sobota, 29 kwietnia 2023

MOON 4

 Hello!

Czasami jak sobie coś wymyślę, to nie ma sposobu, abym przestała - i tak ma się sprawa z szukaniem słowa moon w tytułach k-popowych piosenek. To 4 część, więc jasno widać, że słowo jest niesamowicie popularne, chociaż w ciągu ostatniego roku dużo mniej niż w latach poprzednich. W sumie jednak powinno być około 200 k-popowych piosenek z Księżycem w tytule.

Moon

MOON
MOON 2
MOON 3

1. GOT7 - Drive me to the moon

Na GOT7 zawsze można liczyć!

2. Park Jihoon - Moon&Back

3. YoonA - Blood moon

4. ONEUS - Full Moon

Jestem trochę rozczarowana, że na zapowiadanym właśnie minialbumie Pygmalion nie ma Księżyca, ale jest za to kometa Halley'a. Podobnie zespół BDC miał kilka title tracków z Moon, ale niestety trend się zakończył.

5. TAN - Walking on the Moon

6. WEi - Moonlight

7*. NiziU - Blue Moon 

Zasadniczo to j-pop, ale ich wytwórnia to JYP.

8. Ryu Sejeong - PINK MOON

9. ICHILLIN - La Luna

Postanowiłam liczyć i Lunę, bo brak przykładów w tym roku jest bolesny.

10. The Stray - Moon

11. Lee Sujeong - Walking Through Moon

12. AB6IX, Reiley - Moonlight

13. Yujihi - Sun and Moon

14. NCT DREAM - Moon

15. TWICE - Moonlight Sunrise

To najbardziej rozpoznawalna księżycowa piosenka.

16. 이츠 it′s - 달 red moon 

17. Henry - Moonlight

18. Primrose debiutuje minialbumem Red Moon

Na którym nie ma księżycowej piosenki, ale tytuły albumów też się liczą. 

19. SBGB - Moon and Stars

20. INNI - The Moon

21. Lee ChaeYeon wydaje drugi minialbum Over the Moon

22. AVND - Moonwalker

23. BTOB - Moon Ride

Nie mam nawet 25 przykładów. Jeśli w przyszłym roku będzie taka sytuacja to wpisu chyba nie będzie. bo trend wyraźnie spada. Chyba że zabiorę się za interpretowanie - jednak w dużej części przypadków ze tym księżycem z tytule nie stoi nic szczególnego. Można by zakładać, że piosenki z moon będą smutne, romantyczne, że będą to ballady albo będą to w jakiś sposób poetyckie piosenki, ale równie dobrze może być to Moonlight Sunrise TWICE.

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

środa, 26 kwietnia 2023

Cynizm i trochę - O zmierzchu

 Hello!

Chyba jestem w jakimś redemption arc autorów, których poprzednie książki mi się nie podobały. Podziemie pamięci zrobiło na mnie ogromne wrażenie, chociaż wcześniejsze książki autorki zupełnie mi się nie podobały, a O zmierzchu od pierwszych stron czytało mi się lepiej niż Znajomy świat. Ale czy tak pozostało?

Książka O zmierzchu położona na nakryciu w beżowe romby

Tytuł: O zmierzchu
Autor: Hwang Sok-yong
Tłumaczka: Dominika Chybowska-Jang
Wydawnictwo: bo.wiem (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego)

Narracja tej książki bywa delikatnie chaotyczna, trochę przypomina strumień świadomości lub esej - biorąc pod uwagę, jak niekiedy poszczególne wątki czy elementy pojedynczych opowieści łączą się ze sobą - ale raczej trudno się w niej zgubić. Jest w niej dużo wspomnień (także pamiętnikowych maili), szczególnie z dzieciństwa - ja nie przepadam za takimi wątkami, bo zazwyczaj nie są szczególnie interesujące; tutaj wyraźnie są opowiadane w kontekście budowania charakteru bohatera - ale wciąż zasadniczo nie są zbyt interesujące (i jednak trochę za bardzo przypominały mi Znajomy świat) i trudno mi się było przez nie przebić.

Jednym z motywów tej książki jest cynizm, a na pewno - pewna bezrefleksyjność, konformistyczne podążanie za falą, ale tylko i wyłącznie w poszukiwaniu własnego zysku, bez oglądania się na innych (może bo takie były/mamy czasy). I te refleksje bohatera - Parka Min-u starszego architekta, któremu udało się wyrwać ze slumsów - był najciekawsze, natomiast warstwa obyczajowa a także wątki dotyczące pamięci, aż tak mnie nie interesowały.

