piątek, 9 sierpnia 2019

Trzeba było uciekać - Memories of the Alhambra




Hello!
Pod koniec sierpnia blog będzie obchodził 7 urodziny i postanowiłam do tego czasu opublikować/napisać wszystkie zaległe teksy, które z różnych przyczyn jeszcze się na blogu nie znalazły. Dziś pierwszy z takich wpisów. 

people in rain

O Memories of the Alhambra miałam napisać tuż po zakończeniu dramy, ale zupełnie nie mogłam się za to zabrać. A konkretniej to nie mogłam się zabrać za opublikowanie wpisu, bo był on prawie napisany. Było mi odrobinę niezręcznie, gdyż zakończenie tej dramy jest niesatysfakcjonujące, ale jej pierwsze odcinki podobały mi się tak bardzo, że nawet napisałam o nich na Facebooku bloga, a to raczej rzadka sytuacja. 

chanyeol, Jung Se-joo, Memories of the Alhambra

Bardzo mi przykro, ale niekoniecznie. 


Nie wiem kiedy, nie jestem pewna, czy w ogóle kiedykolwiek, miałam tak ambiwalentne uczucia wobec dramy, jak mam w przypadku Memories of the Alhambra. Gdy znajduję jeden dobry element i coś, co mi się w niej podobało, zaraz znajduję kontrapunkt, coś, co w dramie nie działało i mi się nie podobało. I taką formę przybiera ta recenzja. Ostrzegam tylko, że punkty negatywne są dużo bardziej rozwinięte niż punkty pozytywne. 

Emma, Memories of the Alhambra




    Pierwsze odcinki
Robią niesamowite wrażenie, porywają w świat przedstawiony 
i dają poczucie, że  koniecznie chcesz i musisz wiedzieć, co będzie dalej.
Reszta odcinków
Bardzo szybko poziom serialu 
i jego kolejnych epizodów spada. Zwykle następuje to w połowie danej dramy, a tu już trzeci, czwarty odcinek cierpiały na nieuzasadnione rozciągnięcie fabuły i nudę.
Później do końca sezonu poziom falował.



Park Shin-hye, Jung Hee-joo / Emma

Na pewno ma powody.



Zaskoczenie
Gdy wydawało się, że drama wkracza na jakiś utarty szlak 
i będzie można przewidzieć, co stanie się dalej, ona nagle i w najlepszym momencie, aby widza przekonać, że jednak warto dalej oglądać, robiła coś zaskakującego. I widz zaczynał wierzyć, że jeszcze wydarzy się coś ciekawego.
Nuda
Ale, aby widza mógł poczuć się zaskoczony, najpierw musiał przebrnąć przez zdecydowanie za długie, nudnawe sceny, które nic nie wnosiły ani do rozwoju fabuły, ani postaci, ani nawet nie były szczególnie ładne pod względem filmowym (chociaż trzeba przyznać, że drama ma kilka wizualnych momentów WOW). Ta drama tak szybko robi się zupełnie nieciekawa, że można tylko się zastanawiać, gdzie podziała się ekscytacja z pierwszych odcinków.



Hyun Bin, Yoo Jin-woo

Lampki alarmowe powinny się zapalać.



Aktorzy
Powinnam napisać aktorki. W sumie  to aktorka, bo Park Shin-  -hye, wcielająca się w Jung Hee-
-joo,  kradnie serial i chociaż momentami jej gra aktorska jest odrobinę przesadzona, bez wątpienia to ona jest największym plusem.
Postaci
Główny bohater – Yoo Jin-woo, grany przez Hyun Bina – jest chamem i prostakiem i nawet gdy wydaje się, że się zmienił, to tylko się wydaje. 

A główna bohaterka jest dla niego zdecydowanie za dobra i chyba tylko fakt, że naprawdę nie chciała stracić nikogo więcej ponad brata, może wyjaśnić, dlaczego była dla niego miła. Chociaż to po tym, jak potraktował ją w pierwszym odcinku, powinna była uciekać od niego bardzo, bardzo daleko.
Z tym, że akcja dramy rozciąga się na dość długi czas więc następują w jego postaci pewne zmiany. Ale wciąż nie jest to bohater, którego łatwo polubić.



Memories of the Alhambra

Trzeba było go posłuchać, jak sam ostrzegał.




Oglądanie
Gdy raz się zacznie i ma się 2 lub 4 odcinki do nadrobienia i odkryje się, że bez wielkiej szkody dla zrozumienia fabuły, można spokojnie przewijać dramę do przodu o te kilkanaście sekund – kolejne odcinki ogląda się szybciutko.

Ale:
Po pierwsze, na polskim Netflixie drama była ponad tydzień później niż na angielskim/amerykańskim 
(a tak bardzo się cieszyłam, gdy przeczytałam artykuł, że będzie wrzucana już godzinę po koreańskiej emisji; oczywiście nie wzięłam pod uwagę, że polski Netflix rządzi się innymi prawami) co oznacza, że czasami byłam 4 odcinki do tyły względem Korei 
i musiałam bardzo uważać, żeby nie zobaczyć czegoś, co mogłoby mi zepsuć oglądanie.

Po drugie, gdy już nadrobiłam te 2 czy 4 odcinki, to trochę zapominałam, że kolejne będą jeszcze wychodzić i nagle zostawałam z kolejnymi czterema odcinkami, bo nie zauważyłam, że minęły już dwa tygodnie odkąd oglądałam poprzednie. Tak bardzo nie można oderwać się od oglądania tej dramy, że bez trudu można zapomnieć o niej na dwa tygodnie.

Po trzecie, wbrew temu, co planowali twórcy, zaangażowanie widza w rozwiązywanie zagadek 
i zastanawianie się, jak działa gra, która jest głównym motorem napędowym dramy, jest raczej niewielkie, a zakończenie zwyczajnie rozczarowujące.




Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki
 
 Trzymajcie się, M

2 komentarze:

  1. Jestem po dwóch odcinkach i... Łał. Na razie jestem oczarowana. Ja chcę taką grę! Taka rozszerzona rzeczywistość to marzenie każdego gracza. Ciągle mam nadzieję że doczekamy się jej jeszcze za naszego życia.
    Obawiam się tego spadku formy o którym piszesz, no trudno, oglądam dalej

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3