Ostatnie dni ferii mam zamiar spędzić na oglądaniu filmów. Chyba, że pojadę do babci, chociaż wtedy pewnie z siostrą przejmiemy telewizor na własność i tak skończy się na oglądaniu filmów.
Ale dzisiaj chciałam sobie ponarzekać. Myślę, że można tak to nazwać. Mam ku temu konkretny powód, jednak musi go poprzedzić pewien wywód. W moim mieście zrobiono remont drogi, a przy okazji i chodnika. Z różnych względów, bezpieczeństwo i takie tam, zamieniono strony chodnika dla pieszych i ścieżki rowerowej. Wcześniej, idąc od mojego domu w kierunku do centrum, chodnik był po prawej, analogicznie ścieżka była po lewej. Zmiana była wprowadzona gdzieś pod koniec grudnia. Oczywiście postawiono wszystkie znaki i rowery na chodniku narysowano z odpowiedniej strony. Pomimo to do tej pory ludzie chodzą tak jak było wcześniej. I tutaj mamy związek z czytaniem ze zrozumieniem. Ale w sumie to nawet nie jest czytanie tylko rozpoznawanie piktogramów. Jak dla mnie rysunek roweru na kostce oznacza ścieżkę rowerową. A niby na kolejnych poziomach edukacji sprawdzane są umiejętności właśnie czytania ze zrozumieniem na przykład. Póki co niby wiosennie całkiem, ale rowerów dużo nie jeździ, mam nadzieję, że ludzie jednak zobaczą, że jest to zmienione. Bo przejechanie jakiś ludzi rowerem nie jest zbyt przyjemne, tak mi się wydaje. A patrząc po rowerzystach oni się przestawili bez problemów. Pozostając w temacie rowerowym, chyba jeszcze gorsze od ludzi chodzących po ścieżkach rowerowych są matki z wózkami, myślące że skoro i rower i wózek mają kółka to mogą jeździć po ścieżkach rowerowych. A otóż nie, nie mogą. Wiem co piszę, bo jak jest ciepło to sporo jeżdżę i się nasłuchałam pretensji, że co ja tu jadę i tak dalej.
Tak mnie natchnęło, bo często korzystam z wyżej wymienionych dróg i chodnika i ścieżki, a dzisiaj wracając z pracy znowu mijałam ludzi, którzy nie opanowali umiejętności interpretowania prostych piktogramów.
Poza tym narzekanie narodową cechą Polaków.
Trzymajcie się, M <3