środa, 29 kwietnia 2020

Lecz dzień jest nocy, a noc dnia brzemieniem - Until We Meet Again

Hello!
Zanim zaczniecie czytać, muszę Was ostrzec. To miał być króciutki wpis z kilkoma spostrzeżeniami dotyczącymi serialu, ale wyszło jak zwykle - to znaczy rozpisałam się niemiłosiernie. Naprawdę tego nie planowałam, samo tak wyszło. Czujcie się ostrzeżeni.

Korn In

 Bohaterowie z przeszłości spoilerują serial.


Dawno dawno temu (to znaczy pod koniec stycznia) na tumblrze zobaczyłam zestaw gifów, który wydał mi się bardzo uroczy. Ale, że byłam tuż przed sesją, nie miałam czasu zagłębiać się skąd gify się wzięły. Nie zapomniałam jednak o nich, a nawet w międzyczasie sprawdzałam z jakiego wytworu kultury się wzięły - dowiedziałam się, że to scena z tajlandzkiej dramy i nawet dowiedziałam się odrobinę o jej fabule. Wiedziałam, że z uroczą parą stało się coś bardzo niedobrego. Serial zaczęłam oglądać po sesji i nawet zrobiłam K. relację na żywo z oglądania pierwszego odcinka, której fragment teraz przytoczę: 

M: Pamiętasz, jak podesłałam Ci takie cute gify z dramy? (...) W każdym razie doczytywałam sobie trochę o tej dramie, no i wiedziałam, jak oni kończą (źle), ale nie spodziewałam się, że jeden z nich zabija się W 6 MINUCIE PIERWSZEGO ODCINKA! 

M: Się kurczę poryczałam jak głupia, jakbym nie wiedziała, jak się skończy oglądanie dramy, która wiem, że jest smutna. Będę miała zapuchnięte oczy.

M: Drugi zabija się minutę później...

Inkorn 

Jestem fanką białych skarpetek Korna oraz tego, że najwidoczniej studiował literaturę.


Także po pierwsze musiałam przerwać oglądanie tej dramy po pierwszej części pierwszego odcinka, a po drugie ta scena ustanawia całą historię oraz to, że za każdym razem, gdy pierwsza para pojawia się na ekranie - widz będzie smutny, bo już wie jak ich losy się kończą. Jak losy Romea i Julii - i tak, to także jest powód dlaczego o tej dramie piszę. Jednak rodzicom naszych bohaterów nie podobało się, że byli oni razem nie tylko ze względu na to, że faktycznie rodziny się nie lubiły - istotniejsze było to, że ojcowie naszych bohaterów byli homofobiczni. 

Pharm Team Del Manow 

Dopiero pisząc wpis, zdałam sobie sprawę, ilu w tej dramie jest bohaterów i że nie ma możliwości, aby napisać o wszystkich, więc część spróbuję tylko przedstawić; po kolei od lewej: Pharm udzielający korepetycji z robienia tajskich deserów, Team, który jest w klubie pływackim, Del to siostra Deana, a Manow to przyjaciółka bohaterów.


Teraz wypadałoby podać nieco bardziej ogólny zarys fabuły dramy o tytule Until We Meet Again - para, którą opisywałam wyżej to Korn i In - para z przeszłości -  Korn jest synem mafioza, In jest uroczy i tak długo zawracał Kornowi głowę, że w końcu zostali parą. Już wiemy jak zakończyły się ich losy, ale bohaterowie obiecali sobie, że jeśli stanie się coś złego, to odnajdą się w następnym życiu. I robią to w osobach Deana i Pharma. Dean jest przewodniczącym klubu pływackiego, a Pharm pierwszorocznym studentem.

Untli We Meet Again Dean 

Dean z założenia jest jak Królowa Śniegu i zabija wzrokiem wszystkie postaci, które nie są Pharmem. Ale poza tym aktor, który gra Deana ma bardzo ładny głos.

Chciałabym napisać, że Dean i Pharm zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, ale sprawa jest jednocześnie bardziej skomplikowana dla postaci i łatwiejsza dla scenariusza. Bo nasi bohaterowie mieli sny ze scenami z życia Korna i Ina (my, jako widzowie dramy, widzimy je normalnie, ale z rozmów bohaterów wiemy, że oni widzieli je dużo bardziej jako sny) i czuli, że brakuje im czegoś, a raczej kogoś w życiu i mieli potrzebę szukania tego kogoś. Więc, gdy się już zapoznają to z założenia się lubią, nawet dzielą ze sobą traumy, muszą się teraz tylko poznać. To bardzo wygodne założenia. Ale to nie umniejsza ciekawości scenariusza i przyjemności z obserwowania drogi, którą przechodzą bohaterowie. Drogę tę można podzielić na dwie części: poznawanie się oraz odkrywanie tajemnic przeszłości. Pharma i Deana bardzo przyjemnie ogląda się na ekranie, ale to to, co skrywa przeszłość i jej wpływ na teraźniejszość to zaskakujący element tej historii.

A drugim bardzo ważnym elementem tej dramy jest tolerancja. Korn i In zabili się, bo ich ojcowie nie chcieli ich zaakceptować, więc nasi bohaterowie (szczególnie Dean) w teraźniejszości mają dużo obaw. Serial nie kryje się z tym, że miał na celu pokazanie, że społeczeństwo powinno się zmienić. 

Until We Meet Again Dean I'm still single 

Nie wiem, co w tej scenie było zabawniejsze - podejście Deana prosto z mostu czy kolejny dowód, jak łatwo wprawić Pharma w zakłopotanie. Bycie uroczo zakłopotanym to jego stan wyjściowy.


Until We Meet Again jest tym serialem, który obejrzałam kilkanaście razy, gdy po zawieszeniu uczelni wróciłam do domu i sytuacja była dość niepewna. Pomimo tragicznego początku ta drama jest przeurocza, przezabawna, a jako gatunek - także samoświadoma, co czyni ją jeszcze zabawniejszą. Cechą charakterystyczną UWMA jest to, że ma zasadniczo tylko dwa stany uroczo-zabawny oraz smutno-rozpaczliwy. Nic pomiędzy. Przy pierwszym oglądaniu te cechy rozkładają się mniej więcej po równo na części przeszłą i teraźniejszą (chociaż część przeszła jest obarczona z góry dodatkowym okrucieństwem), przy kolejnych podejściach do oglądania części z Kornem i Inem prawie nie da się oglądać - bo robią robią się jeszcze smutniejsze. Ale ogólnie im bliżej finału, tym cały serial robi się poważniejszy.

Until We Meet Again Win

Win jest wiceprzewodniczącym klubu pływackiego i przyjacielem Deana (który ma go zapisanego w telefonie jako Winnie the Pool), a jego parą jest przyjaciel Pharma Team. Są uroczy, ale serial ma już dwie ważne pary więc na tej skupia się najmniej, chociaż też mają bardzo ładne sceny.


Teraz zmieniam nastrój - spostrzeżenie będzie bardziej zabawne. Otóż jednym z powodów, dlaczego chciałam napisać na blogu o UWMA jest postać, którą widzicie powyżej - Win. A dokładnie jego włosy, a jeszcze dokładniej - fakt, że jego włosy są pomalowane na blond. Z takimi włosami jest następujący problem: przez cały serial powinny być mniej więcej tak samo pomalowane. A jego nie były i bawiło mnie obserwowanie, gdy bohaterowie pojechali na dwu- bądź trzydniową wycieczkę i gdy jechali Win miał idealnie pomalowane włosy, ale gdy wracali miał centymetrowy odrost. Widać włosy dla czasoprzestrzeni serialu bywają tak samo niebezpieczne jak postaci w ciąży. A poza tym sama jego fryzura (oraz kolczyki - tak przy okazji) bardzo mi się podoba i poważnie rozważam ścięcie tak włosów (w sensie rozważam to od dłuższego czasu, a jego fryzura jest kolejnym argumentem, aby to zrobić).

