Hello!
Gdy za pierwszym razem zabrałam się za lekturę książki Otoczeni przez idiotów, pamiętam, że wstęp do niej trochę mnie wkurzył. Bo dowodził, że każdy trochę jest idiotą. Albo inaczej, że na świecie jest przynajmniej jedna osoba, która tak uważa. Jednak, gdy góra książek do przeczytania w domu zaczęła tak się piętrzyć, że wciąż obawiam się, że nie dam rady doczytać ich wszystkich do końca września, postanowiłam doczytać Idiotów. I okazało się, że to nie taka zła lektura, aczkolwiek jeszcze bardziej inna niż się spodziewałam.
Tytuł: Otoczeni przez idiotów. Jak dogadać się z tymi, których nie możesz zrozumieć
Autor: Thomas Eriksen
Wydawnictwo: Wielka Litera
Gdy za pierwszym razem zabrałam się za lekturę książki Otoczeni przez idiotów, pamiętam, że wstęp do niej trochę mnie wkurzył. Bo dowodził, że każdy trochę jest idiotą. Albo inaczej, że na świecie jest przynajmniej jedna osoba, która tak uważa. Jednak, gdy góra książek do przeczytania w domu zaczęła tak się piętrzyć, że wciąż obawiam się, że nie dam rady doczytać ich wszystkich do końca września, postanowiłam doczytać Idiotów. I okazało się, że to nie taka zła lektura, aczkolwiek jeszcze bardziej inna niż się spodziewałam.
Tytuł: Otoczeni przez idiotów. Jak dogadać się z tymi, których nie możesz zrozumieć
Autor: Thomas Eriksen
Wydawnictwo: Wielka Litera
Wbrew cudownemu tytułowi to na nas autor zwala odpowiedzialność za to aby dostosować się do owych idiotów. A dokładniej Otoczeni przez idiotów to po prostu książka o tym, jak komunikować się z różnymi typami osobowości i o tym, na ile naprawdę można być sobą w takiej komunikacji. Ciekawa jest część wstępna, gdy autor napisał o tym, że odbiorca może zrozumieć nasz komunikat inaczej niż byśmy chcieli. Jasne to niezbyt odkrywcze stwierdzenie, ale zawsze, gdy myślę o kłopotach w komunikacji przypomina mi się sytuacja ze studiów, gdy stwierdziłam (pisemnie i anonimowo, bo taką mieliśmy formę wymiany myśli z profesorem) "bez względu na to jak bardzo będę przekonywana, że budynek GTS jest z punktu widzenia architektów wspaniałą budowlą, to i tak jego wygląd zewnętrzy nie będzie mi się podobał", co pan prowadzący skomentował: "czuję lejący się sarkazm". Ale to nie był sarkazm, bo ja nawet nie tyle rozumiem, co znam historię budynku, wiem dlaczego on tak wygląda, wiem ile dostał prestiżowych nagród, tylko to wszystko nie zmienia faktu, że z wierzchu jest czarny i niezbyt przyjazny. W każdym razie na pewno każdy z Was miał jakieś problemy w komunikacji. Pytanie czy ta książka jest w jakimś stopniu w stanie pomóc, aby tych kłopotów było mniej.
