poniedziałek, 30 lipca 2018

Pierwsze wrażenia:sezon letni anime 2018

Hello!
Bardzo lubię pisać pierwsze wrażenia o anime, bo rzutują one mocno na ocenę całego anime i łatwo później odnieść się do tego pisząc o całym sezonie. Poza tym, jeśli nawet nie dokończę danego tytułu, wiem mniej więcej o czym był i nie czuję się tak do tyłu z newsami. I ewentualnie szybko odsiewam anime, które raczej popularne nie będą i mogę skupić się na ciekawszych tytułach. A z drugiej strony dzięki temu, mam też przegląd anime, za których oglądanie, gdyby nie to, że właśnie wychodzą, nigdy bym się nie zabrała. 
Problem jest tylko taki, że zauważyłam, że te moje pierwsze wrażenia czasami są zbyt długie i później, w recenzji całego sezony, zbyt wiele rzeczy powtarzam. Więc dziś naprawdę szybki, ale za to wielu tytułów, przegląd tego, co proponuje nam sezon letni 2018.

Powroty!
Atak Tytanów
Pierwsza rzecz, na którą zwrócili uwagę wszyscy i to jeszcze zanim cały odcinek się pojawił- nowy opening. I ja dołączam się do głosów krytycznych, ale nie dlatego, że opening jest tak inny od poprzednich, choć nie ukrywam, że wolałabym, aby był podobnie mocny, ale dlatego, że obraz i muzyka się zupełnie nie zgrywają. Nie wiem kto to montował, ale przypuszczam, że ktoś z zerowym wyczuciem rytmu. Bo sam utwór nie jest zły i nawet rozumiem, że fabuła się zmienia, rozwija więc nie można było tkwić w miejscu w związku z openingami. Ale można było zrobić to lepiej.
A poza tym Tytani to dalej Tytani, ale cieszę się, że anime nie utrzymuje status quo i wiele elementów ulega w nim ewolucji.


Free!! Drive to the Future 
Ostatni raz o Free pisałam ponad 2 lata temu i nie spodziewałam się, że jeszcze kiedyś wspomnę o nim na blogu, a tu proszę. I nawet dobrze się złożyło, bo wtedy nie napisałam zbyt wiele, a przydałoby się mieć nieco lepszy punkt wyjścia. W każdym razie bohaterowie nam podorastali, zrobiło się ich się jeszcze więcej, a tym, co mi się najbardziej podoba w tym anime jest fakt, że znamy postaci od dzieciaków, przez nastolatków i teraz studentów, a nie kojarzę innego anime, które pokazywałoby, aż tyle życia swoich bohaterów. A poza tym jest takie ładne, takie ładne.



To nie jest reprezentatywny obrazek dla Banana Fish, to chyba jedyna tego typu scena w dotychczasowych odcinkach.

Nowości!
Banana Fish
Fenomenalne anime, które wypełnia w moim sercu pustkę po 91 Days (dajcie mi kolejny sezon!). Jest tylko znacznie poważniejsze i ma zupełnie inną kreskę. Spokojnie przeszłoby jako amerykańska animacja dla dorosłych, z tym, że amerykańskie kreskówki dla tak starszego widza są raczej komediowo-satyryczno-wulgarno-żenujące, a przynajmniej te, które kojarzę. A tu czystego humoru, zabawności jest tyle co kot napłakał. Mam nadzieję, że będzie miało 24 odcinki, bo zasługuje.

Angels of Death (Satsuriku no Tenshi)
Nie bez powodu nie ogądam horrorów: a) istnieje szansa, że dostanę zawału serca w trakcie oglądania, b) często są żenująco głupie, dokładnie jak Angels of Death. Zdecydowałam się na to anime spojrzeć, bo to J.C.Staff i podobno miało być dobre, widziałam też w mediach parę pochlebnych opinii o pierwszych odcinkach. Nie wiem jakim cudem, bo nie trzeba oglądać horrorów, aby znać wszystkie schematy i możliwości kreatywne twórców. A to anime aż kipi od oczywistości. Wniosek jest jeden - nie zabierać się za oglądanie czegoś, co nie tylko nie jest dla ciebie, ale także jest zwyczajnie słabe.


Tenrou: Sirius the Jaeger
Ostatnim anime z wampirami, które oglądałam, było chyba Owari no Serpah, które jest śliczne i urocze, ale które nie ma kolejnego sezonu. To za to wygląda na dziecinne, ale nikt nie zadaje sobie szczególnego trudu, aby cenzurować krew a ta leje się strumieniami. Ale samo anime wydaje się dość naiwne, nie wiem czy ta rozbieżność, nie sprawi, że nie będzie się go niestety dobrze oglądać, bo główny bohater ma całkiem ładny projekt postaci. Może być też jeszcze drugi problem, większy od pierwszego, zapowiada się, że to nudnawe i typowe anime. Trochę mi szkoda, że tak potencjalnie ciekawy bohater, trafił do tak słabego tytułu.



 Biała krwinka wymiata, a czerwona jest pierwszy dzień w pracy ^^
Cells At Work (Hataraku Saibou)
Jak napiszę, że to japońska wersja Było sobie życie, to będę się czuła jakby odkrywała Amerykę albo wynajdowała koło na nowo, ale trudno, nie ma lepszego punktu odniesienia. Z tym, że biała krwinka to trochę psychopatyczny morderca, a, co już mniej zaskakujące, czerwona to całkiem urocza acz odrobinę niezdarna dziewczyna. Poza tym plus z oglądania tego anime jest taki, że można podłapać trochę słownictwa po angielsku, którego raczej nie ma na lekcjach w szkole. Serio, musiałam to oglądać z włączonym translatorem, bo czasami nie dało rady nawet z kontekstu wywnioskować o jakich organach czy komórkach mówią. Nie polecam dla hipochondryków. Ogólnie dawno nie widziałam tak fajnego pierwszego odcinka. Po prostu. 


Lord of Vermilion: Guren no Ou
Dwie rzeczy:
1. W pierwszym odcinku tego anime były nawiązania do 3 sztuk Szekspira, a bohater twierdzi, że jest fanem
2. Bohaterowi głos podkłada Yuki Kaji aka Eren aka jeden z moich ulubionych aktorów głosowych
co oznacza, że chociaż anime jest średnio ładne, choć, ma lepsze momenty i średnio ciekawe, ogólnie zapowiada się na dość średni tytuł, bo podobne motywy były już nieraz wykorzystywane,  prawdopodobnie je dokończę. 

Z interesujących tytułów i takich, które faktycznie mogłabym oglądać dalej to tyle. Innych próbowała nie będę, bo to już nie moje typy anime. A z tych prawdopodobnie zrezygnuję z dalszego oglądania Tenrou: Sirius the Jeager oraz Angels of Death, bo kontynuowanie byłoby w moim przypadku bez sensu.

Mam nadzieję, że Wy znaleźliście dla siebie coś do oglądania,
pozdrawiam, M

2 komentarze:

  1. Dzięki za przypomnienie mi o free days, muszę się za to zdecydowanie zabrać :)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę obejrzeć Tytanów i Banana Fish, ale chyba poczekam, aż wyjdzie całość. ^^

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3