wtorek, 30 czerwca 2015

Początek ("Sherlock")

Hello!
Po tygodniowej przerwie wracam do tematu wakacji czyli Sherlocka Holmesa. W tym miesiącu na pewno pojawią się recenzje serialu BBC zaczynając od dziś. Co prawda nazywać 3 odcinki, a każdy trwający tyle co niezbyt długi film, serialem, gdy jest się przyzwyczajonym do 24 odcinkowych sezonów, jest dla mnie dość dziwne. Ale nie przeszkadza lubić "Sherlocka".


W poście Dlaczego zaczynamy oglądać seriale? napisałam, że "Sherlocka" zaczęłam oglądać, bo Benedict Cumberbatch zaczął wyskakiwać z lodówki. Lodówka to mało precyzyjne określenie i oczywiście mam na myśli fakt, że gdziekolwiek w internecie nie zajrzałam, czy to był tumblr, facebook, blogi czy nawet wiadomości, tam było pełno informacji na temat tego serialu. Denerwowało mnie to niesamowicie, nic nie mogło się odbyć bez wpadnięcia na zdjęcia Benedicta. W końcu, chcąc dowiedzieć się o co jest to całe zamieszanie obejrzałam pierwszy odcinek. Nie jestem pewna kiedy to było. Na pewno przed tym jak serial pojawił się na antenie TVP. Pamiętam za to, że, wbrew moim uprzedzeniom i obawom, serial mi się spodobał. Pierwsze mniej więcej 20 minut pierwszego odcinka to jeden z najzabawniejszych (nie mylić ze śmiesznym) fragmentów całego sezonu, jeśli nie całego serialu.


W czasie czytania "Studium w szkarłacie" byłam zaskoczona jak wiele różnych naprawdę drobnych detali zgadza się i jest pokazane w serialu. Niestety moja biblioteka jest zamknięta do odwołania i nie mogę czytać kolejnych książek.

Po ponownym obejrzeniu 3 pierwszych odcinków dochodzę do wniosku, że łatwiej jest mi jednak traktować każdy jako mniej więcej zamkniętą całość, bo mogę je wtedy łatwo sklasyfikować. Pierwszy jest w większości zabawny, drugi okropnie mnie nudzi, co oczywiście nie jest jednoznaczne z tym, że jest nudny, a trzeci jest naprawdę pasjonujący. "Sherlock" to chyba serial, w którym takie osobiste odczucia względem pojedynczych odcinków są ważniejsze niż określanie czy sezon się podobał.


Jak wspominałam absolutnie nie byłam przekonana do Benedicta. Do czasu, aż okazało się, że on nie gra Sherlocka tylko nim po prostu jest. Idealnie wpisuje się w wizję postaci przedstawianą przez twórców serialu. Jednak czy Sherlocka Holmesa z BBC można łatwo polubić? Chyba nie. Po pierwszym obejrzeniu pierwszego sezonu nie zwróciłam uwagi na fakt, że John przedstawiony w serialu jest wyjątkowo zdesperowany. Dostrzegłam to dopiero teraz i nie powiem, aby mi się to spodobało. Watson jest uosobieniem wszelkich ludzkich cech, których brakuje Holmesowi, ale jednocześnie szuka u niego aprobaty i chce aby Holmes go doceniał, choć wie, że tak naprawdę jego słowa nic nie znaczą. Doskonałym przykładem wykorzystywania uczuć jakie budzi Sherlock jest Molly. To jedna z moich ulubionych postaci, choć często zachowuje się bardziej niż żenująco, ale zawsze mi jej bardzo szkoda, gdy Holmes czegoś od niej chce i prawi jej komplementy, a ona się na to łapie. Troszkę chyba za bardzo poszłam w psychologiczne aspekty, wróćmy do serialu.


Potrafię sobie wyobrazić co czuły osoby, które na drugi sezon musiały czekać dość spory kawałek czasu. Do czego jak do czego, ale do finałów twórcy mają talent. Postacią z tego serialu, którą prawdziwie uwielbiam jest Moriarty. Andrew Scott jest genialny. Mogłabym się zachwycać i zachwycać, jego po prostu trzeba zobaczyć.

O innych elementach serialu i postaciach, które przewijają się przez wszystkie sezony napiszę w następnych notkach.
LOVE, M

5 komentarzy:

  1. Sherlocka nie oglądałam, chociaż kiedyś był na mojej liście, to później zapomniałam o ich oglądaniu. Wakacje są super okresem na nadrabianie zaległości serialowych, również zamierzam oglądać ich sporo, ale u mnie są to "Nie z tego świata" i "Dawno dawno temu", na inne niestety czekam, na nowe odcinki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja sama muszę się w końcu zabrać za oglądanie jakiegoś serialu, tylko jeszcze nie wymyśliłam jakiego. Ale wakacje to mój ulubiony okres na oglądanie całych sezonów i wtedy bez żadnych wyrzutów sumienia mogę cały dzień przy nich spędzić :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Sherlocka produkcji BBC z całego serca. Zgadzam się z Tobą, Benedict nie gra Holmesa- on nim jest :) Wspaniała produkcja i ogromnie wyczekuję następnego sezonu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też czasem tak mam, że jak ludzie dużo mówią na dany temat (czyt. temat "wyskakuje z lodówki" xd) to mam ochotę go zgłębić, ale o tym serialu akurat nie słyszałem wcześniej. A 3 odcinki to rzeczywiście dość mało jak na serial :D Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu się zabiorę za ten serial :) przerażały mnie własnie te króciusieńkie sezony, ale chyba warto mimo to ;)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3