niedziela, 15 listopada 2015

Sposób na przeszłość ("Złamane pióro")

Hello!
Przeszłość ma każdy, najczęściej, na szczęście, nie jest ona szczególnie traumatyczna. Czasami jednak minione wydarzenia nie pozwalają nam żyć normalnie w teraźniejszości, nie wspominając o próbach planowania przyszłości. Zapomnieć o przeszłości próbuje Emily, bohaterka książki "Złamane pióro", którą miałam możliwość przeczytać dzięki uprzejmości autorki- Małgorzaty Marii Borochowskiej.


Czasami jest tak, że okładki książek są ładne, ale nieszczególnie się o nich pamięta; piękne i o takich można na przykład napisać notkę; przerażające jak okładka "Złamanego pióra". Bezsprzecznie rzuca się w oczy i jest mocno niepokojąca. Nie ma się jednak czego bać, to nie horror, a wręcz świadomość tego co jest na okładce daje czytelnikowi dużą przewagę i nikłe pojęcie o przeszłości bohaterki.

Emily po studiach postanawia wyprowadzić się na wieś i napisać powieść. Ma sympatycznych sąsiadów- szczególnie pewnego architekta i przyjaciółkę w mieście. Jej dzień zaczyna się od kawy z wspomnianym sąsiadem a później zajmuje się domem i pisaniem. Z czasem relacje Emily i Jacoba zaczynają się pogłębiać, ale demony przeszłości nie dają o sobie zapomnieć, zatruwając znajomość. I mniej więcej w tym momencie fabuły właściwej autorka prezentuje nam dodatkowo książkę pisaną przez Emily. Jest to taki punkt kulminacyjny, właściwe pogodzenie, rozwiązanie kwestii przeszłości, bohaterka możne pójść dalej.

Zwykle nie piszę takich opisów, ale bez tego trudno byłoby napisać coś więcej o bohaterach. Emily jest przewrażliwiona na tematy związane z jej przeszłością, Jacobowi charakter zmienia się co pięć minut, a jednymi z ich ulubionych tematów do rozmów przy porannej kawie są rasizm, tolerancja, Hitler i religia. Mieszanka wybuchowa i często dochodzi do eksplozji.
Przy postaciach najczęściej wspomina się o tym czy się je polubiło. Otóż ciężko mi było przywiązać się do Emily, ale w trzeciej części książki, po punkcie kulminacyjnym, faktycznie ją polubiłam. Natomiast postaci Jacoba nie potrafię ogarnąć jako całości, dostajemy w trakcie lektury bardzo dużą ilość informacji na jego temat, ale poskładanie z tego jasnego obrazu nie jest łatwe.

Wiecie co najbardziej wyróżnia Emily? Jej zamiłowanie do synonimów. Jak wiadomo książki poszerzają nasze horyzonty i zasób słów. "Złamane pióro" można traktować jak słownik wyrazów bliskoznacznych. Na początku trudno przyzwyczaić się do takiego sposobu wyrażania myśli, ale potem nie zwraca się na to większej uwagi. Generalnie styl autorki jest niezwykle charakterystyczny. Sama mam zamiłowanie do dziwnych konstrukcji gramatycznych więc ich czytanie nie sprawia mi problemu, ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu ludzi mogłoby być to ciężkie doświadczenie.Wierzcie mi warto się przemęczyć.

Pozdrawiam, M

6 komentarzy:

  1. Oo, bardzo chętnie sięgnę po tę książkę :) Bardzo podoba mi się Twój styl pisania!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czy mnie te konstrukcje by męczyły, czy nie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Już widzę, ze nie mój klimat więc raczej po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka faktycznie przerażająca a i treść zaciekawia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka jest bardzo niepokojąca :)
    Bardzo chętnie zapoznałabym się z tą książką. Bohaterowie wydają się dość oryginalni :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogłabym dać szansę tej książce :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3