niedziela, 30 lipca 2017

O konsekwencjach i przyjaźni ("Koe no Katachi")

Hello!
Koe no Katachi, A Silent Voice, The Shape of Voice, a manga wydana po polsku na podstawie, której film powstał, nosi tytuł Kształt twojego głosu. Jeśli interesujecie się anime, musieliście zetknąć się z tą animacją. Ale jeśli ją przeoczyliście to zaraz dowiecie się, dlaczego zdobyła uznanie krytyki i rzeszę fanów. 
Trochę spoileruję, ale wydaje mi się, że nie piszę więcej niż to, co jest umieszczone w materiałach promocyjnych.


Film zaczyna się w szkole podstawowej. Do klasy dołącza nowa uczennica - niesłysząca Nishimiya. Niestety, dzieci są okrutne i szybko zaczynają jej dotkliwie dokuczać. Szczególnie chłopak, który siedzi dokładnie za nią -  Ishida. Bohaterka w końcu zmienia szkołę, ale nieodpowiednie zachowanie mści się na Ishidzie. Koledzy i koleżanki z klasy odwracają się od niego i sam staje się ofiarą prześladowania. Następnie widzimy bohatera już w liceum. Jego przeszłość ciągnie się za nim, jest samotnikiem i klasowym dziwakiem. Poczucie winy nie daje mu spokoju... I tu zaczyna się właściwa opowieść. 


Początkowo myślałam, że fakt, iż główna bohaterka nie słyszy będzie bardzo istotny w fabule, ale nie jest. I to dobrze, bo pokazuje, że była ona taka samą uczennicą, na równi z innymi bohaterami. Nie jest to film o tym, że Nichimiya nie słyszy i trzeba koniecznie to zaznaczyć. Nishimiya szuka swojego miejsca w świecie.


Koe no Katachi jest dość długie, trwa nieco ponad 2 godziny, byłam trochę przerażona, gdy to zobaczyłam, ale po obejrzeniu mogę spokojnie napisać, że bez problemu mógłby być dłuższy. Po pierwsze na pewno byłoby co pokazać, po drugie wcale nie czuje się tej długości. A nie jest to anime przygodowe, a obyczajowe więc obserwujemy po prostu życie bohaterów. I jest to życie, w którym nie tyle dzieją się rzeczy, co działają emocje. 


Jest to jeden z najlepszych filmów o przyjaźni jaki widziałam w życiu. Niecukierkowy, momentami trudny, nawet bardzo, ale na poziomie emocjonalnym bardzo prawdziwy. Wzloty, upadki i to, że kontakt z ludźmi, próby ich zrozumienia to ciężka praca. Ale także to, że dla prawdziwej przyjaźni nie ma wyznaczników formalnych. Pokazuje także jak nasze decyzje wpływają na innych, a jeszcze bardziej jak wpływają na nas samych, nasze życie i jak długo przyjdzie się nam z nimi mierzyć, bo ludzie są pamiętliwi i złośliwi, i będą nam wypominać błędy przy każdej możliwej okazji. A z drugiej strony pokazuje, że jeśli nam zależy, bardzo zależy, jesteśmy w stanie nie tylko głośno przyznać, że zrobiliśmy coś złego i ponieść konsekwencje, ale także szczerze zadośćuczynić (nie po to, aby poczuć się lepiej) to nawet jeśli będzie to trudna i wyboista droga - ta się to zrobić. Zdecydowanie Koe no Katachi mimo wszystko podnosi na duchu i kończy się optymistycznie.

Jednym z największych problemów z jakim borykają się bohaterowie jest to, że nienawidzą samych siebie z różnych powodów. Ale bardzo powoli i małymi kroczkami starają się z tym walczyć tak jak potrafią. Zdecydowanie jest to anime o akceptowaniu siebie, ale w nieco odmiennych kategoriach niż jest to zwykle poruszane w filmach czy serialach.


Bohaterowie. Nishimiya, ponieważ nie słyszy nie wie, co dzieje się dookoła niej i za wszystko przeprasza, czym irytuje koleżanki z klasy. Oczywiście to nie jej wina, ale dzieci są okrutne, więc zamiast pomóc koleżance zaczynają ją wykluczać z grupy. Szczególnie Ueno. Chciałam wcześniej napisać, że to anime nie jest takie czarno-białe, ładnie pokazuje, że życie ma odcienie szarości, ale ta postać skutecznie mnie powstrzymuje, bo, przepraszam za wyrażenie, ale lepszego nie znajdę, to wredna suka. Była taka w podstawówce, a później, gdy bohaterowie spotykają się znów, gdy chodzą do liceum jest jeszcze gorsza. Nishimiya ma też młodszą siostrę - Yuzuru. Na pierwszy rzut oka to dość zwyczajna postać, chodząca ciągle z aparatem fotograficznym, która bardzo dba o starszą siostrę, ale mamy wyraźnie zaznaczone, że w ich domu nie dzieje się dobrze, a dziewczyna ma kłopoty, aby dogadać się z mamą. Bardzo żałuję, że ten wątek nie został rozwinięty, bo miał potencjał. Główny bohater. To jego dotyczy zmiana i cały proces radzenia sobie z życiem. A w sumie, to on musi zacząć je na nowo, wyjaśnić wszystko i zostać białą kartą. Na początku filmu jednak mamy pokazane jego przygotowania do samobójstwa. Muszę przyznać, że byłam zdziwiona i poruszona. Tak ze względu na to, że ani trochę nie spodziewałam się podjęcia tego tematu, a także dlatego o czym pisałam ostatnio na blogu. Oglądnie Koe no Katachi w kontekście 13 powodów było dziwnym doświadczeniem. SPOILER: A gdy się okazuje, że bohaterka też ma zamiar się zabić, jeszcze dziwniejszym.

Poza tym anime jest prześliczne.

LOVE, M


2 komentarze:

  1. Oglądałam niedawno i bardzo mi się podobał. Jest dokladbie tak jak pisalas, poza piękną animacją mamy wspaniale opowiedzianą historie, i to nie byle jaką. I choc wszystko z wierzchu wydaje sie byc błahe i płytkie, wcale takie nie jest. Naprawdę polecam wszystkim.

    Ciekawe przywołanie "13 Reasons why", pod tym wzgledem możnaby analizować pewne zachowania na nowo i wyciagac dodatkowe wnioski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tematyka jak najbardziej przypada mi do gustu, zwłaszcza, że przeczytałam spoiler i wiem, że główna bohaterka miała myśli samobójcze. Niezwykle intrygują mnie takie tematy i pomimo, że anime jest aż tak długie to wątpię, abym odczuła to zbyt mocno. Warto marnować czas na takie dzieła.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3