sobota, 30 listopada 2019

Blogerzy książkują 2019

Hello!
Już po raz czwarty zebrałam wszystkie książki blogerów, na jakie udało mi się wpaść w ciągu roku i publikuję ich listę! Początkowo była to lista typu "pomysły na prezenty", ale teraz to nie ma już tak wielkiego znaczenia - to raczej tylko wpis informacyjny, do którego zbieranie materiałów sprawia mi dużą przyjemność. W tym roku powróci kategoria vlogerzy książkują i wpis będzie już w środę! Natomiast książki kucharskie blogerów zostały pozbawione osobnej notki i wcielone do tej. 

Nie pisałam daty wydań poszczególnych książek, ale raczej ich mniejsza część została wydana w 2019, w większości tylko na nie w tym roku wpadłam. Książki są 62! Sama się zdziwiłam, gdy je policzyłam. I są autorstwa 40 (kilka książek ma po dwóch autorów). Wydawnictw liczyć mi się już nie chciało, ale jeśli gdzieś nie ma podanego wydawcy, to zapewne jest to self-publishing, ale nie mogłam znaleźć jednoznacznego potwierdzenia tej informacji; tam gdzie byłam tego bardziej pewna (ale czasami naprawdę trudno to stwierdzić) to zapisałam poniżej.

2016
Blogerzy książkują
Vlogerzy książkują

2017
Blogerzy kulinarni i vlogerzy książkują 2017
Blogerzy książkują 2017

2018
Blogerzy kulinarni książkują 2018
Blogerzy książkują 2018

Zwierzenia popkulturalne, Modowe rewolucje. Niezwykła historia naszych szaf, Polskie piękno. Sto lat mody i stylu, Z chmur do Azji


2019

Kto? Katarzyna Czajka-Kominiarczuk (Zwierz popkulturalny)
Skąd? zpopk.pl
Co? Oskary. Sekrety największej nagrody filmowej
Gdzie? Wydawnictwo W.A.B.

Kto? Katarzyna Czajka-Kominiarczuk (Zwierz popkulturalny)
Skąd? zpopk.pl
Co? Zwierzenia popkulturalne
Gdzie? Genius Creations

Kto? Marek Zaremba
Skąd? gotujzdrowo.com
Co? Przez żołądek do serca
Gdzie? RTCK

Kto? Marek Zaremba
Skąd? gotujzdrowo.com
Co? Medycyna naturalna Św. Hildegardy
Gdzie? Wydawnictwo Pascal

Kto? Magdalena Pieńkos
Skąd? niebieskimigdal.pl
Co? Wegemania
Gdzie? SBM Renata Gmitrzak

Kto? Magdalena Pieńkos
Skąd? niebieskimigdal.pl
Co? Kuchnia wegańska
Gdzie? SBM Renata Gmitrzak

Kto? Magdalena Pieńkos
Skąd? niebieskimigdal.pl
Co? Domowe kiszonki z owoców, warzyw i ziół
Gdzie? SBM Renata Gmitrzak

Kto? Kasia Wągrowska
Skąd? ograniczamsie.com
Co? Życie Zero Waste
Gdzie? Wydawnictwo Znak

Kto? Anna Kasiuk
Skąd? annakasiuk.blogspot.com (Świat równoległy)
Co? Namiętność pachnąca terpentyną
Gdzie? Novae Res

Kto? Anna Kasiuk
Skąd? annakasiuk.blogspot.com (Świat równoległy)
Co? Andromeda
Gdzie? Novae Res

Kto? Anna Kasiuk
Skąd? annakasiuk.blogspot.com (Świat równoległy)
Co? Za zakrętem
Gdzie? Novae Res

Kto? Anna Kasiuk
Skąd? annakasiuk.blogspot.com (Świat równoległy)
Co? Jagoda
Gdzie? Novae Res

Kto? Anna Kasiuk
Skąd? annakasiuk.blogspot.com (Świat równoległy)
Co? Lewy brzeg
Gdzie? Replika

Kto? Anna Kasiuk
Skąd? annakasiuk.blogspot.com (Świat równoległy)
Co? Mroki Łowisk
Gdzie? Replika

Kto? Karolina Żebrowska
Skąd? domowakostiumologia.com / Youtube: Karolina Żebrowska
Co? Modowe rewolucje. Niezwykła historia naszych szaf
Gdzie? Wydawnictwo Znak (Znak Horyzont)

Kto? Karolina Żebrowska
Skąd? domowakostiumologia.blogspot.com / Youtube: Karolina Żebrowska
Co? Polskie piękno. Sto lat mody i stylu
Gdzie? Wydawnictwo Znak (Znak Horyzont)

Kto? Malwina Bakalarz
Skąd? bakusiowo.pl
Co? Jak zmieniłam życie w rok
Gdzie? Edipresse

Kto? Malwina Bakalarz
Skąd? bakusiowo.pl
Co? Tima szuka przyjaciół

Kto? Siostry Bukowskie
Skąd? bukowskie.blogspot.com
Co? Słodko-Zdrowe. Słodycze w Twojej zdrowej diecie
Gdzie? Burda Media Polska

Kto? Patrycja Dolecka
Skąd? truffle-in-a-rum-chocolate.blogspot.com (Trufla)
Co? Trufla. Same dobre rzeczy
Gdzie?  Wydawnictwo Buchmann

Kto? Joanna Marciniak-Wróblewska
Skąd? greencanoe.pl
Co? Przy stole. Green Canoe
Gdzie?  Edipresse Książki

Kto? Przemysław Ignaszewski
Skąd? vegenerat-biegowy.pl
Co? Vegenerata sposób na zdrowie. Biegaj, gotuj, chudnij
Gdzie? Burda Media Polska

Kto? Przemysław Ignaszewski
Skąd? vegenerat-biegowy.pl
Co? Vegenerata bieg przez kuchnię, czyli szalone menu ultramaratończyków
Gdzie? Burda Media Polska

Kto? Pani Bukowa
Skąd? www.facebook.com/panibukowapl/
Co? Wielki ogarniacz życia we dwoje, czyli jak być razem i się nie pozabijać
Gdzie? Flow Books

Kto? Pani Bukowa
Skąd? www.facebook.com/panibukowapl/
Co? Weź się ogarnij
Gdzie? Flow Books

Kto? Pani Bukowa, Pan Buk
Skąd? www.facebook.com/panibukowapl/
Co? Wielki ogarniacz pracy, czyli jak robić i się nie narobić
Gdzie? Znak

Kto? Krzysztof Lis, Artur Kwiatkowski
Skąd? domowy-survival.pl
Co? Domowy survival
Gdzie? Flow Books

Kto? Teresa Grzywocz
Skąd? http://zzyciastewardessywziete.blogspot.com/
Co? Etat w chmurach
Gdzie? Wydawnictwo Dolnośląskie

Kto? Teresa Grzywocz
Skąd? http://zzyciastewardessywziete.blogspot.com/
Co? Z chmur do Azji. Stewardesa w krajach Dalekiego Wschodu
Gdzie? Wydawnictwo Dolnośląskie

Kto? Teresa Grzywocz
Skąd? http://zzyciastewardessywziete.blogspot.com/
Co? Opowieści pokładowe. Prawdziwe życie na wysokościach
Gdzie? Zona Zero

Kto? Anna Makowska
Skąd? doktorania.pl
Co? Smart shopping. Kupuj świadomie! Żyj zdrowiej!
Gdzie? Burda Media Polska

Kto? Ewa Kozioł
Skąd? zielonyzagonek.pl
Co? Eko w wielkim mieście, czyli kilka kroków do szczęśliwego życia
Gdzie? Burda Media Polska

Kto? Ewa Kozioł
Skąd? zielonyzagonek.pl
Co? Naturalnie czysty dom
Gdzie? (chyba self publishing)

Kto? Ewa Kozioł
Skąd? zielonyzagonek.pl
Co? Piękna z natury

Kto? Ewa Kozioł
Skąd? zielonyzagonek.pl
Co? EKOnomiczne dziecko: oszczędnie i naturalnie

Kto? Ewa Kozioł
Skąd? zielonyzagonek.pl
Co? Wyrzuć chemię z domu
Gdzie? Wydawnictwo Znak

Kto? Natalia Knopek
Skąd? simplife.pl
Co? Dlaczego joga? Stań ze mną na szczycie
Gdzie? Wydawnictwo Pascal

