środa, 18 października 2023

Najlepsze miejsce - Miasto w chmurach

 Hello!

Pamiętam, że widziałam tę okładkę na wielu bookstagramowych profilach - i to zarówno książkowych influencerów, jak i osób zajmujących się pracą przy książkach - i wszyscy zachwycali się właśnie tym - jak bardzo o książkach jest Miasto w chmurach. Ale zamknięcie opisu tej powieści w określeniu "książka o książkach" nawet w połowie nie oddaje - jak prosta, ale jednocześnie złożona jest to opowieść. Ostrzegam, że zdarza mi się w tekście odnosić do fabuły i jej zakończenia.

Tytuł: Miasto w chmurach
Cloud Cuckoo Land
Autor: Anthony Doerr
Tłumacz: Jerzy Kozłowski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie

Bohaterowie "Miasta w chmurach" są marzycielami i outsiderami. Łączy ich jeden starożytny tekst: historia Aetona, który pragnie zostać ptakiem, by odlecieć do utopijnego miasta w niebiosach.

Miasto w chmurach jest trochę podobne do Atlasu chmur - dopiero to pisząc, zauważyłam, że obie książki mają dosłownie chmury w tytułach - mamy tu 3 plany czasowe (chociaż i one są odrobinę bardziej skomplikowane), książkę/opowieść, do której odnoszą się wszystkie wątki i piątkę bohaterów, których ta opowieść fascynuje bądź dotyka - choć w różnym stopniu i w różny sposób. Książka podzielona jest na 24 części - chociaż należałoby napisać karty z tłumaczeniem Chmurokukułkowa Antoniusza Diogenesa - w ramach każdej części dostajemy kilkustronicowe (powiedziałabym tak od 3 do 11 stron) fragmenty narracji o poszczególnych bohaterach oraz informacje, w jakim czasie i miejscu właśnie jesteśmy. Można by pomyśleć, że to bardzo skomplikowane, zabawy z chronologią bywają irytujące, ale w Mieście w chmurach wszystko jest klarowne i zaplanowane. (Pod koniec książki można zostać zaszokowanym jak bardzo). Ponadto wiele ułatwia jasne przedstawienie opowieści i jej bohaterów na okładce książki.

Dostrzegałam w Mieście w chmurach pacyfistyczne - a może dokładniej antymilitarystyczne - kropeczki. Zdania, które kryły w sobie szerokie pole do interpretacji. Jeden z wątków dzieje się w czasie drugiej wojny światowej i jeden z bohaterów jest uczestnikiem wojny koreańskiej - ale te drobne uwagi, pojawiające się w tekście niemal od niechcenia, nawet nie były z tym związane. (Gdybym miała postawić jakąś tezę, to powiedziałabym, że autor ostrzega przed bronią jądrową). Inny wątek książki prowadzi do upadku Konstantynopola, więc mamy jeszcze to. Ale ten pacyfizm jest raczej subtelny, chociaż wyraźnie nadbudowuje się w trakcie czytania. 

Ponadto mamy wątek związany z pewnym ekstremizmem, który dość zaskakująco okazuje się związany z ekologią. Także linia fabularna dziejąca się w przyszłości - co ciekawe Konstance jest jedyną bohaterką bez pary (Zeno i Seymour są w teraźniejszości, ponadto obserwujemy całe osiemdziesięciosześcioletnie życie Zena, Anna i Omeir w czasie upadku Konstantynopola) dotyka kwestii tego, że Ziemia nie nadaje się do życia i najwyraźniej zmiany klimatu, których bardzo obawia się Seymour, postąpiły naprawdę daleko.

Są też inne zdania-sentencje w Mieście w chmurach, warte zaznaczenia i zapisania w notatniku z cytatami. Przy czym nie są to jakieś nieoczywistości. Jednak i oczywistości - szczególnie te dotyczące znaczenia książek i opowieści - podane w piękny, literacki sposób są ważne w czytaniu.

Poza Atlasem chmur Miasto w chmurach kojarzyło mi się z klimatem light academia - przy czym docieranie do punktu kulminacyjnego tej powieści nieco odbiera człowiekowi nadziei. Nawet powiedziałabym bardzo, bo chociaż wydaje się, że osnowa powieści - Chmurokukułków - jest utopijna i arkadyjska, nawet jeśli z założenia marzycielska, zabawna i nierealna, to nad całym tekstem wisi poczucie końca świata. 

