wtorek, 2 grudnia 2014

O 5 takich, co buszowali w kosmosie ("Strażnicy Galaktyki")

Hello!
Dzisiejszy wpis powstaje pod specjalnym patronatem mojego pobytu we Frankfurcie. A konkretniej po to, żeby pokazać Wam zdjęcia z plakatami filmu "Strażnicy galaktyki". Niestety, termin tego wyjazdu wypadł tak, że nie obejrzałam go ani w Polsce, bo już nie był grany po moim powrocie, ani w Niemczech, bo u nich premiera była później i jak mnie już tam nie było. Z lekkim opóźnieniem, ale w końcu film obejrzałam. W sumie to tylko po to żeby wyjaśnić pojawienie się tutaj tych zdjęć. Bo, gdy spacerując po Frankfurcie zobaczyłam plakaty to wpadłam na genialny pomysł, którego efekty oglądacie.






















Co się zaś tyczy samego filmu, to nie jest on straszny, to prawie komedia. I może to być albo jego plus, albo minus. Bo to jeszcze nie znaczy, że jest zabawny. Cierpią przez to złe postacie, bo nie wydają się być wcale groźne czy szczególnie niebezpieczne. Cały film oprócz planowania i próbowania nic nie robią. A o tym, że coś złego robili informuje nas Drax. Na naszych oczach nie dzieje się nic co zagraża głównym bohaterom, na tyle, żebyśmy musieli zacząć się o nich martwić. Z drugiej strony taki lekki i przyjemny film przydał się pomiędzy Kapitanem Ameryką, a nowymi Avengersami, bo wydaje mi się, że nie będzie już zabawnie. Poza tym film dość długo się rozkręca i prawdziwa akcja to ostatnie pół godziny, powiedzmy. Ale wtedy leci to tak szybko, że nawet nie wiadomo kiedy. Moja ulubiona scena to gdy gwiezdne statki łączą się tworząc barierę, było dość widowiskowo.  I oczywiście, jak mogłabym nie napisać o muzyce. I to nawet nie o samej ścieżce dźwiękowej, bo w niej ważniejsza była cisza, ale o roli piosenek w życiu głównego bohatera. A były ważne i były świetnie dobrane.



Gdy przechodnie patrzyli co robimy, nie przeszkadzało mi to, ale powyższy plakat znalazłyśmy z siostrą, przy cioci. Uznałam, że mogę sobie darować.

LOVE, M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3