wtorek, 31 października 2023

Zombie w k-popie

Hello!

Halloween to nie do końca mój klimat, ale jak nie wykorzystać tej okazji, aby nie napisać o zombie w k-popie! Zauważyłam ten trend szczególnie w 2021 roku, pewnie jest więcej przykładów w przeszłości, ale skupiłam się raczej na nowych teledyskach. A nawet bardzo nowych, bo ostatni do kolekcji dołączył dosłownie wczoraj! Z zapowiedzi comebacku Taemina nie wynikało, że będzie miał coś wspólnego z zombie - a tu proszę bardzo, jaka niespodzianka!


T-ara - Lovey-Dovey (12 stycznia 2012)

Zombie napadają na klub, w którym występują i bawią się członkinie zespołu T-ara. Później stają się oni ich publicznością, a na koniec okazuje się, że w sumie są utalentowanymi tancerzami.

[JP7 ZOMBIE] 좀비 (Walking Dead) Feat. LYn - 김진표 (10 października 2013)

To piosenka z gatunku tych dramatycznych, łącząca balladowy klimat z rapem. W teledysku widzimy parę, która żyje w świecie zombie i w końcu musi przed nimi uciekać dalej, chłopak zostaje ranny i reszty można się domyślić.

SPEED - Zombie Party (18 marca 2014)

Niby horror, ale w sumie komedia.

CROSS GENE - BILLION DOLLA (10 września 2014)

Tu mamy prawdziwie filmowe podejście do tematu zombie, bo to piosenka do filmu o zombie. W teledysku członkowie mają bitwę taneczną z zombie, piosenka też jest w sumie zaskakująco niepasująca do tematu, a wszystko jest o wiele zabawniejsze, niż być powinno.

TWICE - Like OOH-AHH (19 października 2015)

Gdy się nad tym zastanowić, to w sumie dość zaskakujące, że TWICE debiutowało z piosenką z zombie w teledysku. Co oni mają wspólnego z piosenką nie wiem, ale patrząc po dacie - może to było nawiązanie do halloween. I podobnie jak w kilku innych klipach - okazuje się, że zombie to utalentowani tancerze.

Day6 - Zombie (11 maja 2020)

W piosence Day6 zombie to nie zjadające mózgi bezmyślne stworzenie, a synonim człowieka wypalonego życiem, poszukującego sensu, ale bezsilnego - ogólnie jest to dość przygnębiający obraz.

Golden Child - Burn It (25 stycznia 2021)

Prawdopodobnie mój ulubiony klip z zombie. Członkowie zespołu poruszają się po świecie apokalipsy zombie i próbują przetrwać. Ktoś jest ranny, ktoś inny musi się gdzieś przemieścić, ktoś inny jest chory z innego powodu, na innych napadają zombie, inni się ukrywają. Jest dużo walczenia i biegania. Czyjaś mama jest zombie, dziewczyna zamienia się w zombie, jeden z nich też - jest bardzo dramatycznie i tak w sumie nie do końca wiadomo, jak to się kończy.

SUNMI - You can't sit with us (6 sierpnia 2021)

Zombie - z byłym chłopakiem wokalistki na czele - dopadają ją w sklepie z płytami. A ona rozprawia się z nimi w bardzo filmowy sposób - mamy w klipie całą sekwencję strzelania. 

BTOB - Outsider (30 sierpnia 2021)

Ktoś mógłby pomyśleć, że to Changsub jest metaforycznym zombie jak w teledysku do piosenki Day6 (jeśli przeczytacie opis do klipu, to w sumie też nie jest aż taka nadinterpretacja: "This is about the story of our life and how we get tired of repetitive daily life spinning like a wheel"), ale prawdziwym zombie jest Eunkwang! I jest chyba wystylizowany na bohatera filmu Wiecznie żywy.

PURPLE KISS - Zombie (8 września 2021)

To nie do końca komediowe ujęcie tematu, ale na pewno zabawowe, trochę imprezowe. Myślę, że przesłanie piosenki dobrze oddają jej następujące słowa: "Tonight you chase me, I chase you like a Zombie".


PIXY - Addicted (6 października 2021)

To klip i piosenka, która jest mroczna w sposób, w który mroczne potrafią być tylko dziewczęce grupy. A zombie jest w sumie jedna z członkiń, która zostaje nieopatrznie zbudzona (?). W każdym razie na pewno na początku klipu wstaje z grobu.

ADORA (ft. Eunha) - Make You Dance (5 listopada 2021)

Na nasze wokalistki zombie napadają, gdy te nagrywają wersję na żywo piosenki i obsługa techniczna, reżyser, kamerzyści i wszyscy bronią śpiewających dziewczyn, aby nic im się nie stało.