Zastanawiałam się, jak zatytułować tę recenzję. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej? Trawa jest zawsze zieleńsza gdzie indziej? Tylko dzięki doświadczeniu, docenimy to, co mamy? Locus amoenus? (Miejsce przyjemne; to topos występujący między innymi w sielankach). I to odrobinę ujawnia pewien zarzut, który można mieć wobec tej książki - otóż momentami jest zbyt... łopatologiczna. Jakby autor naprawdę uważał, że na koniec musi wyłożyć kawa na ławę pewne oczywiste przesłania, które czytelnik wyciąga z lektury. A naprawdę nie musiał. Niekiedy mu się to nawet naprawdę pięknie udaje - gdy dzieci dochodzą do wniosku, że muszą zmienić zakończenie, bo Aeton musiał wrócić do domu,a wcześniej sam Zeon odkrywa, że nie musi niepotrzebnie komplikować swojego tłumaczenia - ale w innych momentach jest to zbyt proste. 

Anthony Doerr dedykuje Miasto w chmurach bibliotekarzom. I przy mojej całej wielkiej, ogromnej i niezastępowalnej miłości do bibliotek (przecież nawet ten egzemplarz Miasta w chmurach jest wypożyczony z biblioteki miejskiej), autor chyba nie zauważył (to hiperbola), że napisał książkę o tłumaczach, edytorach, redaktorach. Miasto w chmurach - w zależności od tego na co narracja stawia akurat większy akcent - jest książką, która podkreśla dwa ważne aspekty cóż... samych książek. To znaczy książkę (tom, kart zapisane tekstem - bez względu na to czy to papirus, czy worek) jako cenny przedmiot fizyczny, przechowujący opowieść - czyli właśnie drugi aspekt przekazywania narracji z pokolenia na pokolenie. Niektórzy bohaterowie nigdy nie poznaliby opowieści o Aetonie, gdyby nie zostały zapisane w książce, inni dopiero po latach dowiadują się, skąd pochodzi (na przykład skąd znali ją rodzice) historia prostego Aetona z Arkadii. A wysiłek, który postacie wkładały w poznawanie, rozszyfrowywanie, bronienie, przekazywanie dalej tej opowieści także jest niemierzalny.

Pod koniec książki jeden z bohaterów płacze. A ja rozpłakałam się dosłownie stronę wcześniej. I mam wrażenie, że nawet to było ułożone i zaplanowane przez autora, ale to dobrze podkreśla, jak bardzo przemyślaną książką jest Miasto w chmurach. Ponadto jest w niej jeszcze jedna ciekawa dychotomia: pomiędzy prostotą a skomplikowaniem. I wydaje się, że zasadza się na tym, że życie jest proste, natomiast istnienie jako człowiek skomplikowane. Wymagałaby to jednak nieco głębszego przemyślenia i prześledzenia losów bohaterów pod tym kątem. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

10 komentarzy:

  1. Chcę poznać tę książkę skoro tak mocno wzrusza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od baaaardzo dawna mam tę książkę w planach, ale wciąż jakoś się nie złożyło. Teraz jestem ciekawa czy ja też odbiorę ją bardziej w kierunku edytorów, redaktorów, czy jednak bibliotekarzy i bibliotek jako takich! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo intrygująco napisałaś o tej książce i to sprawia, że nabrałam ochoty na lekturę. Swego czasu gdzieś mi ten tytuł ciągle się pojawiał, ale nie rozważałam czytania go. A teraz właśnie zmieniłam zdanie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę już od jakiegoś czasu w planach - wciąż w planach

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapisałam się do biblioteki i jestem druga w kolejce w oczekiwaniu na tę książkę. Może uda mi się przeczytać ją jeszcze w tym roku. Zachęciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze słyszę o tej książce. Wydaje się ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiłaś mnie. Rozejrzę się za nią w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie zaciekawiła ta recenzja. Chętnie bym się bardziej zagłębiła 🙂

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tej książce, ale nie wiedziałam, że jest podobna do "Atlasu chmur", który bardzo lubię. Na pewno ją teraz przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3