niedziela, 6 marca 2016

Sometimes

Hello!
Dziś anime, które nie pasowały, aby umieścić je w 3 poprzednich notkach, ani nie pasują do kategorii kolejnej. Taki mój animowy margines rzeczy, które zobaczyłam nieco przypadkiem i wiedziona niczym nie uzasadnioną ciekawością. Albo niekiedy podstępnym szantażem. Przygotuję notkę na temat tego jak Koleżanka z ławki "zmusza" mnie do pochłaniania kolejnych odcinków, kolejnych serii.



"Shiki" 
 K. zaczęła oglądać, a ja jak się okazało, miałam je w planach. Chociaż to pseudo głęboki, prawie horror z dość rozczarowującym, jak na standardy anime, zakończeniem, to jednak oglądanie nie należało do najgorszych.


Akcja anime rozpoczyna się pewnego upalnego lata w Sotobie, mieścinie położonej w górach i ze wszystkich stron otoczonej lasami. Ze względu na dużą ilość surowca to właśnie w tym regionie wyrabia się trumny i w nich chowa zmarłych (w Japonii zwłoki poddaje się zazwyczaj kremacji). W tym prowincjonalnym miasteczku zaczynają ginąć ludzie. Na początku nikt niczego nie podejrzewa, ponieważ ofiarami padają jedynie starsze osoby, ale śmierć nastoletniej dziewczyny imieniem Megumi, a potem kilku dorosłych w kwiecie wieku sprawia, że niektórzy mieszkańcy zaczynają interesować się tą anomalią. Jedną z takich osób jest Natsuno - chłopak, w którym zadurzyła się Megumi - co prawda on nigdy jej nie lubił, ale dziewczyna zdaje się prześladować go nawet po śmierci... W całą sprawę angażuje się także miejscowy lekarz, do którego coraz częściej zgłaszają się pacjenci z objawami anemii. Każdy z takich przypadków kończy się śmiercią, którą ów lekarz, Toshio Okazaki, traktuje jako osobistą porażkę. Kolejny z wątków dotyczy przyjaciela Okazakiego, mnicha i pisarza, Seishina Muroi. Od jakiegoś czasu w miejscowej kaplicy, zawsze po zmierzchu, odwiedza go pewna dziewczynka, Sunako. Ta sama, która na początku lata wraz z rodzicami wprowadziła się do nowo wybudowanej rezydencji na wzgórzu... (shinden.pl)



"Zankyo no Terror"
Mam bardzo skomplikowaną relację z tym anime. Oglądała je K. i się zachwycała, stwierdziłam, że spróbuję, ale niestety jest ono bardzo charakterystycznie zrobione i nie wytrzymałam nawet całego pierwszego odcinka. Za to, po może 2-3 dniach, obejrzałam ostatni. I teraz nie pamiętam co było wcześniej, czy to oglądanie czy piosenka ze ścieżki dźwiękowej, którą K. mi wysłała i która ostatecznie mnie przekonała. I obejrzałam. Tak dogłębnie smutnego anime nie widziałam ani wcześniej, ani do tego pory. Zostaje z człowiekiem na dłużej i ma fenomenalną ścieżkę dźwiękową.


Tokijska policja próbuje schwytać dwoje młodocianych terrorystów, którzy z nieznanych przyczyn podkładają w mieście bomby. (filmweb.pl)


"Free!"
Jedyne sportowe anime jakie widziałam i chyba na zawsze będzie mu przysługiwał ten zaszczytny tytuł. To całkiem przyjemne anime o przyjaźni, wzlotach i upadkach, próbach wzajemnego zrozumienia. Chyba trochę pretenduje do bycia nauczycielem życia we wspólnocie i chce aby przekładać pokazane w nim rozwiązania do życia codziennego, ale nie jest mentorskie. I generalnie patrzenie nie boli.



Haruka, Makoto i Nagisa spotykają się po latach w liceum, gdzie postanawiają utworzyć szkolny klub pływacki.