Kto? Agnieszka Krzyżanowska
Skąd? agnesonthecloud.pl
Co? Prosto i uważnie na co dzień. Wybierz najlepsze, z reszty zrezygnuj
Gdzie? Wydawnictwo Pascal

Kto? Michał Kuźmiński
Skąd? facetznozem.blogspot.com
Co? Nauka w kuchni. Przełomowe historie sztuki kulinarnej
Gdzie? Wydawnictwo Znak


Teraz bardziej Facebook, niż blog, ale też się liczy. I tak, gdybym nie napisała licencjatu, na ten temat, na który napisałam to nigdy bym tego nie znalazła.
Kto? Anna Sawińska
Skąd? wkorei.blogspot.com (W Korei i nie tylko)
Co? W Korei. Zbiór esejów 2003-2007
Gdzie? Kwiaty Orientu

Kto? Anna Sawińska
Skąd? wkorei.blogspot.com
Co? Za rękę z Koreańczykiem
Gdzie? Kwiaty Orientu

Kto? Ina Rybarczyk
Skąd? www.truetastehunters.com
Co? Łowcy smaków. Cztery pory roku. Kuchnia roślinna bez glutenu i rafinowanego cukru
Gdzie? Dom Wydawniczy Rebis

Kto? Ina Rybarczyk
Skąd? www.truetastehunters.com
Co? Łowcy smaków. Roślinna kuchnia bez glutenu i rafinowanego cukru
Gdzie? Dom Wydawniczy Rebis

Kto? Dagmara Skalska
Skąd? projektegoistka.pl
Co? Fitness umysłu ze Skalską
Gdzie? Burda Media Książki

Kto? Dagmara Skalska
Skąd? projektegoistka.pl
Co? Egoizm to nie grzech. Pokochaj swoje serce
Gdzie? Burda Media Książki

Kto? Dagmara Skalska
Skąd? projektegoistka.pl
Co? Żyj pozytywnie ze Skalską
Gdzie? Burda Media Książki

Kto? Dagmara Skalska
Skąd? projektegoistka.pl
Co? Osobowość pełna magii. Więcej niż horoskop
Gdzie? Edipresse Książki

Kto? Katarzyna Bałakier
Skąd? balakier-style.pl
Co? Dojrzała elegancja. Modna i piękna w każdym wieku
Gdzie? Septem

Kto? Marta Tatka
Skąd? porypanapanna.pl
Co? Porypana Panna
Gdzie? Burza

Kto? Paulina Łopatniuk
Skąd? patolodzynaklatce.wordpress.com
Co? Patolodzy
Gdzie? Wydawnictwo Poznańskie

Kto? Anna Mularczyk-Meyer
Skąd? http://www.prostyblog.com
Co? Minimalizm po polsku. Czyli jak uczynić życie prostszym
Gdzie? Black Publishing (Wydawnictwo Czarne)

Kto? Anna Mularczyk-Meyer
Skąd? http://www.prostyblog.com
Co? Minimalizm dla zaawansowanych. Czyli jak uczynić życie prostszym
Gdzie?  Black Publishing (Wydawnictwo Czarne)

Kto? Wióry lecą (chyba Kasia i Michał)
Skąd? http://wioryleca.pl/blog/
Co? Wióry lecą. Podręcznik stolarski dla początkujących

Kto? Kasia Sawko
Skąd? http://wioryleca.pl/blog/
Co? Wióry lecą. Podręcznik do renowacji i tapicerki
Gdzie?  Wydawnictwo Buchman

Kto? Ida Kulawik
Skąd? http://veganbanda.pl/
Co? Słodka kuchnia roślinna. Zdrowe desery, ciasta i słodycze bez nabiału
Gdzie? Wydawnictwo Galaktyka
(Zdjęcia w książce - Kinga Błaszczyk-Wójcicka - https://www.greenmorning.pl/)

Kto? Anna Ikeda
Skąd? https://wazji.pl/blog-2/
Co? Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji
Gdzie? Wydawnictwo W.A.B

Kto?Asja Michnicka
Skąd? https://mamanaroslinach.pl/
Co? Mama na roślinach
Gdzie? Wydawnictwo Buchman

Kto? Marta Klowan
Skąd? https://www.martaklowan.com/blog
Co? Eliksiry, pomady i inne zaklęcia. Włos doskonały
Gdzie? Wydawnictwo Pascal

Kto? Marta Klowan
Skąd? https://www.martaklowan.com/blog
Co? Włosy w świetnej formie przez cały rok. Proteiny, humektanty i reszta potworów
Gdzie? Wydawnictwo Pascal

INSTAGRAM
Kto? Psie sucharki
Skąd? hasztagpsiesucharki (https://www.instagram.com/hashtagpsiesucharki)
Co? Psie sucharki. Wszystko, co powiedziałby twój pies, gdyby umiał mówić
Gdzie? Wydawnictwo Znak

Kto? Natalia Sitarska, Łukasz Smoliński
Skąd? https://www.tasteaway.pl/
Co? Podróże z dziećmi. Wszystko, co warto wiedzieć

Kto? Magda Grzebyk
Skąd? krytykakulinarna.com
Co? Cudne manowce. Wszystko, co w Polsce najlepsze
Gdzie? Edipresse Książki


Dajcie mi znać, jeśli słyszeliście bądź czytaliście te książki, bo ja jak co roku dowiedziałam się o istnieniu dużej ich części, gdy je znalazłam. Napiszcie mi też koniecznie, czy taki sposób prezentacji książek jest czytelny, czy może jednak tytuł książki powinien być pierwszy, czy może należałoby jeszcze inaczej zmienić kolejność. 

LOVE, M

środa, 27 listopada 2019

Jak ziemia i niebo - Peaky Blinders S4 i S5

Hello!
Dawno, dawno temu w roku 2016 pokochałam Peaky Blinders miłością nagłą i wielką, która nie powiem, że zdążyła się wypalić czerwcu tegoż roku (bo utrzymywała się jeszcze przez pewien czas), ale prawdą jest, że aż do października 2019 nie udało mi się zobaczyć sezonu czwartego i piątego.
Teraz myślę, że było to zrządzenie losu, bo...

Tommy Shelby

czwarty sezon był byle jaki, nijaki i im dłużej się zastanawiam, tym bardziej nie rozumiem, dlaczego miał pięć odcinków. Rozciągnięcie całej historii zemsty Changretty na tyle odcinków to było trochę marnowanie czasu aktorów i widzów. Przy czym nie wykluczam, że cześć moich odczuć wynika z przerwy, jaką miałam i początkowego niezbyt dużego zaangażowania w losy poszczególnych bohaterów. A druga sprawa, już trzy lata temu miałam duże poczucie dystansu do całej przedstawionej historii. Spryt Peaky Blindersów też nie robił na mnie wrażenia, ale to akurat może być wina scenariusza, który nie dawał im zbyt wielu okazji do popisania się błyskotliwością.

Winston Churchill

Dzieją się w tym serialu wielkie rzeczy, wydawałoby się zwroty fabularne, ale później okazuje się, że to tylko przyczynek do czegoś ostatecznie naprawdę niewiele znaczącego. Z dużej chmury mały deszcz. I to zarówno w czwartym, jak i piątym sezonie.

Elizabeth 'Polly' Gray, Tommy Shelby, Lizzie Shelby

 Tommy jest zniesmaczony. I słusznie.
To mój ulubiony kadr z sezonów 4 i 5, jeśli nie z całego serialu w ogóle.


Ale piąty jest o pięć klas wyżej niż czwarty. Widać, że był pomysł i większa koncepcja na ten sezon, niż nieco przypadkowe próby łączenia spraw społeczno-ekonomicznych, osobistych oraz sieci wpływów, które w ogóle nijak się miały jedne do drugich. A piąty, chociaż nie ma takiego odgórnego tematu jaki miał czwarty w postaci zemsty, wydaje się dużo lepiej zaplanowany i rozpisany.

Sam Claflin Oswald Mosley

Sam Claflin jest przerażająco przekonujący jako Oswald Mosley


Nową postacią w tym sezonie jest Mosley, który jest faszystą. I z tego powodu (oraz ogólnych nastrojów społecznych) w serialu pojawiają się zdania i dialogi, które powodują ciarki na plecach. Ba, nawet całe przemowy, które bardzo chce się, aby nie były inspirowane prawdziwymi mowami, ale niestety ma się bolesną i przerażającą świadomość, że są.

