sobota, 13 lutego 2021

Online, czyli o trzecim semestrze studiów magisterskich filologii polskiej

 Hello!

Zwykle, gdy siadałam do pisania o minionym semestrze na studiach byłam wobec niego i poszczególnych przedmiotów jakoś emocjonalnie nastawiona. W tym semestrze, poza kilkoma wyjątkami, czuję się wobec moich studiów prawie nic. I tak ogromną rolę gra w tym fakt, że cały semestr uczyłam się online. Nawet nie mam tym razem chwytliwego tytułu wpisu, zwykle udawało mi się wyłapać na zajęciach jakieś ciekawe określenie, ale tym razem chyba wszystkie wykorzystałam, gdy opisywałam plan tygodniowy. 

bed book

Co prawda nie mam takiego przygnębiającego uczucia, jak niektórzy moi znajomi, że był to praktycznie ostatni semestr studiów a nie byliśmy fizycznie na uczeni i wiele studiowaniu odbiera poczucie, że na tę uczelnię już się nie wróci. Może na obrony. I na obronę magisterki pojechałabym do Gdańska z naprawdę ogromną chęcią. Przechodzę jednak do przedmiotów trzeciego semestru studiów magisterskich filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim. 

Antropologia literatury (ćwiczenia i wykład) 

Trudno krótko podsumować te zajęcia, bo ich tematyka dotyczyła przeróżnych rzeczy - od literatury dotyczącej choroby, poprzez fakt, że książki sprzedawane są w supermaretach, a z drugiej strony o bibliotekach i bibliofilstwie i instytucji spotkania autorskiego. Na wykładach z jednej strony rozmawialiśmy między innymi o Dziadach czy kobietach czy kobiecości w literaturze i teatrze. Na zaliczenie ćwiczeń robiliśmy prezentacje.

Antropologia widowisk (ćwiczenia) 

Obie antropologie w tym semestrze bardzo kierowały moje myśli w stronę wspominania pierwszego roku pierwszych studiów, czyli zarządzania instytucjami artystycznymi. I jedne, i drugie zajęcia miałam z profesorami, których znałam jeszcze z tamtego czasu a i merytoryczna zawartość zajęć, szczególnie antropologii widowisk, ale jeśli profesor od antropologii literatury odnosił się do teatru to tych zajęć, była dla mnie dość łatwa do przyswojenia. Nawet więcej. Zajęcia z filozofii na pierwszym roku ZIA (na pierwszym roku filologii też jest filozofia, ale były to zupełnie inne zajęcia) zainspirowały mnie i pomogły napisać pracę zaliczeniową na antropologię widowisk. 

Co do samych zajęć - głównie czytaliśmy artykuły i o nich rozmawialiśmy, cześć osób z grupy przygotowywała także prezentacje. Podstawową lekturą tych zajęć była - to dość oczywiste - książka Antropologia widowisk: zagadnienia i wybór tekstów.

Literatura polska wieku XIX (ćwiczenia + egzamin)

Lalkologia! Pani doktor, z którą mieliśmy te zajęcia specjalizuje się w badaniu Lalki oraz niewątpliwie i niepodważalnie bardzo lubi tę książkę i dała się przekonać drugiej grupie, aby zmienić pierwotny plan zajęć, tak, aby na ćwiczeniach badać fragmenty Lalki metodą bliskiego czytania. I były to bardzo ciekawe zajęcia. I pasujące do takiego nadrzędnego tematu zajęć z literatury XIX wieku - że można ją rozpatrywać jako całość, a podziały na epoki są bardziej szkolne i arbitralne niż można by przypuszczać. Na zaliczenie tych zajęć pisaliśmy prace. 

O przygodach z egzaminem z tego przedmiotu napisałam praktycznie cały osobny post. Od jego czasu trochę się pozmieniało. Choćby to, że jestem już po tym egzaminie. Ale jak ostatecznie on wyglądał? Otóż byliśmy już przekonani, że profesor, z którym byliśmy w stanie konfliktu będzie go przeprowadzał. Po czym niespodziewanie dostaliśmy wiadomość, że coś się jednak dzieje w sprawie, aby egzaminatora zmienić. Mieliśmy przygotować jakieś dodatkowe dokumenty. I egzaminatora zmieniono. Dostaliśmy także piękną, skróconą listę lektur. I do początku lutego wszyscy byliśmy przekonani, że w sprawie nic się nie zmieni. Do czasu, aż moja promotor na seminarium wspomniała, że przez nasz egzamin i całą tą sytuację na wydziale podobno panuje napięta atmosfera. Po kilku dniach okazało się, że rzeczywiście sprawa nie była zamknięta. Dostaliśmy informację, że egzamin będzie przeprowadzało dwóch profesorów. Nikt z nas już nie miał nawet siły tego komentować. 

Ostatnia rzecz - pierwszego dnia egzaminu profesor przez 2 godziny nie mógł do niego dołączyć. Niech to komentuje się samo.

Literatura polska wieku XX i XXI (ćwiczenia, wykład + egzamin)

Dostaliśmy listę lektur, do czytania na każde zajęcia i mieliśmy o nich rozmawiać. Ale nasz prowadzący - na nasze szczęście - lubi opowiadać, więc były to ciekawe zajęcia ze słuchania. Na zaliczenie przygotowywaliśmy prezentacje na  temat wybranej książki z kategorii dystopia. 

Wykład podzielony był na dwie części, z dwoma różnymi prowadzącymi. Co ciekawe, o ile pierwsza cześć dotyczyła głównie czasów do II wojny światowej, tak profesor, który miał prowadzić część bardziej współczesną skupił się na odniesieniach do romantyzmu szczególnie w twórczości związanej z II wojną światową, ale także ogólniej - o żywotności romantyzmu w Polsce. Wspominał także o Sienkiewiczu. Romantyzm oraz Sienkiewicz to były dwa tematy czy zagadnienia, które przewijały się przez ten semestr w różnych - często niespodziewanych - momentach i kontekstach. 

