Hello!
Postanowiłam zamiast co pół roku, pisać o k-popie co 4 miesiące. I tak wyszło bardzo długo, ale jeśli miałabym dodać do tego comebacki z maja i czerwca - było by chyba dwa razy dłużej. W każdym razie, dziewczyny wciąż w dużej mierze dominują krajobraz k-popu - i mają jedne z najlepszych i najgorszych piosenek, ale przynajmniej są one jakieś. Natomiast boysbandy są wszystkie takie same.
STYCZEŃ
Eric Nam - There and Back Again
Nie wiem, czy Erika można na pewno zaliczać do k-popu, ale innych podsumowań nie robię, a jego płyty słuchałam przez bardzo długi czas po tym, jak wyszła, praktycznie codziennie.
Max Changmin - Devil
Devil to trochę piosenka bez piosenki, ale w bardziej pozytywnym znaczeniu niż niektóre twory NCT. A wręcz po obejrzeniu teledysku i choreografii, doszłam do wniosku, że ta piosenka jest jak wyrwana z musicalu, a może nawet dokładniej z Jesus Christ Superstar (którego nie widziałam, ale myślę, że by pasowała). To bardzo ciekawa i bardzo inna piosenka.
Jest czwartek 20 stycznia, gdy piszę te słowa. Od samego poniedziałku było chyba z 10 comebacków i zgadnijcie co? Żaden mi się nie podoba, nie słyszałam tak nudnej kolekcji singli chyba nigdy.
VICTON - Chronograph
Bardzo chciałabym, aby piosenka Chronograph mi się podobała, ale nie. Po pierwsze, przypomina mi pięć innych piosenek, chociaż nie mogę dokładnie wskazać które (wydaje mi się, że przynajmniej jedną z płyty Bad Love). Po drugie w zestawieniu z Mayday (fenomenalna piosenka) i What I Said (jedna z moich ulubionych z 2021 roku) Chronograph wypada zwyczajnie blado. I mam poczucie, że nie pasuje do zespołu.
Inną sprawą jest to, że już od pewnego czasu zauważam, że partie rapowe w piosenkach coraz bardziej i bardziej mi przeszkadzają. I nie wiem, czy to kwestia tego, że ostatnio są słabiej wkomponowywane w piosenki, członkowie zespołów, którzy je wykonują, słabo radzą sobie z tym zadaniem, czy czegoś jeszcze innego, ale w lubieniu Chronogrpah jej partia rapowa na pewno nie pomaga.
Za to druga piosenka z singla - Want me - podoba mi się bardziej.
PENTAGON - Feelin' Like
Jest postęp! Ta piosenka naprawdę mi się podoba (co nie znaczy, że będę do niej wracała) i ma teledysk na bardzo dobrym poziomie. Potwierdza też pewną tendencję, że główne single są ostatnio poniżej 3 minut. Trochę krótkie.
Całkiem podoba mi się w sumie cały minialbum. The Game to bardzo intrygująca piosenka, Sparkling Night ma intrygujący vibe piosenki z lat 90. (?) i jakiś taki radiowy potencjał. Nie spodziewałam się, że będę wracała do tego albumu a jednak.
LUTY
Mamy 10 lutego i wciąż jedyne ciekawe płyty to ta Erika Nama i Pentagonu.
VIVIZ - BOP BOP!
Tak naprawdę jedynym powodem, dlaczego wspominam o tej piosence, jest prośba, aby ktoś mi wyjaśnił, co jest nie tak z jej intro. Czy nikt produkujący ten utwór nie ogarnął, że to najbardziej irytująca rzecz pod słońcem? Co do samej piosenki - niekoniecznie mi się podoba, ale mam wrażenie, że jeśli pomyśleć o VIVIZ jako swego rodzaju kontynuacji GFRIEND (czego nie chcę tak naprawdę robić, ale aż samo się prosi) to BOP BOP! brzmi jak dobry pomysł na comeback po MAGO. Chociaż piosenka jest wyraźnie słabsza.
Z ciekawości przesłuchałam cały album. Fiesta zupełnie mi się nie podoba. Tweet Tweet ma kilka ciekawych momentów, ale jest zbyt chaotyczne na mój gust. Lemonade ma uroczy retro klimat i jest całkiem przyjemnym utworem. Love You Like jest balladą i myślałam, że nie będzie szczególne, ale pozytywnie się zaskoczyłam. Przy czym mam wrażenie, że właśnie ta piosenka ujawnia pewien problem z VIVIZ - otóż z tego, co kojarzę, żadna z członkiń nie jest uważana za wyjątkową wokalistkę. Może Euhna jest; tylko, że jej głos jest dość cienki. W każdym razie ta piosenka pokazała mi, jak bardzo członkinie GFRIEND się uzupełniały i jak działała ich synergia. Mirror Mirror - ta piosenka brzmi jak Into New World Girls Generation w wersji, która miałaby być w anime. A dokładniej - najpierw pomyślałam o anime, dopiero później skojarzyło mi się INW.
