czwartek, 30 czerwca 2016

Muzyka łączy ludzi ("Mozart in the Jungle S2")

Hello!
W lutym obejrzałam pierwszy sezon "Mozart in the Jungle", trochę się powyzłośliwiałam w recenzji, ale gdy znalazłam chwilę wolnego czasu obejrzałam sezon drugi. Chociaż pierwszy podobał się średnio, to do drugiego podchodziłam z zaskakującą sympatią, którą można nazwać kredytem zaufania lub doświadczeniem i wiedzą jak prowadzona jest historia.


Nawet nie wiem kiedy minęło te dziesięć 25 minutowych odcinków, włączałam jeden, a już za moment musiałam kolejny. Niewiele się zmienia pod względem narracji - Rodrigo jest najważniejszy, ale uwaga widza jest przesuwana z niego na członków orkiestry. Którym w tym sezonie grozi strajk więc wynajmują prawniczkę i próbują walczyć z zarządem z wzajemnością z resztą. Nie przeszkadza im to jednak pojechać na trasę po Ameryce Południowej. Gdzie Rodrigo oczywiście zrywa się ze spotkań ze sponsorami i konferencji prasowej, aby razem z Hailey odwiedzić babcię.

Bójka dyrygentów w tych strojach i na zielnym tle, była super.

Muzyki w serialu jest dużo, ale mniej niż bym chciała, aby było. Chociaż nasz główny bohater ma nieco wewnętrznych problemów tak z orkiestrą, jak i samą muzyką w całkiem fizycznym sensie, to wciąż ona jest dla niego najważniejsza.   Objawia mu się Mozart i Beethoven. Dochodzi także do spotkania Rodrigo z jego mistrzem, które ma dość zaskakujące skutki. 


Na jedną z ciekawszych postaci wyrasta Gloria. Okazuje się, że ma kawał głosu, ale oprócz tego, że będzie miała romans nic z tego nie wynika. A szkoda, bo naprawdę liczyłam, że może Rodrigo postanowi jakoś to wykorzystać. Być może doczekam się w kolejnym sezonie. Gloria jest też w zarządzie filharmonii i próbuje ogarniać sprawy finansowe. Które na koniec sezonu są w prawie dokładnie takim samym jak na początku, tylko w wirze walki paru osobom dostało się personalnie. Gloria kręci się wokół sponsorów, a jeden z nich wypatrzył sobie Hailey więc udaje, że jest po stronie orkiestry, kłamca jeden. Może z niego być ciekawa postać, ale równie prawdopodobne, że nawet nie pojawi się w kolejnym sezonie.


Hailey stara się znaleźć swoją ścieżkę, ale póki co zmienia tylko facetów. Próbuje też zacząć żyć według reguł dżungli, w której jest, ale starzy wyjadacze pokonują ją doświadczeniem. W poprzednim sezonie nie była taka irytująca, a w tym jest zupełnie nieprzekonująca. Jej współlokatorka i jej chłopak są sympatyczniejsi niż ona.

 Nie przyśniecie w trakcie oglądania, bo zleci tak szybko, że nawet nie zdążycie.

A w skrócie: drugi sezon jest lepszy niż pierwszy, bardzo sympatyczny, dobrze się go ogląda, bywa zaskakujący pod względem tego, które wątki i jak są rozwijane, chce się czekać na kolejny sezon ALE naprawdę trudno podchodzić do niego ze szczególnym entuzjazmem.

Pozdrawiam, M

5 komentarzy:

  1. Nie znam, ale wygląda dosyć intrygująco :P

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba nie ,,Moda na sukces" w wydaniu muzycznym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha nie wpadłabym na to porównanie :> Ale nie, nie jest, nie do końca w każdym razie. I oba sezony mają po 10 odcinków ^^

      Usuń
  3. Nie wiem do końca, czy serial jest do końca w moim klimacie :) jak będę miała dzień błogiego lenistwa to obejrzę odcinek lub dwa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha , nie słyszałam o tym serialu, ale bardzo mnie zaintrygowałaś! Muszę chyba co nieco nadrobić... ;)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3