Peaky Blinders

Tommy sam tłumaczy się ze swojego zachowania, więcej nie potrzeba.


W piątym sezonie reżyser, operator kamery czy ktokolwiek, kto odpowiada za to, jak sceny są nakręcone uznał, że najlepszym sposobem pokazywania naszego głównego bohatera to zbliżenie na niego, ale oddalenie tła (nazywa się to dolly zoom) i gdzieś po czwartym przestałam je liczyć. Po całym sezonie można się domyślić, że był to pomysł na przedstawienie problemów psychicznych bohatera, które w tym sezonie się znacznie nasiliły, ale było tych ujęć zbyt wiele. Tommy zawsze miał kłopoty i traumy, ale w tym sezonie objawy podwójnie dają o sobie znać i Tommy zaczyna, a później zupełnie traci kontrolę nas wszystkim po kolei. Sezon kończy się tak, że oczekiwanie na kolejny jest nieco bolesne. Ale trzeba być cierpliwym.

Trzymajcie się, M

sobota, 23 listopada 2019

Wzdłuż i wszerz - Miasto

Hello!
Przed Wami najbardziej premierowa książka, jaka kiedykolwiek zawitała na blog! Miasto miało premierę dzisiaj o godzinie dokładnie 16.30. Ale Miasto jest specjalne nie tylko z tego powodu. Są jeszcze dwa: 1. to druga książka wydawnictwa, w którym pracuję; 2. takiego rodzaju książki na blogu nie było.

Miasto

Pod lakonicznym tytułem książki kryje się próba sproblematyzowania i usystematyzowania współczesnej refleksji miejskiej. Czym jest miasto? Jak je czytać, oglądać, jak go doświadczać. Intuicyjnie znamy odpowiedzi (...) odpowiedzi te mogą - i mają prawo być różne.

(fragment z opisu z okładki)

Tytuł: Miasto

The City

Autor: Deborah Stevenson

Tłumacz: Mateusz Topa

Wydawnictwo: #części_proste

(Wydawnictwo Części Proste


Przez rodzaj książki mam ma myśli, że jest to książka socjologiczna z zakresu socjologii miasta i studiów miejskich. Ale nie przerażajcie się! Ani nie dziwcie - chociaż ja, gdy pierwszy raz zetknęłam się z terminem studia miejskie albo studia nad miastem (i było to gdzieś na drugim semestrze pierwszych studiów, gdy mieliśmy zajęcia nazwane wyobraźnia miasta, a później się okazało, że na filologii polskiej są prowadzący, którzy się w tym specjalizują) bardzo się zastanawiałam, co właściwie w mieście jest tak specjalnego i niesamowitego, aby robić z niego osobny dział badań. Okazuje się, że miasto, które wpisuje się w różne struktury (albo odwrotnie) jest zaskakujące ciekawe. Te początkowe wątpliwości pomaga rozwiać pierwszy rozdział książki 1.Miasto teoretyczne. Pojęcia i ramy badawcze - to tłumaczy się samo. 

Pozostałe rozdziały też doskonale same się tłumaczą, dlatego wymienię ich tytuły:
2. Miasto materialne. Ekonomie i nierówności
3. Miasto codzienne. Różnorodność i przewidywalność 
4. Miasto nocne. Regulacja i pobudzenie
5. Miasto emocjonalne. Pamięć, wiara i uczucia
6. Miasto globalne. Hierarchie i miejska "inność"
7. Miasto wyobrażone. Wizje i marki
8. Wnioski. Koncepcje miasta - ku szerszym horyzontom
Poza tym w samych rozdziałach są podrozdziały, każdy z akuratnym tytułem. Rozdziały można czytać nie po kolei, ale nie pomijałabym pierwszego przed przeczytaniem któregokolwiek innego, nawet jeśli pierwszy może być trochę trudny. Tak naprawę jest najcięższy do czytania ze wszystkich, ale jednocześnie, szczególnie jeśli to Wasze pierwsze spotkanie z takim socjologicznym podejściem do miasta, pomoże ogarnąć pewne założenia i ogólny sposób podejścia do tematu. Poza tym w rozdziałach są odwołania do innych rozdziałów, jeśli coś było już omawiane, czy jakieś tematu się ze sobą łączą i dopowiadają. Tak podkreślam tę strukturę i układ, bo jej jasność bardzo uprzyjemnia i ułatwia czytanie. Przy czym muszę napisać, że rozdziały różnią się trochę pomiędzy sobą tą przyjemnością i łatwością, niektóre są bardziej ciekawe a inne mniej.

Widać, że rozdziały są różnorodne, a autorka w każdym z nich jeszcze opisuje więcej różnych podejść do danego zagadnienia i stara się przedstawić je z różnych perspektyw. I tak na przykład w rozdziale o mieście nocnym z jednej strony wspomina o nocnym życiu młodych ludzi - czyli piciu alkoholu -  o tym, że w związku z tym wprowadzono monitoring i w sumie z założenia to świetny pomysł, ale autorka referuje, że zbyt mało słychać sceptycznych głosów, a taki powinny się pojawić, bo monitoring można wykorzystać zdecydowanie nie tylko do pilnowania porządku. A w dalszej części rozdziału opisuje relację kobiet z miastem: podejście teoretyczne do tego zagadnienia, uproszczenia jakie się tam pojawiają i jak najbardziej realne zagrożenia.

Podsumowując, jestem pewna, że każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie - zarówno od strony zainteresowań (na przykład właśnie sprawami kobiet), jak i poukładania sobie pewnych informacji, czy uświadomienia, że różne procesy są dużo mniej przypadkowe, a dużo bardziej przemyślane niż nam się wydaje. A druga sprawa - część podejmowanych zagadnień bardzo łatwo odnieść do własnych doświadczeń życia w mieście albo do tego, co słyszy się o niektórych miastach w mediach.


LOVE, M











środa, 20 listopada 2019

Jak napisać książkę o Korei Północnej?

Hello!
Gdy zaczęłam doczytywanie książek, które nie znalazły się w moim licencjacie oraz zbieranie książek bezpośrednio do pracy magisterskiej odkryłam, że mój wpis koreańskie bingo musi zostać uzupełniony o kilka punktów - takich, które szczegółowo dotyczą książek o Korei Północnej, czy też sposobu narracji o Korei Północnej. W tym miejscu za punkt wyjścia i wyjaśnienia posłużyła mi znów książka Tydzień w Korei Północnej. 1500 kilometrów po najdziwniejszym kraju świata, na której sprawdzałam, czy pierwsze koreańskie bingo działa

 Tydzień w Korei Północnej. 1500 kilometrów po najdziwniejszym kraju świata

Tytuł: Tydzień w Korei Północnej. 1500 kilometrów po najdziwniejszym kraju świata

Autor: Christian Eisert

Tłumacz: Bartosz Nowacki

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka



Początkowo wpis miał nosić tytuł Koreańskie bingo 2, ale przyznacie, że forma poradnika jest dużo przyjemniejsza do czytania. Przed Wami punkty wraz z cytatami z książki (numery stron są podane w nawiasach), które przedstawiają najczęściej powtarzające się elementy opisu podróży do Korei Północnej - oprócz samego narzekania i robienia dramy, że się do Korei Północnej pojechało, narzekania na przewodników, ale na ten temat można by napisać osoby tekst, bo to bardziej problem autora książki jako osoby, która tam pojechała, niż powtarzający się elementów opisu.
Teraz będziecie wiedzieli, czego spodziewać się w książce o Korei Północnej.