I uwaga uważam, że być może owszem. To znaczy faktycznie może pomóc zrozumieć zachowania niektórych ludzi. Chociaż sama uważam, że podział na 4 kolory jest trochę za mały i przydałoby się ich trochę więcej. Prawdą jest też to, że szczególnie odkrywczych rzeczy w tej książce nie ma, ale pozwala ona uporządkować pewną wiedzę, którą wydaje mi się każdy jakoś podświadomie posiada, ale nie wie, jak nazwać swoje odczucia względem innych. Inną rzeczą jest to, że owszem można ludzi przyporządkować do kolorów, ale będą to ludzie starsi niż powiedzmy moi znajomi ze studiów czy liceum. Jasne, niektóre osoby w wieku 19 czy dwudziestu kilku lat mają już wyrobione silne osobowości, ale z dopasowaniem większość znajomych miałam problem. Co innego na przykład panie i panowie z którymi miałam kontakt na praktykach, a którzy w większości byli ode mnie starsi o około 25 lat. Przyporządkowanie ich do poszczególnych kolorów nie stanowiło problemu. Jednak z tego samego powodu, dlaczego nie mogłam dopasować znajomych, nie za bardzo mogłam też przyporządkować siebie. I widać po treści książki i tym, jak często autor używa słów: firma, przedsiębiorstwo, biuro, księgowa, znajomy z pracy, praca, projekt, zespół i tak dalej, że to trochę bardziej książka dla nieco starszego czytelnika. Albo takiego, który pracuje i nie za bardzo ma wybór z jakimi osobami przebywa, a musi się z nimi dogadać.
Jednak jako książka Otoczeni przez idiotów jest bardzo nierówne. Mniej więcej połowa, to powtórzenie tym samych stwierdzeń trzy razy, aczkolwiek za każdym razem dodany był nowy szczegół. Widać też bardzo, że to książka pisana z perspektywy kogoś, kto zarządzał ludźmi. Nie żeby autor patrzył na kogoś z góry, ale spora część przykładów, jakimi się chętnie posługuje, dotyczą relacji pracowniczych. Książka podzielona jest też na wiele rozdziałów. Czasami nie czuć, że przechodzi się do następnego, a czasami nie wiadomo czemu dany podrozdział znajduje się w danym miejscu. Na przykład ten o komunikacji pisanej. Owszem było o tym, jak na otrzymanego maila (z resztą od szefa/pracownika wyższego szczebla) od przedstawiciela danego koloru odpisać, ale co jeśli to my mielibyśmy zainicjować kontakt?
Książka bardzo wyraźnie dzieli się na dwie części i bez trudu zauważycie, że właśnie przeszliście do następnej. Jest pełna krótszych i konkretniejszych rozdziałów. Także dlatego, że poszczególne różnią się od siebie dużo bardziej, niż w pierwszej części, gdzie wszystkie się nieco zlewają i, jak pisałam wyżej, w dużej mierze to powtarzanie tego samego. Ciekawy jest rozdział Odgłosy rzeczywistości. Po pierwsze wynika z niego, że w Szwecji książka doczekała się co najmniej 4 wydań, a do 4 zostały dołożone rozmowy z osobami, które przeczytały któreś z poprzednich i które reprezentują jeden z opisanych kolorów.
Ogólnie jednak książka nie pomogła mi odpowiedzieć na pytanie dlaczego ludzie uważają, że jestem sarkastyczna wtedy, gdy jestem szczera albo dlaczego, to mi zawracają głowę, chociaż piszą też do tysiąca innych osób informując ich o tej samej sprawie co mnie, za to na pewno uświadomiła mi, że Bolesław Prus musiał mieć bardzo Niebieską osobowość. I, że raczej jest mała szansa, że dogadam się z Żółtą osobą.
Napisałam to wyżej już dwa razy, ale napiszę raz jeszcze, co prawda każdy może coś z tej książki wyciągnąć czy raczej poukładać sobie w głowie pewne zagadnienia, to książka pisana przez pana prowadzącego szkolenia z mniej więcej zarządzania zespołem i tego, jak być dobrym liderem. Więc zainteresowana osoba, która jest takim liderem (albo nawet prezes firmy, a co tam) zyska na lekturze zdecydowanie więcej.
