wtorek, 6 września 2016

Frankfurt - miasto i ludzie

Hello!
Pisałam ten post na raty przez dość długi czas i dziś w końcu udało mi się go dokończyć. Zapraszam na post o Frankfurcie, przedstawionym z bardzo różnych stron.


Poruszanie się po mieście
Od Starego Miasta do wszystkich najważniejszych atrakcji turystycznych można dotrzeć na piechotę i zrobić to w ciągu jednego dnia. Kolejny warto poświęcić na muzea na muzealnym wybrzeżu Menu. 
Trzeba tylko uważać, bo światła dla pieszych nie mają opcji migania, zanim zmienią się na czerwone. Niezliczoną ilość razy ledwie zdążyłam zrobić dwa kroki na pasach, a światło już było czerwone. I nie wiadomo czy wracać się czy przebiegać. Niebezpieczne i irytujące. 
Podróżowanie komunikacją miejską to wyższa szkoła jazdy. O ile tramwaje i autobusy są do ogarnięcia, to cuda zwane U-Bahnami to kosmos. Stanowią połączenie metra i tramwaju. Tym pierwszym są w centrum miasta, drugim gdy wyjeżdżają na obrzeża. Opcja metra wiąże się ze stacjami podziemnymi, których ogarnięcie graniczy z cudem. Niektóre mają po 3 poziomy i do tego U-Bahny rozjeżdżają się w 3 strony. Najlepiej dokładnie sprawdzić jak się nimi poruszać jeszcze przed wyjściem. Podpowiedź: musisz znać a) numer Bahna - aby wiedzieć, w którym miejscu zejść na niższy poziom, b) stację końcową linii, którą chcesz jechać - inaczej nie będziesz wiedział, w którą stronę jechać i dopiero na koniec c) przystanek, na którym chcesz wysiąść. Potem jeszcze przydałoby się dokładnie wiedzieć, którym wyjściem wydostać się na zewnątrz, bo najczęściej jest ich kilka i prowadzą do różnych miejsc na powierzchni. 
Plus U-Bahny w podziemiach potrafią wydawać dźwięki, przy których rysowanie paznokciami po tablicy to najpiękniejsza muzyka.
Przygoda z 18 sierpnia:
Dzisiaj komunikacja miejsca sprzysięgła się przeciwko mnie: rano uciekł mi jeden autobus (który w sumie nie powinien był nawet jechać o tej godzinie) a następny przyjechał za prawie 20 minut, gdzie normalnie jeżdżą co 10. A to był dopiero początek. Gdy wracałam do mieszkania nie przyjechały dwa autobusy, czekałam ponad 20 minut (nie mam pojęcia co się mogło stać na dwóch wcześniejszych przystankach, bo tylko one były przed tym, na którym czekałam) po czym stwierdziłam, że pojadę kolejką. Miała być za 3 minuty. Okey. Przyjeżdża. Chcę otworzyć drzwi - nie reagują na przycisk, to idę do następnych - to samo. Kolejka nie dała mi czasu, aby spróbować przy trzecich i odjechała, zostawiając mnie i trójkę innych pasażerów na przystanku. Kolejna za 6 minut. I tak już tyle czekałam... Podróż zamiast 15 zajęła mi 45 minut