(Nie)bezpieczeństwo Air Koryo


> Zaledwie tylko dwa samoloty Air Koryo spełniały surowe europejskie standardy bezpieczeństwa. (21)

Rachuba czasu


> Odliczanie kolejnych lat w Korei Północnej oficjalnie nie zaczęło się wraz z narodzinami Chrystusa, jak u nas, lecz w roku 1912. Od narodzin Kim Ir Sena. (27)

Kraj, którym kieruje zmarły (albo nawet dwóch)


> Korea Północna do 2011 roku była jedynym krajem na świecie, którym oficjalnie kierował zmarły. Panujący Kim Ir Sen po swojej śmierci w 1994 roku otrzymał miano Wiecznego Prezydenta. (...) Gdy Kim Dzong Il zmarł pod koniec 2011 roku, niedługo przyznano mu tytuł Wiecznego Sekretarza Generalnego Partii Pracy Korei i Wiecznego Przewodniczącego Narodowej Komisji Obrony. Tym samym Korea Północna stała się jedynym krajem na ziemi oficjalnie rządzonym przez dwóch nieboszczyków. (35)

Samochody 


> W Korei nie było prywatnych samochodów. (43)


Podział społeczeństwa na klasy 


> Istnieją trzy główne klasy i ponad pięćdziesiąt podkategorii (...). (79)

Historia hotelu Ryugyŏng


> (...) trójkątny niedokończony hotel Ryugyŏng, którego tragiczna historia wciąż błąka się niczym zjawa po zachodnich gazetach. (95)

Fryzury


> Północnokoreańskie kobiety (...) mają do wyboru osiemnaście różnych fryzur kobiecych. Mężczyźni tylko dziesięć. Tablice obrazkowe wiszące we wszystkich salonach fryzjerskich pokazują stosowne warianty. (127)

Porwanie Choi Un-hui i Shin Sang-oka


W tej książce opisane jest to na raty, więc nie będzie stosownego cytatu, ale muszę napisać, że jestem zaskoczona, że ich historia przewija się przez tak wiele książek. Chociaż być może nie powinnam skoro jedną z moich ulubionych książek jest książka Kim Dzong-il. Przemysł propagandy, która skupia się na ich temacie.

13 centymetrów


> Według Amnesty International północnokoreańska młodzież jest przeciętnie o około trzynaście centymetrów niższa i jedenaście kilogramów lżejsza od swoich rówieśników z Korei Południowej. (80)

Przeszłość gospodarki


> Smutne, gdy się pomyśli, że pod względem gospodarczym północ Korei była niegdyś lepiej rozwinięta niż południe. (81)


Dziesięć punktów, jeśli o nich nie wspomnisz to twoja książka się nie liczy. A poważnie - na dłuższą metę czytanie książek, w których wszystkie informacje się powtarzają jest niezwykle męczące. A druga sprawa, jestem prawie pewna, że muszą istnieć podobne punkty i podobne bingo, ale odnoszące się do innych krajów. Nie wiem, na ile Polska jest interesującym tematem do pisania reportaży czy opisów podróży, ale jestem pewna, że gdyby je skumulować zrobienie takiego bingo też nie byłoby zbyt trudne.

Trzymajcie się, M

PS Na Instagramie pokazuję przepiękną książkę, którą redagowałam, a na Facebooku (być może w piątek, a na pewno w sobotę) będę robiła komentarze do łyżwiarstwa figurowego. W ten weekend zawody GP są w Japonii!

sobota, 16 listopada 2019

Pierwsze wrażenia - sezon jesienny 2019

Hello!
Przez pisanie o studiach złapałam opóźnienia z publikowaniem innych treści, ale już wychodzę na prostą. Chociaż wpis instagramowy będzie dopiero w grudniu. Dziś zapraszam na krótki przegląd anime z sezonu jesiennego 2019! 
Mała uwaga - kolejność opisywanych anime niekoniecznie jest kolejnością w jakiej je oglądałam.

Psycho Pass 3

Psycho Pass 3


Jest wiele serii, na których trzecie sezony czekam z coraz mniejszą nadzieją, ale być może nie powinnam jej tracić skoro mamy trzeci sezon Psycho Pass!

Ale zacznę od narzekania - do tej pory Psycho Pass miał jedne z najlepszych openingów anime, a ten do trzeciego sezonu jest rozczarowujący. Ending też nie robi jakiegoś powalającego wrażenia. Poza tym jednak nowy sezon tego anime zapowiada się świetnie. Może oprócz tego, że będzie mi jednak brakowało Tsunemori, bo to jednak była nietypowa w anime postać kobieca.

Psycho Pass 3 Arata
Arata (ten z tyłu) jest zabawny i uroczy, a głos podkłada mu Yuki Kaji, który jest jednym z moich ulubionych aktorów głosowych.

Ale nasi nowy główni bohaterowie - Arata i Kei - od początku są doskonale zgranym duetem i obserwowanie ich wspólnych działań to czysta przyjemność. A Arata posiada umiejętność głębokiej empatii i niejako wcielania się w ludzi, więc wszyscy ludzie, którzy lubią tego typu zdolnych detektywów będą bardzo zadowoleni. Poza tym w samym pierwszym odcinku zostaje nam powiedziane, że Arata jest spadkobiercą dziedzictwa Tsunemori więc pokładam w nim wielkie nadzieje. 

Psycho Pass Akane Tsunemori

Ten sezon ma składać się z 8 czterdziestopięciominutowych odcinków i ani trochę nie czuć, że są one tak długie. Pierwszy zleciał mi nie wiadomo kiedy, a przy okazji trzeba mu przyznać, że skończył się w idealnym momencie. Wydaje się, że ten sezon będzie jak bardzo długi film, który po prostu został podzielony na odcinki. Plus bohaterowie rozwiązują zagadkę, dlaczego rozbił się samolot, co dodaje sto punktów do zainteresowania. 

Wiedziałam, że cieszę się, że Psycho Pass wraca, ale teraz po obejrzeniu jestem nawet bardziej podekscytowana.

Stand My Heros: Piece of Truth

 

Zastanawiałam się, czy to powrót Psycho Pass spowodował w tym sezonie napływ podobnych anime.
A potem po minucie anime już wiedziałam, że nie, bo pod przykrywką anime o policjantce pracującej nad sprawami związanymi z narkotykami kryje się anime typu odwrócony harem, w którym bohaterowie wyglądają jak wszyscy inny bohaterowie takich anime i nawet z zamkniętymi oczami można by powiedzieć, który ma jaki charakter i rolę.

Stand My Heros: Piece of Truth

Dokończyłam pierwszy odcinek tylko dlatego, że w obsadzie głosowej są aktorzy, których lubię, ale poza tym to tak generyczne anime, że aż nie wierzę, że dałam się nabrać, że to coś innego.

Keishichou Tokumbu Tokushu Kyouakuhan Taisakushitsu Dainanaka: Tounana


Uwaga - to kolejne anime o specjalnej jednostce policji! Ale pozytywne się wyróżnia - jest wciągające od pierwszego odcinka, wiemy, że będzie miało jedną albo i dwie intrygi prowadzone prawdopodobnie przez cały sezon, ale ogólnie jeden odcinek to jedna sprawa. Poza tym wygląda o oczko lepiej niż większość wspominanych dzisiaj anime. Robi bardzo pozytywne pierwsze wrażenie i nie trzeba czekać trzech odcinków, aby dowiedzieć się, czy kryje się w nim coś więcej czy nie. W trzecim odcinku dostajemy zasadniczo koleją zagadkę na cały sezon. 

Keishichou Tokumbu Tokushu Kyouakuhan Taisakushitsu Dainanaka: Tounana

Odcinki mijają bardzo, bardzo szybko, a widz naprawdę chce się dowiedzieć jakie tajemnice skrywają bohaterowie i jakie ukryte siły wpływają na ich życie.

Babylon

 

Kolejne śledztwo! Tym razem prokurator, firmy farmaceutyczne i polityka! Konkurencja wśród anime z policjantami, detektywami i prokuratorami jest w tym sezonie na zupełnie innym poziomie. Nie wydaje mi się, aby kiedykolwiek wcześniej wystąpiło aż takie nagromadzenie anime kryminalnych. A przynajmniej nie takich, które są naprawdę interesujące. 

Babylon

Po pierwszym odcinku, w kontekście innych kryminalnych anime, Babylon nie wydawało się wyróżniać niczym naprawdę specjalnym. Ale koniec pierwszego odcinka, a później to co i jak pokazane jest w kolejnym sugeruje, że jest w tym anime coś więcej, a układ sił jest inny niż się wydaje. Nie przepadam jednak za niezbyt subtelnymi cliffhangerami, które są w kolejnych odcinkach, gdy akcja w samym odcinku niezbyt szybko posuwa się do przodu. Aczkolwiek to jest trochę tak, że ta fabuła jest jak kula śnieżna - fakty się zbierają, zbierają i jak nic będzie z tego lawina. I Babylon udowadnia, że zasada trzech odcinków jest... zasadna. A wraz z trzecim odcinkiem anime robi się coraz bardziej niepokojące. 