Jo Gwangil - Compensation (21 czerwca 2022)

Piosenka jest w sumie o pracoholizmie, a raper w klipie ucieka przed zombie. Jak się okazuje - nieskutecznie. 

pH-1 - Zombies (15 września 2022)

Trochę imprezowo, trochę o tym, że chce się umrzeć w rękach dziewczyny, nic poważnego - "Staggering looks like zombies". Prawdopodobnie najmniej kreatywne wspomnienie o zombie w całym tym zestawieniu (przy czym nie mam nic do samej piosenki).

Rockit Girl - Zombie (3 kwietnia 2023)

Piosenka brzmi trochę jak utwór z anime. Klip jest niestety niskobudżetowy i nie udało mi się znaleźć tłumaczenia słów - więc musimy zadowolić się zombie w tytule. 

BLITZERS - Macarena (24 kwietnia 2023)

Ta piosenka jest taka zabawna i znów to napiszę - jestem pewna, że podbiłaby Eurowizję. Co do tego, co dzieje się w teledysku - wydaje się, że jeden z członków zespołu zostaje zombie. Ale tak od połowy klipu nasi bohaterowie muszą się mierzyć z hordami mózgojadów. Potem próbują się nawet z nimi dogadać - a na koniec oczywiście okazuje się, że zombie to utalentowani tancerze.


OH MY GIRL - Summer Comes (24 lipca 2023)

Zombie napadają na członkinie Oh My Girl przed lodziarnią, a dziewczyny próbują ukryć się w samochodzie. Ogólnie mają one w klipie różnych przeciwników i gdzieś po drodze ich pokonują. 

xikers - Do or DIE (2 sierpnia 2023)

Członkowie zespołu trochę walczą, a trochę próbują wyleczyć zombiaki z bycie zombie muzyką. A na koniec jest impreza. Bo czemu nie?

Taemin - Guilty (30 października 2023)

Soompi na X stwierdziło, że taniec współczesny prezentowany w teledysku Taemina jest inspirowany zombie i jak się to zobaczy i zna to stwierdzenie, to nie można tego odzobaczyć. Aczkolwiek jest to nawiązanie raczej niedosłowne. Ale zdecydowanie uciekanie na dach samochodu przed hordą zombie to znany, lubiany i powtarzalny koncept. 


Jak zawsze - jeśli znacie inne klipy z zombie, to chętnie się o nich dowiem. A w przyszłym roku może wampiry?

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

środa, 25 października 2023

Książki, których nigdy nie wyrzucę

Hello!

Na studiach dawno temu miałam zajęcia z antropologii literatury. Na któryś z ćwiczeń rozmawialiśmy o książkach, których byśmy nie wyrzucili. Wtedy nie pomyślałam, że to świetny temat na wpis, ale odkąd staram się bardziej porządkować, może trochę wprowadzać minimalizm do codziennego życia i robiłam generalne porządki w książkach, wróciłam myślami (i działaniami) do tego tematu.  Kiedyś już wspominałam, że korzystam ze Skupszopa - tak jest dla mnie najwygodniej. Ale jakich książek nigdy nie wyrzucę? 

Używam słowa wyrzucę ogólnie - nie martwcie się, jeśli nie chcę już trzymać jakiś książek w domu, znajduję im nowe miejsca, raczej nie idą one ma makulaturę.

Prezentów!

I w sumie większość moich książek to są prezenty, ale szczególnie dwie są dla mnie niezwykle istotne i to prezenty, które dostałam na osiemnaste urodziny. To książki Historia Korei oraz Reżyseria teatralna i wyrażają one coś bardzo ważnego - mianowicie, że osoby, od których je dostałam, naprawdę wiedziały, co mi się spodoba. To są chyba najlepsze prezenty, jakie dostałam kiedykolwiek. 

Nigdy nie wyrzucę też siódmej części Harrego Pottera - którą też dostałam - ale bardziej istotny jest fakt, jak często zdarzało mi się wracać do tej książki i jak jej obecny stan (odrobinę opłakany, a jej objętość nie ułatwia dbania o nią) odzwierciedla liczbę czytań i częstość sięgania po nią. Mam także wielki sentyment do mojego egzemplarza Harrego Pottera i przeklętego dziecka, który dostałam od przyjaciółki po pierwszym roku studiów. Nigdy nie oddałabym też Drugiego życia Bree Tanner - bardzo się cieszę, że kiedyś zażyczyłam ją sobie na urodziny, bo bez tego na pewno zapomniałabym o jej istnieniu, a to naprawdę niedoceniana książka. Być może pod różnymi literackimi względami to najlepsze, co ukazało się ze zmierzchowej serii.

