Hello!
Oto trochę moich opinii o comebackach z drugiej połowy 2021! Jest tego sporo - a mogłoby być więcej - i już przy poście o pierwszej połowie roku zauważyliście i zauważyłyście, że wychodzi z tego dość długi wpis - także rozważam, czy nie podzielić tego na 3 części, co 4 miesiące - taki podział odzwierciedliłby też chyba lepiej ogólną roczną trajektorię comebacków. Myślę też, że zacznę bardziej pilnować dopisywania miesięcy, bo trochę tego brakuje.
Jedna rzecz - wydawało mi się to oczywiste, ale chyba może nie być. Nie tworzę tego wpisu całego na raz. Dopisuję do niego piosenki czy płyty, gdy się ukazują i zdążę je przesłuchać. Także bywają to nieco rozemocjonowane oceny - a potem sama się przekonuję, do których piosenek tak naprawdę wracam. Także bardzo proszę nie brać tego wszystkiego bardzo poważnie.
D.O - Rose
Jaka niesamowicie przyjemna płyta! Gdy nie mogłam jeździć rowerem, wróciłam do spacerowania i to była cudna towarzyszka podróży.
AKMU with IU - NAKKA (fall)
Bardzo dobra płyta! I chociaż NAKKA to fenomenalna piosenka, to moją ulubioną jest zdecydowanie Everest z Samem Kimem. Ale warto zapoznać się ze wszystkimi piosenkami. I wszystkie, a jest ich 7, mają teledysk! A całym konceptem na płytę jest to, że w każdej piosence ktoś AKMU towarzyszy.
Dreamcatcher - BEcause
Deramcatcher lubi sobie pogrywać z mrocznym dziewczęcym konceptem i choć miały teledyski, które były mu zdecydowanie bliższe niż ten i on jest bardzo, bardzo ciekawy.
Golden Child - Ra Pam Pam
Otóż wygląda na to, że członkowie zespołu Golden Child nie mogą żyć w spokoju. Albo są w świecie, gdzie są zombie, albo żyją w jakimś postapokaliptycznym scenariuszu. W każdym razie to ich kolejny bardzo filmowy i bardzo dramatyczny teledysk. Z rodzajem muzyki, który prezentuje Ra Pam Pam stanowi pewien kontrast, ale wizualia i piosenka zaskakująco dobrze się uzupełniają.
Fuxxxxx Crazy - Park Won
Jakoś nie było chyba okazji na blogu wspomnieć, że bardzo lubię tego wykonawcę, a teledysk do jego nowej piosenki bardzo mnie zaskoczył. Jeśli go nie znacie, to koniecznie powinniście poznać. Jego najbardziej znana piosenka to all of my life, Try też jest znana. Ale możecie go też kojarzyć z piosenek z dram - do Mr. Sunshine - Stranger, do It's Okay to Not Be Okay - My Tale, do Sisyphus: The Myth - You're My Light: Lacrimosa.
Red Velvet - Queendom
Wakacyjne piosenki Red Velvet zwykle bywały dla mnie... za trudne. Albo inaczej - nie nadawały się do takiego codziennego słuchania. Aż wchodzi Queendom cały na biało - jest przyjemną piosenką z całkiem niezłym, niepretensjonalnym (a było o to łatwo) tekstem i ciekawym teledyskiem. Strukturalnie przypomina mi trochę Psycho, ale to może z powodu podobieństwa partii rapowych Irene.
CIX - WAVE
Już kiedyś pisałam, że CIX jest jednym z najciekawszych zespołów nowej (czwartej) generacji k-popu i zdania nie zmieniam. Cała płyta jest bardzo przyjemna do słuchania.
Ten&Yangyang - Low Low
Miałam nie pisać o tej piosence, ale to jedna z najbardziej wpadających w ucho i łatwych do zapamiętania piosenek, jakie słyszałam od nie pamiętam kiedy. Ma słowa po angielsku i można je zapamiętać automatycznie po dwóch przesłuchaniach. (Po czym szybciutko zapomnieć).