Kabukichou Sherlock


Czy to kolejne anime kryminalne? Jak nie, jak tak! Przecież ma Sherlocka w tytule. W Japonii w tym roku jakaś kryminalna jesień czy coś. A bohaterowie będą szukać Kuby Rozpruwacza.

James Moriarty

Kabukichou Sherlock ma podobną kreskę do Joker Game, trochę do 91 Days, ale to oryginalne anime niebazujące na żadnej mandze. Wrażenia po pierwszy odcinkach są następujące: to zabawne, ale nieszczególnie oryginalne anime - bo czego się w sumie spodziewać po historii z Sherlockiem. On nawet się rzuca z wieżowca w openingu. Ale być może samo to, że ktoś uznaje, że ma coś ciekaweggo jeszcze do opowiedzenia poprzez Sherlocka to znak, aby dać szansę całemu anime. Intryguje mnie wizja, że nastoletni James Moriarty jest jedyną osobą (przed Watsonem), której Sherlock pozwolił wejść do swojego pokoju i która ogólnie jest postacią najbliżej Sherlocka. Ale jednocześnie to trochę niewiele, aby dla tego jednego wątku oglądać całe dość przeciętne anime.

Beastars

To anime ma pojawić się na Netflixie i poczekam, aż będzie z oglądaniem, bo widziałam różne spoilery i gify w internecie i jestem trochę zaskoczona i zaniepokojona, jak prawdopodobnie inne jest to anime niż wynikało z zapowiedzi i czego się spodziewałam.  Ale uwaga i w jego zapowiedziach występuje morderstwo.

A Wy co oglądacie?

środa, 13 listopada 2019

Ostatnia wieczerza

Hello!
Wiadome powszechnie są dwie rzeczy: 1. uwielbiam pisać o teledyskach i 2. uwielbiam tak dobierać daty publikacji postów, aby były to daty znaczące. Choćby była to tak mało znacząca data, jak dzień, w którym teledysk będący głównym bohaterem tego wpisu osiągnął 300 000 000 wyświetleń na Youtube.

Baekhyun EXO Monster

Tak naprawdę to tego zupełnie nie planowałam, napisałam ten wpis i był taki napisany, a ja nie mogłam znaleźć dobrej okazji, aby go opublikować, aż okazja nie pojawiła się sama. W każdym razie gratulacje dla EXO i teledysku do piosenki Monster! A tak na marginesie - byłam zaskakująco bardzo zestresowana, czy aby numerki nie zmienią się nie w środę, ale we wtorek. Albo ogólnie gdzieś pomiędzy sobotą a dzisiaj. Także cieszę się, że dziś obudziłam się do tej wiadomości.


Postanowiłam, że zanim rozszerzę gamę teledyskowych trendów, których nawet dwie listy już przedstawiłam, skupię się na uzasadnieniu i wyjaśnieniu trendów, które już wypunktowałam. I chociaż ta część mojej teledyskowej przygody rozpoczęła się od wanien to nie one są moim ulubionym motywem przewijającym się w klipach - jest nim "ostatnia wieczerza".

Dla mnie najbardziej prominentnym i robiącym największe wrażenie przykładem teledysku z tym motywem jest klip do piosenki Monster EXO. W nim zawarte są wszystkie sposoby wykorzystania tego motywu, jakie można zobaczyć w innych klipach. 

EXO Monster
Ostatnia Wieczerza Leonardo da Vinci

Myślę, że każdy powinien się domyślić, skąd określenie "ostatnia wieczerza" się wzięło. Oczywiście od słynnego obrazu Ostatnia Wieczerza Leonarda da Vinci. I jak widać na załączonym kadrze z teledysku układ postaci, gdzie wszystkie są za stołem, to najbardziej klasyczne i oczywiste wykorzystanie motywu "ostatniej wieczerzy". A dwa Ostatnia Wieczerza przedstawia scenę, gdy Jezus ogłasza, że jeden z apostołów go zdradził. W teledysku Baekhyun zdradza EXO. Także to nawiązanie może być czyś więcej niż tylko aluzją estetyczną. 

(G)-IDLE

Członkinie zespołu (G)I-DLE także zostały posadzone po jednej stronie stołu. Na pewno ułatwia to upewnienie się, że każda z nich jest dobrze widoczna.

SEVENTEEN Happy Ending

Nie powiedziałabym, że trend sadzania/pokazywania wszystkich członów zespołu po jednej stronie stołu jest charakterystyczny dla teledysków do ich japońskich singli, ale (G)I-DLE i SEVENTEEN wykorzystują go właśnie w japońskich klipach. Piosenka SEVENTEEN nosi tytuł Happy Ending

Wydaje mi się, że klip do piosenki 19 Stray Kids jest rodzajem jakiegoś specjalnego teledysku, ale postanowiłam nie wykluczać go z listy, ponieważ cały kręci się wokół stołu i chłopcy się nie tylko od niego nie ruszą, ale są posadzeni w klasyczny i najbardziej zgodny z tym motywem sposób. 

Stray Kids 19

Ale do teledyskowego motywu 'ostatniej wieczerzy' zaliczam także liczne wariacje w układzie osób, które siedzą przy stole. 

EXO MONSTER

Co prawda w teledysku nie widać momentu, gdy członkowie EXO siedzą, widać tylko jak siadają, ale idea jest taka, że ludzie siedzą po dwóch stronach stołu. W tym układzie wariacja może polegać na tym, czy na honorowym miejscu w szczycie stołu ktoś będzie, czy nie będzie siedział. Tutaj akurat widzimy Baekhyna. 

Tu niejako z odsieczą przybywa prawdopodobnie najbardziej estetyczny i artystyczny teledysk w całym k-popie, czyli klip do Blood Sweat&Tears BTS. Członkowie tego zespołu grzecznie siedzą przy stole.
Notabene w tym teledysku widzimy także Pietę Leonarda i chociaż ciało Jezusa jest zasłonięte, wciąż wydaje mi się to dość zaskakującym wyborem rzeźby do teledysku.

BTS BLOOD SWEAT TEARS

Inne teledyski z ludźmi siedzącymi za stołem:

Jay Park, Simon Dominic, GRAY, CODE KUNST, Woo siedzą za stołem nawet w miniaturce do teledysku do piosenki  Signhere.

Jay Park, Simon Dominic, GRAY, CODE KUNST, Woo - Singhere

Gdyby to był wpis wannowy na pewno napisałabym jakiś zabawny i zaskakujący komentarz na temat i samego teledysku, i samej piosenki, ale dziś staram się być poważna, więc napiszę tylko, że Peniel prezentuje niezwykle bogatą zastawę stołową i wyraźniej niż wszystkie pozostałe osoby siedzące u szczytu stołu zaznacza kto tu rządzi. Piosenka nosi tytuł Flip.

Peniel Flip

Zaburzę trochę chronologię - wszystkie członkinie Apink widzimy przy stole dopiero na samym końcu teledysku do piosenki I'm so sick. Warto zauważyć jeszcze, że dziewczyny siedzą naprzeciwko siebie przy krótszych bokach stołu. W trzech przykładach, które opisałam wyżej tylko jeden szczyt był zajęty.

Na początku teledysku przy stole jest tylko Naeun, którą zobaczycie troszkę niżej.

APink - I'm so Sick

Dziewczyny z Apink siedziały przy stole także w teledysku do piosenki %% (Eung Eung), ale wszystkie wzdłuż dłuższych boków stołu. Uchwycenie tego momentu było dość trudne, ale gdy obejrzycie klip, dowiecie się dlaczego ten kadr wygląda tak dziwnie.

APINK

Pytanie co zrobić z takim kadrem i takim usadzeniem  członów zespołu D-CRUNCH. Nie ma wątpliwości, że jest to wykorzystanie motywu 'ostatniej wieczerzy', ale ciężko zakwalifikować do tych podkategorii, które sama sobie stworzyłam. A sceny przy stole są najlepszym elementem całego teledysku do piosenki Are you ready?

D-CRUNCH Are You Ready

Kolejna wariacja tego motywu - to jedna osoba przy stole. I znów może to być jedna osoba na środku stołu lub na jego szczycie. Mamy jeszcze za mało Baekhyuna w tym wpisie, więc jeszcze tylko dwa ujęcia.