Until We Meet Again In Korn 

Pomyślałam, że będzie bardzo ładnie i będzie pasowało do klimatu serialu, jeśli dla uzupełnienia sceny z Deanem i Pharmem pokażę scenę z Inem i Kornem. Jak widać In jest zdecydowanie śmielszy od Pharma.


A teraz znów poważniejsze tematy. Otóż Pharm na zespół stresu pourazowego z poprzedniego życia. Co oznacza trzy rzeczy - dużo płacze, szczególnie często budzi się zapłakany, ale w innych okolicznościach też płacze (a ja razem z nim), boi się głośnych i nagłych dźwięków (poczułam z nim powiązanie na duchowym poziomie), czasami przypominają mu się rzeczy z przeszłości, gdy nie śpi i miewa ataki paniki. Jeśli jesteście wrażliwi: zarówno na poziomie fizjologicznej nadwrażliwości (jak ja - widzicie na ekranie bohatera, który płacze - też płaczecie; nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo płakałam na czymś, ile się spłakałam na tym) albo ogólnie z jakiegoś powodu mogłoby to nie być dla Was przyjemne ostrzegam. Powinnam była ostrzec już przed drugim akapitem - to znaczy możecie nie oglądać pierwszej części pierwszego odcinka i zacząć od części drugiej.

Win Team 

To jest jedna z chyba niezamierzenie zabawnych rzeczy w serialu. Otóż to coś, co trzyma Win to miała być jemioła. Gdy to zobaczyłam, zastawiałam się, dlaczego Win próbuje wkręcić Teama do pocałowania go pod brokułem. A potem gdzieś przeczytałam, że to jarmuż.



Powinnam Was ostrzec także przed niesamowicie niesubtelnym lokowaniem produktów. Po prostu je przewińcie, bo większości scen nie da się oglądać. Kolejna rzecz, o której warto uprzedzić związana jest z elementami komediowymi, które nieustannie podkreślane są odpowiednimi efektami dźwiękowymi. W sumie to nie wiem, czy część scen byłaby w ogóle zabawna, gdyby nie te dodane dźwięki niczym z anime albo świątecznych filmów. Poza tym ogólnie ścieżka dźwiękowa bardzo podkreśla to co się dzieje - ma być smutno, będzie bardziej smutno, ma być zabawnie, będziecie śmiać się w głos.

 Wrażliwe stworzenie.


Z kwestii technicznych - serial dostępny jest na Youtube, ma 17 odcinków, a każdy podzielony jest na 4 części. Co powoduje, że czasami odcinki jednocześnie nieco się zlewają, ale też bardzo szybko mijają. I są one tak zaplanowane, nie urywają się w przypadkowych momentach. Mają też napisy po polsku (i w wielu innych językach), chociaż jak widać ja oglądałam po angielsku, bo tak się przyzwyczaiłam. Serial powstał na podstawie książki, którą można przeczytać w internecie po angielsku bez większego problemu, sama autorka pisała, że dopóki ktoś nie zakupi praw, fanowskie tłumaczenie jej nie przeszkadza.

Ogromnie się rozpisałam, a mogłaby jeszcze wspomnieć o największych kibicach Deana i Pharma, czyli przyjaciołach tego drugiego Teamie i Manow, o Winie i Teamie napisałam tylko pod zdjęciami, a o wątkach z rodzinami Korna, Ina i Deana prawie ledwie wspomniałam, a szczególnie braciom Korna należałby się akapit. Ale z drugiej strony nie mogę zdradzić wszystkiego, a serial ma do zaoferowania sporo do odkrywania. Gdyby ktoś miał wątpliwości to polecam bardzo. Ponieważ mamy kwiecień, a w samej dramie mam Romea i Julię, postanowiłam pójść za ciosem i tytuł dzisiejszego tekstu pochodzi z XXVIII sonetu Szekspira.

Trzymajcie się, M

sobota, 25 kwietnia 2020

MOON

Hello!
Jeśli czytacie bloga (w sumie to już nawet od poprzedniego wpisu) od jakiegoś czasu, to na pewno zauważyliście, że  uwielbiam szukać schematów, powtarzalnych motywów czy szablonów zarówno w książkach oraz serialach, jak i w muzyce. Dzisiaj pokażę Wam, jaki powtarzalny motyw ostatnio przykuł moją uwagę.

Gdy GOT7 zaczęło zapowiadać swój wiosenny comeback, upewniłam się tylko, że coś jest na rzeczy, że jakiś nowy trend jest wyraźny i trzeba go zbadać. Zastanawiacie się jaki? Otóż trend księżycowy.

GOT7 NOT BY THE MOON
Oto patroni dzisiejszego wpisu, to wszystko ich wina.

Innym trendem, który jeszcze będę badała jest kosmiczny koncept na teledyski - a dokładnie bohater teledysku jako astronom, bo też zauważyłam wzrost tego motywu. 

Intensyfikacja trendu księżycowego nastąpiła w lutym 2020 i to na tym miesiącu się skupiam, ale z powodu siedzenia w domu wyjątkowo mi się nudziło, więc przejrzałam różne wydawnictwa muzyczne i gdy na płycie znalazłam piosenkę z księżycem w tytule, to też ją tu odnotowywałam. Powiedziałabym, że prawie każdy zespół prędzej czy później dorabia się piosenki, w której jest księżyc. Albo gwiazdy. Oraz niebo - zarówno jako sky, jak i heaven - ale ani sky, ani heaven nie są popularne jako tytuły wiodących singli czy albumów.
Zaskakująco wiele jest także piosenek o tytule Hide&Seek oraz Day by Day (lub wariacje), ale to już osobny temat.
 
Prezentuję miniprzegląd koreańskich piosenek i/lub albumów z księżycem w tytule.

2009

Epik High ma piosenkę Moonwalker.

***

 

2013

SHINee jest super specjalnym zespołem i dlatego ich księżycowa piosenka z albumu The Misconceptions of Us to także bardzo specjalny utwór Selene 6.23.



IU ma piosenkę Follow the Moon.

***

 

2014

EXO-K ma piosenkę Moonlight.
HISTORY ma piosenkę Blue Moon.
GOT7 ma piosenkę Moonlight.
TVXQ! ma piosenkę Moonlight Fantasy.

Legendarna SUNMI debiutuje solo w lutym 2014 z minialbumem Full Moon i piosenką o tym samym tytule.

 Legend, a ja prawie, prawie zapomniałam o umieszczeniu tej piosenki tutaj.


2015

INFINITE ma piosenkę Moonlight.
VAV wydaje pierwszy minialbym Under the Moonlight, z singlem o tym samym tytule.
GOT7 ma piosenkę Before the Full Moon Rises (보름달이 뜨기 전에).

***


Marzec 2016

DEAN pokazuje światu teledysk do piosenki D (Half Moon).

Kwiecień 2016

Na albumie Lovelyz A New Trilogy znajduje się intro zatytułowane Moonrise.

Maj 2016

Jonghyun na albumie She Is ma piosenkę zatytułowaną Moon.

Listopad 2016

Dawno, dawno temu K. wysłała mi tę piosenkę i tak bardzo się cieszę, że przypomniało mi się o jej istnieniu przed opublikowaniem tego wpisu. Otóż piosenkarz KREAM wydał EP Talking to the Moon, na której to płycie pojawia się piosenka o tym samym tytule.


***

Kwiecień 2017

Zespół JBJ jako pożegnanie z fanami wydał album (chyba ze wszystkimi ich piosenkami) New Moon. Znajduje się na nim także piosenka Moonlight.

 

Maj 2017

KNK pokazuje światu teledysk do piosenki Sun, Moon, Star.

Czerwiec 2017

NCT 127 na minialbumie Cherry Bomb ma piosenkę Sun&Moon.

Październik 2017

Pierwszą piosenką na albumie GOT7 7 for 7 jest utwór Moon U.

Listopad 2017

EXID wydaje płytę Full Moon.

