czwartek, 30 maja 2013

"Kto śpiewa ten dwa razy się modli..."

"...a kto fałszuje ten dziesięć razy" Pierwsza część święty Augustyn, druga- nie mam pojęcia kto ją wymyślił, ale spotkałam się chyba ze wszystkimi możliwymi liczbowymi jej wersjami. 

Miałam dylemat o czym napisać dzisiejszą notkę, tyle rzeczy mi chodzi po głowie. Ale zdecydowałam się, że będzie o dążeniu do spełniania marzeń, tak generalnie, ale ze szczególnym uwzględnieniem muzyki. 
W tamtym roku przed ślubem chrześniaczki mojej mamy wymyśliłam, że zaśpiewam "Ave Maria" i poprosiłam kolegę wybitnie uzdolnionego muzycznie o pomoc. Myślałam, że zrobię to bez problemu, dobrze znam tą pieśń, przecież śpiewam ją od trzech lat na chórze. Nie wyszło. Nie dałam rady zaśpiewać, była to moja osobista porażka. I myślałam, żeby już nie śpiewać w chórze w liceum. Nie miałam pojęcia jak zareagowałabym na "Ave" na chórze. Ale dobrze wiecie, że śpiewam dalej. Nie wytrzymałabym bez chóru i muzyki. A to, że poszłam na pierwszą próbę po wakacjach było dla mnie sukcesem. A teraz, a konkretniej wczoraj, śpiewałyśmy "Ave" na bierzmowaniu. To nic, że pobiłyśmy nasz chóralny rekord i dla zaśpiewania 3 pieśni poświęciłyśmy 3 i pół godziny, ważne, że miałyśmy dla kogo i gdzie śpiewać. Ja normalnie "Ave" śpiewam bez żadnych fobii. A teraz kilka słów o wspomnianym wyżej koledze-grajku. Ten to dopiero ma aspiracje. Jak wiadomo dzisiaj jest uroczystość Bożego Ciała. Więc poszłam na 10.30 do Kościoła i przeżyłam szok podczas rozpoczęcia Mszy. Zaczęła grać orkiestra, a kto nią dyrygował- mój kolega. Fakt wspominał mi o tym wcześniej, ale zupełnie wyleciało mi to z głowy. Całą mszę stałam i się uśmiechałam, oprawa była przygotowana przepięknie. Wzruszyłam się, a nie spodziewałam się po sobie takiej reakcji. Na procesji też była zorganizowana orkiestra. W życiu nie brałam udziału w piękniejszym Bożym Ciele. Po tym wszystkim kolegę znalazłam i mu serdecznie pogratulowałam. Jego marzeniem jest zostać dyrygentem i proszę ile on robi żeby spełnić swoje marzenie. Tyle mu się udało zorganizować ludzi, próby i to wszystko, a jeszcze nam akompaniował na Ostrołęckich Spotkaniach Chóralnych.
Dużo z siebie wyrzuciłam w tym poście, także ruszmy się sprzed komputerów i idźmy spełniać swoje marzenie. 

LOVE, M <3

poniedziałek, 20 maja 2013

16. Ostrołęckie Spotkania Chóralne

Hej!
Przez ten weekend trochę się działo, a jego kulminacyjnym momentem były Ostrołęckie Spotkania Chóralne. Bierzemy w nich udział odkąd powstał chór, a ja byłam tam już 4 razy. Sympatyczna impreza, na miejscu. Żałuję tylko, że nie mam nagrania Duetu Kotów, ale będziemy z tym jeszcze występować więc postaram się je zdobyć.  Trochę zdjęć, na których wyszłam na każdym gorzej ;) oraz dwa nagrania i tylko dodam, że Hymn III Tysiąclecia jest po prostu zarąbisty.





from 



LOVE, M <3

poniedziałek, 13 maja 2013

Do biegu, gotowi.... START !!!



Hej!
Jakoś nie mogę się psychicznie przygotować na to, że cały ten tydzień chodzimy normalnie do szkoły. Oczywiście będę jakieś zwolnienia ze względu na matury, ale codzienne szykowanie się do szkoły to dla mnie katorga.
Ale dzisiaj jeszcze o weekendzie. W niedzielę rano brałam udział w dwukilometrowym biegu na stulecie harcerstwa. Ja harcerką już nie jestem, ale mój brat owszem i to on mnie tam wkręcił. W sumie to ja powiedziałam w żartach, że też chcę wziąć udział, a za parę dni po powrocie ze szkoły okazuje się, że jestem zapisana. No to w niedzielę z własnej woli wstałam o godzinie 7 i zaczęłam się szykować. Bieg był na 8.45, a ja mam niedaleko na stadion więc załatwiłam sobie jeszcze spacerek na rozgrzewkę. Całość potraktowałam jako przygodę, ważnie żeby przeciec, nie chodzi o zwycięstwo. Z tego co mi wiadomo przybiegłam około 20. A oczywiście najważniejsze, że dobiegłam, bo nie miałam pewności czy nogi nie odmówią mi posłuszeństwa jak kiedyś na zaliczeniu na wf. Otrzymałam pamiątkowy medal i zakwasy dzisiaj w bonusie.





 Pozdrawiam M <3

sobota, 11 maja 2013

Bułeczki twarogowe



Hej!
Zaraz lecę na korki z matmy i chyba będzie to jedyna moja rozrywka dzisiaj ze względu na pogodę, przed chwilą przestało padać a chmury nadal wiszą, oraz ze względu na naukę, nie tylko matematyki.
Ale wcześniej chciałam wam zostawić przepis na bułeczki twarogowe. Jest bardzo prosty i bardzo pyszny.  Mam go z jakiejś książki, niestety nie pamiętam jakiej. Po wielu próbach i zmianach  uzyskałam najlepsze proporcje składników.
Składniki:
2 szklanki mąki plus trochę gdyby ciasto za bardzo się lepiło
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki soli
opakowanie (150g) serka naturalnego lub ze szczypiorkiem
plus pokrojony szczypiorek jeśli z serkiem naturalnym
100 ml mleka plus trochę
starty ser
przyprawy według uznania, w oryginalnym przepisie jest gorczyca i ostra papryka, ja wolę słodką, oraz bazylię i oregano.
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 200 stopni C. Do miski wsypać wszystkie suche składniki, dodać twarożek i delikatnie połączyć z resztą składników. Dodać mleko, dość szybko rozrobić ciasto. Przełożyć je na tortownice i rozwałkować na grubość ok. 2 cm. Wycinać szklanką bułeczki, powtarzać aż nie zostanie ciasta. Posmarować bułki resztą mleka, posypać serem. Piec ok. 20 minut, aż podrosną i się zarumienią. 
Smacznego, M <3