Mojej minikolekcji książek Cassandy Clare

Wspominałam kiedyś, że moja biblioteczka jest dziwna i posiadam w niej pierwszą część Darów anioła, czyli Miasto kości, ostatnią część, czyli Miasto niebiańskiego ognia - w dwóch różnych wydaniach, więc one nawet do siebie nie pasują, oraz Panią Noc. Co jest niezwykłego w tych książkach? Sama je kupiłam za własne pieniądze. Miasto kości ogólnie jest chyba pierwszą książką, którą kupiłam tak bardzo, bardzo świadomie i koniecznie chciałam ją mieć w biblioteczce. Dwie pozostałe kupiłam, bo byłam wyjątkowo niecierpliwa, a książki jakoś nie chciały pokazać się w bibliotece. 

Komiks W.i.t.c.h.

Mam siódmy tom komiksu W.i.t.c.h. - oczywiście z Cornelią i Calebem na okładce - i jak wczoraj pamiętam, jak ciągnęłam mamę do księgarni, aby mi go kupiła. Miałam jakieś 7 lat i była to chyba pierwsza rzecz najbliżej książki, którą tak bardzo chciałam mieć i została mi kupiona. 

Illuminae - trylogia

Mam wszystkie części trylogii Illuminae (Illuminae, Gemina i Obsidio) i jest to jedyna pełna seria czegokolwiek, którą mam. Ponadto są to książki nie do dostania w księgarniach, ich wydanie było akcją fundraisingową i nie wydaje się, aby kiedykolwiek miały dostać dodruki. Są to tomy niezwykłe i prawdziwe białe kruki.

Zmierzch

Mam trzy książki wydawnictwa Tajfuny (Zmierzch, Piercing i Układ(a)ne), ale to ze Zmierzchem najtrudniej byłoby mi się pożegnać. Wydawnictwo chyba dosłownie wczoraj obchodziło swoje piąte urodziny, a ja obserwuję je od początku działalności i jestem nią nieustannie zafascynowana. A Zmierzch to pierwsza publikacja wydawnictwa i chyba do tej pory, z tych które przeczytałam - wciąż moja ulubiona. Mam poczucie, że to swego rodzaju biały kruk.

Egzemplarze redaktorskie 

Tu wspomnę najpierw o książce Wspomnienia podniebienia, bo jej historia nieco łączy się ze Zmierzchem - to znaczy jest to pierwsza książka wydawnictwa Yumeka, a na dodatek przy niej pracowałam! Więc jest dla mnie podwójnie ważna. I wciąż mam tę przyjemność, że z Panią Klaudią z wydawnictwa mam wspaniały kontakt i nawet teraz pracowałam przy ich nowej publikacji.

Ale oczywiście mam kolekcję także innych książek, przy których pracowałam (choć niestety nie wszystkich). Jedną z lepszych rzeczy przy pracowaniu nad książkami jest to, że później widzi się je jako obiekt fizyczny (nawet jeśli się do niech następnie nie zagląda w obawie, że gdzieś tam pozostały jakieś usterki tekstu).

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

środa, 18 października 2023

Najlepsze miejsce - Miasto w chmurach

 Hello!

Pamiętam, że widziałam tę okładkę na wielu bookstagramowych profilach - i to zarówno książkowych influencerów, jak i osób zajmujących się pracą przy książkach - i wszyscy zachwycali się właśnie tym - jak bardzo o książkach jest Miasto w chmurach. Ale zamknięcie opisu tej powieści w określeniu "książka o książkach" nawet w połowie nie oddaje - jak prosta, ale jednocześnie złożona jest to opowieść. Ostrzegam, że zdarza mi się w tekście odnosić do fabuły i jej zakończenia.

Tytuł: Miasto w chmurach
Cloud Cuckoo Land
Autor: Anthony Doerr
Tłumacz: Jerzy Kozłowski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie

Bohaterowie "Miasta w chmurach" są marzycielami i outsiderami. Łączy ich jeden starożytny tekst: historia Aetona, który pragnie zostać ptakiem, by odlecieć do utopijnego miasta w niebiosach.