Studenci? Jacy studenci?
Chociaż we Frankfurcie jest niejeden uniwersytet, to zniżki dla studentów nie istnieją. Przynajmniej w komunikacji miejskiej. Nawet lepiej, bo dzieci liczą się do 14 roku życia, później jesteś dorosłym. Co prawda jeśli potrzebujesz dojechać do szkoły/uczelni możesz liczyć na jakieś udogodnienia, ale z tego co zrozumiałam tylko na tej trasie i tylko w czasie roku szkolnego.
Nie jestem natomiast pewna jak jest w muzeach, chociaż wydaje się, że tam zniżki są, na pewno na dzieci, ale czy na studentów także trudno powiedzieć, nie miałam w tym roku okazji, aby to sprawdzić.
Ogólnie studenci jakoś nieszczególnie rzucali się w oczy, nawet na terenie uniwersytetu, a mijałam go przynajmniej kilkanaście razy w tygodniu.
Ciao
Zapomnijcie o "Auf Wiedersehen" i "Tschüss" wszyscy się żegnają "Ciao" 
Angielski
Bez problemu można dogadać się z ludźmi po angielsku, a jest to o tyle przydatne, że informacji, ogłoszeń i komunikatów po angielsku, na przykład w komunikacji miejskiej, prawie nie ma. Biorąc pod uwagę fakt, że Frankfurt to bardzo międzynarodowe miasto, z jednym z największych lotnisk na świecie (choć z drugiej strony do lotniska jest dość daleko z centrum, a ono samo stanowi wręcz odrębne miasteczko) brak informacji po angielsku jest zaskakujący. I czasami utrudniający zwiedzanie i poruszanie się po mieście.


Apteki
Myślałam, że tylko w Polsce apteki cieszą się taką popularnością, że jest 5 obok siebie, ale gdy pojedziecie do Frankfurtu możecie nie martwić się o dostęp do leków, bo średnia jest podobna. Z tym, że leki są sporo droższe niż w Polsce. A przynajmniej tak mi się wydaje.
Paznokcie
Czymś, co bardzo mi się rzuciło w oczy, był fakt, że we wszystkich salonach kosmetycznych, głównie zajmujących się paznokciami pracowały Azjatki. I Azjaci, bo panowie także zajmowali się manicure'm i pedicure'm. Drugą niesamowicie popularną rzeczą są masaże tajskie, przy każdej ulicy znajdziecie salon masażu.

Kolorowo na ulicach
Różnorodność kolorów skóry i narodowości jakie przewijają się przez Frankfurt jest tysiąc razy większa niż turystów w Gdańsku. Azjaci z różnych krajów, tak turyści, zorganizowane wycieczki jak i pracujący tam, mnóstwo ludzi z krajów arabskich. Oczywiście najbardziej w oczy rzucały się kobiety - od młodych dziewczyn, ubranych zupełnie normalnie, a mających tylko chustki na głowach, po dziewczyny i kobiety, którym spod czarnych szat widać było tylko oczy. Ale na ulicach słyszało się także sporo rosyjskiego.
Imprezy
Jednym z ciekawszych widoków na głównej ulicy handlowej Frankfurtu są dziewczyny w trakcie imprez przedślubnych. Chciałoby się napisać o wieczorze, ale można je tam spotkać o każdej porze. Pannę młodą można poznać od razu, co chodzi w welonie, a często ma także inne charakterystyczne dla tego typu imprez gadżety. Najczęściej panna i koleżanki chodzą po mieście z kimś w rodzaju przewodniczki zajmującej się organizacją rozrywek. Fajnie to wygląda, gdy spotykają się dwie czy więcej takich grup. Dziewczyny z miejsca są najlepszymi przyjaciółkami, ale grupy się raczej nie łączą. Jednak, gdy panna młoda nie chce lansować się tak publicznie, można wynająć różową limuzynę bądź imprezowy bus szkolny.