Historia i życie Jeong U-hui - drugiej bohaterki książki - to niemalże historia mojego życia (chociaż trochę w odwrotnej kolejności - ja najpierw chciałam być reżyserką teatralną, później zaczęłam pracować przy książkach), więc czytanie o jej losach było nieco dziwne, ale i ciekawe, bo jednak znajome. Przy czym mnie zupełnie nie ciągnie do pisania scenariuszy. W każdym razie w tych aspektach oraz w momentach, gdy treść dotyczy życia artystów i osób powiązanych z instytucjami artystycznymi treść tej książki brzmi bardzo znajomo. I muszę przyznać, że obecność takiej bohaterki w narracji jest zaskakująca i zadziwiająca. 

Rozpoczynałam lekturę z entuzjazmem, ale ulatywał on wraz z kolejnymi stronami. Poza tym, że miejsce akcji to mniej więcej Seul i odniesieniami do specyfiki życia w Korei Południowej (w tym znanymi na przykład z popkultury najciemniejszymi elementami tegoż życia), tematycznie ta książka ma niewiele do zaoferowania. Jak pisałam, niektóre przemyślenia bohatera są błyskotliwe czy może raczej błyskotliwe ujęte (bo same w sobie nieszczególnie nowatorskie), ale zawoalowana krytyka kapitalizmu, chęć wyrwania się ze slumsów, ogólne trudy życia, fakt, że różnym pokoleniom żyje się różnie i w jakim stopniu wcześniejsze pokolenia mają wpływ na następne, to nie jest nowy temat i tutaj nie jest przedstawiony w jakiś wyjątkowy sposób. Nagle podczas lektury wpadłam na to, że O zmierzchu czasami - szczególnie w momentach dotyczących pracy - przypomina powieści pozytywistyczne. 

Mam też niestety wrażenie, że autorowi nie do końca udało się zrealizować w tej narracji projekt, który sobie założył - opisania wpływu przeszłości na przyszłość, kosztach obojętności - bo z jednej strony jest to opowieść uniwersalna, ale z drugiej choć te podejmowane tematy są ogromne, dotyczą przemian gospodarczych, politycznych, społecznych, to autorowi nie udaje się przedstawić ich skali. Wydaje się, że główni bohaterowie O zmierzchu są do siebie mimo wszystko zbyt podobni i narracja potrzebowałaby ich więcej, aby ta skala była lepiej widoczna, albo jakiegoś punktu kontrastu, odbicia. Oczywiście aspiracje i kłopoty bohaterów można łatwo wywnioskować z samej treści, jednak narracji jako takiej brakuje jakiegoś kontrapunktu. Przy czym nie wykluczam, że dla czytelników w Korei Południowej pewne rzeczy są oczywiste i to tylko odbiorca poza krajem potrzebuje dopowiedzeń.

W O zmierzchu jest chyba najwięcej przypisów tłumaczących koreańskie słowa/zwyczaje/kulturę ze wszystkich książek, które czytałam, włączając w to reportaże, a na pewno najwięcej, jeśli weźmiemy pod uwagę literaturę piękną czy ogólnie powieści. Tłumaczka zdecydowanie wykonała znakomitą pracę i językowo książce nie można nic zarzucić. 

Podsumowując, o ile Yoko Ogawa odkupiła się Podziemiem pamięci, tak O zmierzchu nie sprawiło, że polubiłam prozę Hwang Sok-yonga. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

sobota, 22 kwietnia 2023

Szekspir w anime i mandze #8

 Hello!

To 8 odsłona serii - wiele tłumaczyłam w zeszłym roku - w tym skupiam się na przykładach! 

Wspomnę tylko, że 23 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich ustanowiony tegoż dnia ze względu między innymi na datę urodzin i śmierci Szekspira, Cervantesa i de la Vegi.

Szekspir w anime i mandze #7
Szekspir w anime i mandze #6
Szekspir w anime i mandze #5

Szekspir w anime i mandze #4 
Szekspir w anime i mandze #3
Szekspir w anime #2
Szekspir w anime (i mandze) 

Bocchi the Rock!

Plaka z anime Bocchi the Rock z planem szkolnego festiwalu

Główne bohaterki anime Bocchi the Rock brały udział w szkolnym festiwalu, ale to nie one wystawiały Romea i Julię, ale OCZYWIŚCIE ktoś musiał to robić, bo nie ma szkolnego festiwalu w anime bez Romea i Juli. Nawet jeśli to "Nowi Romeo i Julia"

Heroines Run the Show

Założenie tego anime jest mniej więcej takie, że dziewczyna ze wsi - zdolna biegaczka - aby poradzić sobie w szkole, musi zacząć szkolić się na menadżerkę idoli - swoich kolegów z klasy, tworzących duet LIP×LIP. Debiutowali oni piosenką Romeo, ich fanklub to Julie i opening anime nosi tytuł Julietta. Mam wrażenie, że sam zespół nie został nazwany ROMEO, bo w Korei rzeczywiście istniał (bo już chyba nie działa) zespół Romeo z Juliami jako fankami.