Miasto w chmurach jest trochę podobne do Atlasu chmur - dopiero to pisząc, zauważyłam, że obie książki mają dosłownie chmury w tytułach - mamy tu 3 plany czasowe (chociaż i one są odrobinę bardziej skomplikowane), książkę/opowieść, do której odnoszą się wszystkie wątki i piątkę bohaterów, których ta opowieść fascynuje bądź dotyka - choć w różnym stopniu i w różny sposób. Książka podzielona jest na 24 części - chociaż należałoby napisać karty z tłumaczeniem Chmurokukułkowa Antoniusza Diogenesa - w ramach każdej części dostajemy kilkustronicowe (powiedziałabym tak od 3 do 11 stron) fragmenty narracji o poszczególnych bohaterach oraz informacje, w jakim czasie i miejscu właśnie jesteśmy. Można by pomyśleć, że to bardzo skomplikowane, zabawy z chronologią bywają irytujące, ale w Mieście w chmurach wszystko jest klarowne i zaplanowane. (Pod koniec książki można zostać zaszokowanym jak bardzo). Ponadto wiele ułatwia jasne przedstawienie opowieści i jej bohaterów na okładce książki.

Dostrzegałam w Mieście w chmurach pacyfistyczne - a może dokładniej antymilitarystyczne - kropeczki. Zdania, które kryły w sobie szerokie pole do interpretacji. Jeden z wątków dzieje się w czasie drugiej wojny światowej i jeden z bohaterów jest uczestnikiem wojny koreańskiej - ale te drobne uwagi, pojawiające się w tekście niemal od niechcenia, nawet nie były z tym związane. (Gdybym miała postawić jakąś tezę, to powiedziałabym, że autor ostrzega przed bronią jądrową). Inny wątek książki prowadzi do upadku Konstantynopola, więc mamy jeszcze to. Ale ten pacyfizm jest raczej subtelny, chociaż wyraźnie nadbudowuje się w trakcie czytania. 

Ponadto mamy wątek związany z pewnym ekstremizmem, który dość zaskakująco okazuje się związany z ekologią. Także linia fabularna dziejąca się w przyszłości - co ciekawe Konstance jest jedyną bohaterką bez pary (Zeno i Seymour są w teraźniejszości, ponadto obserwujemy całe osiemdziesięciosześcioletnie życie Zena, Anna i Omeir w czasie upadku Konstantynopola) dotyka kwestii tego, że Ziemia nie nadaje się do życia i najwyraźniej zmiany klimatu, których bardzo obawia się Seymour, postąpiły naprawdę daleko.

Są też inne zdania-sentencje w Mieście w chmurach, warte zaznaczenia i zapisania w notatniku z cytatami. Przy czym nie są to jakieś nieoczywistości. Jednak i oczywistości - szczególnie te dotyczące znaczenia książek i opowieści - podane w piękny, literacki sposób są ważne w czytaniu.

Poza Atlasem chmur Miasto w chmurach kojarzyło mi się z klimatem light academia - przy czym docieranie do punktu kulminacyjnego tej powieści nieco odbiera człowiekowi nadziei. Nawet powiedziałabym bardzo, bo chociaż wydaje się, że osnowa powieści - Chmurokukułków - jest utopijna i arkadyjska, nawet jeśli z założenia marzycielska, zabawna i nierealna, to nad całym tekstem wisi poczucie końca świata. 

Zastanawiałam się, jak zatytułować tę recenzję. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej? Trawa jest zawsze zieleńsza gdzie indziej? Tylko dzięki doświadczeniu, docenimy to, co mamy? Locus amoenus? (Miejsce przyjemne; to topos występujący między innymi w sielankach). I to odrobinę ujawnia pewien zarzut, który można mieć wobec tej książki - otóż momentami jest zbyt... łopatologiczna. Jakby autor naprawdę uważał, że na koniec musi wyłożyć kawa na ławę pewne oczywiste przesłania, które czytelnik wyciąga z lektury. A naprawdę nie musiał. Niekiedy mu się to nawet naprawdę pięknie udaje - gdy dzieci dochodzą do wniosku, że muszą zmienić zakończenie, bo Aeton musiał wrócić do domu,a wcześniej sam Zeon odkrywa, że nie musi niepotrzebnie komplikować swojego tłumaczenia - ale w innych momentach jest to zbyt proste. 