Alarm na Konstablerwache
Czyli krótka historia o tym jak o mało nie zeszłam na zawał, załamanie nerwowe i atak paniki wracając z pracy. Jechałam U-Banhem, wyszłam na stację, ale aby dojść na przystanek tramwajowy musiałam jeszcze podejść pod ziemią do innego wyjścia. Chciałam już skręcać w prawo, ale widzę, że coś się dzieje, krata zabezpieczająca została opuszczona i pilnują jej policjanci, kierując ludzi do najbliższego wyjścia na powierzchnię. Na górze, aby nikt nie schodził trzech, bardzo uzbrojonych policjantów. Niewiele brakowało, a padłabym na miejscu. Działo się to w tygodniu po 3 czy 4 zamachach i aktach przemocy, które miały miejsce w Niemczech, gdy tylko słyszałam/czytałam o kolejnym, sprawdzałam jak daleko jest od Frankfurtu - około 200-300 km. Byłam bardzo podenerwowana. Gdy wróciłam do mieszkania, na bieżąco obserwowałam, co piszą na ten temat. Okazało się, że studenci zostawili walizkę bez opieki. 
Alarm 2
Ale nie było o jedyny taki przypadek, którego byłam świadkiem. W sobotę na dzień przed wyjazdem, gdy robiłam wszystkie zakupy i jak szalona biegałam po mieście, podobna sytuacja miałam miejsce pod Primarkiem. Akurat gdy chciałam do niego zajść. Już z daleka widziałam jednak podejrzanie dużo policjantów przed wejściem i kolejnego, który podchodził do ludzi i o coś ich pytał. Gdy podeszłam bliżej, okazało się, że policjanci stoją przy dość dużej torbie, a czwarty, jak przypuszczam, wypytywał ludzi o to czy nie wiedzą, nie widzieli, kto ją zostawił. Nie wchodziłam już do sklepu, uznałam, słusznie jak się później okazało, że skoro sytuacja wygląda jak wygląda, to najprawdopodobniej go ewakuują. Poszłam do innego. Gdy wróciłam, sprawdzić rozwój wypadków to w Primarku nie było już ludzi i dość spory teren został odgrodzony. Chciałam nawet popatrzeć, co będzie się działo, ale padało więc poszłam do sklepu obok. W momencie jak z niego wychodziłam ponownie otwarto Primark. Tym razem nie mam pojęcia kto zostawił walizkę, ale prawdopodobnie znów nie było to nic groźnego, na szczęście.

Samochody
Absolutnie najpopularniejszym samochodem we Frankfurcie jest Mini. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że widziałam każdy możliwy kolor i większość modeli. Na parkingu przy każdej ulicy stoją, co najmniej dwa. Na oko jeden na 20 samochodów to mini. A biorąc pod uwagę liczbę samochodów jest to bardzo dużo. Ponadto często można zobaczyć samochody, które bardziej widziałabym w Dubaju niż w Europie.
Parki
Frankfurt jest bardzo zabudowanym i wąskim miastem. Ale nawet pomiędzy wieżowcami bez trudu, ale nieraz z niemałym zaskoczeniem, można wpaść na park. Często są w miejscach, po których raczej byśmy się tego nie spodziewali. Przeważnie są małe, ale bardzo zadbane, z ławeczkami, często znajdują się tam pomniki i fontanny.


Ambasady i konsulaty
Bardzo liczne, ale nierzucające się w oczy. Raczej. Bez wątpienia jest to objaw międzynarodowego charakteru tego miasta. Tylko w mojej najbliższej okolicy miałam między innymi konsulat generalny Iraku - ten się rzucił w oczy, bo budynek przepiękny, Brazylii, widziałam także punkt białoruski i rosyjski oraz miejsce, gdzie można składać podania o wizy do Chin. Właśnie doczytałam, że Polska też ma we Frankfurcie konsulat.

Wszystkie kuchnie świata
Jeśli zapragniecie zjeść sushi, to nie ma nic prostszego, oprócz włoskich knajp wszelkiego rodzaju - od całkiem parszywych pizzerii do eleganckich restauracji - to najpopularniejsze miejsca. Kuchnię chińską, tajską czy malezyjską także można bez trudu znaleźć. A jak toś się uprze to przysmaki rodem z Afryki też zje.

