wtorek, 5 marca 2019

Idźmy wszyscy do drogerii - Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji


Hello!
Po prawie trzech latach od wydania przeczytałam już chyba prawdziwie kultową książkę Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji i zrobiłam to tylko, dlatego że chciałam ją wpisać do pracy licencjackiej. Od czasu jej wydania dziesięciostopniowy rytuał pielęgnacyjny Koreanek był w całym polskojęzycznym urodowym internecie. Doskonale wiedziałam, co kupuję i spodziewałam się, co w książce znajdę. Zastanawiałam się czy da radę mnie czymś zaskoczyć. I dała.


Tytuł: Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji

The Little Book of Skin Care. Korean Beauty Secrets for Healthy, Glowing Skin

Autor: Charlotte Cho

Tłumacz: Joanna Dziubińska

Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak, 2016


Muszę się do czegoś przyznać, gdy obserwowałam blogi, po wyjściu tej książki byłam pewna, że trend na koreańską pielęgnację, jak nagle się pojawił, tak samo nagle zniknie. Ale pomyliłam się bardzo. Trzy lata później, a gdy wchodziłam do galerii handlowej w moim mieście, gdzie naprzeciwko wejścia jest drogeria Natura, witała mnie półka nowiusieńkich produktów z hasłem "Koreańska pielęgnacja". A na stałe takie półeczki stoją w hebe. I chociaż skandynawski minimalizm próbuje wkradać się także do łazienek, a kosmetyki do włosów, i nie tylko, reklamowane recepturami babć próbują przejąć rynek, to nie sądzę, abyśmy szybko zobaczyli wypieranie koreańskich kosmetyków. Tym bardziej, że naprawdę ta moda, jak na modę czy trend, trwa już naprawdę długo, a polskie firmy tworzą linie kosmetyków inspirowane Azją, koreańską pielęgnacją czy japońskim rytuałem piękna. 

Co się zaś tyczy samej książki: to jedna z najprzyjemniejszych i najmilszych książek jakie kiedykolwiek czytałam. 

 

Autorka ma lekki styl, a ponieważ jest blogerką nie odmawia sobie wtrąceń do czytelnika ani dzielenia się swoim życiem. To książka napisana na podstawie jej doświadczeń ze zmiany w pielęgnacji i odkryciom, jakich dokonała po przeniesieniu się ze Stanów Zjednoczonych do Korei. Mi takie wstawki od siebie nie przeszkadzają, a naprawdę nie ma ich aż tak wiele. I zdecydowanie duża ich część bez problemu może być potraktowana jako dość uniwersalne przeżycie. Zarzuty, że ta książka to biografia autorki są łatwe do zbicia, natomiast te o wydrukowanym blogu, gdy książka wychodziła mogły być słuszne, ale obecnie tylu blogerów wydaje książki, że trąciłyby one hipokryzją.

Jeszcze jeden zarzut, który przewijał się przez niektóre recenzje: że to przewodnik po Seulu. Fakt niezbity jest tam taka część, zajmuje 16 z 224 stron, które ma książka. I rozumiem, że nie po te 16 stron kupowało się tę książkę, ale może zamiast narzekać, to się cieszyć, że dostało się coś dodatkowego. Taka ciekawostka dla malkontentów: w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego nie ma ani jednego przewodnika ani po Korei, ani po Seulu (albo ja nie potrafię ich znaleźć, a trochę czasu spędziłam szukając książek o Korei). Samych Sekretów też nie ma, ale jest to nieco mniej zaskakujące. 

Nie będę komentowała zaś samej metody i jej dziesięciu stopni, bo o tym pisały chyba wszystkie blogerki kosmetyczne. Ja skomentuję fakt, że wolę mieć te wszystkie informacje, kroki, opisy marek w jednym miejscu i nie będę musiała tego na tych blogach szukać. Jestem za leniwa. A samo przeglądanie tej książki - jest naprawdę urocza i przyjazna - jest dużą przyjemnością. Trzeba też przyznać autorce, że ma dar przekonywania, bo w trakcie czytania ma się wielką ochotę rzucić wszystko, iść do drogerii i wykupić jej połowę.

LOVE, M

5 komentarzy:

  1. Zaintrygowałaś mnie! Zawsze chciałam się przyjrzeć tej pozycji, ale nigdy nie było okazji. Dzięki za recenzję, teraz postaram się upolować swój egzemplarz. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Od trzech lat stosuję metody opisane w tym poradniku i jestem zachwycona :) oczywiście, zamiast koreańskich stosuję polskie marki- używam jedynie kosmetyków nietestowanych na zwierzętach ;)
    Moim zdaniem ta książka jest pozycją obowiązkową :)

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro książka jest tak wartościowa, to będę musiała się za nią rozejrzeć. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę w koncu się z nią zapoznać! :) jakoś wcześniej nigdy nie było mi z nią po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kompletnie ominęła mnie moda na tą książkę choć nie ukrywam, sam tytuł obił mi się o uszy.
    W recenzji mnie zaciekawiłaś, bardzo mało wiem o koreańskiej pielęgnacji a wstawki niekosmetyczne dodatkowo mnie zachęcają :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3