Jay B - B.T.W
Tyle piosenek mi się podobało, aż w końcu musiało przestać. Otóż, gdy usłyszałam tę piosenkę, nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Wlatywała jednym uchem, wylatywała drugim, teledysk miał zerową zdolność przykuwania uwagi a całość była tak niesamowicie mdła, że naprawdę nie mogłam uwierzyć, że to jest pierwszy singiel promujący płytę.
Każda jedna piosenka z tej płyty - na czele ze Switch it up, które było wypuszczone tuż po zmianie wytwórni przez JB - to ciekawsza i lepiej nadająca się na singiel piosenka niż ta. Piosenka z Whee In - świetna. FAME - chyba moja ulubiona. Switch it up nie powinna była być pokazana światu wcześniej. Ogólnie każda. B.T.W przy tych piosenkach wygląda jak wypadek przy pracy, coś co powinno pozostać w wersji demo. To jest mój największy tegoroczny k-popowy szok.
Ciekawostka: Jay B był w podkaście Erica Nama Daebak Show i sam przyznał, że jakość teledysku mogłaby być lepsza... I wydaje mi się, że nie odnosiło się to tylko do kwestii pogody... Tym bardziej, że z klipem miało coś wspólnego VM Project Architecture, które zasadniczo robi jedne z najlepszych teledysków w k-popie.
KEY - Hate that...
Pokochałam tę piosenkę od pierwszych sekund, to taki idealny radiowy przebój i tylko żałować, że nie ma szans, aby usłyszeć go w Polsce. Co nieczęste - ogromnie podobają mi się także słowa. Ogólnie to w sumie nie jest szczególna piosenka - o tym, jak bolesne jest rozstanie, bardziej oklepany temat to tylko sama miłość - ale jest fenomenalnie zrobiona.
BTOB - Outsider
BTOB i ich teledyski inspirowane filmami! Płytę przesłuchałam od razu, jest świetna. Poprzednia zresztą też była, a ja chyba powinnam poznać lepiej twórczość całego BTOB nie tylko tego składającego się z 4 członków. Płyta BTOB uratowała mnie też przez zamordowaniem Hate that..., bo byłam na dobrej drodze, aby słychać te piosenki przez cały dzień bez przerwy (a akurat miałam trochę pracy... i skończyłoby się to tak, że nie była bym w stanie włączyć jej już nigdy).
LeeHi - 4ONLY
Mam mniej więcej zerowe zainteresowanie w kupowaniu albumów (chociaż na początku roku bardzo podobały mi się zapowiedzi Don't Call Me SHINee), ale ten album bym kupiła. Tak po prostu. Z trzech teledysków, które się ukazały, aby go promować, najbardziej podoba mi się Savior z B.I. Ale z piosenek na płycie - każda jest świetna.
NCT 127 - Sticker
Miałam w ogóle nie wspominać o tej piosence, bo szczerze nic o niej nie myślałam. Dobra myślałam, że to nie jest piosenka, bo muzycznie niewiele się w niej dzieje (w sumie byłam prawie przekonana, że moje słuchawki oddały życie, gdy oglądałam teledysk i dlatego nie słyszę muzyki), ale wydawała mi się zabawna. A potem przeczytałam, że fani nie są tą piosenką zachwyceni. Delikatnie powiedziane. Moim zdaniem ta piosenka ma w dyskografii NCT 127 wiele sensu i do nich całkowicie pasuje. Może jest nawet trochę zbyt podobna do Kick It.
ITZY - LOCO i SWIPE
Jak już ustaliliśmy - ITZY to nie jest zespół, którego jestem targetem. Natomiast nie przypuszczałam, że chciałabym, aby dziewczyny wróciły do swojej fazy "nastolatek z wymyślonymi hejterami", bo LOCO jest kolejną nijaką piosenką od JYPE i sprawia, że mam ochotę w kółko słuchać Crazy in Love Beyoncé - piosenki, która ma 12 lat i broni się w każdych czasach. Nie wiedziałam nawet, że będzie drugi teledysk - a SWIPE jest piosenką z konceptem, który może obrobiłby się w 2020 roku. Ogólnie obie te piosenki są jakieś nie na czasie - i to nie w znaczeniu, że są awangardowe, a raczej, że powinny się były ukazać rok, dwa, trzy lata wcześniej.