Dementuję plotki oni nie są parami, choć dokładnie tak to wygląda i wiele dziewczyn ma z tego pożywkę, anime jest po prostu skrojone do tworzenia fanfików i zaspokajania potrzeb tworzenia męsko-męskich par. 

"No.6"
 Kolejne anime, za które nie mogłam się zabrać, bo było dziwnie narysowane, a K. się zachwycała. W końcu się jednak przekonałam i muszę przyznać, że byłam bardzo mile zaskoczona tym jakie to dobre anime, z zakończeniem bardzo animowym. A do postaci przywiązujesz się z miejsca, czy tego chcesz czy nie chcesz.


Po ostatniej wielkiej wojnie na świecie pozostało jedynie sześć obszarów zdatnych do zamieszkania, jednym z nich jest tytułowa metropolia No.6. Dwunastoletni chłopiec imieniem Shion jest mieszkańcem Cronos - luksusowej dzielnicy tego miasta. W dniu swoich urodzin Shion udziela schronienia Nezumiemu, który ucieka przed siłami porządkowymi. Od tego momentu życie chłopca bardzo się komplikuje. Po wykryciu złamania prawa bohater najpierw zostaje pozbawiony wszelkich przywilejów, a następnie sam staje się celem dla bezwzględnych strażników porządku. Wkrótce jedynym ratunkiem dla chłopca staje się ucieczka z miasta i dołączenie do rzeszy ludzi zamieszkujących slumsy. (filmweb.pl)


 
"Barakamon"
Jedyne komediowe anime jakie widziałam i podobno jedno z lepszych w swoim gatunku. Myślałam, że nie obejrzę do końca przez głos małej przyjaciółki głównego bohatera, ale dotrwałam i bardzo się z tego cieszę. Zaskakująca jest umiejętność przekazywania pewnych wartości, zasad i temu podobnych właśnie przez anime. Gotowy czy nie i tak coś wyniesiesz z oglądania, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.


Jako karę za uderzenie sławnego kaligrafa, młody, przystojny Handa Seishuu zostaje zesłany na malutką wysepkę. Jako ktoś, kto nigdy nie żył poza miastem, Handa musi dostosować się do swoich nowych zwariowanych sąsiadów, do ludzi poruszających się traktorem, niechcianych gości, którzy nigdy nie używają drzwi przednich, czy dzieci używających jego domu jako placu zabaw. Czy Handa poradzi sobie w takim otoczeniu? Dowiedz się oglądając tę zwariowaną, pełną śmiechu komedię.

 
"Kyokai no Kanata" 
Anime podbiło tumblr i chociaż zazwyczaj obraz par nie robi na mnie wrażenia, postanowiłam sprawdzić co to za postaci i czemu ludzie tak się nimi zachwycają. Okazało się, że nie do końca jest to taki tam, pierwszy z brzegu romans i sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. A do tego w klimacie prawie fantasy. Albo i nie prawie w sumie.



Akihito Kanbara na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie zupełnie przeciętnego licealisty. Chłopak skrywa jednak pewien sekret: w rzeczywistości jest tylko w połowie człowiekiem, a płynąca w jego żyłach krew youmu powoduje, że wszelkie zadane mu rany leczą się w mgnieniu oka, czyniąc go nieśmiertelnym. Pewnego dnia, Akihito poznaje równie niezwyczajną jak on Mirai Kuriyamę, posiadającą umiejętność manipulowania własną krwią. Przypadkowe z pozoru spotkanie tej dwójki daje początek dziwnym wydarzeniom, ujawniając przy okazji ukrywane przez bohaterów tajemnice.

Pozdrawiam, M

4 komentarze:

  1. ja nie przepadam za czymś takim :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Sportowe anime to już zbyt wiele :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo :), ale nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele ciekawych propozycji :)
    Najbardziej zaciekawiło mnie anime "Barakamon" oraz "Kyokai no Kanata".
    Na razie nadrabiam jednak zaległości w serialach, ale na anime na pewno też przyjdzie czas :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3