Grudzień 2017

B.A.P wydaje potrójny singiel Ego z piosenkami Hands Up, Think Hole oraz MOONDANCE.

DAY6 wydaje płytę MOONRISE.

Miligram ma piosenkę Moonlight. Ta piosenka ma teledysk.

***

Styczeń 2018

Dreamcatcher wypuszcza specjalną piosenkę dla fanów - Full Moon.

Kwiecień 2018

GFriend wydaje płytę Time for the Moon Night z singlem promującym o tym samym tytule.

GFriend Time for the Moon Night

Czerwiec 2018

BtoB ma piosenkę Blue Moon na płycie This Is Us.

NU'EST W ma piosenkę Gravity&Moon na płycie Who, You.

ONF na drugim minialbumie You Complete Me ma piosenkę Fly Me To The Moon.

Lipiec 2018

MAMAMOO wydaje płytę RED MOON.

Seventeen na płycie You Make My Day ma piosenkę MOONWALKER.

Wrzesień 2018

GWSN (Girls in the Park) debiutują z piosenką Puzzle Moon.

GWSN (Girls in the Park) Puzzle Moon.


Listopad 2018

Na płycie TWICE Yes Or Yes znajduje się piosenka After Moon.

***


Styczeń 2019

ASTRO na swojej płycie All Light ma piosenkę Moonwalk.

Marzec 2019

Jedną z 3 piosenek na debiutanckim singlu Everglow jest piosenka zatytułowana Moon.

Lipiec 2019

Woosung z The Rose wydał solową płytę, na której znajduje się piosenka MOON.

Sierpień 2019

Postanowiłam wspomnieć o piosence Tiffany Young - Magnetic Moon.

Wrzesień 2019

ONEUS ma jakiś taki księżycowo-ziemski koncept, sam zespół reprezentuje Ziemia (ale okładki ich 3 pierwszych płyt się układają z księżycem), ich fandom to TO MOON i kolor ich fandomu to Moon. Intro do ich płyty Fly with Us nosi tytuł: Fly me to the Moon. Ale jest to tylko intro i gdybym nie lubiła tego zespołu mogłabym o tym nie wiedzieć. Ale także swój tegoroczny comeback promowali hashtagiem #NewMoon.

Plus: Chungha ma w logo księżyc.

ONEUS albums Light Us, Rise Us, Fly with Us

 

Wrzesień 2019

AKMU wydaje trzeci album Sailing, na którym jest piosenka pod tytułem Moon.

Listopad 2019

Cosmic Girls (WJNS) na płycie As You Wish mają piosenkę Full Moon. A poza tym - jak widać po nazwie zespołu - mają one też kosmiczny koncept.

***


29 PAŹDZIERNIKA 2019

WayV wydało drugi minialbum Take Over The Moon z głównym singlem Moonwalk.
Notabene zespół szykuje się do sequela tego albumu.


Po przygotowaniu prawie całego tego wpisu (a zrobiłam go tak, że najpierw ogarnęłam rok 2019 i 2020 i dopiero potem wszystko, co działo się wcześniej), gdy dodawałam do niego teledyski, skapnęłam się, że WayV to tak jakby chiński zespół. Chociaż w sumie chyba oprócz szefów SM Entertaiment nikt nie wie, jaki WayV ma status. A wspominam o tym, bo postanowiłam sobie, że nie umieszczę na liście japońskich piosenek koreańskich zespołów, a kilka się takich przewinęło, na przykład Super Junior ma jakąś księżycową piosenkę, ale po japońsku. Ale WayV zostawiam, bo po przyjrzeniu się chronologii, zauważyłam, że na moim bliskim radarze to oni byli zapowiedzią tego trendu.

26 LISTOPAD 2019

Zauważyłam trend, czy też zwróciłam na niego uwagę, po raz pierwszy, gdy AOA zaczęło zapowiadać swój comeback z minialbumem NEW MOON. Co prawda główny singiel ma tytuł Come See Me, ale księżyc jest ważną częścią klipu.

***


12 LUTY 2020

Główny singiel zespołu KARD z płyty o tym samym tytule to RED MOON.

13 LUTY 2020

Jeon Woong z AB6IX w ramach projektu płyty zespołu z solowymi piosenkami członków  pokazał teledysk do swojej piosenki MOONDANCE.

14 LUTY 2020

Moonbyul z zespołu MAMAMOO wydała EP Dark side of the Moon. Na płycie znajduje się także utwór MOON MOVIE.

21 LUTY 2020

Solowa piosenka Jina z płyty BTS Map of the Soul:7 nosi tytuł Moon.

Zdecydowanie luty to był ten moment, gdy te księżyce bardzo się na siebie nałożyły.

***


4 MARCA 2020

VIINI wydał podwójny singiel Moon&Butterfly z głównym singlem Love The Moon.


***


20 KWIETNIA 2020


Prowodyrzy całego zamieszania! Ale nie narzekam, myślę, że i bez całego księżyca szukałabym powodu, aby pokazać tutaj ten teledysk. Głównie dlatego, że bardzo podobały mi się zdjęcia z zapowiedzi albumu (jestem prostym człowiekiem - widzę maski, myślę Upiór w operze, co równa się temu, że prawdopodobnie będę bardzo zainteresowana konceptem, poza tym nawet pierwsze zdjęcia - bez masek - były takie eleganckie i artystyczne), a później zobaczyłam trailery teledysku i chociaż pierwszy był piękny, to drugi sprawił, że bardzo chciałam, aby klip i piosenka były już teraz zaraz, a to jest coś, co zdarza się bardzo nieczęsto.

PS Jeśli byliście uważni to zauważyliście, że GOT7 na powyższej liście ma już 3 piosenki - ta jest 4. To rekord, którego nie ma nawet kto pobijać, bo nikt nawet nie ma 2 piosenek z księżycem w tytule.



Uwielbiam, jak ten teledysk robi się z czasem coraz mroczniejszy, a piosenka jest odpowiednio dramatyczna, a całość bardzo dobrze pokazuje, dlaczego teledyski są dla mnie takie interesujące.Trzeba też przyznać, że w księżycowym trendzie ich NOT BY THE MOON wyróżnia się długością i skomplikowaniem tytułu. 

Który to postanowiłam wklepać w Google i co się okazało! TO SĄ SŁOWA JULII DO ROMEA w scenie balkonowej! Przyznaję, że dawno nie byłam tak zaskoczona i szczęśliwa, że coś odkryłam. Polubiłam tę piosenkę w momencie posłuchania (w sumie to podobała mi się już w trailerach), ale teraz to muszę ją pokochać. I wiem, że cykl Szekspir w k-popie nie umrze, a ja mam moje ulubione nawiązanie.W tym kontekście stwierdzenie, że piosenka jest dramatyczna nabiera nowego znaczenia.



Jeśli dobrze policzyłam to punktów jest 47. Gdyby było 50 byłoby tak pięknie, ale nie jest.

LOVE, M

środa, 22 kwietnia 2020

Szekspir w anime i mandze #5

Hello!
Piąta odsłona Szekspira w anime i mandze! Jak co roku obawiam się, czy następna edycja się pojawi, bo niestety nie oglądam tak wiele anime, jak bym chciała; nie wspominając o tym, że nawiązania w mandze znajduję najczęściej jakimś cudownym przypadkiem. Ale na ten rok na szczęście mam jeszcze kilka przykładów. Niektórymi sama jestem zaskoczona.

Szekspir w anime i mandze #4 
Szekspir w anime i mandze #3
Szekspir w anime #2
Szekspir w anime (i mandze)


Kaguya-sama: Love is War


Kaguya-sama Love is War

Po anime z takim tytułem nawiązania do Romea i Julii można się było spodziewać. Jeszcze zastanawiałabym się, czy poniższe zdania nie są grą słowną na "być czy nie być" Hamleta. Chociaż dla mnie zawsze są.