KEY - BAD LOVE
Hate that było singlem zapowiadający tę płytę - i Bad Love jest jedną z nielicznych piosenek, które okazują się w całości dużo lepsze niż to, co zapowiadały zwiastuny. Jest retro, ale nie jest taka oczywista, bo jest całkiem wewnętrznie różnorodna, a jednocześnie - nie ma się poczucia, że to 3 zszyte piosenki. Cała płyta jest jednocześnie znakomita do pracy i sprawia, że idąc po ulicy ze słuchawkami w uszach czujesz się zajebiście i możesz podbić świat - a to nie jest coś, co często czuję.
Co ciekawe - dosłownie kilka dni wcześniej ukazał się nowy singiel Woosunga (wokalisty The Rose) Dimples i też jest retro i w sumie to pasowałaby na tę płytę.
Miałam już moment zmęczenia retro konceptem (i dlatego dopiero teraz - to jest we wrześniu - doceniłam piosenkę Abittipsy), ale prawda jest taka że bardzo, bardzo go lubię.
aespa - Savage
Gdy zobaczyłam trailer tej piosenki, była tylko jedna rzecz, o której pomyślałam - How You Like That Blackpink... Cała piosenka nie pomogła. Intro jest tragiczne - tak efekty, jak i wprowadzenie Winter (WTF? Co to miało być?). Mam wrażenie, że całą piosenkę niesie Giselle i jest to dziwne wrażenie. Ogólnie to trochę piosenka bez piosenki i jest w tym podobna do Sticker NCT, a jednocześnie to - znów - trzy piosenki w jednej, chociaż czuć to zdecydowanie mniej niż przy Next Level. Prawda jest jednak taka, że w tym momencie przestałam rozumieć koncept aespy. Nie wiem, czy to koncept jest dla zespołu, zespół dla konceptu - i w którą stronę to działa. Szczerze pokonały mnie słowa "My naevis we love U" i nie potrafię podejść poważnie do tego wszystkiego.
Tego samego dnia comebacki mieli: Youngjae (GOT7) z Vibin' (przyjemna piosenka, zupełnie nic specjalnego), Golden Child z DDARA (nie wiem do końca, co się dzieje w klipie, jaki vibe chcieli osiągnąć, ale to ładna, elegancka piosenka) oraz WOODZ i Waiting. Płyta nazywa się Only Lovers Left i nie ukrywam, że chciałam dodać Alive - jak w tytule filmu. W Waiting podoba mi się szczególnie rozdźwięk pomiędzy melodią i chęcią tańczenia do tej piosenki a teledyskiem i słowami. Miałam też chwilę czasu, aby przesłuchać płytę i pewnie nie powinnam być zaskoczona, bo wcześniejsze jego piosenki też miały ten vibe - to znaczy soft pop-rock. To się nie zdarza często w k-popie, a to mój ulubiony typ piosenek. Jeśli też go lubicie, to polecam sprawdzić płytę.
Only Lovers Left to może być moja trzecia ulubiona płyta w tym roku, jest znakomita, szkoda, że to minialbum.
Raiden - Love Right Back
Słuchałam tego albumu na zmianę z Only Lovers, bo akurat wyszedł, gdy miałam dużo, dużo pracy i są na nim ciekawe piosenki, przy czym samo Love Right Back jest chyba najsłabsze. W każdym razie musicie koniecznie sprawdzić It Wasn't Me, które na albumie śpiewa Choi Yoojung z Weki Meki! Musicie!
Eric Nam - I Don't Know You
Nie wiem, czy istnieje na świecie druga piosenka, z która tak bardzo bym się utożsamiała. Posłuchajcie koniecznie i zwróćcie uwagę na słowa!