I uwaga uważam, że być może owszem. To znaczy faktycznie może pomóc zrozumieć zachowania niektórych ludzi. Chociaż sama uważam, że podział na 4 kolory jest trochę za mały i przydałoby się ich trochę więcej. Prawdą jest też to, że szczególnie odkrywczych rzeczy w tej książce nie ma, ale pozwala ona uporządkować pewną wiedzę, którą wydaje mi się każdy jakoś podświadomie posiada, ale nie wie, jak nazwać swoje odczucia względem innych. Inną rzeczą jest to, że owszem można ludzi przyporządkować do kolorów, ale będą to ludzie starsi niż powiedzmy moi znajomi ze studiów czy liceum. Jasne, niektóre osoby w wieku 19 czy dwudziestu kilku lat mają już wyrobione silne osobowości, ale z dopasowaniem większość znajomych miałam problem. Co innego na przykład panie i panowie z którymi miałam kontakt na praktykach, a którzy w większości byli ode mnie starsi o około 25 lat. Przyporządkowanie ich do poszczególnych kolorów nie stanowiło problemu. Jednak z tego samego powodu, dlaczego nie mogłam dopasować znajomych, nie za bardzo mogłam też przyporządkować siebie. I widać po treści książki i tym, jak często autor używa słów: firma, przedsiębiorstwo, biuro, księgowa, znajomy z pracy, praca, projekt, zespół i tak dalej, że to trochę bardziej książka dla nieco starszego czytelnika. Albo takiego, który pracuje i nie za bardzo ma wybór z jakimi osobami przebywa, a musi się z nimi dogadać.
Jednak jako książka Otoczeni przez idiotów jest bardzo nierówne. Mniej więcej połowa, to powtórzenie tym samych stwierdzeń trzy razy, aczkolwiek za każdym razem dodany był nowy szczegół. Widać też bardzo, że to książka pisana z perspektywy kogoś, kto zarządzał ludźmi. Nie żeby autor patrzył na kogoś z góry, ale spora część przykładów, jakimi się chętnie posługuje, dotyczą relacji pracowniczych. Książka podzielona jest też na wiele rozdziałów. Czasami nie czuć, że przechodzi się do następnego, a czasami nie wiadomo czemu dany podrozdział znajduje się w danym miejscu. Na przykład ten o komunikacji pisanej. Owszem było o tym, jak na otrzymanego maila (z resztą od szefa/pracownika wyższego szczebla) od przedstawiciela danego koloru odpisać, ale co jeśli to my mielibyśmy zainicjować kontakt?
Książka bardzo wyraźnie dzieli się na dwie części i bez trudu zauważycie, że właśnie przeszliście do następnej. Jest pełna krótszych i konkretniejszych rozdziałów. Także dlatego, że poszczególne różnią się od siebie dużo bardziej, niż w pierwszej części, gdzie wszystkie się nieco zlewają i, jak pisałam wyżej, w dużej mierze to powtarzanie tego samego. Ciekawy jest rozdział Odgłosy rzeczywistości. Po pierwsze wynika z niego, że w Szwecji książka doczekała się co najmniej 4 wydań, a do 4 zostały dołożone rozmowy z osobami, które przeczytały któreś z poprzednich i które reprezentują jeden z opisanych kolorów.
Ogólnie jednak książka nie pomogła mi odpowiedzieć na pytanie dlaczego ludzie uważają, że jestem sarkastyczna wtedy, gdy jestem szczera albo dlaczego, to mi zawracają głowę, chociaż piszą też do tysiąca innych osób informując ich o tej samej sprawie co mnie, za to na pewno uświadomiła mi, że Bolesław Prus musiał mieć bardzo Niebieską osobowość. I, że raczej jest mała szansa, że dogadam się z Żółtą osobą.
Napisałam to wyżej już dwa razy, ale napiszę raz jeszcze, co prawda każdy może coś z tej książki wyciągnąć czy raczej poukładać sobie w głowie pewne zagadnienia, to książka pisana przez pana prowadzącego szkolenia z mniej więcej zarządzania zespołem i tego, jak być dobrym liderem. Więc zainteresowana osoba, która jest takim liderem (albo nawet prezes firmy, a co tam) zyska na lekturze zdecydowanie więcej.
Trzymajcie się, M