Anthony Doerr dedykuje Miasto w chmurach bibliotekarzom. I przy mojej całej wielkiej, ogromnej i niezastępowalnej miłości do bibliotek (przecież nawet ten egzemplarz Miasta w chmurach jest wypożyczony z biblioteki miejskiej), autor chyba nie zauważył (to hiperbola), że napisał książkę o tłumaczach, edytorach, redaktorach. Miasto w chmurach - w zależności od tego na co narracja stawia akurat większy akcent - jest książką, która podkreśla dwa ważne aspekty cóż... samych książek. To znaczy książkę (tom, kart zapisane tekstem - bez względu na to czy to papirus, czy worek) jako cenny przedmiot fizyczny, przechowujący opowieść - czyli właśnie drugi aspekt przekazywania narracji z pokolenia na pokolenie. Niektórzy bohaterowie nigdy nie poznaliby opowieści o Aetonie, gdyby nie zostały zapisane w książce, inni dopiero po latach dowiadują się, skąd pochodzi (na przykład skąd znali ją rodzice) historia prostego Aetona z Arkadii. A wysiłek, który postacie wkładały w poznawanie, rozszyfrowywanie, bronienie, przekazywanie dalej tej opowieści także jest niemierzalny.

Pod koniec książki jeden z bohaterów płacze. A ja rozpłakałam się dosłownie stronę wcześniej. I mam wrażenie, że nawet to było ułożone i zaplanowane przez autora, ale to dobrze podkreśla, jak bardzo przemyślaną książką jest Miasto w chmurach. Ponadto jest w niej jeszcze jedna ciekawa dychotomia: pomiędzy prostotą a skomplikowaniem. I wydaje się, że zasadza się na tym, że życie jest proste, natomiast istnienie jako człowiek skomplikowane. Wymagałaby to jednak nieco głębszego przemyślenia i prześledzenia losów bohaterów pod tym kątem. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

środa, 11 października 2023

Czy Ranking Królów to bajka? - Ousama Ranking a Morfologia bajki Proppa

Hello!

Ranking Królów (Ousama Ranking, Ranking of Kings) to animacja, która wygląda jak przeurocza dobranocka, ale treściowo bliżej jej do prawdziwych baśni braci Grimm niż bajek Disneya. W pewnym momencie śledzenia losów Bojjiego i Kage, zaczęłam się zastanawiać, czy schemat narracyjny Rankingu Królów wpisuje się w opisaną przez Proppa morfologię bajki. Badacz opisał - z grubsza - na jakich zasadach działają bajki. Wyznaczył prawa bajki magicznej - i co najważniejsze - 31 funkcji. A dokładnie funkcji działających postaci. W tekście będę się starała odnieść do tych funkcji i opisać anime Ousama Ranking.


 Bojji jest małym głuchym księciem, ma także kłopoty z komunikacją, który urodził się tak słaby, że nie jest nawet w stanie władać dziecięcym mieczem. Jednak jako pierworodny syn, ciężko pracuje i marzy o zostaniu największym z królów, mimo że mieszkańcy królestwa nieustannie naśmiewają się z niego, nazywając go bezwartościowym księciem i mówiąc, że nie ma szans, aby został władcą. Pewnego dnia spotyka Kage (cień), ocalałego ze zniszczonego całkowicie klanu zabójców, który rozumie jego słowa, mimo że Bojji nie może mówić. Historia opowiada o dorastaniu małego księcia, który poznaje nowych przyjaciół i rozpoczyna swoją podróż, by zostać królem (Wikipedia).

Na początku zaznaczę, że to nie jest w żadnym względzie analiza akademicka i musiałam trochę naciągać niektóre punkty, aby pasowały. Ousama Ranking jest bardzo złożoną opowieścią (w pewnym sensie pełną zwrotów akcji i wiele rzeczy nie jest w niej takich, jakie wydają się na pierwszy rzut oka; momentami fabuła oparta jest na retrospekcjach) i nie miałam też czasu, aby dokładnie wczytywać się w analizę bajek poza ich funkcjami - artykuł Proppa ma około 40 stron. Więc proszę to czytać jako rodzaj zabawy.  

Część przygotowawcza baśni

I. Jeden z członków rodziny opuszcza dom - odejście.
Spotęgowaną formą odejścia jest śmierć rodziców. 

Matka naszego głównego bohatera zginęła przed rozpoczęciem się fabuły. Samo anime rozpoczyna się od tego, że umiera ojciec Bojjiego.

II. Bohaterowi zostaje wydany zakaz.

Bojji nie może wychodzić sam z zamku.

III. Zakaz zostaje naruszony.

Bojji wychodzi z zamku bez opieki, zostaje okradziony.

IV. Przeciwnik stara się zdobyć wiadomości o bohaterze. V. Przeciwnik otrzymuje wiadomości o swojej przyszłej ofierze. VI. Przeciwnik stara się oszukać swoją ofiarę (podstęp).

Wersja A. Królowa - matka przyrodniego, młodszego brata Bojjiego, sprawia, że na tronie zamiast pierworodnego zasiada Daida, czyli jej syn, chociaż w testamencie korona przypadała Bojjiemu. 