SEVENTEEN - Rock with you
Miałam nie pisać o tej piosence, ale mnie ona fascynuje, bo brzmi jak by składała się z łącznika, pre-refrenu i czegoś, co ma być refrenem, ale z jakiegoś powodu nie robi wrażenia. Ogólnie - jakby czegoś brakowało, była napompowana na pokaz, ale nie dostarczała odpowiednich wrażeń. To nie jest zła piosenka, jest tylko dziwna.
NCT 127 - Favourite (Vampire)
Pozostajemy w rejonie dziwnych piosenek, bo oto NCT ma coś, co jest bardziej piosenką niż Sticker, ale wciąż jest bardzo NCT. Jednocześnie ma refren jak piosenka sprzed lat, w której teledysku ktoś... wypruwa sobie żyły, jest tak dramatyczny, że aż śmieszy. I ma... dance break, który pasuje do tego wszystkiego... no nie pasuje. Wycięli go z zupełnie innej piosenki i wkleili w tę. Ogólnie bawi mnie ta piosenka bardziej niż powinna.
Zastanawiałam się, czy wspominać o nowych piosenkach The Boyz - Maverick i ONEUS - LUNA, bo w sumie najlepsze, co mam o nich do powiedzenia to fakt, że pasują do tych zespołów. Cały koncept Maverick - szczególnie grafika oraz pomysł na klip - bardzo mi się podoba, ale piosenka jak piosenka. LUNA z tegorocznych comebacków ONEUS podoba mi się najbardziej, ale to żaden przełom. W sumie trochę szkoda, bo mam wrażenie, że ONEUS szuka swojego rozpoznawalnego dźwięku, a ich dwie pierwsze piosenki były takie charakterystyczne. Ale dostali pierwszą nagrodę w programie muzycznym!
TWICE - Scientist
Dosłownie z każdym kolejnym comebackiem TWICE coraz mniej wiem, co myśleć o kolejnej piosence. Science to nijaka piosenka, ale w takim neutralnym znaczeniu. Jest ani naprawdę dobra, ani zła - kompetentna piosenka. Tyle.
SF9 - Trauma
Miałam nie pisać o tej piosence, ale jest z nią coś dziwnego. Piosenka jak piosenka (pasuje do zespołu i to jest najlepsza rzecz, jaką można napisać o wszystkich comebackach od czasu Bad love - czyli dwóch miesięcy), ale mam wrażenie, że jej wersja, która jest na Youtube i na Spotify to dwie różne piosenki. I ta ze Spotify podoba mi się bardziej. Nie wiem, dlaczego mój mózg taką ją odbiera, ale tak właśnie jest.
Ale jak już przesłuchałam całą płytę: Memory to trochę dziwna hip-hopowa ballada (?), całkiem mi się podoba. Dreams brzmi, jakby mogło być debiutancką piosenką jakiegoś zespołu, Gentelman ma smyczki (skrzypce?) i dawno nie byłam tak zbita z tropu, słuchając piosenki. I jest trochę jak piosenka-siostra dla Good Guy. On and On to taka piosenka, która powinna być na każdej płycie. Scenario jest trochę jak Gentelman 2.0. For Fantasy to piosenka dla fanów, a piosenki dla fanów to osoby gatunek.
Bernard Park - Bad Influence
Czuję, że byłabym nieszczera, gdybym nie napisała o tej piosence. W sumie piosenkach. Bo są dwie: Bad Influence i Easier. I przez długi czas, po tym, gdy wyszły, gdy nie wiedziałam, czego słuchać - to słuchałam ich. Pierwszą polecam sprawdzić, jeśli lubicie sensualne koncepty, drugą - jeśli lubicie nieco bardziej melancholijne piosenki. Ponadto Easier ma ten plus, że jest po angielsku i jest świetna na karaoke.