Love is war

 Claymore


W anime Claymore występuje postać o imieniu Ofelia. Z tego co udało mi się wyczytać postać ta popada w szaleństwo i ostatecznie umiera, a jej ciało spoczywa w jeziorze - zgodnie z najbardziej znanym wizerunkiem śmierci Ofelii na obrazie, chociaż brakuje kwiatów.

Obejrzałam odcinek, w którym Ofelia ginie i najpierw zamieniła się w węża i nie do końca zdawała sobie z tego sprawę; ogólnie jej historia oraz ta część odcinka są naprawdę smutne.

Claymore

Ergo Proxy


Czternasty odcinek Ergo Proxy nosi tytuł Ofelia (Someone Like You / ophelia). Chciałam go nawet obejrzeć, ale z tego co wiem, wynika, że Ergo Proxy to bardzo konfundujące anime  i oglądanie jednego odcinka to nie najlepszy pomysł. Na szczęście znalazłam w internecie wyjaśnienie, co się w nim dzieje - otóż Ophelia to rodzaj miasta, w którym zatrzymali się bohaterowie, myśląc, że są bezpieczni, ale zostają zaatakowani. Nie jestem pewna, jaki związek z tym wszystkim ma Ofelia, ale wydaje mi się, że to zagranie na tropie związanym z popadaniem w obłęd oraz zabijaniem samego siebie. 

Ergo Proxy

Ponieważ potrzebowałam jakiś ładnych kadrów do tego wpisu, jednak obejrzałam, a przynajmniej przejrzałam. ten odcinek i znalazłam w nim nawet więcej nawiązań niż się spodziewałam. To znaczy znalazłam scenę w jeziorze, gdy bohaterka wygląda trochę jak Ofelia z Claymore.

Ergo Proxy Ophelia



 Requiem Króla Róż


Nie jestem pewna, jakim cudem nie wpadłam na to wcześniej (być może dlatego, że to komiks), ale cała manga Requiem Króla Róż jest inspirowana sztukami Henryk IV i Ryszard III oraz Wojną Dwóch Róż. Niestety nie jestem w stanie przeanalizować tych nawiązań dokładnie, bo ani nie czytałam sztuk, ani mangi, ale fakt, że jest ona inspirowana tym dziełami Szekspira pojawia się zawsze w jej kontekście.

Requiem Króla Róż (Requiem of the Rose King)

Plus manga wydawana jest w Polsce przez Wydawnictwo Waneko, ukazało się 12 tomów.


Hellsing Ultimate OVA


Cytat z Hamleta brzmi: "There are more things in heaven and earth than are dreamt of in your philosophy", a kwestia Majora brzmi:

Hellsing Ultimate OVA
Hellsing Ultimate OVAHellsing Ultimate OVA Major


Honto Yajuu


Wiadomo (i widać to po Requiem Króla Róż), że specjalistką od mang nie jestem, ale wpadło mi w oczy jeszcze jedno (a w sumie dwa) nawiązanie do Szekspira, dokładnie do Romea i Julii. Z tego, co przeczytałam wynika, że Honto Yajuu to romans pomiędzy policjantem i członkiem yakuzy, więc nawiązanie do Romea i Julii jest jak najbardziej trafne i uzasadnione. A poza tym nawiązania do Romea i Julii są najczęstsze. 

Nawiązanie numer jeden:

Honto Yajuu


Nawiązanie numer 2:

Prawdziwa bestia


PS Więc złożyłam ten wpis na początku lutego i już miałam nic nie dopisywać, ale chcę pokazać Wam jak bardzo niezorientowana jestem w mangach. Otóż okazuje się, że Wydawnictwo Dango (które obserwuję na FB od dość dawna - bo się staram wiedzieć, jakie mangi wychodzą w Polsce, ale jak doskonale widać, zupełnie mi to nie wychodzi) wydaje Honto Yajuu. Polski tytuł to Prawdziwa bestia, a ja się skapnęłam, gdy wydawnictwo 17 lutego ogłosiło, że wychodzi 5(!) tom.
A teraz to wychodzi już nawet 6.

Szybkie podsumowanie:
Romeo i Julia - 3
Hamlet - 4
Henryk IV i Ryszard III - 1

Jak zawsze - jeśli Wy wypatrzyliście Szekspira w jakimś anime, koniecznie dajcie mi znać, bo materiałów na kolejne wpisy nigdy za dużo! 

LOVE, M

sobota, 18 kwietnia 2020

Share Week 2020

Hello!
Gdy jesienią zeszłego roku postanowiłam sobie, że w 2020 w końcu wezmę udział w Share Week, bo ogromnie podobała mi się idea, że rok 2020 jest taki specjalny, bo ma dwie 20 i można go uczcić na przykład biorąc po raz pierwszy udział w tej akcji, nie przypuszczałam, że 2020 będzie specjalny, ale z zupełnie innych powodów niż zakładałam.



Do wzięcia udziału w Share Week (nie wierzę, że ktoś może nie wiedzieć, co to jest, ale to akcja Andrzeja Tucholskiego i na jego blogu możecie przeczytać o wszystkich szczegółach) zbierałam się od dobrych 4 a nawet 5 lat, ale plany nigdy nie dochodziły do skutku. Nie dlatego, że nie mam kogo polecać, raczej z obawy, że polecona osoba po jakimś czasie zniknie z internetu. Albo ja przestanę ją czytać. To pierwsze jest tysiąc razy bardziej prawdopodobne i jestem pewna, że gdybym miała polecajkę sprzed 4 lat, to dziś okazałoby się, że blogi, o których nam wspominałam nie są już aktualizowane od dłuższego czasu. A z drugiej strony, gdybym brała udział w Share Week co roku, to co roku musiałabym polecać przynajmniej jeden ten sam blog. Ale zebrałam się w sobie, bo rok 2020 wgląda tak niesamowicie, że trzeba to jakoś uczcić, więc dziś poznacie moich ulubionych blogerów i za co jestem im wdzięczna. Być może to nie do końca spełnia idee Share Weeku, ale jednocześnie nie można zaprzeczyć, że to super okazja do takich miłych słów. 



Moja największa blogowa inspiracja odkąd założyłam mojego bloga (który na początku miał zupełnie inną nazwę, wygląd i założenia). Czytanie Zwierza, a szczególnie jej wpisy o Doctorze Who, ukształtowały ogromną część tego, jak wygląda teraz blog i mnie jako blogerkę.
Nie można tego wyrazić ani inaczej, ani lepiej. To blog, który czytam najdłużej ze wszystkich i nigdy nie zamierzam przestać. 

Wyróżnienie: Bucherwelt
Niestety autorka od roku nie opublikowała nic nowego, a jest to blog, który czytałam najdłużej zaraz po Zwierzu. Zasadniczo Bucherwelt ma dla Mirabell mniej więcej tyle samo zasług, co Zwierz - gdyby nie te dwa blogi, mój prawdopodobnie szybko przestałby istnieć.



Przyznaję się - kiedyś popełniłam osobny wpis na temat tego bloga, ale już go nie znajdziecie.
Jednak uzasadnienie dlaczego jest to jeden z moich ulubionych blogów jest cały czas takie samo - bo autorka pisze o sobie i nie próbuje ani uogólniać, ani narzucać swoich poglądów, a jednocześnie ma się poczucie, że pisze dla wszystkich i o wszystkich - a przecież to nie możliwe, aby wszyscy się zgadzali. Fenomenalne. 

Tym bardziej, że ostatnio zauważyłam zdecydowany wzrost blogerów próbujących niby nie, ale jednak tak pokazać, że ich sposób na coś (naukę, poranną rutynę, zakupy) jest najlepszy i nie wiem, skąd to się wzięło.