Wersja B. (W anime dowiadujemy się o tym dużo później). Magiczne Lustereczko przez wiele lat zaprzyjaźnia się z Daidą i dowiaduje o jego najskrytszych pragnieniach oraz kompleksach, w końcu mówi mu, że znalazła sposób, aby stał się silniejszy.

VII. Ofiara ulega podstępowi i tym samym mimo woli pomaga przeciwnikowi. 

A. Bojji wyrusza na wyprawę z zaufanymi członkami dworu, ci jednak go oszukują i chłopiec prawie przypłaca to życiem.

B. Daida zgadza się na magiczny rytuał.

VIII. Przeciwnik wyrządza szkodę któremuś z członków rodziny.

Na ekrany wkracza prawdziwy przeciwnik - Lustereczko, która dzięki magicznemu rytuałowi kradnie ciało Daidzie, aby mógł posiąść je poprzedni król.

Zawiązanie

VIII-a. Któremuś z członków rodziny czegoś brakuje.

Królowa straciła dwóch synów i nie do końca wiadomo, co dzieje się w królestwie.

IX. Oznajmienie o nieszczęściu lub braku; do bohatera ktoś zwraca się z prośbą lub nakazem, wysyła go dokądś lub uwalnia. X. Bohater zgadza się lub decyduje na przeciwdziałanie. XI. Bohater porzuca dom.

Bojji trafił do Świata Podziemnego, jednak pozostali bohaterowie myślą, że nie żyje. Także dom porzucił mimowolnie już wcześniej. W podziemiu Bojji przechodzi sekwencję treningową jak Rocky, ale w szczegółach będzie o tym niżej.

Według Proppa Bojji byłby bohaterem wygnanym i pokrzywdzonym.

Zawiązanie bajki

XII. Bohater jest poddawany próbie, przesłuchaniu, staje się przedmiotem napaści - w wyniku czego zostaje obdarowany magicznym środkiem lub pomocnikiem. XIII. Reakcja bohatera na działania donatora. XIV. Bohater wchodzi w posiadanie magicznego środka.

Bojji udaje się przed oblicze króla Podziemi i walczy z kapitanem rycerzy. Pojawia się tu nowa, ważna dla analizy bajki postać - donator. W naszym przypadku jest to Despa brat króla Podziemi, do którego Bojji trafia na nauki, przechodzi trening, próby, poznaje tajne techniki walki (i dochodzi do walki w karczmie) oraz dostaje szpikulec/rapier/długą wykałaczkę, którą walczy.

Pojawia się tu nowa, ważna dla analizy bajki postać - donator. W naszym przypadku jest to Despa

XV. Bohater przenosi się, jest przeniesiony lub przywiedziony w miejsce, gdzie znajduje się przedmiot jego poszukiwań.

Bojji w zasadzie niczego nie szuka, ale dowiaduje się, że w jego królestwie dzieją się złe rzeczy i wraca tam z delegacją rycerzy Podziemia. 

XVI. Bohater i przeciwnik przystępują do bezpośredniej walki.

Zasadniczo od odcinka 12 do prawie końca serii Bojji z kimś w mniejszym lub większym stopniu walczy, sam albo ze wsparciem. Bądź walczą rycerze stojący po jego stronie i broniący królestwa. Przeciwników jest wielu i można ich podzielić na mniej i bardziej ważnych, ale w tym miejscu kolejne funkcje z morfologii Proppa nie mają tutaj do końca zastosowania. Bojjiemu udaje się z niektórymi wygrać. Walkę z ostatnim bossem opiszę w nowej sekwencji.

XVII. Bohater otrzymuje znamię. XVIII. Zwycięstwo nad przeciwnikiem.XIX. Początkowa szkoda (brak) ulega likwidacji.XX. Powrót bohatera.XXI. Bohater przechodzi prześladowania, pościg.XXII. Ocalenie bohatera z pościgu.

Otwarcie nowej sekwencji (pomijam kolejne funkcje, nieistotne dla omawianej bajki).

XXV. Bohater otrzymuje trudne zadanie do spełnienia.

Bojji musi wygrać walkę ze swoim ojcem w ciele jego brata (która jest bardzo spektakularna). 

XXVI. Trudne zadanie zostaje wykonane.

Bojji wygrywa, król odchodzi, Daida odzyskuje ciało.

XXX. Przeciwnikowi zostaje wymierzona kara

Tu jest lekki kłopot, bo król odszedł, ale kobieta ukryta w lustrze - sprawczyni całego zamieszania - nie.