Podsumowując, dalej mam tylko dwa albumy do słuchania.
14 lutego i 3 duże płyty
APINK - Dilemma (płyta HORN)
TAEYEON - INVU
Epik High - Gray so Gray (Epik High is Here 2)
3 poprzednie główne single Apink podobały mi się już po pierwszym przesłuchaniu dużo bardziej niż Dilemma. Niestety to piosenka złożona z 3 innych, która mam wrażenie wpisywałaby się lepiej w zeszłoroczną przestrzeń muzyczną. Nie podoba mi się jakiś dziwny klimat muzyki klubowej w tym utworze, podoba mi się za to partia "I love you, I love you". Powiedziałabym, że to konfundująca piosenka, ale nie jest bardzo zła.
INVU - Ogromnie podoba mi się teledysk! Taeyeon jest w nim jak jakaś kosmiczna, elfia Artemida. Choreografia, którą widać w klipie kojarzy mi się z układami Chunghy i może odrobinę Sunmi. Sama piosenka podoba mi się chyba bardziej niż Dilemma, ale problem jest taki, że o ile Dilemma pamiętam, tak melodii INVU wcale nie jestem w stanie zapamiętać - taki dziwny paradoks. Poza tym polecam Some Nights, bo to chyba najlepsza piosenka z tej płyty.
Co do Epik High - pierwsza część tej płyty podobała mi się zdecydowanie i bez wątpienia bardziej. Muszę dokładniej przesłuchać tę płytę i znaleźć tłumaczenia słów, ale pierwsze wrażenie jest niestety dość rozczarowujące i bardzo mi z tego powodu przykro. Wydaje mi się, że ta część tej płyty jest nie tyle druga i uzupełniająca, co wtórna.
TREASURE - JIKJIN
Miałam nie pisać o tej piosence, bo to typowa Treasures piosenka - pięć piosenek w jeden - ale się z tym pogodziłam i trzeba przyjmować kolejne comebacki Treasure z dobrodziejstwem inwentarza. To znaczy, szkoda mi ich wokalistów, ale konsekwentnie wypuszczają podobne piosenki, więc jeśli ktoś je lubi, powinien być zadowolony. W każdym razie Jikjin stanowi kontekst dla jednej z następnych opisywanych piosenek.
STAYC - RUN2U
Z jakiegoś powodu STAYC girls przykuły moją uwagę - być może dlatego że konsekwentnie wypuszczają piosenki, które bardzo do nich pasują, ale różnią się na tyle, aby były interesujące. W każdym razie w refrenie RUN2U jest wykorzystany sampel, przez który nie mogłam spać po nocach, bo byłam pewna, że był wykorzystany gdzieś w jakiejś innej piosence i nie mogłam dojść w jakiej.
NMIXX - O.O
Oto najgorsza piosenka, którą słyszałam od lat. I nie żartuję, bo dałam radę dosłuchać tak do 3/4 i musiałam wyłączyć. Człowiek słyszał słabe i nie najlepsze utwory, ale zwykle dało się ich słuchać. I o ile w przypadku STICKER NCT, gdy pierwszy raz słuchałam, myślałam, że moje słuchawki się poddały, tak w przypadku O.O byłam pewna, że moje słuchawki, mój laptop i dźwięk w YouTube - wszystko jest zepsute. Liczyłam, naprawdę bardzo liczyłam, że moda na 5 piosenek w jednej zostanie w 2021 roku albo utrzyma się w swoich obecnych przedstawicielstwach (w postaci Treasure, NCT i aespy - choć nie tylko), ale ten debiut zwalił mnie z nóg - w najgorszym znaczeniu. I nie tylko mnie, bo ta piosenka powszechnie uważana jest za potworka.
Ogólnie mam też wrażenie, że cały debiut i zespół nie mają takiego hype, jak miało ITZY, gdy debiutowały. Bardzo szkoda dziewczyn.
Przez tę piosenkę popełniłam nawet taki wpis Czy JYP Ent. traci kreatywną siłę?
MARZEC
Cherry Bullet - Love In Space
Retrofuturystyczna piosenka, w której dziewczyny udowadniają, że wszystkie mogą być raperkami, bo śpiewają (?), mówią (?) tak szybko, że zastanawiałam się, czy z miksem piosenki jest wszystko ok. W każdym razie to bardzo przyjemna piosenka, ciekawie zaśpiewana. Sama wracała do niej nie będę, ale obecnie każda dobra piosenka jest na wagę złota. (Do wracania do niej "zmuszał" mnie trochę YT, bo z jakiegoś powodu bardzo promował shortsy z choreografią tej piosenki).