Na bloga eM wpadłam jakoś z bloga Bucherwelt. Początkowo sprawdzałam głównie, co eM pisała o książkach Cassandy Clare (poradnik jak to czytać <3 w tym momencie świat Nocnych Łowców tak bardzo się rozrósł, że jest niemal nie do ogarnięcia dla nowicjusza) - to pierwsza rzecz, która jakoś nas łączy. 
A w 2017 roku okazało się, że obie wpadłyśmy w pułapkę zwaną popkulturą koreańską - czyli w k-dramy i k-pop. I tak, zdecydowanie łączy to ludzi bardziej niż książki. Chociaż w sumie posty eM o książkach o BTS to złoto. I ogólnie posty eM o książkach wszelkich, których nigdy nie przeczytam, ale dzięki niej wiem o ich istnieniu, bo eM robi te wszystkie zapowiedzi i buksztosy. 
Ogólnie to życzę eM, aby jakieś wydawnictwo postanowiło wydać jej bloga w formie książki.

Uważam, że bardzo zabawne jest to, że eM "poznała" mojego brata - bo przekazywała mu książki dla mnie - ale my nigdy nie miałyśmy okazji się spotkać.

Super specjalne wyróżnienie: Rozkminy Hadyny

Rozkminy też obserwuję bardzo długo. W 2015 roku wzięłam udział w jej wyzwaniu "Czytam literaturę angielską" i poczułam się bardzo zmotywowana.
Próbowałam znaleźć pierwszy wpis, który skojarzę, ale co dziwne, zupełnie nie jestem sobie w stanie przypomnieć, jak ten blog znalazłam. Może to on znalazł mnie, nie wiem.
Lubię Rozkminy za wiele rzeczy, ale najbardziej za błyskotliwe i poważne podejście do literatury.


Istnieje prawdopodobieństwo, że to pierwszy i jedyny raz, gdy biorę udział w Share Week,
LOVE, M

środa, 15 kwietnia 2020

Piękno / uroczo - Somali to Mori no Kamisama

Hello!
W ramach małego eksperymentu oraz tego, że wszyscy siedzimy w domu poprosiłam mojego drugiego brata o napisanie paru słów o anime, które ostatnio obejrzał. Mój brat numer jeden, czyli D. pisywał już teksty na bloga, a teraz na blogu debiutuje brat numer 2. 
Rodzinnie dzielimy zainteresowanie anime, nawet wszyscy zaczynaliśmy, gdy byliśmy w podobnym wieku, czyli około 13 lat. Dla jasności brat numer dwa, czyli M2, ma obecnie lat 14 i pół i napisał o anime Somali to Mori no Kamisama  (Somali and the Forest Spirit, Somali i Strażnik Lasu).

Somali and the Forest Spirit

Historia opowiada o ludzkim dziecku żyjącym w świecie, który zdominowały potwory. Mała Somali zostaje znaleziona w lesie przez strażnika natury - Golema. Mimo że ten często zaznacza, że Golemy nie mają uczuć, nawiązują relację ojciec-córka. Wyruszają w podróż, aby znaleźć innych ludzi, którzy mogliby zaopiekować się dziewczynką, co okazje się niezwykle trudne, ponieważ potwory w zdecydowanej większości wolą tę rasę pożerać, niż zaprzyjaźniać się z nią. Dodatkowo okazuje się, że opiekunowi zostało niewiele czasu, bo Golemy mają dokładnie określony czas na świecie, zanim jego funkcje życiowe ustaną, a "córka" pozostanie bez opieki. 

Somali to Mori no Kamisama

Tym co od razu rzuca się w oczy, jest to że całość brzmi jak przerysowana historia o miłości ojca do przybranej córki. Jeśli doda się do tego wątek "Złe człowieki nie akceptują innych" to zupełnie brak czegoś nowego. Serial jednak zdaje sobie z tego sprawę i nie stara się o oryginalność na siłę, tylko opowiada ładną historię o beztroskiej dziewczynce, która uwielbia kotki. Animacje są całkiem ładne, a tła i efekty, zwłaszcza podczas scen w lesie, są bajeczne. Postaci to typowy, ale dość szczegółowy line art, jednak natura to zupełnie co innego - granice są zaznaczane nagłą zmianą wyrazistych, świetlistych kolorów, co wygląda przepięknie. Nie pozwala to na dużą szczegółowość, ale dzięki temu tła nie odwracają uwagi od postaci. Muzyka jest całkiem przyjemna i miło jej posłuchać, ale nie jest specjalnie chwytliwa, przynajmniej dla mnie.

Somali i Strażnik Lasu

Ogólnie anime nie wnosi do gatunku niczego nowego, ale można się przy nim zrelaksować i pooglądać piękną naturę. Fabuła nie jest mocno skomplikowana, więc można jednocześnie oglądać  i robić coś innego, nie tracąc doświadczenia z oglądania. Właściwie, na fabule nawet nie trzeba się skupiać, ponieważ sezon można obejrzeć tylko aby podziwiać przyrodę i pooglądać uroczą dziewczynkę.

Pozdrawiamy, M&M2

sobota, 11 kwietnia 2020

Jak sinusoida - Wielki Następca

Hello!
Dzisiaj zapowiadana druga część wpisu o książce Wielki Następca. Jest ona integralną kontynuacją wpisu Czy koreańskie bingo działa? - Wielki następca i bez przeczytania pierwszego tekstu ten będzie niepełny, a być może nawet niezrozumiały. Serdecznie zachęcam do spojrzenia na koreańskie bingo przed przeczytaniem poniższego tekstu.

Wielki Następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una

Tytuł: Wielki Następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una

Autor: Anna Fifield

Tłumacz: Grzegorz Gajek

Wydawnictwo: Wydawnictwo SQN (Wydawnictwo Sine Qua Non)


Miałam nie pisać recenzji, ale muszę o czymś wspomnieć - ta książka napisana jest paskudnym językiem. Jeśli miałabym go jakoś określić to napisałabym, że jest kwadratowy - suchy, nieporywający, kanciasty; przejawy błyskotliwości językowej przypisałabym raczej tłumaczowi i redaktorom niż autorce. Jest to też książka z duszy amerykańska - im więcej czytam książek niefikcjonalnych amerykańskich autorów tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że swego rodzaju arogancja, która wylewa się wręcz z ich tekstów to musi być jakaś cecha narodowa. Poza tym w pewnym miejscu autorka pisze jak to znalazła siostrę/kuzynkę Kima, która ułożyła sobie życie gdzieś we Francji, napisała o niej cały artykuł, co robi, gdzie pracuje, co robią jej dzieci - i łaskawie postanowiła go nie publikować, aby nie zniszczyć kobiecie życia. Nie rozumiem, po co o tym wspominała (znaczy rozumiem - chciała się pochwalić tym, ile pracy wykonała), bo zbudowało to w mojej głowie obraz tego, że autorka nie jest zbyt miłym człowiekiem. 

Ogólny ton tej książki nie odbiega niczym od innych książek o KRDL, podobnie jak ambicje autorki o odkrywaniu prawdy o tym kraju. Przywołuje ona także dwudziestowieczną historię Korei łącznie z legendarnym pochodzeniem Kim Dzong Ila i głodem w latach 90., opisuje funkcjonowanie targów, straży sąsiedzkich i obozów i przyznam szczerze, że nie wiem (znaczy wiem, bo szukałam cytatów), jakim sposobem nie postanowiłam po prostu opuszczać te fragmenty, bo czytałam o tym pewnie  tysiąc razy.

Chciałam pochwalić książkę za całkiem niezłe poradzenie sobie z nazwami własnymi (odmieniali je bardzo ładnie!), chociaż zdarzały się wpadki (Incheon zamian Inczon - chociaż wyspa Jeju była zapisana jako Czedżu). Z tym, że czytałam ebooka na komputerze i nie wiem, czy część wpadek nie wynikała z jakiś błędów w pliku. Ogólnie jednak było dużo, dużo lepiej niż w przeciętnej książce o Korei. 