Heroines Run the Show anime

Heroines Run the Show Romeo

Nie wiem, czy w anime dalej coś wynikało z nawiązań do Szekspira, bo seria nie była niestety szczególnie wciągająca i widziałam tylko kilka pierwszych odcinków. Poza tym, jak można łatwo zauważyć, nawiązania do Romea i Juli z każdym rokiem są dla mnie coraz bardziej męczące. Czy nikt nie wie, jak ta historia się kończy?!

Katekyo Hitman Reborn

Nie mam pojęcia, co to za anime, ale przeglądając role dubbingowe Kenjirou Tsudy wpadłam na postać  o imieniu Romeo. A że wyznaję przekonanie, że nie nazywa się swojej postaci Romeo bez powodu - oto jest w zestawieniu!

Katekyo Hitman Reborn Romeo

Ano Ko to Juliet (That Boy and Juliet)

Wpadłam na tę mangę, gdy przeglądałam hasła Romeo i Juliet w wyszukiwarce myanimelist. Z opisu wynika, że to retelling Romeo i Julii z dwoma bohaterami i w okolicach Tokio.

The Events of Romeo's Household

The Events of Rome's Household logo

To dla odmiany manhwa i z tego, co rozumiem opowiada o Romeo, który żyje sobie w zamknięciu w swojej posiadłości i wikła się w sprawy miasta (cokolwiek ma to oznaczać).

Tempest

To manga z 2005 roku na podstawie Burzy Szekspira.

The Eminence in Shadow

Nie oglądałam tego anime, ale wnioskuję, iż bohater przeniósł się do innego świata, opowiedział  jednej ze spotkanych po drodze dziewcząt o swoich szkolnych lekturach - a ona splagiatowała znane dzieła naszego kanonu literatury i robi na tym wielką karierę. W tym oczywiście - Romea i Julię

The Eminence in Shadow

Walkirie kresu dziejów – Record of Ragnarok

Na koniec pierwszego odcinka drugiego sezonu anime Record of Ragnarok na chwilę pojawia się Szekspir, bo jak się okazuje (ku przykrości samego zainteresowanego) Kuba Rozpruwacz jest jego fanem. 

Kuba Rozprówacz z anime Records of Ragnarok
 
Record of Ragnarok Szekspir

Pan Szekspir?

W kolejnych odcinkach odkrywamy, że Kuba Rozpruwacz czytał Otella oraz Sonety - a prawdopodobnie wszystkie dzieła barda. Jeden z odcinków rozpoczyna się nawet planszą z "Być czy nie być".

Record of Ragnarok Othello
Szekspir sonety

Być czy nie być oto jest pytanie anime

To by było na tyle w tym roku! 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

środa, 19 kwietnia 2023

Dokąd zmierzamy - Podziemie pamięci

 Hello!

Widać, że w Tajfunach lubią Yoko Ogawę, bo to trzecia jej książka wydana przez wydawnictwo i trzecia przeczytana przeze mnie. Mój entuzjazm wobec Ukochanego równania profesora i Grobowej ciszy, żałobnego zgiełku był umiarkowany i liczyłam, że Podziemie pamięci bardziej przekona mnie do autorki, bo brzmi, jak coś, co może mi się spodobać. Jak wyszło?

Książka Podziemie pamięci leżąca w kwiatach


Tytuł: Podziemie pamięci
Autorka: Yoko Ogawa
Tłumaczka: Anna Karpiuk
Wydawnictwo: Tajfuny

Mieszkańcy bezimiennej wyspy żyją w świecie, z którego regularnie znikają najzwyklejsze przedmioty – kapelusze, róże, fotografie, wstążki. Jednego dnia są na wyciągnięcie ręki, drugiego zacierają się w pamięci, tracąc jakiekolwiek znaczenie. Większość poddaje się presji zapominania z całkowitą uległością, a nieliczni niepokorni trafiają pod nadzór policji pamięci. Młoda pisarka, która na rzecz tajemniczej instytucji straciła rodziców, postanawia ukryć w podziemiach domu przyjaciela, który potrzebuje ochrony. Ale czy życie w zamknięciu będzie miało kiedyś koniec? (blurb)

Uprzedzam, że może nie do końca zdradzam wydarzenia z książki (prawdę napisawszy fabuła - chociaż bohaterka informuje o upływającym czasie - z perspektywy czytelnika toczy się zaskakująco szybko) to w pewne sposoby odnoszę się do jej zakończenia i różnych motywów - dla niektórych osób te sugestie mogą być spoilerami. Przy czym piszę też o końcu książki - w każdym razie uważajcie.