XXXI. Bohater zawiera małżeństwo i zostaje carem

Bojji zostaje królem, a Daida ma plany małżeńskie.

Na dobrą sprawę ta minianaliza ledwie ślizga się po powierzchni tego, co można znaleźć w Rankingu Królów, ale po udowadnia, że anime jest bajką! A przynajmniej ma jej wyraźne znamiona, bo jak pisałam - to jest anime raczej dla starszych niż młodszych widzów. Jest w nim sporo krwi, niepatyczkowania się z pokazywaniem tortur czy śmierci, ale też tematycznie dotyka zdrady, wbijania noża w plecy, chciwości, żądzy władzy, złodziejstwa, nasz główny bohater jest głuchy i ma kłopoty z komunikacją, co otwiera kolejne pola tematyczne do eksplorowania. Mamy też wielu bohaterów drugoplanowych, z których wiele przechodzi jakieś drogi i rozwija się w anime, a jeśli nie - to poznajemy ich historie i wcześniejsze motywacje.

Ousama Ranking już w czasie, gdy wychodził na bieżąco pomiędzy październikiem 2021 a marcem 2022 zbierał znakomite recenzje i oceny i nie bez powodu, bo bez wątpienia jest to seria, którą warto obejrzeć.

Przy tworzeniu wpisu korzystałam z tekstu: Władimir Propp, Morfologia bajki, "Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej" 59/4, 203-242, dostępny w bazhum.muzhp.pl.  

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

sobota, 7 października 2023

Zdziwienie - 6 dni

Hello!

Przez przypadek obejrzałam prawdopodobnie najnudniejszy, najbardziej irytujący i najbardziej bezwyrazowy film o zakładnikach, jaki istnieje. Historia jest prosta: potrzebowałam włączyć coś do prasowania, a filmy o odbijaniu zakładników (szczególnie z ambasad) są zazwyczaj ciekawe - dla mnie szczególnie w kontekście podglądania pracy negocjatorów i tego, jak się rozmawia z osobami stawiającymi żądania. W 6 dniach negocjator Max (grany przez Marka Stronga) także jest  najciekawszym bohaterem, ale poprzeczka nie jest wysoko zawieszona, a jego działania - nawet w dobrej wierze - są bardzo ograniczone przez rząd brytyjski. 

Wszystkie znaki na niebie i ziemi (to znaczy materiały promocyjne) mówiły, że to film bardziej skupiony na jednostce specjalnej - ale ja nie miałam o tym pojęcia przed seansem i trochę się zdziwiłam.

Ale jaka jest sytuacja w filmie? Jest rok 1980. Uzbrojeni napastnicy zajmują irańską ambasadę. Przez sześć dni toczą się napięte negocjacje, a elitarny brytyjski oddział szykuje się do wejścia. Może gdybym doczytała (i zobaczyła wcześniej plakat filmu), jak ważne było wojsko i jego specjalne oddziały, byłabym mniej zaskoczona i w sumie rozczarowana tym, co zobaczyłam w filmie. A ostatecznie - szczególnie po napisach informujących, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów - okazuje się, że to w sumie dość propagandowy obraz na dobrą sprawę, chwalący oddziały SAS. 

I teraz muszę napisać coś ważnego - film jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, a ja oceniam to, co widziałam na ekranie oraz podejście do bohaterów, nie do prawdziwych wydarzeń. (Na marginesie niekiedy filmy bazujące na faktach, mają swój specyficzny klimat, ten nie - ale trudno mi to wyjaśnić). Ponieważ bohaterowie są nijacy, mocno zapatrzeni w siebie, w większości w ogóle nie rozumieją o co chodzi osobom trzymającym zakładników, sami zakładnicy są w tym wszystkim gdzieś na szóstym planie i tak ogólnie to zasadniczo kibicowałam tym porywaczom, aby dostali ten autobus i wylecieli z kraju. 

