sobota, 21 grudnia 2019

The Witcher / Wiedźmin

Hello!
Mam dziś dla Was zbiór luźnych i nieaspirujących do bycia niezwykle błyskotliwymi uwag i komentarzy do netflixowego Wiedźmina. Ogólnie podobało mi się, ale z prawdziwą przyjemnością z gapienia się w ekran oglądałam serial dopiero od 4/5 odcinka. 

teh witcher, wiedźmin

> Nie zazdroszczę ludziom, którzy widzieli na wydarzeniach premierowych tylko pierwszy odcinek. Osobiście przepłakałam 3/4, bo wydarzenia w Cintrze to było bardzo, bardzo wiele. Chyba nie widziałam ani w kinie, ani w TV bardziej brutalnego przedstawienia bitwy i napadu na miasto, ale nie bez powodu nazywa się to Rzezią Cintry.

> Informuję: oglądałam serial po angielsku, z angielskimi napisami wczoraj. A dzisiaj obejrzałam jeszcze kilka odcinków rodzinnie, w domu z dubbingiem.

> Nie do końca podobało mi się w wielu momentach to, w którym miejscu jeden wątek się kończył i przechodziliśmy do następnego. Czasami podkreślano równoległość wątków, ale czasami montaż nie miał zbyt wiele sensu i widać było, że póki co nasi bohaterowie żyją w osobnych światach.

> I w osobnych czasach! Znam opowiadania i tam chronologia (czy jej brak) działała jakoś lepiej. Tutaj na początku pomyślałam: "Hymmm, postanowili przedstawić o w jednym czasie, no ok." Później: "Nie, tu się coś mocno nie zgadza." A potem dostajemy Yennefer, która twierdzi, że przeżyła już kilka żyć, względnie informuje, że co najmniej 30 lat od momentu, gdy dostała się na dwór, który chciała. Byłam trochę skonfundowana, ale dużo bardziej zastanawiałam się, jakie odczucia wobec czasu mają osoby, które nie znały wcześniej tych historii. Ogarnięcie tego nie jest niesamowicie trudne, ale zauważenie, że historie być może nie toczą się równolegle w czasie już trochę jest. 

> I ta subtelność, gdy czarodziej jeszcze mówi do wiedźmina, że "Przeznaczenie ma wiele twarzy", ale na ekranie już widzimy Ciri w pałacu.

Ciri

> Jestem pewna, że gdyby filmy z serii Zmierzch powstawały właśnie teraz to aktorka grająca Ciri, dostałaby w nich rolę. I wygląda jak córka Agaty Buzek. I w sumie aktorki, która gra Pavettę też.

> Zastanawiam się, czy wszyscy widzowie zdają sobie sprawę z tego, ile czasu mija w tym sezonie serialu i ile rzeczy i wydarzeń, które działy się poza kadrem, należy sobie dopowiedzieć.

> Na początku pomyślałam sobie: "Nie potrzebuję backstory Yennefer i jakiś nudny ten drugi odcinek", a potem zobaczyłam Triss. W odcinku, który opowiada o strzydze. I jest chyba jedno z najbardziej lubianych opowiadań, a na pewno jest jednym z moich ulubionych. W każdym razie Triss zupełnie i wcale mnie nie przekonuje, ani trochę. 

> Trochę zmieniłam zdanie po bitwie o Sodden, ale jednocześnie, chyba ze względu na wcześniejsze okoliczności oraz to, kto został wycięty z serialu, czyli Nenneke, miałam wrażenie, że w Triss jest kumulacją i Triss Merigold i Nenneke.

> Strzyga jest absolutnie paskudna, straszna i obrzydliwa i nie mogłam bardziej się cieszyć, że oglądałam serial w dzień.

> Przecież Wiedźmin to Wolverine. 

> Po trzecim odcinku zrobiłam sobie przerwę i weszłam do internetu... i ludzie piszą, że pierwszy odcinek jest nudnawy. A drugiego jest super ciekawie. Nope, drugi odcinek jest mega nudny, nie wiem, dlaczego ludzie twierdzą, że po nim serial może się spodobać, jeśli pierwszy odcinek się nie podobał. W drugim odcinku jest Renfri i tam, gdzie ona jest jest super, ale poza tym, dopiero trzeci jest lepszy.

> W materiałach promocyjnych i wywiadach Henry mówił bardzo dużo o eliksirach, ale samym serialu nic nie jest o nich wyjaśnione. Podobnie jak o magii wiedźminów, chociaż sama Yen pyta o to Geralta. 