Muszę też przyznać, że początek książki jest nico mylący. Albo inaczej nastawiający bardzo negatywnie do książki, która później faktycznie zawiera bardzo wiele interesujących informacji - bo jednak dotyczy bardziej Kim Dzong Una a nie samej Korei Północnej. Ale tam, gdzie dotyczy Korei Północnej - powtarza wszystko, co zostało już opisane po sto razy. Mam nadzieję, że wybrane cytaty prezentują to, jak bardzo powtarzalne są narracje o KRLD. 
A z zupełnie innej strony - podczas czytania denerwował mnie brak chronologii, który nie miał nic szczególnego na celu. Autorka opisywała zdarzenie z 2016 roku, a potem podobne, ale z 2013. Nie było żadnego powodu, aby nie przedstawić ich chronologicznie.

Podsumowując, tam, gdzie książka jest powtarzalna - jest powtarzalna do bólu i zgrzytania zębów, tam, gdzie autorka pisze o swoich przeżyciach - włącza się typowy arogancki ton, ale tam gdzie opisywany jest Kim Dzong Un albo tam, gdzie opisywane są rzeczy, o których można było poczytać w mediach, ale w niespójny sposób (na przykład o rozwoju hakerstwa i atakach przez internet oraz o przyczynach i rozwoju broni nuklearnej w KRLD - to nieco głębsza kwestia niż mogłoby się wydawać) książka jest naprawdę ciekawa i bardzo informatywna. I to są zdecydowanie najlepsze jej fragmenty.

Na koniec zostawiłam jedną złośliwość, bo sprawiła ona, że ostatecznie nie wiem, co o tej książce myśleć i gdy już byłam do niej pozytywnie nastawiona, gdzieś pod koniec można w niej przeczytać takie rzeczy.

Starałam się być w miarę niezłośliwa, ale jak można nie być złośliwym, jeśli czyta się coś takiego:
> Do grupy należała cała masa piosenkarzy, których muzyka była na Północny oficjalnie zakazana. Znalazły się wśród nich także dziewczyny z k-popowego zespołu Red Velvet, znane z ufarbowanych fryzur i kusych strojów. Specjalnie dla największego łobuza w Korei Północnej wykonały między innymi przebój Bad Boy, czyli właśnie „Łobuz”. „Ilekroć wpadam, kolejny łobuz pada. Trafiony, uuu, uuu”, śpiewały, ograniczając się do mniej prowokacyjnej choreografii niż zazwyczaj. (355)
> Wyobraźcie sobie tylko: Południowcy z ufarbowanymi na blond włosami, dziewczyny w skąpych szortach i kozakach nad kolano, młodzi rockmani w białych garniturach, a pośrodku on – wielki wódz w czarnym mundurku Mao.

Wiecie, nie trzeba sobie tego wyobrażać - wystarczy wygooglować zdjęcie. I nagle się okaże, że jedna osoba ma włosy blond (dwie rozjaśniane, a jedna coś na kształt ombre); nie obrażając nikogo - rockmani nie byli młodzi; a tego jakie spodenki i buty mają dziewczyny naprawdę nie widać. A dwa, Sulgi mówiła, że nikt nie kazał im zmieniać choreografii i zmieniła dosłownie jeden ruch, bo pomyślała, że tak wypada. Poza tym - jak już czepiamy się Red Velvet - to proszę spojrzeć - trzy dziewczyny stoją na skraju drugiego rządu po lewej stronie, Irene stoi co prawda obok Kim Dzong Una. A Bad Boy to była akurat ich najnowsza piosenka nie wiem, czemu autorka tak się czepia. Albo w sumie wiem - bo pasuje jej do narracji.

Źródło: https://www.scmp.com/news/asia/east-asia/article/2139857/kim-jong-un-red-velvet-superfan-praising-k-pop-girl-band-who


W skrócie: dawno tak bardzo nie wiedziałam, co myśleć o jakiejś książce. 


Trzymajcie się, M

środa, 8 kwietnia 2020

Czy koreańskie bingo działa? - Wielki Następca

Hello!
Doszłam do wniosku, że pisanie recenzji tej książki jest bez sensu - bo wszystkie książki o Korei Północnej są takie same, a ta udowadnia już w pierwszym akapicie prologu, że nie sprawi mi pozytywnego zaskoczenia i nie postanowi być ciekawsza i inna niż wszystkie pozostałe. Dlatego postanowiłam nie męczyć się recenzowaniem - po prostu sprawdzę, ile punktów z koreańskiego bingo zbierze. A potem zaczęłam tę książkę dalej i zagłębiać się w jej - i nie mogłam o niej nie napisać czegoś więcej, bo oczywiście mnie zdenerwowała - ale inaczej niż się spodziewałam. Więc dzisiaj koreańskie bongo, a w sobotę coś na kształt recenzji.

Wielki Następca

Tytuł: Wielki Następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una

Autor: Anna Fifield

Tłumacz: Grzegorz Gajek

Wydawnictwo: Wydawnictwo SQN (Wydawnictwo Sine Qua Non)



KOREA PÓŁNOCNA

Dwa pierwsze punkty dodałam po weryfikacji i stwierdzeniu, że są to powszechne części książek o Korei Północnej, a nie tylko osobiste przeżycie ich autorów. Jak nie ponarzekasz na te dwie rzeczy, to twoja książka nie jest o KRLD.

Narzekanie na bycie dziennikarzem / Podkreślanie faktu bycia dziennikarzem


> Dla dziennikarzy odwiedziny w Korei Północnej to zawsze osobliwe, fascynujące, a jednocześnie frustrujące doświadczenie. (13)

Narzekanie na przewodników


> (...) przeprowadzałam wywiady z przedstawicielami władz, kierownikami spółek państwowych oraz profesorami akademickimi – wiecznie w obecności reżimowej przyzwoitki. Ktoś zawsze uważał, abym nie zobaczyła niczego, co nie pasowałoby do przygotowanego specjalnie dla mnie obrazka. (17)

Ależ mnie ta książka denerwuje. Ile można robić sensację z tego, że w KRLD wszędzie chodzi się z przewodnikami. I uwaga, ten obrazek nie był przygotowany specjalnie dla autorki - jest przygotowany dla każdego odwiedzającego, proszę nie czuć się potraktowaną jakoś specjalnie.

> Na lotnisku czekało na mnie dwóch reżimowych przewodników: pan Jang, który grał rolę złego gliny blokującego każdą próbę złamania ściśle określonego planu wizyty, oraz pan Pak, jowialny dobry glina. Pan Jang ciągle narzekał, że zadaję za dużo pytań, i próbował mnie popędzać przy zwiedzaniu szpitali (...). (268-269)

(Nie)bezpieczeństwo Air Koryo


Autorka oczywiście leciała tymi liniami, ale nieszczególnie na nie narzekała, zwróciła tylko uwagę, że socjalistyczne linie lotnicze także mają podział na klasy.

Rachuba czasu


Niestety autorka nie wspominała nic o kalendarzu.

Kraj, którym kieruje zmarły


> (Ojca pośmiertnie uczynił wiecznym sekretarzem generalnym) (130)
> Kim Dzong Un stał na czele Korei Północnej dopiero od czterech miesięcy, kiedy reżim zaczął przygotowania do obchodów setnej rocznicy urodzin wiecznego prezydenta Kim Ir Sena, wypadającej 15 kwietnia 2012 roku. (132)

Te zdania po części oddaje sens tego punktu - ogólnie jestem zdziwiona, że autorka tak niewiele, biorąc pod uwagę, że pisze głównie o następnych Kimach czy następowaniu po sobie Kimów, pisze niewiele o tym, co działo się z kultami poszczególnych jednostek po ich śmierci.

Samochody


> Nikt za bardzo nie przejmuje się tym, że posiadanie prywatnego samochodu w Korei Północnej nadal jest zakazane. (152)

Podział społeczeństwa na klasy


> Wprost z ery Chosun wywodzi się też dyskryminacyjny system klasowy zwany songbun. Dzieli on północnokoreańskie społeczeństwo na 51 klas, które z kolei przypisać można do trzech kategorii ogólnych: lojalni, niepewni i wrogowie. (176)

Historia hotelu Ryugyŏng


Jestem rozczarowana, bo autorka poświęca w sumie cały rozdział na opisywanie rozbudowy Pjongjangu - powstawaniu osiedli i wieżowców, ale nie wspomina nawet o tym hotelu.