Jedynymi bohaterami, którzy mają w tym filmie jakieś uczucia są Salim - czyli osoba, z którą rozmawia negocjator, oraz wspominany wcześniej negocjator Max. Który ma na tyle przyzwoitości, aby poczuć się chociaż trochę winnym/smutnym, że do wejścia wojsk do ambasady doszło. Natomiast żołnierze - poza pojedynczymi przebłyskami - pokazani są jako w ogólne nie biorący pod uwagę tego, że wejście do ambasady będzie się wiązało z prawdopodobną śmiercią części zakładników i tylko szykują się do tego, jak dzieci na wycieczkę do Disneylandu. (To be fair, przygotowywali się do tego profesjonalnie, ćwiczyli układ budynku i w ogóle, ale to nie zmienia faktu, że jak ktoś chce koniecznie wejść do tego budynku strzelać, to jest to nieprzyjemne uczucie dla oglądającego).  Miałam wrażenie, że pokazano ich jako bardzo zdehumanizowanych i niedoceniających/nierozumiejących jak ważne są negocjacje. Co dość ciekawe, aczkolwiek nie wiem, czy na plus, nie ma w 6 dniach bezpośredniego konfliktu pomiędzy SAS a negocjatorem - a konflikty wojsko-cywile w takich filmach są ich wręcz immanentną częścią. Tutaj nie, bo każda z grup bohaterów operuje zupełnie osobno i kontaktują się jedynie przez telefon (posłańców lub krótkofalówki). Dlatego też fakt, że Max i Salim (trzymający zakładników) mają w ogóle jakąś relację tak bardzo rzuca się w oczy, wysuwa na pierwszy plan i sprawia, że chciałoby się wierzyć, że żądania porywczy zostaną spełnione. 

Poza wojskiem mamy jeszcze organ rządowy - bardzo sztywny do granic niedecyzyjności. Który przez to jak wolno i jak zgodnie z prawem oraz poleceniami od Margaret Thatcher chce rozwiązywać problem, na dobrą sprawę niepotrzebnie przedłużał całą sytuację. Kolejnym zespołem bohaterów są dziennikarze: a dokładnie dziennikarz, operator kamery oraz prezenterka BBC. Która przedstawiona jest jako dzielna reporterka, relacjonująca niesamowitą akcję brytyjskich sił specjalnych (na swego rodzaju polecenie premier Thatcher) - a ja zastanawiałam się, jakim sposobem to ma być rozsądne, bo wydawało się irracjonalne. Relacja BBC miała przestraszyć zamachowców i mieli się poddać? Obecność wątku dziennikarzy BBC, którzy fabularnie są mocno doklejeni do reszty wątków i jako tacy nic nie wnoszą - ale podobno byli ważni w czasie prawdziwej operacji Nimrod - tym bardziej podkreśla takie dziwne poczucie propagandowości tego filmu. Aczkolwiek dlaczego jednostka SAS (czy szerzej brytyjskie wojsko) w roku 2017, gdy ten film wychodził, potrzebowałaby takiego przekazu medialnego i w pewnym sensie poklepania po plecach, jest dla mnie zagadką. 

Film ma ocenę 6,2 na IMDB i 6,1 na Filmwebie i mam wrażenie, że one dużo wyjaśniają. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

Pozdrawiam, M

środa, 4 października 2023

(Prawie) wszystkie miasta świata

 Hello!

Dziś chciałabym pokazać Wam mały projekt, który zrobiłam w prezencie dla mojej koleżanki - zapalonej podróżniczki!

Wyszywane zabytki świata

Budowle świata wyszywane haftem krzyżykowym

Wyszywanka jest unikalna, jedyna w swoim rodzaju - jednym słowem: jedyna na świecie! Po pierwsze i najważniejsze - wzory poszczególnych charakterystycznych budynków z różnych miast świata, co prawda były inspirowane pixel artami dostępnymi w interencie, ale trzeba było je wyskalować, aby pasowały do założonego miejsca, a część - trzeba był wymyślić i opracować zupełnie samemu. Robił to w większości mój brat w programie Sandbox. W sumie to powinnam była zacząć od tego, że musieliśmy wymyślić, które w ogóle budynki wziąć pod uwagę do tego projektu. Wydaje mi się, że były nawet jakieś pomysły, które gdzieś po drodze upadły, bo by się nie zmieściły lub nie wyglądały ładnie i charakterystycznie w taki niewielkich rozmiarach (wysokość 23 krzyżyki, długość 20 - jeśli dobrze policzyłam, to co widać na zdjęciu). Inną zagwozdką było to, jak ustawić wybrane zabytki, które powinny być obok siebie i które w środku - i to także chyba wyszło nam całkiem zgrabnie.

Drugą rzeczą było dobranie kolorów oraz nici do wyszywania. I wydaje mi się, że odcienie udały się wyjątkowo akuratnie - szczególnie błękitno-biała nitka, którą znalazłam trochę przypadkiem, wypada bardzo efektownie.

Haft krzyżykowy zabytki świata

Możemy zrobić mały konkurs - napiszcie mi, co za zabytki i w jakich miastach świata są widoczne na wyszywance, a ja wyślę Wam pocztówkę z Ostrołęki! 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M