Lektura tej książki wyzwala w czytelniku mnóstwo pytań: gdzie jest wyspa, czym jest tajna policja i skąd się wzięła (czy rekrutuje się z mieszkańców wyspy?), czy to wszystko jakiś projekt i transmisja? Dlaczego bohaterka wie, co to samolot? Na czym dokładnie polega znikanie (bo nie jest ono tak do końca fizyczne, a przynajmniej nie bezpośrednio). Czy tajną policję dotyka znikanie? Ja zastanawiałam się nad obojętnieniem (w pewnym momencie bardzo adekwatne staje się określenie, że coś obchodzi - czy raczej nie obchodzi - nas jak zeszłoroczny śnieg) i wieloma, wieloma innymi aspektami świata i jego działaniem. Oczywiście zasadne jest pytanie, czy wszystko w końcu zniknie. Zastanawianie się nad niektórymi odpowiedziami - na przykład tymi dotyczącymi policji - nie jest owocne, ale to oczywiste, że to taki typ książki, że od początku wiadomo, że jesteśmy wrzuceni w środek świata przedstawionego i raczej ich nie poznamy. Za to niepokój utrzymuje się stale.

Podziemie pamięci przedstawiane jest jako dystopia - i rozumiem czemu, osią fabuły jest ukrywanie się przed tajną policją i cały świat jest opresyjny - ale miałam wrażenie, że to bardziej krocząca apokalipsa i całość prowadzi po prostu do końca świata.  

Książka jest naprawdę bardzo ładnie napisana, chociaż we mnie wzbudzała raczej intelektualne niż emocjonalne odczucia. Jest intrygująca, ale raczej w kontekście świata przedstawionego niż bohaterów - trochę się to zmienia wraz z postępem fabuły, ale emocjonalnie dużo bardziej poruszające były wplecione w tekst fragmenty powieści pisanej przez główną bohaterkę.

Tak, nasza bohaterka jest powieściopisarką! A osobą, której pomaga, jest jej redaktor. To bardzo dotykające na osobistym poziomie - bo i powieści (czy opowieści), jak i słowa są w tej książce bardzo ważne, ale wrócę do tego za chwilę. Tutaj chciałabym wspomnieć, że zasadniczo nasza główna bohaterka nie jest szczególnie... bohaterska. Jej czyn to nie wyraz buntu, ale coś, co racjonalnie wynika z jej życiowych doświadczeń. To nie jest walka z systemem, to wyraz znakomitego zdawania sobie sprawy z konsekwencji i ciągów przyczynowo-skutkowych. Można to jednak także odbierać, jak wyraz jej impulsywności - bo jeśli jest jedna jasna cecha jej charakteru to właśnie ta. 

To ciekawe, bo z wielu różnych dystopii ta jest przerażająco prosta, konformistyczna i realistyczna (chociaż momentami mogłaby być bardziej subtelna). Podziemie pamięci zaczyna się dość metaforycznie - a na pewno składnia do zastanawiania się nad wieloma aspektami - aby pod koniec (choć jeszcze nie na sam) przywalić bardzo niepokojącymi i znanymi z historii obrazami (blurb odwołuje się do Roku 1984 i Dziennika Anne Frank - to drugie trochę na wyrost, ale brakuje 451° Fahrenheita - może ze względu na lekki potencjalny spoiler). A sam koniec... jak pisałam, koniec świata był kroczący. I chociaż spodziewałam się wielu różnych rzeczy, a cała książka na dobrą sprawę jest bardzo poukładana i logiczna (jeśli przymkniemy oko na pewne drobnostki), postęp zaskoczył nawet mnie. 

W budowie opowieści podobało mi się ogromnie, że jedni bohaterowie przejmują rolę innych, że autorka, o ile może, jest dla swoich bohaterów bardzo miła, wszystko jest skonstruowane. Co odnaleźliśmy w środku strzelby Czechowa. Również odniesienia pomiędzy życiem i doświadczeniem bohaterki a fabułą jej pisanej powieści - czasami zaskakujące i na dobrą sprawę dość niejednoznaczne. Rozpuścimy się w konformizmie, ale czy na dobrą sprawę mamy na to wpływ? Co zależy od nas, a co od jakiś zupełnie nieznanych uwarunkowań? Czy próba ułożenia sobie życia w świecie zastanym to coś złego? Konformizm czy obojętność nas pokona, dlaczego obojętność jest taka łatwa? Czy to wypranie z emocji mieszkańców wyspy było prawdziwe. Pytań jest zdecydowanie więcej niż odpowiedzi - i mogłoby to być frustrujące, ale to o zastanawianie się chodzi. 

Jak łatwo zauważyć, że trzech książek Yoko Ogawy, które przeczytałam, ta podobała mi się zdecydowanie najbardziej. A co ciekawe, na takim Lubimy Czytać ta książka ma najniższą ocenę spośród nich. Ponadto dla wielu osób ważny jest sam motyw pamięci, który jakoś łączył się z utratą - ale ja sama zwracałam uwagę na zupełnie inne elementy tekstu. Piszę to, aby podkreślić, że naprawę warto zmierzyć się samemu z tą lekturą.  

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M


sobota, 15 kwietnia 2023

Szekspir w dramach 3

 Hello!