Baekhyun Monster
EXO Baekhyun Monster

Eun Jiwon w teledysku do piosenki I'm on Fire zmienia strony stołu z prędkością światła, udało mi się złapać tylko, gdy widać go po lewej stronie. 
Jeśli macie jakieś problemy i nie powinniście oglądać szybko zmieniających się świateł to nie oglądajcie tego teledysku. Zresztą na teledysk EXO także powinniście uważać. 

Eun Jiwon  I'm on Fire

A tu samotna Naeun z Apink. Ale klimat całego tego kadru oraz aura Naeun jest iście królewska. Może oprócz tego, że jest tam dość nabałaganione.

APINK Naeun

Ostatnia wariacja. Najbardziej niekonwencjonalna, ale postanowiłam ją zaznaczyć. Początkowo kadr z Sehunem miał zostać tu dodany jako zabawna ciekawostka. Ale później zobaczyłam teledysk zespołu VAV do piosenki Spotlight i doszłam do wniosku, że kategoria niekonwencjonalnego albo nieortodoksyjnego wykorzystania motywu ostatniej wieczerzy może zostać dodana do tego wpisu.

EXO Sehun Monster
VAV Spotlight

Założyłam sobie, że pokażę dziesięć teledysków, w których występuje motyw 'ostatniej wieczerzy' oprócz klipu EXO, ale pokazałam dwa teledyski Apink, a chciałam pokazać, że motyw występuje w różnych, niezwiązanych ze sobą miejscach. Mam nadzieję, że udało mi się pokazać i nieco objaśnić na czym ten motyw polega. Nie każde usadzenie idoli przy stole spełniałoby jego założenia. Na przykład zupełnie osobną kategorię trendu stanowi sadzanie idoli przy okrągłym stole. O ile mi wiadomo, prym w tym wiedzie Red Velvet.

A z teledysków, które ukazały się pomiędzy napisaniem a opublikowaniem tego wpisu, które mają ten motywy lub te, które z różnych względów nie znalazły się powyżej.
> CLC - Devil
> Taeyeon - Four Seasons
> G-Dragon - One of a kind (szczerze polecam zerknąć)
>  Jooheon - Red Carpet
> Dreamcatcher - Deja Vu
> Super Junior - Super Clap
> Winner - SoSo
> Ladies Code - Galaxy
> 2PM - My House
> SEVENTEEN - Oh My
> Ravi - Limitless
> Nature - Oopsie (My Bad)
 
LOVE, M

sobota, 9 listopada 2019

Daily blog: Jeśli ten przedmiot ma być przekrojowy, to musimy mieć co kroić

Hello!
Ten wpis oczywiście powinien być wczoraj, ale czułam się fatalnie i nie byłam w stanie zabrać się za pisanie. To przesunięcie być może nie wyszło blogowi na złe, bo o ile poniedziałkowy i wtorkowy wpis cieszyły się skorym zainteresowaniem, to środowy i czwartkowy już niekoniecznie. A polecałabym zajrzeć szczególnie do czwartkowego, bo dokonuję tam pewnego odkrycia (Daily blog: Prawda staje się funkcją uczonego osądu, a nie samej materii... ).


W piątki znów mam tylko jedne zajęcia. Jak wspominałam to bardzo frustrujące i marnujące czas. Poza tym wolne piątki były świetnym rozwiązaniem dla mojego zarządzania czasem - robiłam sobie cały dzień wolny, a w sobotę i niedzielę jeździłam do biblioteki albo się uczyłam/przygotowywałam na zajęcia. A teraz brakuje mi dnia, którym mogłabym poświęcić na odpoczywanie. Ale to kwestia przyzwyczajenia.

W piątki mam albo ćwiczenia z literatury polskiej od średniowiecza do oświecenia, albo ćwiczenia z metodologii badań literackich. Wczoraj miałam te drugie. Do tej pory zdążyliśmy omówić marksizm, a na zajęciach jakimś sposobem dotarliśmy do omawiania Hitlera i jego książki, natomiast wczoraj omawialiśmy psychoanalizę i doszliśmy do tego, że tramą silnie zakorzenioną w kulturze są gwałty rosyjskich żołnierzy. Naprawdę boję się, jaki temat wypłynie na zajęciach za dwa tygodnie. Same zajęcia, pomijając te dygresje, są zasadniczo dość konkretne i naprawdę pozwalają poukładać sobie pewne zagadnienia w głowie. Moja grupa ma tylko ten mały dyskomfort, że na ćwiczeniach jesteśmy do przody z programem - bo teraz na wykładzie będziemy kończyć marksizm i zaczynać psychoanalizę, a my następne ćwiczenia będziemy już mieć z fenomenologii. 

Za to moja grupa ma szczęście do literatury polskiej od średniowiecza do oświecenia, bo akurat na naszych zajęciach prowadzący zachowuje się jak prowadzący, pracownik wyższej uczelni - przynajmniej mniej więcej. Na zajęciach drugiej grupy zachowuje się nieco dyskusyjnie, ale nie będę wynikała w szczegóły. W każdym razie straszyła nas na pierwszych zajęciach wejściówkami, ale ich nie robi więc jest spoko. A same zajęcia jak zajęcia - mamy teksty do przeczytania, artykuły do tekstów, a potem o tym rozmawiamy. Albo słuchamy dłuższych partii wykładowych - zależy jak bardzo sam prowadzący ma ochotę mówić. 

Podsumowując: piątkowe zajęcia nie są złe - trzeba tylko dużo na nie czytać, co w sumie nie jest niczym nadzwyczajnym na tych studiach. 

Możecie polubić blogaska na Facebooku. (w weekendy jestem tam bardzo aktywa, bo robię podsumowania łyżwiarskiego GP!) Możecie też zaobserwować mnie na Instagramie! Kolejny wpis będzie w środę! I chyba, chyba będzie o teledyskach. W każdym razie mam jeden niesamowity teledyskowy wpis do opublikowania i czekam, aż coś się wydarzy, abym mogła go opublikować i mam nadzieję, że wydarzy się w ciągu tygodnia/dwóch.
LOVE, M

czwartek, 7 listopada 2019

Daily blog: Prawda staje się funkcją uczonego osądu, a nie samej materii...

Hello!
... która w miarę upływu czasu zaczyna wręcz zawdzięczać swoją egzystencję orientalistom (Edward W. Said Orientalizm, Zysk i S-ka 2018, strona 100). Przepraszam, że cytat tak bez cudzysłowu, ale dziwnie wyglądałby takim w tytule.
Czwartkowi patronuje moje seminarium i źródło cytatu jest najlepszym punktem wyjścia, aby opisać, co będę na nim robiła przez najbliższe dwa lata. 

Orientalizm, Edward W. Said

Zostałam w klimacie mojego licencjatu, ba, w licencjacie to ja sobie zapowiedziałam tę pracę, wycinając z niego dużą część książek o Korei Północnej. I dosłownie pisząc, że tych książek jest tak dużo, że można by napisać o nich osobą pracę. Na magisterce będę się zajmowała 3 książkami: reportażem, relacją z podróży oraz autobiograficzną relacją z pobytu w Korei Północnej. I właśnie tej ostatniej książki tyczy się wielka niespodzianka, o której wspominałam we wtorek. 

Otóż autorem tejże książki jest doktor, który prowadzi zajęcia ze sztuki interpretacji. 

Po pierwszym seminarium przeglądałam zasoby biblioteki i internet w poszukiwaniu inspiracji i konkretnych książek. Tę o której wspominam widziałam już przy researchu do licencjatu, ale podobnie jak wiele innych, została wycięta z mojego materiału badawczego. I trochę o niej zapomniałam. Do czasu. Początkowo, gdy zobaczyłam imię i nazwisko autora nie sądziłam, że to możliwe, aby to był ten prowadzący, ale po głębszym przeszukaniu internetu, okazało się, że tak, to jest on.  Tu możecie wyobrazić sobie ten gif z "wybuchającym" mózgiem, bo tak się właśnie dokładnie czułam. Pierwsze, co zrobiłam to oczywiście zadzwoniłam do Mamy: "Mamo, mój wykładowca był w Korei Północnej i napisał o tym książkę!" A później powiedziałam to bliższym znajomym z kierunku, chyba osoby z seminarium też już wiedzą. Prowadzący też już został poinformowany, że taka praca o tej książce będzie pisana i podobno chętnie przeczyta. Od promotorki dowiedziałam się za to, że gdy ta książka się ukazała, to wszyscy na uczelni byli mniej więcej w takim samym szoku, jak ja gdy to odkryłam. To całkiem pocieszające. 