Fryzury


> Kontroli państwowej podlegają nawet fryzury. Kobietom nie wolno farbować włosów (...) Na ścianach męskich salonów fryzjerskich wiszą katalogi rekomendowanych fryzur (...). (170-171)

Porwanie Choi Un-hui i Shin Sang-oka


Nic o tym nie ma, ale autorka kilkukrotnie wspomina, że Kim Dzong Il lubił filmy. A jedno z drugim jest w bliskim związku, gdyż Dzong Il porwał aktorkę i reżysera z Południa.

13 centymetrów


Nie było dokładnie 13 centymetrów, ale autorka wspomina, że dzieci i ogólnie ludzie w Korei Północnej są znacząco niżsi/mniejsi od Koreańczyków z Południa.

> ONZ ocenia, że 40 procent Koreańczyków z Północy nie dojada, co przekłada się na problemy takie jak anemia czy zahamowanie wzrostu. (150)

Przeszłość gospodarki


> Mimo to do połowy lat 70. Korea Północna mogła się chwalić silniejszą gospodarką niż jej południowa sąsiadka. (42)


Postanowiłam dodać jeszcze dwa punkty, bo wcześniej wydawało mi się, że nie są aż tak esencjonalne, ale po lekturze kolejnych książek doszłam do wniosku, że jednak są.

Prezenterka wiadomości


>  Ri Chun Hee, weteranka północnokoreańskich wiadomości, drżącym głosem wyjaśniła wszystkim, że zawał był wynikiem „ogromnego napięcia fizycznego i mentalnego”.

Nawiązywanie do Orwella 


> Przejadło mu się dwójmyślenie rodem z powieści Orwella.

Z części o Korei Północnej przyznaję Wielkiemu Następcy 10 i pół punktu na 14.


KOREA

Kimchi


> Pomiędzy nami na półmisku skwierczało mięso i kimchi. (161)

Soju


> Do wieprzowiny zamówił butelkę soju – nie zwykłego, lecz tego z czerwoną nakrętką, mocniejszego. (161)

> Obecnie My Hometown produkuje też soju – rodzaj koreańskiej wódki (...). (217)

Proszę zauważyć, że autorka pisała o soju 50 stron wcześniej, ale dopiero na 217 postanowiła wyjaśnić, czym soju jest.

Hanbok


> Występowała w tradycyjnych strojach ludowych – które przypominają namiot i całkowicie maskują sylwetkę (...).  (234)

To jest opis hanboku, ale samo słowo się nie pojawia.

Konfucjusz


> W tradycyjnej, przesiąkniętej konfucjanizmem Korei męscy potomkowie mają dużą wartość, gdyż zapewniają przetrwanie rodu i nazwiska. (47)

> Relacje społeczne i polityczne na całym Półwyspie Koreańskim po dziś dzień przesiąknięte są duchem konfucjanizmu, w którym osoby starsze stawia się wyżej od młodszych. (108)

Kim, Park, Lee to najpopularniejsze nazwiska


> Pak to, obok Kim, jedno z najczęściej spotykanych koreańskich nazwisk. (77)

Pak to inny sposób transliteracji nazwiska Park, czy też Park to inny sposób zapisu nazwiska Pak.

> (Do dziś zresztą zapisuje swoje nazwisko na modłę północnokoreańską, Ri, podczas gdy jego dzieci używają południowokoreańskiej formy Lee) (226)

To mniej więcej wyjaśnia różnicę między także pomiędzy Pak a Park, chociaż nazwisko Ri/Lee można zapisać jeszcze na przykład I i Yi jeśli dobrze pamiętam.

> Lee – co stanowiło oboczną pisownię jego przybranego nazwiska Ri. (299)

Im dłużej czytałam tę książkę, tym silniejsze było poczucie, że różne jej fragmenty powstawały w różnym czasie, a później ktoś nie zadbał, aby brzmiała ona spójniej. Inny przykład - autorka 3 albo 4 razy tłumaczy, że Panmundżom to wioska pokoju. Raz wystarczy. 

Historia o metalowych pałeczkach

Hangul (hangeul) i Sejong Wielki


Z części ogólnokoreańskiej przyznaję Wielkiemu Następcy 5 na 7 punktów.


KOREA POŁUDNIOWA

Samobójstwa
Ten punkt dotyczy faktu, że Korea Południowa ma jeden z najwyższych wskaźników samobójstw, ale autorka wspomina, że w KRLD samobójstwa bywają reakcją na nagłe działania reżimu / są wyrazem ogólnej bezsilności ludzi. Ogólnie gdyby były prowadzone prawdziwe statystyki istnieje szansa, że Korea Północna też byłaby bardzo wysoko, bo według oficjalnych - ma jeden z najniższych. Autorka tłumaczy także, że samobójstwa w KRLD mają duże konsekwencje dla rodziny samobójcy, więc tym bardziej osoba decydująca się na ten krok musi być bardzo zdesperowana.

Czebol
Pali-pali
Nadgodziny
Ondol
Metafora o krewetce
Przegrana Polski z Koreą Południową w piłce nożnej w 2002 roku
Cud nad rzeką Han
Azjatycki kryzys w 1997 roku
Historia flagi Korei Południowej

Hallyu. Albo inaczej: spróbować napisać o hallyu i nie napisać o serialu "Winter Sonata" 

Autorka wspomina o wpływie popkultury koreańskiej i chińskiej na mieszkańców KRLD, ale to nie jest do końca ten kontekst o który chodzi w tym punkcie. Nie mniej powtarzającym się wspomnieniem wielu uciekinierów z Korei Północnej jest to, że nielegalnie oglądali seriale z Południa i wpływały one na zmianę postrzegania przez nich ich kraju. Ten punkt będzie jeszcze nieco szerzej rozwinięty w sobotnim wpisie, bo autorka postanowiła wspomnieć w książce o występie Red Velvet w Korei Północnej.

Z punktu o Korei Południowej - nie przyznaję punktów, ale nie jest to zaskoczenie. 

Podsumowując, Wielki Następca otrzymuje 15,5 punktu na 21. A dokładniej o moich przemyśleniach na temat tej książki przeczytacie w sobotę!


Pozdrawiam, M


sobota, 4 kwietnia 2020

Szekspir w k-popie 2

Hello!
Co kocham bardziej od teledysków? Teledyski, w których są nawiązania do Szekspira!

A tak naprawdę nawiązania są oczywiście zdecydowanie częściej w słowach/tytułach piosenek niż w samych klipach. Taki powierzchniowy wizualny aspekt nawiązań do Szekspira w dużej mierze opisałam już w zeszłym roku (Szekspir w k-popie ). I wtedy nie wierzyłam, że powstanie druga część tego wpisu. A oto jest.

Four Seasons Taeyeon

Pierwszą piosenką, która przekonała mnie, że Szekspir ma większy potencjał, niż się spodziewałam, było Four Seasons Taeyeon. Ta piosenka wyszła nawet zanim opublikowałam zeszłoroczny wpis, ale uznałam, że nie do końca do niego pasuje; chciałam ją też zatrzymać w nadziei, że znajdę jej towarzystwo w 2020 roku.

Według angielskiego tłumaczenia, fragment tekstu brzmi:

Yes, back then we were like
Shakespeare’s lovers
As if we were each other’s last

Mam wrażenie, że do ogólnego klimatu klipu pasuje Sen nocy letniej, aczkolwiek piosenka nie mówi o szczęśliwym związku.


Później zobaczyłam, że Dongwoo z Infinite wydał solową płytę, na której znajduje się utwór pod tytułem ROMEO. Niestety nie znalazłam angielskiego tłumaczenia całej piosenki, ale fragmenty, które mnie interesują, są po angielsku. Otóż Dongwoo deklaruje się, że:

I‘ll be your Romeo your Romeo

Osobiście byłabym sceptyczna wobec takich deklaracji, bo bycie Romeo nie wróży niczego dobrego.