Najnowsze dziecko serii "Szekspir w..." i jednocześnie obecnie najłatwiej zbiera mi się do niego materiały. Mam wrażenie, że azjatyckie dramy przejęły rolę anime i świetnie się w niej spełniają.

Szekspir w dramach
Szekspir w dramach 2

Alice in Borderland 2

To bardzo ciekawy przypadek, gdy nawiązanie do Szekspira zawdzięczamy polskiemu tłumaczowi. I bardzo się cieszę, że to nawiązanie do Hamleta. 

Alice in Borderland 2 Być czy nie być
Alice in Borderland

Mr. Queen

W końcu obejrzałam tę dramę, ale jakoś nie złożyło się, aby o niej napisać - ale polecam, to całkowicie zrozumiałe, dlaczego gdy wychodziła, była tak niesamowicie popularna. To ciekawy serial i jak to koreańska drama - chociaż zaczyna się jak komedia na wysokim C a nawet wyżej, zabiera widza na rolercoaster emocji, w tym wielu smutnych. I jest naprawdę świetna. 

Mr. Queen to be or not to be joke
Mr. Queen to be or not to

W tym miejscu żegnamy także nawiązania do dzieł niebędących Romeo i Julią, bo odtąd wpis mógłby się nazywać "Romeo i Julia w dramach"!

Mr. Queen główna bohaterka

My School President

My School President Romeo and Juliet

Jestem bardzo wdzięczna bohaterowi serialu My School President, gdyż dzięki niemu mam idealny obrazek z reakcją, na zauważenie kolejnego nawiązania do Romea i Julii gdziekolwiek. On jeden mnie rozumie!

Jest tyle innych sztuk - Poskromienie złośnicy można ciekawie zinterpretować, Burza jest takim niewykorzystanym konceptem! Ale jeśli dobrze kojarzę to tutaj zrobili z Romea i Julii musical.

My School President love is dream worst enemy

The Eclipse

Romeo and Juliet he will make the face of heaven so fine
The Eclipse Juliet

Tu wstaw reakcję z poprzedniej dramy.

The Eclipse Romeo

Money Heist Korea: Join Economic Area

Bo wiecie każdy mezalians to od razu Romeo i Julia!

Money Heist Korea: Join Economic Area Romeo i Julia

Cutie Pie 2

Z tego, co wiem, to nawiązanie nie miało żadnego sensu ani znaczenia w serialu - ale kto, komu zabroni nawiązywania do tej TRAGEDII w tak kolorowy sposób! 


Czasami czytam, że jakieś dzieła kultury promują niezdrowe, toksyczne zachowania i wzory relacji międzyludzkich, ale może naprawdę powinniśmy zacząć od podstaw i poważnie zastanowić się nad popularnością wrzucania wszędzie Romea i Julii - czasami bez większego przemyślenia sprawy. Zastanawiałam się nawet, w ilu krajach na świecie Romeo i Julia jest lekturą szkolną, na ile popularność tego dramatu wynika z popkulturowej osmozy oraz ogólnie tego, że to chyba jedna z najbardziej rozpoznawalnych międzynarodowo literackich par (z filmowych stawiałabym na Jacka i Rose z Titanica - tylko że oni na dobrą sprawę to Romeo i Julia, wydaje mi się, że nawet oglądałam wywiad z reżyserem, który otwarcie przyznawał, że pomysł na film to było "Romeo i Julia na statku").

Our Days

Więcej Romea i Julii, Klaudia wytrzyma. Nie za bardzo wiem, w jakim dokładnie kontekście całość jest osadzona, ale ta drama udowadnia, że o dramacie Szekspira bohaterowie dowiadują się z... Wikipedii! 

Our Days Romeo and Julia
Our Days Romeo and Julian

Obejrzałam (przewinęłam do interesujących części) cały odcinek tego serialu, aby dowiedzieć się, że w tej interpretacji Romeo i Julia zakończyło się na scenie balkonowej. Poza tym nawet nie musieli zmieniać tytułu - w teatrze elżbietańskim (czyli w czasach Szekspira) i tak wszystkie role grali mężczyźni/chłopcy. 

Podpytałam ludzi w social mediach o podobne przykłady (i jeśli Wy jakieś macie, to zbieram wszystkie z Azji - z dram, anime/mangi i kpopu!) i co mi napisano: postać w serii KinnPorsche ma tatuaż "No legacy is so rich as legacy", co jest cytatem z Wszystko dobre, co się dobrze kończy (co ciekawe, to jedna z najmniej popularnych sztuk Szekspira). Drugim przykładem było użycie powiedzenia Szczęście sprzyja odważnym w jednej z dram jako cytat z Makbeta, ale to po prostu powiedzenie - chociaż jestem bardzo wdzięczna za każdy przykład. 