Seminarium jako takie mam na 9.45 do 11.15 i jeśli nie mamy dodatkowych konsultacji to całe moje zajęcia na ten dzień. Więc opiszę trochę tego co robiłam po powrocie do akademika. Nie jest to nic szczególnie zaskakującego - przygotowywałam się do jutrzejszych zajęć. Muszę napisać, że chyba dzięki tym wpisom zmotywowałam się do nauki (udało mi się już przepisać część językoznawstwa! a o wielkie osiągnięcie), bo niestety zmiana czasu i to jak wcześnie robi się ciemno sprawia, że cierpię i trudno jest mi się przestawić. Poza tym na za dwa tygodnie muszę się rozliczyć z czytania Orientalizmu i przygotować referat. Co mniej więcej oznacza, że muszę napisać fragment rozdziału o tej książce. Co w sumie oznacza, że chciałabym napisać cały rozdział - a na seminarium opowiem tylko o tym, co interesowało promotorkę.W każdym razie zapewne zajmowałam się dzisiaj orientalizmem.

A na marginesie, jako dowód, że naprawdę wszystkie zajęcia w tym semestrze jakoś mi się łączą. Otwieram Orientalizm a tam: Bopp, bracia Grimm, Rasp, Humbolt, Schleicher, czyli twórcy językoznawstwa porównawczo-historycznego. A skąd oni w tej książce? Otóż porównywano z sanskrytem, a sanskryt to Indie (tak w ogromnym uproszczeniu).

Pozdrawiam, M

środa, 6 listopada 2019

Daily Blog: Ciąg niepodzielny semantycznie na takie podciągi znaczące, które byłby elementami klas substytucyjnych niezamkniętych

Hello!
Podobno algorytmy Googla nie znoszą długich tytułów, ale krótkie mi się prawie skończyły. To już nie jest tak łatwe jak monoftongizacja dyftongów, która brzmi pięknie i jest idealna na tytuł. W każdym razie dzisiejszą inspiracją była poniedziałkowa semantyka, a tytuł to część definicji leksykalnej jednostki języka. Ale w tym roku prawie wszystkie zajęcia się ze sobą łączą, a dziś jest tego kulminacja. 



Ale najpierw na godzinę 8 jest wykład z literatury polskiej od średniowiecza do oświecenia. Na pierwszym semestrze pierwszego roku licencjatu z tym samym prowadzącym mieliśmy zajęcia z literatury staropolskiej. Też były na 8, ale w piątki i wykładowca powiedział, że docenia ideę uniwersytetu i wykłady są nieobowiązkowe. To był prawie jedyny raz, gdy usłyszeliśmy coś takiego. W każdym razie idea uniwersytetu umiera - w tym roku te wykłady są obowiązkowe. Wszystkie inne były już wcześniej, a w tym roku rozliczanie studentów z nieobecności i na wykładach, i na ćwiczeniach ma się zaostrzyć. Ale staram się nie narzekać, bo prawda jest taka, że gdyby ktoś kazał wybierać mi moją ulubioną epokę literacką to wybrałabym barok. Który jest też przy okazji ulubioną epoką prowadzącego. A wykłady są naprawdę świetne i nawet, gdy słyszymy tę samą anegdotę po raz trzeci to się śmiejemy; chociaż może to już śmiech z tego, że to znamy. W każdym takie zajęcia nawet na 8 co dwa tygodnie można przeżyć. 

Dużo gorzej jest z zajęciami, które mamy co tydzień o 11.30 - co oznacza, że co dwa tygodnie mam okienko. Są to zajęcia z metodologii badań językoznawczych. I zasadniczo to powtarzają one wszystko co robimy na 1) metodologii badań literackich (bo każdy prowadzący musi opowiedzieć o historii, a o tym co się działo w XIX wieku to nawet trzy razy), 2) językoznawstwie ogólnym - co się tłumaczy się samo za siebie (a dodatkowo na przykład wczorajszy wykład z ogólnego powtarzał częściowo to, co robiliśmy na semantyce). To tak 2 i pół wykładu w jednym. Ale...  najgorsze jest to, że gdyby nie fakt, że te zajęcia powtarzają to, co już znamy, to nic byśmy z nich nie wynieśli, bo a) są prowadzone bardzo chaotycznie i zamiast na przykład pomóc nam poukładać wiedzę to jeszcze ją plączą, b) są przykładem wykładu, na którym tracimy czas, bo na jedno by wyszło, gdybyśmy dostali zagadnienia do opracowania i wszyscy poszli czytać podręcznik. Ten wykład nic nie wyjaśnia, a jeszcze prowadząca dzisiaj kilkanaście razy mówiła "państwo na pewno to znajdą", "o tym się państwo uczyli". Tylko, że nie do końca. Rzeczywiście słyszeliśmy wiele tych nazwisk i pojęć, ale nigdy nie było na studiach okazji do uporządkowania tej wiedzy, bo najczęściej omawialiśmy oderwane od siebie artykuły. Ale to naprawdę drugorzędna sprawa - najgorszy jest ten chaos. Oraz to, że jeśli zmierzyć by nudność wykładu ilością śpiących studentów, to ten by wygrał.

PS Po napisaniu tego wpisu, usiadłam do robienia notatek z językoznawstwa ogólnego i zdałam sobie sprawę, że tam miałam wyłożony cały strukturalizm, gdzie na metodologii badań (który to strukturalizm był dzisiaj) miałam bardzo dużo lania wody o strukturalizmie. Z jednej strony to trochę smutne, a z drugiej - wygląda na to, że na egzaminy będę musiała się nauczyć raz.

Nie wspomniałam jeszcze, ale mam tylko 4 przedmioty, które są w każdym tygodniu, z czego 2 mają tylko po 10 wykładów - to są właśnie i jedne i drugie zajęcie z językoznawstwa. A dwa pozostałe to warsztat edytorski oraz angielski. Czasami, naprawdę tylko czasami, zastanawiam się kto układa te plany, bo na przykład literaturę spokojnie moglibyśmy zrealizować całą w tym semestrze, a nie później na koniec 2 semestru mamy 5 albo 6 egzaminów, a w tym - dwa. Jasne są kolokwia i tak dalej, ale egzamin to egzamin.

To tyle na dziś! Jeśli macie jakieś pytania to zostawiacie je śmiało w komentarzach. Plus możecie polubić blogaska na Facebooku. Możecie też zaobserwować mnie na Instagramie!

Trzymajcie się, M


wtorek, 5 listopada 2019

Daily Blog: Colorless green ideas sleep furiously

Hello!
Dzień drugi daily blogów! Wypadło tak, że tydzień, który opisuję to tydzień, w którym mam mniej zajęć. Co oznacza, że mam więcej czasu a ich opisanie, ale mniej bezpośrednich wrażeń. A moje tygodnie dość mocno się siebie różnią. Na przykład w takie właśnie wtorki mogę być na uczelni albo w godzinach 11.30 - 16.30, albo pojechać tam na jedne zajęcia na 13.


I wbrew pozorom szykowanie się, pojechanie i wrócenie z jednych zajęć często zajmuje więcej czasu niż same zajęcia, ale staram się o tym za dużo nie myśleć, aby nie zwariować. Bo gdy się człowiek zaczyna nad tym zastanawiać, to dochodzi do wniosku, że znów marnuje dużo czasu. Z czego wynika tak duże rozbicie zajęć, takie pojedyncze godziny i fakt, że zajęcia mamy od poniedziałku do piątku? Z tego, że zostały utworzone wszystkie grupy specjalnościowe i oni też muszą mieć kiedyś zajęcia. A poza edytorstwem wszystkie grupy mają więcej niż jedne w tygodniu i też musiały się kiedyś odbywać. W poprzednich latach zwykle było tak, że przedmioty specjalnościowe się na siebie nakładały i rozbicie godzinowe pomiędzy studentami na jednym kierunku nie było tak duże. W tym roku nie do końca było można tak zrobić, bo są studenci, którzy robią dwie specjalizacje. To chyba tyle ze spraw organizacyjnych. 