LOVE, M

8 komentarzy:

  1. Światła niemieckie tak mają, nie mrugają. Ale spokojnie, czerwone dla samochodów mają obliczone tak, że nawet po wejściu i włączeniu się czerwonego, zdążysz przejść. Akurat Niemcy nie zrobili by przejść dla pierwszych niebezpiecznych ;) Ja obserwuję, jak inni pieszy są na drodze, czy włączy się czerwone, czy zdążę, bo są często bardzo krótkie światła.
    No, jak nie masz dokładnie rozpisanej drogi, to to jest koszmar z komunikacją miejską. XD W Berlinie jeszcze S-Bahny i pociągi i takie normalne tramwaje M-bahny. Ja mam aplikację, więc mogę sobie łatwo wyszukać, ale też muszę znać przystanki. Ogólnie U-Bahn to jest tylko metro, tramwaje są jako takie też. xd Jeździ głównie pod ziemią, ale czasami wyjeżdża na powierzchnię. #boczemunie
    Z tymi paznokciami to też zauważyłam :o
    Są, są zniżki dla studentów i uczniów. Trzeba mieć legitymacje i na komunikację to jest połowa taryfy, a tak normalnie to są przejazdówki od szkoły. Specjalnie, darmowe autobusy jeżdżą. :)
    To prawda, nie ma angielskich napisów/komunikatów. Chociaż jak są jakieś miejsca, gdzie możesz dojechać do lotniska, to wtedy są po angielsku też komunikaty, że tutaj się przesiadasz, czy coś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We Frankfurcie S-B też są ale akrat linie były remontowane więc nimi nie jeździłam, natomiast tramwajami owszem ale najwięcej U ogólnie rozgarnęłam te wszystkie środki komunikacji. Nie mam pojęcia czy aplikacja istnieje, nie sprawdzałam. Co do ulg to chyba musi zależeć od miasta. Jak kupowałam bilet miesięczny to otrzymałam takue informacje jak w notce i nawet nie chodziło o to, że jestem studentką z Polski tylko tak ogólnie.

      Usuń
    2. To mega dziwne z brakiem zniżek :o Zwłaszcza w wakacje :C

      Usuń
  2. No w sumie wszystko super, chętnie nawet bym tam zawitała, ale ten niemiecki...W Chinach też można się dogadać po angielsku, ale lepiej znać ten chiński, żeby np. taniej zjeść. W tym przypadku chyba tak samo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie, ciekawie nie powiem ;)
    Z tym czerwonym światłem to rzeczywiście niebezpiecznie. Paznokcie i masaże, skoro są najlepsi, to dlaczego nie. ;) Te mini samochody muszą się rzucać w oczy ;)Szkoda braku zniżek dla studentów, to dla mnie trochę niezrozumiałe.
    Zachęciłaś mnie różnorodnością kultur, miejsc do zwiedzenia, restauracji, ale u mnie problem jest z niemieckim, nawet jeśli można się dogadać po angielsku, to chyba jednak mimo to właśnie niemiecki preferują, jak na tych dworcach.
    A i na koniec ja się gubię na zwykłych dworcach, nawet nie chciałabym wejść do tego połączenia tramwaju i metra :P

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy i wyczerpujący wpis. O wielu rzeczach nie miałam pojęcia. Wyobrażam sobie też Twój strach, gdy w obliczu skumulowanych ataków terrorystycznych, widzisz coś dziwnego na ulicy. Co do całego miasta, mnie z pewnością bardzo spodobałaby się ta różnorodność kultur, z którą można obcować na co dzień. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tak, notki na raty pisze się fataaaalnie!

    Nie szanują studenta, SKANDAL! No tak, Azjata dobry i tani pracownik. Psychoza wszędzie w Niemczech jak czytam... No i trochę burdelu w komunikacji, gryzie się to trochę z naszym wyobrażeniem o niemieckim porządku i perfekcyjnym planowaniu, c'nie? / Ładnie skróciłem i podsumowałem całego posta? XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładnie chociaż ten Azjata dobry i taki - wydaje mi się że oni nie pracują u kogoś tylko sami zakładają takie salony, a potem zatrudniają po znajomości ^^

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3