Hello!
Kolejna część widzianych przeze mnie anime, uplasowanych tylko odrobinę niżej w moim sercu jak prezentowane w poprzednim poście.
"Karneval"
Nai poszukuje ważnej dla niego osoby, za jedyną wskazówkę mając dawno
porzuconą bransoletkę. Gareki to kieszonkowiec, który dzięki kradzieży
jakoś wiąże koniec z końcem. Dwójka ta spotyka się w dziwnej
posiadłości, gdzie zostają wrobieni w przestępstwo, co sprawia, że
lądują na celowniku wojskowej agencji bezpieczeństwa jako poszukiwani
kryminaliści. W tym właśnie momencie, kiedy Nai i Gareki znajdują się w
na pozór beznadziejnej sytuacji, na ich drodze staje najpotężniejsza w
kraju agencja obrony – “Cyrk” (shinden.pl)
Jedno z dwóch najśliczniejszych anime jakie widziałam. Bardzo, bardzo żałuję, że nie ma kolejnego sezonu, bo potencjał jest ogromy. Jest to naprawdę przeurocze, przesympatyczne anime i nie sposób go nie polubić. Dodatkowo dzięki niemu, wspomniane w poprzedniej notce "Pandora Hearts" zapunktowało, bo Gareki i Gilbert są do siebie podobni, a ja ich obu uwielbiam.
"Noragami"
Bóg Yato, zbierając fundusze na własną świątynię, za niewielką opłatą
udziela ludziom pomocy. Tym sposobem poznaje nastoletnią Hiyori, której
dusza z nieznanych powodów opuszcza ciało. (filmweb.pl)
To jest Yukine i można powiedzieć, że pracuje dla Yato. A on sam jest w na obrazku na samej górze.
Dwa sezony i ku mojej radości zapowiada się, że powinien być kolejny. Dużo, nawet bardzo dużo się dzieje w tym anime i do tego na wielu różnych płaszczyznach. Problemów zamiast ubywać, zdecydowanie przybywa i to w takich momentach, gdy wszystko wydaje się już dobrze układać. Momentami naprawdę szkoda mi bohaterów, bo tak ławo ich polubić, że nie chce się, aby działy im się złe/smutne rzeczy.
"Owari no Seraph"
Najpiękniejsze anime jakie widziałam., numer dwa. Jest po prostu takie śliczne, że mogłabym tylko patrzeć na postaci i nic więcej. Ma dwa sezony, zaczyna się dość mocnym uderzeniem, ale pierwsza seria jest dość infantylna, ale ładnie dorasta i rozwija się wraz z bohaterami, by w drugim odrobinkę nabrać schematyczności-patetyczności, ale w naturalny i oczywisty dla poszczególnych bohaterów sposób więc wszystko ładnie się łączy.
Na świecie rozprzestrzenił się wirus, który zabił wszystkich ludzi w
wieku powyżej trzynastego roku życia. W tym samym momencie, wampiry
wyszły z ukrycia i zniewoliły ocalałych. Pojmane dzieci wykorzystywane
były jako pożywienie. Yuuichirou Hyakuya oraz
reszta jego "rodziny " z domu opieki przez cztery lata żyła w zamkniętym
mieście, traktowana przez wampiry jak zwierzęta. (filmweb.pl)
Aż do pewnego dnia znaleźli mapę i postanowili uciec. Niestety plan się nie powiódł, a Yu od tamtego momentu szuka zemsty na wampirach.
"K" ("K:Project")
Dwa sezony ("K" i "K:Return od Kings") oraz znajdujący się pomiędzy nimi film ("K:Missing Kings"). I muszę przyznać, że pierwszy podobał mi się bardziej niż drugi, a film nie był zły. A "K" wzięło się stąd, że tytułem każdego odcinka jest angielski wyraz/wyrażenie zaczynające się na tę literę.
W mieście Shizume władzę sprawuje siedmiu królów. Tutaj uczy się też
Yashiro Isana - zwyczajny, wiodący normalne życie nastolatek. Wszystko
się komplikuje, kiedy zostaje wmieszany w sprawę głośnego morderstwa.
Nagle okazuje się głównym podejrzanym. Aby oczyścić się z zarzutów i
przeżyć, jest zmuszony na własną rękę rozpocząć śledztwo. W tym samym
czasie miasto staje się polem walki dla dwóch skłóconych klanów. (shinden.pl)
To anime nie powinno mi się spodobać, jest dziwnie komputerowe i muzyka też raczej nie należy do mojej ulubionej. Ale historia i postaci sprawiły, że mogłam na to wszystko przymknąć oko i razem z nimi szukać odpowiedzi na nurtujące pytania.
Drugi sezon, niestety, nie był tak porywający, chociaż pojawił się całkiem ciekawy antagonista i inni królowie. Nawet wizja połączenia sił i wspólnej walki była dobra, ale gdzieś po drodze anime straciło sporo uroku pierwszej serii.