Piosenkę o klasycznej pierwszej miłości pod tytułem Classic przedstawiają: JY Park, Taecyeon, Wooyoung i Suzy. I choć nie jest to powiedziane wprost - wizualnie w teledysku mamy nawiązania do Romea i Julii. I to zarówno w koncepcie balu maskowego, jak i sceny z adaptacji z Leonardo DiCaprio i Claire Danes z patrzeniem na siebie przez akwarium z rybkami.
A Wooyoung daje Suzy kolczyki z literkami R. Przypadek? Nie sądzę.



Ilu Kupców weneckich doliczycie się w tym kadrze z piosenki Crystal Ball zespołu PURPLEBECK?

Crystal Ball  PURPLEBECK


Kolejny przykład to piosenka Party (XXO) zespołu, który już nie istnieje GLAM. Mamy tam słowa:

A Kiss XXO, anyone can be a Romeo
A touch of your lips XXO,
if the heart starts to race, you’re Juliet Juliet

Naprawdę wiele rzeczy nie robi mi różnicy, ale żeby rymowanie Romeo z XXO mi się podobało, to nie mogę napisać.



Super ekstra bonus!
Zupełnym przypadkiem wpadłam na Youtube na kanał Rocket Girls (zespołu, który powstał po licencjonowanej, chińskiej wersji koreańskiego Produce 101) i kierowana chyba tylko tym, że klip był czarno-biały, kliknęłam na Freshness. Po czym okazało się, że a) całkiem nieźle kojarzę chłopaka, który tam śpiewa (w przeciwieństwie do dziewczyny), bo to Wu Jiacheng z X NINE, b) piosenka zaczyna się słowami:

Well once upon a time
There are are Romeo and Juliet

I są to chyba jedyne słowa po anielsku w całej piosence. Ogólnie też nie wiem, co Romeo i Julia mają wspólnego z całą resztą tego utworu, ale cieszę się, że tam są. 


Podsumowując, mamy 5 nawiązań w k-popie i jedno z Chin. 4 dotyczą Romea i Julii, w jednym mamy Kupca weneckiego. Mamy także ogólną koncepcję szekspirowskich kochanków. Jestem usatysfakcjonowana, tym bardziej, że jak wspominałam, nie wierzyłam, że ten wpis powstanie. A okazją do jego publikacji jest po pierwsze kwiecień i fakt, że w tym miesiącu jest rocznica urodzin Szekspira, a dwa - 7 kwietnia świętuję rocznicę początku mojego zainteresowania k-popem. 

LOVE, M

środa, 1 kwietnia 2020

Pet & Jibaku Shounen Hanako-kun

Hello!
Muszę przyznać, że złożyło się bardzo dziwnie. Zwykle nie mam czasu na oglądanie anime, więc powinnam napisać, że przez to, że siedzę w domu udało mi się obejrzeć tytuły, o których dzisiaj możecie przeczytać. Ale złożył się, że to zupełnie nie tak - i Pet, i Jibaku Shounen Hanako-kun były na tyle interesującymi anime, że oglądałam je w całkiem regularnie, gdy wychodziły. Mam wrażenie, że zakrawa to niemal na jakąś ironię.

pet anime gif

Pet

W pierwszych wrażeniach pisałam, że uwielbiam piosenkę z openingu, ale nie spodziewałam się, że będzie to utwór, który z każdym kolejnym odsłuchaniem będę lubiła coraz bardziej. Wspominałam też, że trzeci odcinek tego anime kończy się idealnie - czymś zupełnie niespodziewanym, ale tak subtelnym, że nie można przestać, zastanawiać się co to oznacza.
Najciekawsze jest w tym anime, że trudno opisać, o czym ono jest. Gdy się je ogląda, dość jasno widać wokół jakich problemów obraca się jego tematyka, a jednocześnie jeśli miałam napisać czego ono dotyczy - miałabym problem. Nie dlatego, że jest szczególnie skomplikowane (niektóre opisy, które można znaleźć w internecie niepotrzebnie gmatwają dość prosty zarys fabularny), ale dlatego, że dotyka ciekawych psychologicznych problemów, które nie chciałabym, aby były opisywane jako problemy filozoficzne.

Hiroki pet

To anime o relacjach pomiędzy postaciami i dynamice tych relacji, widz musi się długo zastanawiać, czy postaci się lubią, nie lubią, jakie są ich motywacje, rozważać czy kłamią, czy mówią prawdę, czy kłamią, ale sami nie wiedzą, że to robią, rozważać kto, kim tak naprawdę manipuluje - a później często mniej lub bardziej boleśnie przekonać się na własne oczy, co wynika z knucia bohaterów. W anime pojawia się problem dobra, zła i wyborów moralnych, ale nie miałam poczucia, aby w świecie anime był on nadrzędny nad tymi szeroko zakrojonymi problemami relacji pomiędzy bohaterami. Bo zależności pomiędzy poszczególnymi postaciami budowane są w Pet praktycznie dosłownie na zależności od innych - cześć postaci nie mogłaby być bohaterami, gdyby ktoś nie sprawił, że mogą być osobami (czy też, że może mieć osobowość), a to nadbudowuje się na kolejne postaci. 

Tsukasa pet
To nie spoiler!

Zasadnicze pytanie tego anime brzmi: co Tsukasa tak naprawdę uważa o Hirokim? Co Hiroki myśli o wszystkim można przewidzieć na trzy odcinki naprzód, ale wciąż jest ciekawą postacią, szkoda tylko - że jak to bywa z naiwnymi bohaterami - musimy oglądać go także, gdy jego świat zostaje porozbijany na kawałki. Tsukasa jest naprawę przerażającą postacią, manipulatorem, jakiego dawno nie widziałam na ekranie, aż człowieka ciarki po plecach przechodzą, bo z każdym kolejnym odcinkiem stawał się jeszcze gorszy. A jednocześnie jest on postacią absolutnie tragiczną, która zupełnie nie umie sobie poradzić w świecie, w którym się znalazła.

Anime kończy się tak, że krzyczy: drugi sezon! Nie wiem, jak zostanie odwrócone to, co stało się w ostatnim odcinku - a nastawało się w nim ogromnie dużo, ale czekam z niecierpliwością na pomysły twórców. 

Jibaku Shounen Hanako-kun


To anime z zupełnie innej beczki niż to powyżej. Nawet kreskę ma zupełnie inną. Po kilku pierwszych odcinkach Hanano-kun tak bardzo wciągnęłam się w historię i byłam ciekawa, co się wydarzy, że poszukałam mangi i internecie (chociaż praktycznie nigdy tego nie robię) i jak zaczęłam czytać, to skończyłam... na ostatnim dostępnym rozdziale. Taka to wciągająca historia.

Jibaku Shounen Hanako-kun

To bardzo zabawne anime - tak na płaszczyźnie dialogów, jak i tego że wykorzystuje każdą możliwość wynikającą z bycia serialem rysunkowym na podstawie mangi, aby być zabawnym także na poziomie graficznym. Ponadto ma bardzo, bardzo ładną wyróżniającą się kreskę i samo patrzenie na kolejne odcinki jest estetyczną przyjemnością - ma się ochotę robić zdjęcia ekranu cały czas.

Poza tym historia tego anime jest jednocześnie prosta, ale intrygująca, zwykle bardzo urocza, ale jednocześnie nie da się zapomnieć, że Hanako to nie jest zupełnie niewinna postać. To anime ma idealny balans pomiędzy byciem historią, w którą można poważnie zaangażować się emocjonalnie a przyjemnym, uroczym, zabawnym anime - tak do pooglądania. Mam nadzieję, że będzie kolejny sezon, ale muszę napisać, że ten udało się zamknąć bardzo ładnie i zgrabnie.

A Wy co oglądaliście w minionym sezonie anime? 
Trzymajcie się, M