Kai - Peaches
Niczego nie spodziewałam się po tym minialbumie, bo Mmmh mi się nie podobało i rzadziej niż częściej ogólnie podoba mi się głos Kaia. No to się zdziwiłam. Peaches - moim zdaniem - pasuje do niego o wiele bardziej niż Mmmh. Teledysk jest taki ładny, podobają mi się szczególnie stroje i to uwaga - tancerek. Ale podoba mi się ogólnie cały vibe - i uwaga w sumie całkiem podoba mi się cała płyta! Akurat gdy wychodziła miałam mnóstwo pracy, więc i dużo czasu na słuchanie - i trzeba jej przyznać, że sprawdza się bardzo przyjemnie w słuchawkach do czytania.
Woosung - Genre
Jeśli ominęła Was ta płyta - to nie powinna i idźcie ją sprawdzić. Po prostu. Możecie ominąć C.W.S, ale resztę sprawdźcie. Szczególnie No String Attached (być może odkryłam w tym roku, że mam jakąś podświadomą słabość do anitdropów w piosenkach).
Minho - Heartbreak
Oczywiście obserwowałam zapowiedzi singla Minho, ale w sumie nie spodziewałam się, że Heartbreak aż tak mi się spodoba. To naprawdę dobra piosenka, trochę inna, bardzo pasująca do Minho. Teledysk też jest warty uwagi. I z tego, co wiem, nie tylko mi Heartbreak bardzo przypadło do gustu.
BamBam - Who Are You
Szok, nie powinno się wypuszczać tak dobrych piosenek w tak niesprzyjającym czasie. Piosenka wydaje się prosta a gitara wprost wydaje się nieco za blisko niemalże latynoskich trendów obecnych w k-popie, ale coś jest w tym utworze, że jest zupełnie inny. I teledysk! W sumie nie spodziewałam się tak dużego udziału Seulgi w klipie i nawet samej piosence, ale gdy jej słucham i oglądam teledysk nie za bardzo potrafię wyobrazić sobie kogoś innego, kto by do Who Are You pasował. Powiedziałabym nawet, że BamBam z taką piosenką jest bardziej zaskakujący niż Seulgi jako gościnna gwiazda. W każdym razie to naprawdę udana kolaboracja.
Mam nieodparte wrażenie, że pierwsza połowa roku w k-popie była dużo, dużo, dużo ciekawsza niż druga. Gdybym jednak miała jakoś ten 2021 podsumować - to dziewczyny rządzą i niejako wisienką na torcie tego stwierdzenia jest fakt, że SM ogłosiło dziewczęcą supergrupę Girls on Top - a dokładnie GOT the beat (chociaż, co ciekawe, o ile ludziom podoba się muzyka i koncept, tak całość jest owszem powerful, ale niekoniecznie empowering). Ale i bez tego mieliśmy: solowe debiuty członkiń Red Velvet i Blackpink (oprócz Lisy, bardziej w pierwszej połowie roku), aespa jest absolutnie w awangardzie k-popu ma się świetnie, STAYC to też świetna grupa, która stabilnie buduje swoją pozycję w k-popie. Ogólnie liczba debiutów i comebacków dziewczęcych zespołów była wyjątkowo duża. IVE i ich grudniowy debiut Eleven rozbiło bank. Nie można też nie wspomnieć o wybuchu popularności tancerek i grup z programu Street Woman Fighter! Od zakończenia roku promują się one (i słusznie!) lepiej niż niektóre grupy idoli. Zauważyłam też, że Miyeon z (G)I-DLE miała sporo występów gościnnych tu i tam i wydało mi się to ciekawe.
The Rose - Beauy and the Beast
To że The Rose - jako cały zespół - wypuści cokolwiek w 2021 było chyba ostatnią rzeczą, o jakiej mogłam pomyśleć, że się wydarzy (i jak widać po powyższym akapicie - praktycznie skończyłam pisać ten wpis, gdy piosenka się ukazała). A jednak. Piosenka jest oczywiście ładna, The Rose nigdy nie zawodzi na jakości, ale teledysk! Teledysk jest piękny, a członkowie zespołu wyglądają znakomicie!
A jakie są Wasze spostrzeżenia dotyczące k-popu w 2021 roku?
LOVE, M