Egzamin z tego przedmiotu ma intrygującą formułę. Każdy wybiera z około 25 modułów tematycznych 3, następnie z każdego 5 lektur oraz 3 opracowania. System tego, jak bardzo moduły i książki w obrębie grupy nie mogą się powtarzać, jest skomplikowany, ale tutaj nieszczególnie istotny. Ostatecznie ma się do przeczytania 24 lektury. Moje moduły to były: Literatura - władza - ideologia, Historia, powieść historyczna, historiozofia oraz moduł podróżniczo-autobiograficzny, z którego lektury mogliście poznać, bo to w nim były i książki Kapuścińskiego, i Bieguni. W jednym z modułów miałam tomiki wierszy Miłosza i Herberta i pytaniem, którego mocno się obawiałam było ich porównanie (bo porównywanie książek to był główny motyw tego egzaminu). Ja na szczęście go nie dostałam (porównywałam twórczość podróżniczą Iwaszkiewicza i Kapuścińskiego), ale obawa nie była bezzasadna, bo kolejnego dnia egzaminów ktoś Miłosza i Herberta porównywał. Podsumowując, jeśli studiujecie na UG i ten egzamin czeka Was w przyszłym roku to naprawdę przeczytajcie uważnie książki, które sobie wybraliście. W sumie to powinnam od tego zacząć - abyście mądrze te książki wybrali.

Edytorstwo multimedialne 

Odnotowuję, że ten przedmiot był, ale nie mam za wiele o nim do napisania, bo nie robiliśmy nic praktycznego. 

Wiedza o gatunkach i stylach (ćwiczenia, wykład)

Niestety wyszło tak, że wiele ćwiczeń z tego przedmiotu nam przepadło i cały semestr siedzieliśmy w temacie piosenki jako gatunku. Najpierw teoretycznie, a później w mniejszych grupach przygotowywaliśmy prezentacje na tematy takie jak disco-polo, rap czy poezja śpiewana. 

Na wykładach było za to sporo systematycznej wiedzy i o gatunkach, i o stylach.

Współczesne dialekty języka polskiego (ćwiczenia, wykład + egzamin) 

Każdy semestr ma swoją łacinę i łaciną tego semestru były dialekty. To znaczy, że były najtrudniejszym i najmniej ulubionym, powodującym ogromny stres przedmiotem. Początkowo byłam do niego nawet pozytywnie nastawiona, ale nauczanie takiego przedmiotu jak ten bez tablicy i możliwości narysowania, rozpisania zachodzących zjawisk jest trudne. A i sam przedmiot nie jest łatwy, jeśli nie pamięta się na świeżo wiadomości z historii języka polskiego. Która była dwa lata wcześniej. Albo której ludzie przychodzący z innych kierunków wcale nie mieli. Zajęcia polegały na tym, że czytaliśmy teksty i omawialiśmy zjawiska. Na wykładach profesor dużo mówił o Kaszubach i kaszubszczyźnie. Mnie bardziej interesują Kurpie i te zajęcia nawet rozbudziły moją ciekawość dialektu kurpiowskiego, nawet mam w domu podręczniki do nauki, ale ciekawość to jeszcze nie chęć nauki. 

Drugą trudnością z dialektami jest fakt, jak bardzo ten przedmiot powiązany jest z geografią, a co okazało się szczególnie problematyczne na egzaminie. Gdy z jednej strony ma się bardzo nieprecyzyjne w tym kontekście określenie Polska Północna, a z drugiej gwarę malborską, która nie była wspominana ani na ćwiczeniach, ani wykładach to rozstrzał jest dość duży. 

Jeśli macie jakieś pytania dotyczące przedmiotów z tego semestru, filologii polskiej jako kierunku studiów, czy studiowania na Uniwersytecie Gdańskim, to ja zawsze bardziej niż chętnie na takie pytania odpowiadam! 

Pozdrawiam, M

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post. Fajnie, że możemy dowiedzieć się czegoś więcej o Twoich studiach. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się, że dla wielu osób to jest przygnębiające, że skończą studia online. Ja tak spędziłam ostatni semestr magisterki i było to dość rozczarowujące :(

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to nadawałabym się na zajęcia z "Lalki", bo mimo zrażenia przez polonistykę do tej książki, to gdy im więcej o niej (książce, nie polonistce na szczęście) myślę, wydaje mi się coraz lepsza.
    PS dobrze, że nie chwyta Cię tego typu przygnębiające uczucie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Studia filologiczne wydają się bardzo rozwijające, z tego co o nich słyszę
    PS. Lalka Prusa jest fajna ale Emancypantki są lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię twoje wpisy o studiach :) choć mam wrażenie że nie odnalazłabym się na twoim kierunku

    Egzamin z niemogącym się podłączyć profesorem to mam wrażenie częste zjawisko na studiach zdalnych, niestety to działa tylko w jedną stronę. Jak na egzaminie z angielskiego chwilę miałam problem z włączeniem kamery to już się egzaminator strasznie niecierpliwił :(
    U mnie była niezła jazda z sesją online, standardem było zmienianie zasad zaliczenia na tydzień przed oddaniem projektów, a prowadząca z historii arch zrobiła taki test zapobiegający ściąganiu że nawet umiejąc na niego perfekcyjnie większość doszła tylko do połowy pytań xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas oprócz tego jednego przypadku ani w tym, ani w poprzednim semestrze nie było problemów z egzaminami, nie wydaje mi się też, aby ktoś z nas miał problemy z podłączeniem się.

      Usuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3