BANG YONGGUK - UP
Teledysk podoba mi się bardziej niż sama piosenka, ale nie sposób nie docenić tego fragmentu słów:
(G)I-DLE -TOMBOY
Całokształt tej piosenki bardzo mi się nie podoba i jeśli ktoś do tego szukał argumentu "dlaczego partie rapowe w k-popie są często bardzo złym pomysłem" - oto ten argument. Ta piosenka mogłaby być znośna, gdyby wyciąć z niej wszystkie partie Soyeon. Wiem, że wśród niektórych fanów ma ona status "muzycznego geniusza", ale sama nigdy tego nie rozumiałam, a ta piosenka to wpadka. Podobnie zresztą jak My Bag. Ogólnie Tomboy ma vibe piosenki odrzuconej przez ITZY w początkowej fazie ich kariery. Muzyczna ścieżka G(I)-DLE pozostaje jak zawsze wyboista.
Co ciekawe, w Korei najwyraźniej ta piosenka się podoba (bo i zwycięstwa w programach muzycznych, i All-Kille na listach), ale nie widziałam ani jednego pozytywnego komentarza na jej temat po angielsku.
MOONBIN&SANHA - WHO
To trochę przypadek, gdy teledysk jest ładniejszy i ciekawszy niż piosenka (myślałam, że dawno pozbyliśmy się wpływów dubstepu w k-popie, ale chyba nie). Mi kojarzy się z musicalami (oczywiście) Notre Dame i Upiorem w operze, ale jest w tym klipie także oczywisty klimat wampirów (chyba widziałam gdzieś wypowiedź, że to egzorcyści).
Poza tym ta piosenka i Monster Irene&Sulgi siedzą razem na stołówce (czy jak tam się to określa).
KIHYUN - VOYAGER
Po zwiastunach spodziewałam się nieco lepszej piosenki (albo może nie lepszej, ale nieco jednak bardziej rockowej), ale nie jest zła. Pozostałe dwie (w sumie są trzy) są całkiem w moim stylu, myślę, że będę do nich wracała. (Spoiler - nie wracałam; jeśli całkowite zapomnienie o istnieniu jakiegoś muzycznego wydania mnie zaskoczyło, to właśnie fakt, że Voyager zupełnie przestał dla mnie istnieć).
SOLAR - HONEY
Nigdy nie sądziłam, że można tak zrazić się do płyty tylko na podstawie listy piosenek - ale można. Tytuły piosenek na minialbumie Solar są straszne, koszmarne, okropne, jak ktoś mógł pomyśleć, że zebranie w jednym miejscu chap chap, Big Booty i zinggle zinggle (oraz RAW i HONEY) to dobry pomysł. Samo Honey nie jest złą piosenką, trochę nieszczególną, ale to tyle. Za to bardzo podoba mi się skupienie na kolorach w teledysku.
Szybki przegląd innych comebacków: Kim Wooseok Switch - cieszę się, że jego kariera wygląda na stabilną, ale nie rozumiem czemu, Ghostin' nie zostało głównym singlem, bo to najlepsza piosenka z minialbumu. WEi Too Bad - bardzo miła i przyjemna piosenka; początkowo bałam się, że będzie zbyt cukierkowa i nie do strawienia, ale jest całkiem spoko. Kang Seung Yoon Born To Love You - gdy zobaczyłam, że piosenkę napisał Yedam byłam rozczarowana, że nie on będzie ją śpiewał. Nie przekonała mnie ona przy pierwszym przesłuchaniu, nie podoba mi się też teledysk (YG nie ma pieniędzy, bo wszystkie wydało na Jikjin), ale wyjątkowo piosenka ma coś w sobie, co sprawiło, że włączyłam ją po raz kolejny. I po raz kolejny. Nie powiedziałabym, aby było to wielkie osiągnięcie sztuki muzycznej, ale ostatecznie to lepsza piosenka, niż się spodziewałam. Stray Kids Maniac - to nie jest piosenka, której będę ot tak po prostu słuchała, ale bardzo, bardzo mi się podoba!
Red Velvet - Fell My Rhythm
Ta piosenka to jedna wielka konfuzja, ale Red Velvet miało szczęście, że miałam dużo pracy w dniu, w którym wychodziła, więc przesłuchałam jej ze sto razy (razem z całym minialbumem).
Wydaje mi się, że problemem tutaj jest to, że teledysk - choć sam w sobie ogromnie mi się podoba - nie pasuje do piosenki i w moim przypadku zepsuł nieco pierwszy jej odbiór. Liczyłam też na coś nieco bardziej przewrotnego. Trochę podobnie jak z Beg For Me - nie wiem, czemu nie zdecydowano, aby piosenka była nieco mroczniejsza, bo był potencjał i wystarczyło zmienić odrobinę fragmenty refrenu, bo w pewnym momencie robi się dziwnie radosny. BAMBOLEO ma retro vibe, więc to od razu +100 punktów ode mnie. Ogólnie to po prostu bardzo Red Velvet minialbum.