Piękny tytuł dzisiejszego bloga pochodzi z zajęć z językoznawstwa ogólnego. Dzięki którym przeżyłam oświecenie, że powinnam była w moim licencjacie odnieść się do jakiś podręczników z językoznawstwa, bo to przecież ono zajmuje się nazwami własnymi. Chociaż nie sądzę, abym tam coś znalazła.W każdym razie są to bardzo może nie trudne, bo zasadniczo nie ma tam nic trudnego, tylko trzeba to zapamiętać, ale intensywne wykłady. Prowadząca ma prezentację zw wszystkimi najważniejszymi informacjami i wszystko wyjaśnia, ale robi to tak szybko (choć zależy to od slajdu.tematu), że większość studentów prędzej lub później przestaje notować i polega tylko na robieniu zdjęć prezentacji. A dzisiaj na przykład był bardzo przyjemny wykład na temat systemu leksykalnego, dzisiejsze notatki wyglądają bardzo ładnie, przestałam nadążać dopiero pod koniec wykłady, mam do przepisania 3-4 slajdy. Więc jest nieźle, bo z poprzednich mam luki po pół strony i jeszcze nie zabrałam się za ich uzupełnianie. A, że ten przedmiot ma tylko 20 godzin (czyli jest 10 wykładów) to egzamin z niego będzie najprawdopodobniej na początku stycznia (to się nazywają plany na przerwę świąteczną), więc trzeba by zabrać się na poważnie za naukę.

Dziś wyjątkowo miałam wykład z literatury polskiej od średniowiecza do oświecenia, który mam jutro, więc wtedy napiszę o nim więcej. Dwa brakujące zajęcia, których nie miałam w tym tygodniu, a będę miała w przyszłym to: metodologia badań literackich oraz sztuka interpretacji. Tak naprawdę trudno mi coś więcej o tych zajęciach napisać. Z metodologii we wtorki jest wykład, ćwiczenia są w piątki. Przez ostatnie wykłady mieliśmy trochę historii filozofii, aż doszliśmy do marksizmu, który notabene moja grupa zdążyła już przerobić na ćwiczeniach. Wykład na szczęście plasuje się po stronie tych raczej ciekawych, a jego prowadzący jest osobą powszechnie lubianą, więc nie jest najgorzej. Inaczej niż w przypadku sztuki interpretacji. Z tego co wiem ani moja grupa, ani druga grupa jakoś nie potrafią nawiązać kontaktu z prowadzącym. Jest to problematyczne, bo to jednak ćwiczenia z interpretacji. A trochę czytamy te same artykuły, które czytaliśmy na poetyce i teorii literatury (teraz się tym bardziej cieszę, że przywiozłam te moje tony notatek).

Jednak w tym miejscu muszę napisać, że w czwartek odkryję przed Wami coś niesamowitego związanego z tymi zajęciami.

Pozdrawiam, M

poniedziałek, 4 listopada 2019

Daily Blog: W tym semestrze nienawidzę poniedziałku

Hello!
Trzecia edycja Daily Blogów przed nami! Przez najbliższy tydzień będę opisywała moje zajęcia na pierwszym roku magisterskich studiów uzupełniających. Kontynuuję naukę na Uniwersytecie Gdańskim na kierunki filologia polska. I chociaż to już mój piąty rok na tym uniwersytecie i wydawało mi się, że ta instytucja nie może mnie już niczym zaskoczyć - oczywiście nie miałam racji.

książki

Ale opowiem o tym innego dnia, gdyż w poniedziałki mam zawsze najwięcej zajęć w tygodniu - jestem na uczelni od 9.45 do 16.30. Zaczynam angielskim. Z którym są mniej więcej takie same problemy jak z wychowaniem fizycznym na studiach. To znaczy w formie w jakiej występuje się nie sprawdza. Mam na roku 3 grupy, podzieleni zostaliśmy poziomami. Oczywiście sam proces dzielenia na grupy nie mógł się obyć bez problemów - zostaliśmy poinformowani, że mamy zrobić testy w portalu studenta w dniu, w którym zapisy na zajęcia się zamykały. Część osób nie zdążyła, ale w sumie później i tak nie miało to znaczenia, bo... ostatecznie wszyscy, chyba na 3 raty, pisali papierowe testy na zajęciach. I tu dwie rzeczy: dlaczego te testy internetowe nie mogły być elementem procesu rekrutacyjnego? Na licencjacie mieliśmy wybór języka, ale na magisterce mamy tylko angielski, więc wszyscy spokojnie mogli zrobić te testy w procesie rekrutacji. A dwa - testy z portalu studenta i tak okazały się niewymierne, więc dlaczego od razu nie mogliśmy zrobić tych papierowych. 

Poza tym oczywiście osoba prowadząca angielski uważa, że jej przedmiot jest najważniejszy. Przez całe studia (jedne i drugie) nie miałam tyle prac domowych, co przez ostatnie tygodnie na sam angielski. A zajęcia wyglądają tak, że sprawdzamy te prace domowe. Po całym angielskim, jaki miałam na pierwszym kierunku, tutaj mam poczucie traconego czasu. 

Teraz przejdę do ostatnich poniedziałkowych zajęć - warsztatów edytorskich. Przez cały pierwszy tydzień wszyscy (może oprócz specjalności nauczycielskiej) zastanawiali się czy ich specjalności się otworzą, gdyż oczywiście nie można było w procesie rekrutacji zaznaczyć, na jaką specjalizację chce się zapisać, tylko zapisywaliśmy się ręcznie na kartkach na spotkaniu organizacyjnym. Ostatecznie otworzono wszystkie specjalności. Prawdopodobnie dlatego, że UG podpisało umowę z jakąś firmą PR-ową, ale na specjalność media i PR zgłosiło się mniej osób niż na edytorstwo, a zależało im na tym PR, ale gdyby utworzyli tylko MiPR a nie utworzyli edytorstwa, to wyglądałoby to podejrzanie. Ale to tylko przypuszczenia studentów. 

Będziemy w tym roku wydawać książkę. Początkowo miała to być książka o maskach pośmiertnych. Nie byłam zachwycona - tu możecie przeczytać mniej więcej czemu. Na szczęście, jeszcze wtedy zostałam zapewniona, że nie będę musiała zajmować się ilustracjami, a tydzień później okazało się, że zmieniamy książkę. Na filozoficzną. Łatwo się tego nie redaguje, ale jestem zadowolona, bo bardziej pasuje do profilu naszego kierunku niż poprzednia. Na pewno napiszę o niej więcej i o całym procesie, gdy książka będzie albo tuż przed wydaniem, albo już wydana. 

A teraz zajęcia, które mam pomiędzy: wykłady i ćwiczenia z historii języka polskiego i jego odmian stylowych albo semantyka leksykalna. W tym tygodniu była to semantyka. Muszę napisać, że wykład i ćwiczenia z tego samego przedmiotu, z tym samym prowadzącym jednego dnia to wyczerpująca sprawa. Nawet jeśli zajęcia nie są straszne i niesamowicie trudne. Historię języka zasadniczo powtarzamy i większość osób jest zaopatrzona w notatki z drugiego roku licencjatu. Plus prowadząca jest cudną osobą, która naprawdę chce żebyśmy się nauczyli i zdali egzamin, ale nie obciąża nas pracą bardziej niż jest to konieczne.
Aczkolwiek nie wiem jak zapatrują się na to osoby, które przyszły z innych kierunków i w życiu nie słyszały o jerach czy przegłosie. 

Co do semantyki - to bardzo logiczne i poukładane zajęcia, ciekawe, ale bardzo mocno obudowane teoretycznie. Najprościej semantyka leksykalna jest o znaczeniu wyrażeń. Ale trzeba jeszcze ustalić czym jest wyrażenie, którym się będziemy zajmować. A później na przykład okaże się, że wyrażenie ma więcej niż jedno znaczenie. Albo tylko nam się wydaje, że ma bo tak naprawdę to jest to samo znaczenie w innych kontekstach. W skrócie - obudowa teoretyczna jest trudniejsza od samego zagadnienia. A przynajmniej na razie się tak wydaje.

To tyle na dziś! Jeśli macie jakieś pytania to zostawiacie je śmiało w komentarzach. Plus możecie polubić blogaska na Facebooku. Możecie też zaobserwować mnie na Instagramie!

Trzymajcie się, M