Dream High 2

Oto przykład łączący dramy i k-pop. Oto bohaterowie serialu Dream High Rian (w tej roli Park Jiyeon) oraz Jin Yoojin (Jung Jinwoon) śpiewają piosenkę Romeo N Juliet  Clazziquai Project. Wydaje się, że to bardzo popularny fragment z tego serialu, bo gdy już na niego wpadłam, to znalazłam sporo filmików z tą wyciętą sceną.

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

środa, 12 kwietnia 2023

Pod drzewem miłości

 Hello!

Przez święta naszła mnie fala weny do wyszywania i oto efekt - drzewa miłości. To trochę próbki, bo bardzo ciekawiło mnie, jak wyjdzie wyszywanie cieniowaną nitką.

Pięć wyszywanych obrazków

Moja średnia - jedna wyszywanka dziennie, choć spokojnie można zrobić dwie. To bardzo wdzięczny wzór i na dodatek nie tylko łatwo go spersonalizować, gdyby ktoś chciał go zamówić, bo można wybrać kolor lub kolory (bez problemu można zrobić drzewo innym, ludziki innymi - naprawdę kto sobie co wymyśli pod tym względem, widzę nawet czerwone serca na drzewach, a resztę drzewa białą, gdyby kogoś interesowało takie zestawienie).

Trzy wyszywane niebieską cieniowaną niktą obrazki przedstawioające postaci dziewczynki po lewej i chłopca po prawej pod drzewkiem miłości

Tutaj widać inną próbę: obrazek w środku wyszywany jest od góry do dołu tak, aby cieniowanie układało się przez drzewo (od prawej do lewej i z powrotem) - i prawdę napisawszy efekt niekoniecznie mi się podoba, a na dodatek takie wyszywanie tego wzoru jest dość upierdliwe. Dużo łatwiej robić ten wzór, wyszywając środek, potem serce od prawej do lewej, następnie gałązki od lewej do prawej, następnie całą lewą część przy kolejnym sercu i później prawą - jak pisałam, to wdzięczny wzór i dość intuicyjny. 

Ale możecie mi napisać, która wersja cieniowania podoba Wam się bardziej, bo zbieram głosy w tej sprawie.

Wszywany fioletowy obrazek przedstawiający postaci dzieczynki po lewej i chłopoca po prawej pod drzewkiem miłości

Cieniowane obrazki wyszywane są całą nicią muliny (6 niteczkami) - fioletowa wersja - 3. Na gęstszej kanwie standardowo wyszywa się trzema niteczkami, ale tutaj okazało się, że mam nadmiar takiej rzadkiej kanwy i trzeba ją zagospodarować. Na zdjęciach być może nie widać, aż takiej różnicy, ale w rzeczywistości wyszywanie 3 nitkami daje bardzo delikatny efekt. 

Zielona wyszywanka drzewko miłości, pod kórym po lewej jest dziweczynka, a po prawej chłopiec

Zbliżenie na zielone drzewko miłości

Tutaj kolejny eksperyment a propos wyszywania różną liczbą nitek i tego, że łatwo ten wzór dla kogoś spersonalizować - otóż drzewo wyszyte jest pełną nicią, natomiast ludziki - trzema. Efekt jest całkiem ładny i widać, że haft trzema nitkami daje delikatniejszy efekt. A ile muliny potrzeba na jeden taki obrazek? Na pewno jedną całą (8 metrów) i być może jeszcze trochę - dużo zależy od gatunku i wieku muliny oraz tego, czy wyszywamy całą nicią czy połową. 

Sama wyszywanka na tej kanwie ma 11,5 cm wysokości i 8,5 szerokości, ale materiału - jak widać - jest nieco więcej.


Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M


 

sobota, 8 kwietnia 2023

Wesołych Świąt!

 Hello!

 Chciałabym życzyć Wam Wesołych Świąt! Pięknej pogody i miło spędzonego czasu. 

Królik wielkanocny
 

Matka Boska Pieta


Króliki poduszka

Wisząca, wiosenna ozdoba szydełkowa

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

Pozdrawiam, M


środa, 5 kwietnia 2023

Szekspir w k-popie 5

 Hello!

To już kwiecień, więc to ten czas, gdy na blogu króluje Szekspir! Tradycyjnie zaczynam od nawiązań do Szekspira w k-popie!

Szekspir w kpopie
Szekspir w k-popie 2
Szekspir w k-popie 3
Szekspir w k-popie 4

W zeszłym roku pierwszym przykładem była piosenka Ping Pong Hyuny i DAWNA, w której raper wspominał o Romeo i Julii, i wiecie, co się potem stało? Hyuna i DAWN się rozeszli. Nie debiutuje się piosenką, wspominającą tę parę, jeśli jest się parą i chce się żyć długo i szczęśliwie. 

I w ogóle powinnam zmienić nazwę tej serii na Romeo i Julia w k-popie!