Highlight - DAYDREAM
Oni też mieli szczęście, że dużo pracowałam. Ale Daydream - w przeciwieństwie do piosenki wyżej - spodobało mi się od razu. I w sumie podobają mi się wszystkie piosenki na płycie - oprócz Don't Leave.
OH MY GIRL - Real Love
Wydaje mi się, że całkiem trafnie opisałam tę piosenkę i teledysk na Twitterze: "Dawno nie słyszałam tak nudnej i powtarzalnej, ale przepięknie zapakowanej piosenki jak Real Love Oh My Girl.
W sumie to ona mi się nawet podoba i Mimi nie rapuje, ale muzycznie i tekstowo to taka linie prosta". Naprawdę ta piosenka kojarzy mi się z jakąś cudownie zapakowaną paczką, w której jest może nie rozczarowujący, ale na pewno niepasujący do opakowania prezent.
VERIVERY - O
Doszłam do wniosku, że to trochę nie sprawiedliwe, że cały czas wspominam o piosenkach, które mi się nie podobają, nawet jeśli nie mam zamiaru ich słuchać, ale prawie nie piszę o utworach, które mi się podobają - ale też nie mam zamiaru jakoś szczególnie ich słuchać. O VERIVERY zalicza się do tej grupy.
I Undercover przy okazji też, bo O było wcześniejszym singlem zapowiadającym album, który Undercover promuje. Muszę też napisać, że konsekwencja Verivery w podążaniu za ich konceptem jest godna podziwu.
KWIECIEŃ
KWON EUN BI - Glitch
Wspominam o tej piosence, bo jej koncept kojarzy mi się z fizyką kwantową; tym, że cząsteczki mogą być w kilku miejscach na raz. Ogromnie podoba mi się także teledysk. Ale gdy chciałam przyjrzeć się choreografii i włączyłam nagranie z showcase... to wszystko robiło dużo mniejsze wrażenie.
To trochę podobny przypadek do Real Love (chociaż do Glitch wracałam i nawet widziałam kilka występów w programach muzycznych). I to odrobinę zabawne, że prawie w tym samym czasie NCT DREAM promowało piosenkę Glitch Mode.
SUHO - Grey Suit
Pierwsze dwie piosenki z płyty (w tym Grey Suit) to takie rockowe ballady, Decanting chyba też, w sumie cała płyta ma jakiś taki leciutko rockowy vibe, ale właśnie - jako ballady. Nie napiszę, że to złe piosenki, ale mi niestety nie leżą. Poza Hurdle, która jest bardziej jak rock'n'roll.
Gdy skończyłam to pisać, okazało się, że do Hurdle będzie teledysk! I słusznie!
BIGBANG - Still Life
Gratuluję wszystkim fanom, którzy nie zaczęli płakać, bo wiem, że wielu płakało.
ONEW - DICE
To jest pierwsza piosenka, która tak bardzo, bardzo spodobała mi się w tym roku i przywróciła mi wiarę w k-pop. Ale udowadnia też, że jestem prostym człowiekiem - ale patrząc na niektóre tegoroczne single, być może bardzo dobrze wykonana podstawowa praca daje jednak najlepsze efekty. Poza tym ten klip jest taki dziwny - kocham go! Kto im pozwolił tańczyć na planie z piłami mechanicznymi.
Poza tym cała płyta ogromnie mi się podoba!
Dreamcatcher - MAISON
Otóż jestem pewna, że to jest piosenka o kryzysie klimatycznym i nie przekonacie mnie, że jest inaczej.
Podsumowując, o większości k-popowych wydań z pierwszych czterech miesięcy tego roku można łatwo zapomnieć. Jedyne piosenki, które naprawdę się wyróżniły to RUN2U (gdy dziewczyny ją promowały, po tym czasie, jakoś jej nie włączałam) oraz INVU - gdy nie wiem, czego chcę posłuchać, to słucham INVU - i płyta DICE. Muszę też wspomnieć, że większość piosenek, które ostatnio wypuszczają boysbandy, jest praktycznie taka sama. Już w zeszłym roku podnosiły się głosy, że mroczny koncept zdominował k-pop, ale teraz te piosenki są nierozróżnialne. Wydaje się, że jest duże pole do konceptualnej różnorodności, ale nikt z tym nic nie robi (poza WEi, ale oni promowali swoją nową piosenkę bardzo krótko i DKZ i ich Cupid, które jest promowane cały czas).
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagrama!
LOVE, M