"D.Gray-man"
Najdłuższe anime jakie obejrzałam, póki co, bo ciągle jeszcze oglądam "Czarodziejkę z Księżyca". Muszę przyznać, że uprzedziłam się do serii, które mają więcej niż 25 odcinków. Kilkukrotnie planowałam porzucenie oglądania- anime ma ponad 100 odcinków, a rozgrywanie przez 20 odcinków jednego, mało istotnego wątku może doprowadzić na skraj załamania. Fabuła też nie była szczególnie fascynująca, ale po raz kolejny moja miłość została ukierunkowana na postacie, ich charakter i wątki psychologiczne. I choć momentami jest niesamowicie wręcz schematycznie-patetycznie (poświęcenie, zmiana, dobro zawsze zwycięża, a wytrwałość popłaca) to Allen jest jedną z najbardziej zaskakująco uroczych i nieoczywistych postaci jakie można spotkać w anime. Zarówno drugi plan tych dobrych jest ciekawie przedstawiony, ale chyba jeszcze bardziej intrygujące są dylematy tych złych.
A w tym roku powstanie albo ciąg dalszy przygód, albo nowa ich wersja. Co to nie będzie i tak będę się cieszyła.
Akcja rozgrywa się w alternatywnej wersji końca XIX wieku, kiedy to
światu zagrażają tzw. akumy - potwory powstałe w wyniku przywrócenia do
życia duszy zmarłego (główny oponent egzorcystów nakłania bliskich
nieżyjącej osoby, by przyzwali ją z zaświatуw, po czym zamyka ożywioną
duszę w ciele potwora). Główny bohater Allen Walker - piętnastolatek po
przejściach był zmuszony do zabicia przyzwanego przez siebie
zamienionego w akumę rodziciela. Po tych traumatycznych wydarzeniach za
cel obrał sobie przynoszenie ulgi duszom zamkniętym w ciałach potworów.
Wraz z przyjaciółmi - piękną Leenale, małomównym Kandą, wesołkiem Lavim,
wampirem (dzięki innocence) Crowleyem oraz niezdarną Mirandą zrobi
wszystko, by pokrzyżować plany niegodziwego Millenijnego Hrabiego,
twórcy akum. (shinden.pl)
"Shingeki no Kyojin"
Albo "Attack on Titan". Popularność tego anime nieco mnie przytłoczyła i w pewnym momencie zaczęło on wyskakiwać z lodówki, a ja nawet nie zauważyłam, że zaczęłam rozpoznawać już nawet japońską nazwę. Musiałam ulec wobec tak miażdżącej siły i w końcu je obejrzeć. A jak zaczęłam to nie było przebacz i oprócz wszelkich OVA i innych historii specjalnych, obejrzałam też "Gimnazjum tytanów" - całkiem zabawną, chibi opowieść o szkole. Darowałam sobie tylko filmy - to nigdy nie jest dobry pomysł.
Alternatywny świat w klimacie średniowiecznego fantasy. Bezbronna
ludzkość na skraju wyginięcia chowa się za olbrzymimi, zesłanymi przez
samych bogów murami. Wrogiem są nieśmiertelne, mięsożerne, olbrzymie
istoty o ludzkich kształtach – tytułowi tytani. Nie posiadają one
inteligencji, niczym ruchome zwłoki tłoczą się pod murami, wabione
ludzkim zapachem. Nigdy nie udałoby im się zagrozić ludziom jeszcze raz,
gdyby nie pewne wydarzenie, w skutek którego boska ochrona zostaje
naruszona, a w murze pojawia się wyłom pozwalający naturalnym wrogom
ludzi wedrzeć się do środka. W tak niespokojnych czasach przebiega
młodość trójki głównych bohaterów: Erena – żyjącego nienawiścią do
tytanów młodzieńca o wielkich ambicjach i gwałtownym usposobieniu,
Mikasy – przybranej siostry Erena, cichej, spokojnej, zawsze opanowanej,
pałającej olbrzymią siostrzaną miłością do swojego brata, a kiedy
trzeba - szybkiej, precyzyjnej i zabójczej, oraz Armina – tchórzliwego
acz bystrego nastolatka o niebywałej zdolności oceny sytuacji i
znajdowania wyjścia z wszelkich tarapatów. Razem pragną dołączyć do
jednostki zwiadowczej, czyli jedynych ludzi, którzy kiedykolwiek
odważyli się stawić czoła tytanom w otwartej walce. (shinden.pl)
Z jednej strony rozumiem dlaczego wszyscy zachwycają się tą historią i czekają z niecierpliwością na kolejny sezon, ale z drugiej to nie jest anime pozbawione wad. Szczególnie tego, że momentami bywa wręcz przeraźliwe nudne, a z taką opowieścią, wydaje się to być niemożliwe. Ale jak pisałam powyżej, ja też wpadłam jak śliwka w kompot i czekam co będzie dalej.
Trzymajcie się, M