MINHO - Romeo & Juliet

Zaczniemy od najbardziej oczywistego i jasnego nawiązania do - oczywiście, bo nie mogło być inaczej - Romea i Julii. Minho ta tematyka nie jest obca, bo jeśli dobrze pamiętam SHINee nie raz do tej sztuki nawiązywało. Myk jest tylko taki, że to piosenka z japońskiego comebacku (solowego debiutu?) Minho. 

Fragmenty po angielsku prezentują się następująco: "We’re like Romeo and Juliet, Romeo and Juliet, Let’s continue to love each other", ale z tego, co wyczytałam, wynika, że konceptem tej piosenki jest zmiana historii naszej tragicznej dwójki bohaterów. To na plus, bo wygląda na to, że ktoś wiedział, o czym pisze. 

ph-1 - JULIETTE

W piosence jest i Julia, i Romeo, ale jestem przekonana, że są oni wykorzystani tylko dlatego, że są znani i nie mają nic wspólnego z konceptem i resztą słów tej piosenki. 

Run around all inside my brain (ooh)
Juliette
***
Girl, you know me though
Be your Romeo
Push them others to the side

Ale nie będę narzekała na banalność piosenki, jeśli dzięki niej mam przykład do wpisu.

BLACKPINK X PUG MOBILE - Ready for Love

Lisa powinna się cieszyć, że nie ma dla niej Romea a nie o niego pytać i go szukać. To bardzo dobrze, że nie ma dla ciebie Romea, bo to oznacza, że... przeżyjesz! 

Animowana dziewczyna z krótkimi włosami, trzyma ręce po obu stronach swojej głowy, gestykulując słowa piosenki

ITZY - Boys Like You

Otóż w tym teledysku mamy jednego Romea (rycerza) i pięć Julii (aniołków) w osobach członkiń ITZY. Klip nawiązuje bardziej do filmu Romeo i Julia z 1996 roku niż do samej sztuki, ale jeśli ktoś wie, to wie - nie przebiera się ludzi za rycerzy i aniołki bez powodu. Film sam w sobie jest bardzo rozpoznawalny i wizualnie inspirujący. Bo sama piosenka nie ma odniesień do Szekspira i bardzo dobrze! 

Pięć dziwczyn przebranych za anioły stoi na schodach po prawej stonie i macha do chłopaka, który stoi po lewej stronie, jest przebrany za rycerza, widzimy tylko jego tył.

KB - be free

Ponieważ uważam, że nie ma przypadków, a scena z balu maskowego/przebierańców z filmu z 1996 roku jest bardzo znana - oto kolejny przykład. Patrzenie przez akwarium!

KB - be free

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

Pozdrawiam, M

sobota, 1 kwietnia 2023

Perspektywa Anglika nie jest interesująca - Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie

 Hello!

Wiedziałam, że ta książka wyszła, słyszałam o niej dobre rzeczy (dużo lepsze niż o W pułapce doskonałości i Chińczycy, Koreańczycy, Japończycy), ale jestem naturalnie sceptyczna wobec takich projektów i kupować omawianej dzisiaj książki nie miałam zamiaru. Ale gdy tylko zobaczyłam, że jest w bibliotece - szybciutko po nią pobiegłam. 

Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie

Tytuł: Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie
Autor: Michael Booth
Tłumaczenie: Barbara Gutowska-Nowak
Wydawnictwo: bo.wiem (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego)

Oczywiście już samym początku książki zostałam pokonana co najmniej dziwnymi decyzjami dotyczącymi sposobu zapisu nazw własnych na mapie (a w tekście nazwy są nieodmieniane! i bardzo utrudnia to czytanie). Później było odrobinę lepiej, bo w tekście można było przeczytać więcej niż jedną wersję zapisu imion i nazwisk (chociaż dlaczego zabrakło Moon obok Mun?). Ponadto książka nie ma ani przypisów, ani bibliografii - a autor przywołuje całkiem liczne cytaty. Wróć, ma jakieś przypisy, ale jestem pewna, że to zasługa tylko i wyłącznie polskiej redakcji. A jak już jesteśmy przy polskiej redakcji (czy raczej korekcie) - do strony tak 160 nie widziałam w tekście ani jednej usterki, a potem bum! co stronę: brak pochylania, brak kropki, brak spacji, brak cudzysłowu - nie wiem, co się stało, ale coś niedobrego.

To ciekawe, jak zainteresowanie k-popem wpływa na zaskakującą wiedzę o sprawach i konfliktach międzynarodowych - a przynajmniej między tymi trzema krajami. Sporna wyspa - jakiś dawny idol zabrał tam swoje dziecko w ramach podsycania patriotyzmu; ban na k-pop w Chinach oraz przygody idoli z Chin w Korei, Tzuyu, która urodziła się na Tajwanie i co stało się, gdy przedstawiła się jako Tajwanka; symbolika i waga flagi Cesarstwa Wielkiej Japonii i kolonizacja Korei przez Japończyków. Przez osmozę tego, co robią idole i za co często muszą przepraszać ich agencje, można wywnioskować zaskakująco wiele o napięciach pomiędzy trzema tygrysami. To na takim poziomie popkulturowym, ale poza tym nie da się ukryć, że przeczytałam mnóstwo książek i artykułów na ten temat. Oraz tematy dookoła - mam niezłe ogólne pojecie i o Japonii, i o Chinach, o Korei nie wspominając.