Jaskier

> Czwarty odcinek jest super, bo to odcinek z ucztą w Cintrze. Nie było zabawniejszej sceny w serialu niż ta, gdy Clanthe, Pavetta i Jeż spojrzeli się na Geralta, po tym jak ten zażądał prawa niespodzianki i w tym samym momencie okazało się, że Pavetta jest w ciąży. Na co Geralt odpowiedział "Fuck". Albo swojskie "Kurwa". Zależy w jakiej wersji oglądaliście. 

> Po zwiastunach obawiałam się tej Yennefer, która chciała wszystko i która była reklamowana jako manipulatorka. Niepotrzebnie, bo Yen w tym serialu jest potwornie nudna.

> Po czwartym odcinku poziom jest już bardziej równy.

> Yennefer i Geralt współgrają i pasują do siebie lepiej niż się spodziewałam.

> Jaskier jest zabawny. I jest Jaskrem, nie przetłumaczono jego imienia, co jest super pomysłem. Ogólnie jest super.
Chociaż zastanawiałam się, dlaczego nie postanowiono pójść jeszcze krok do przodu i żeby Płotka była Płotką.

> Nie pamiętam nic o mistrzyni Yennfer z sagi i wydaje mi się, że za wiele jej tam nie było. W każdym razie zastanawiam się, czy cała backstory Yen oraz jej późniejsza relacja z Tissaią de Vries została pokazana w serialu, aby później móc to niejako skontrastować z tym bądź zbudować na tego kanwie relację Yennefer i Ciri.

> Bitwa pod Sodden to ładna klamra dla tego sezonu.

> Ogólnie chcę już kolejny sezon, bo mam poczucie, że po tym jeszcze nie znam do końca bohaterów, czy inaczej - nie rozgryzłam jeszcze do końca, co twórcy filmu chcą pokazać przez tych bohaterów. I czuję, że chcę powtórzyć sobie książki.

Trzymajcie się, M

9 komentarzy:

  1. Ciekawa forma przedstawienia odczuć ^^ sama muszę kiedyś siąść i zebrać swoje odczucia o Wiedźminie w recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem po dwóch odcinkach i jak dla mnie jak na razie jest chaos. Sama czytałam całą sagę, ale wiele lat temu i nie rozumiem dlaczego oni zdecydowali się tak strasznie wszystko poszatkować. Ale ogólnie moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne, na uznanie zasługuje również kwestia wizualna, no i pozostaje mi się tylko cieszyć skoro im dalej tym lepiej. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie jestem fanką Wiedźmina. To nie moje klimaty. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Dotychczas nie miałam w ogóle do czynienia z Wiedźminem, poza ogólnym zorientowaniem się, kto jest kim. Dlatego też ten serial, to moje pierwsze spotkanie z historią i... spodobało mi się. Co prawda ta chronologia mega mi namieszała w głowie, ponieważ przez bardzo długi czas byłam przekonana, że jakoś to wszystko dzieje się w tym samym czasie... Teraz jak o tym myślę, było to beznadziejne założenie, bo pojawiały się stwierdzenia, które powinny zwrócić moją uwagę na ten fakt wcześniej, niż w czwartym odcinku. Ale cóż!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę nie było beznadziejne założenie, a całkiem uzasadnione!

      Usuń
  5. A mi za to Yen i Geralt w ogóle nie współgrają. Mam wrażenie że serial strasznie spłycił ich relacje i nie czuć między nimi żadnej chemii. W ogóle po obejrzeniu można mieć wrażenie że Renfri była dla Geralta dużo ważniejsza
    Za to relacja z Jaskrem jest świetna (też się cieszę z zostawienia imienia ) Wydawało mi się na początku że ten aktor nie będzie pasować ale zagrał rewelacyjnie
    Uczta w Cintrze wyszła bardzo dobrze a wspomniana przez ciebie scena -genialnie ;)
    Mnie jeszcze bardzo razi że Geralt i Ciri wcześniej się nigdy nie spotkali, a Ciri nawet nic o nim nie wiedziała. Stracili w ten sposób podbudowę na ich późniejsze stosunki
    Ale ogólnie serial mi się podobał. Pewnie też coś potem napiszę u siebie :)
    Wg też ciągle nucisz balladę Jaskra czy tylko mnie męczy od dwóch dni? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serial spłycił bardzo wiele wątków, jeśli w ogólne nie wszystkie.
      Scena spotkania Ciri i Geralta była zaskakująco mało emocjonująca :<
      Trochę nucę ^^

      Usuń
    2. Zgadzam się, mam nadzieję że w następny sezonie się poprawią :(

      Usuń
    3. Wg jestem bardzo ciekawa jak rozwiążą pokazanie cesarza

      Usuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3