sobota, 16 marca 2019

Naoglądałam się dokumentów 2 - Edycja kosmiczna

Hello!
Nie spodziewałam się, że tak szybko przyjdę do Was z kolejną paczką filmów dokumentalnych, a tym bardziej nie spodziewałam się, że będę one w mniejszym lub większym stopniu dotyczyły kosmosu. Bo jeśli miałabym wybierać coś co jeszcze do niedawna wcale mnie nie interesowało to byłby właśnie kosmos i astronomia.


To nie jest płaska Ziemia to odwzorowanie azymutalne równoodległościowe. 
Wzięłam to z nieocenionej Wikipedii (By Trekky0623 - English Wikipedia (http://en.wikipedia.org/wiki/Image:Flat_earth.jpg), CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4221490)

Płaskoziemcy

Jedno trzeba im przyznać - propagandę mają dobrą, skoro nawet mnie przekonali, aby zobaczyć o nich dokument. Problem jest tylko taki, że jest to dokument nudy - szczególnie przez pierwszą godzinę - oglądałam ją na 3 raty, bo tak bardzo nie mogłam się wciągnąć w narrację tego filmu. Poza tym jest to dokument bardzo jednostronny. I  to nie tylko w znaczeniu, że niewiele tam osób z drugiej strony barykady - jest jedna pani fizyk i parę innych osób, ale tylko jako gadające, i to niezbyt wiele, głowy. Z tym, że to nie był film o zbijaniu argumentów płaskoziemnców tylko o przywódcy jednej z ich frakcji. I w tym też przejawia się jednostronność - to dokument o Marku Sargencie, ale w filmie dowiadujemy się także o innych ważnych postaciach tego ruchu, którym nie towarzyszymy. 
Chyba spodziewałam się, że ten film będzie trochę inny, bardziej merytoryczny (płaskoziemcy pokazali naprawdę niewiele dowodów potwierdzajacych swoją tezę). Ale jest jedno wielkie ale. Chociaż wydaje się, że film jest dość neutralny są w nim pewne drobne uszczypliwości względem, może nie samych ludzi, ale na pewno podejmowanego tematu. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo może reżyser sam jest płaskoziemcą, a ja zobaczyłam w montażu coś czego tam nie ma. 
W każdym razie, jeśli bardzo chcecie dokształcić się o płaskoziemncach, to możecie na przykład zobaczyć to, co ja oglądałam w międzyczasie oglądania tego dokumentu, czyli poważną analizę SciFun, w 5 częściach. 

Mission Control: The Unsung Heroes of Apollo

Ostatnio mam ciągoty do gwiazdek i Księżyca. Moja lubiona bransoletka ma gwiazdkę, mój kalendarz ma folię ochronną z gwiazdkami, kupiłam sobie piękny błyszczący na granatowo lakier, który daje "kosmiczny" efekt na paznokciach i obejrzałam film Apollo 13. Chociaż to można wyjaśnić tym, że z katastrof lotniczych przerzuciłam się na katastrofy rakiet. A, że obok samego Apolla 13 znajdował się też dokument o kontroli naziemnej nie mogłam go nie obejrzeć. Bo to w sumie nawet bardziej ten element, który mnie interesuje. 
I dokument był ciekawy, ale spodziewałam się a) trochę większej ilości emocji, b) trochę większej ilości wyjaśnień. Jedno mogę napisać, widać, że ci faceci byli, są i będą bardzo dumni i zadowoleni ze swojej pracy i że mają poczucie, że mieli udział w czymś absolutnie niezwykłym. Sądziłam tylko, że będą nieco bardziej emocjonalni, a faktycznie jedyny naprawdę poruszający moment to fragment o misji Apollo 1. Przy czym, niestety, nie dowiadujemy się dokładnie co tam się stało. Ale to jak wielkie znaczenie ten wypadek miał dla rozwoju programu księżycowego jest przedstawione jako niewątpliwe, a wręcz kluczowe dla powodzenia następnych misji. 
Nie ogląda się tego dokumentu źle, ba, nawet ogląda się z zaciekawieniem, ale o pracy tych kontrolerów szczegółów się nie dowiemy, a i na pewno nie pogłębi on niczyjej wiedzy na temat lotów kosmicznych. 


Mercury 13

Poszłam za ciosem - obejrzałam jeszcze jeden kosmiczny film. Tym razem o kobietach astronautkach. Czy raczej niedoszłych astronautkach niestety. 
Przy okazji, jeśli nie widzieliście filmu "Ukryte działania" to idźcie go oglądać, jest świetny!
Zacznijmy od tego, że spośród trzech filmów, które dziś opisuję ten ma najlepszą i najbardziej przemyślaną muzykę. Widać, że nie potraktowali tego elementu po macoszemu i ktoś zadbało o to, aby była ciekawa i pasowała do filmu. Ogólnie z tych trzech filmów jest najlepiej zrealizowany.
Mam tylko jeden problem - z tego, co zrozumiałam cały ten program szkolenia kobiet astronautów (nawet nie szkolenia - testowania czy się nadają) nie był prowadzony przez NASA tylko przez doktora, któremu NASA powierzyła przeprowadzenie testów dla mężczyzn. I jak same bohaterki zaznaczały, one nie miały doświadczenia wymaganego do brania udziału w szkoleniu NASA. A gdy się okazało, że kolejnej rundy tych testów nie będzie, bo ktoś w NASA się o tym dowiedział, poczuły się obrażone. Te kobiety to naprawdę intrygujące i niesamowite postaci, niezwykle zdolne pilotki, ale nikt im nigdy nie obiecywał, że polecą w kosmos, bo cały ten projekt był sekretem. Przynajmniej tak wynika z tego filmu. Przy czym gdyby nie ten tajny program i pomysł tego doktora, pilotki pewnie nie poszłyby walczyć o swoje do Kongresu. Niestety niezbyt im to pomogło, bo bardzo znana pilotka, która nie zakwalifikowała się do tajnego projektu szkoleń,  wbiła im nóż w plecy swoim oświadczeniem. Film też przy okazji wyjaśnił, dlaczego kobiety nie miały odpowiednich kwalifikacji aby dostać się do "prawdziwego" programu kosmicznego, co rzuca więcej światła na kwestię tego, że były one dyskryminowane w całym lotnictwie, nie tylko w programie kosmicznym. 
I Amerykanie znów zmarnowali swoją szansę i pierwszą astronautką została Rosjanka. 
Ten film pokazuje także bardzo ciekawą opcję: co by było, gdyby pierwszym człowiekiem na Księżycu była kobieta? 
Ostatnie 15 minut filmu skupia się na Eileen Collins, która pilotowała wahadłowiec i która na swój odlot zaprosiła kobiety z programu Mercury.
Poza tym to bardzo ciekawe, że polskim lektorem tego filmu jest kobieta. 
Z tych 3 kosmicznych filmów, ten jest najlepszy.


Przyjęłam formułę po 3 filmy, po czym zobaczyłam, że jest jeszcze The Last Man on The Moon i ten film pasowałby mi tu bardziej zamiast płaskoziemców, ale będzie musiał jeszcze poczekać na swoją kolej.  


Trzymajcie się, M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3