Piszę to wszystko, bo Japonia, Chiny i Korea to ciekawa i zaskakująco wciągająca książka (autor ma dar opowiadania, jeśli się postara, a tłumaczka zrobiła świetną robotę), ale sama nie dowiedziałam się z niej niczego nowego, a autor - dla mnie - nie prezentuje jakiegoś szczególnie świeżego czy błyskotliwego oglądu na sprawy. Wręcz widzi się, że musiał oduczać się pewnych wcześniejszych założeń i trochę zmienić język opisu (pisząc wprost - momentami jest stereotypowo). Byłam zdziwiona, gdy sprawdziłam i okazało się, że autor jest Anglikiem - a nie Amerykaninem! Bo miejscami prezentuje w książce zaskakująco nawet nie zewnętrzną, ale właśnie wręcz amerykańską perspektywę. 

Im dalej czytałam, tym bardziej zastanawiałam się, czemu perspektywa starego, białego Anglika na sprawy Azji Południowo-Wschodniej miałaby być dla mnie ciekawa - i odpowiedź brzmi: nie miałaby, bo nie jest. Szczególnie jego początkowe podejście do sprawy kobiet pocieszycielek i że ogarnął, jak straszliwą rzeczą jest zinstytucjonalizowanie gwałtu, dopiero gdy odwiedził House of Sharing i poznał jedną z kobiet. Pod wieloma względami im dalej czyta się tę książkę, tym staje się ona gorsza. Albo inaczej - tym bardziej odkrywa się, jak sam autor nie ma pojęcia, o czym pisze. A chyba nie do końca założeniem książki było ukazanie także mentalnej podróży autora - obok tej fizycznej - wychodzi to nieco przypadkiem.

Pomysłem na tę książkę jest podróż autora przez wymienione kraje (ale z Korei tylko Republikę Korei) oraz Tajwan - więc jego perspektywa i doświadczenia tej podróży są podstawą narracji i punktem odniesienia dla czytelnika. Rozdzialiki są krótkie, a wtrącenia czy podsumowania autora naprawdę mało błyskotliwe i momentami aż żenująco powierzchowne. Czasami aż zastanawiałam się, czemu niektóre określenia czy zdania nie zostały usunięte z tekstu, bo przemyślenia autora naprawdę nie pokazują go z najlepszej strony (trochę brakuje mu autorefleksji). 

Poza tym to książka niesamowicie, niesamowicie wręcz nierówna i to nie tyle pomiędzy rozdziałami, co wręcz pojedynczymi akapitami. Najlepsze są te, w których autor najmniej się ujawnia i tylko opisuje to, co widzi, coś relacjonuje albo opisuje przeszłość i/lub ogólnie jakieś wydarzenia oraz gdy przekazuje informacje od swoich rozmówców. Bo jego rozmówcy są naprawdę ciekawi i różnorodni i oni zarówno dobudowują kontekst (bo autor czasami tylko rzuca jakieś hasła), jak i pokazują różne perspektywy. Przy czym chciałabym wiedzieć, jak on się z nimi kontaktował i które (jeśli któreś w ogóle) języki zna i czy korzystał z tłumacza (korzystał, ale czasami te informacje są naprawdę dziwne). 

Zaczynając czytać tę książkę, zakładałam, że autor ma jakąś wiedzę i pojęcie (może nie sądziłam, że jest ekspertem w temacie, ale jakoś wierzyłam w jego ogarnięcie) - okazuje się, że nie ma. Ta książka bardziej przypomina książkę podróżniczą niż reportaż. A autor nie jest ekspertem, tylko i wyłącznie podróżnikiem z zasobami, aby spotykać się z profesorami i znanymi ludźmi, aby opowiedzieli mu o opisywanych krajach.

Poza tym momentami brakuje w tej książce podstawowych informacji, na przykład, że azjatycki kryzys ekonomiczny był w 1997 roku. I że nie był tylko japoński, ale ogólnoazjatycki i rozpoczął się w Tajlandii... Że koreański Google to Naver. I wielu podobnych.

PS Napisałam maila do wydawnictwa (tak w sumie 2 na 3 adresy), czy nie wyjaśniliby mi, dlaczego w książce podjęto takie a nie inne decyzje (nieodmienianie nazw własnych, stara transkrypcja koreańskiego), ale mi nie odpisali.

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

Pozdrawiam, M