Hello!
Nie przeczytałam żadnej książki Harukiego Murakamiego, więc jestem idealną osobą do opisania jego książki Zawód: powieściopisarz. I być może wcale nie jest to tak sarkastyczne, jak by się mogło wydawać, bo czuję się nieuprzedzona do autora, a to chyba plus.
Tytuł: Zawód: powieściopisarz
Autor: Haruki Murakami
Tłumacz: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Dużo przyjemniej czyta się tę książkę we fragmentach, gdy autor naprawdę opisuje swoje przeżycia (albo opisuje to, czego nie chce opisać i robi to w nawiasach - chyba widać, dlaczego mi się to spodobało), a nie próbuje wyciągać wniosków bądź wyjaśniać zjawiska, dotyczące zawodu powieściopisarza. Tak naprawdę trzeba by wręcz przeanalizować każdy rozdział oddzielnie, bo nawet w ramach jednego perspektywa, z jakiej autor o czymś pisze się zmienia.
Nie czytałam recenzji tej książki, ale zastanawiam się, czy recenzenci nie mieli przypadkiem problemu z oddzieleniem ocenienia treści książki od ocenienia autora. Nie żeby autor już nie był oceniany - i właśnie Murakami odnosi się w książce do swoich krytyków, opisuje swoje podejście do pisania (i do życia) i jestem prawie pewna, że musiała pojawić się grupa osób, która po przeczytaniu tej książki utwierdziła się w przekonaniu, że Murakami jest aroganckim człowiekiem, który zjadł wszelkie rozumu. Bo nawet nieszczególnie interesując się jego twórczością, a tylko obserwując ją z boku bez trudu zauważa się jaką opinię wśród wielu ludzi ma autor. Ja nie miałam szczególnej potrzeby, aby oceniać Murakamiego jako człowieka. Może brzmi to odrobinę dziwnie, ale polecam przyjąć taki tok myślenia "to książka Murakamiego, o nim samym, jeśli w jego życiu sprawdzają się pewne rzeczy albo jeśli on twierdzi, że przydarzyły mu się pewne rzeczy - to może warto to przyjąć do wiadomości i nie roztrząsać". W każdym razie czuję, że muszę się powtórzyć, bo w książce Zawód: powieściopisarz naprawdę najlepiej czyta się najbardziej biograficzne rozdziały, a do przemyśleń zawartych w tym akapicie skłonił mnie szczególnie rozdział Jak uczynić czas swoim sprzymierzeńcem? - o pisaniu długich powieści.
Z każdym kolejny rozdziałem (a jest ich jedenaście) książka staje się coraz ciekawsza. Bardzo rzadko to piszę, ale wiem, że muszę do niej wrócić i przeczytać ją jeszcze co najmniej raz. Za pierwszym nie szukałam i nie starałam się dostrzec wskazówek do pisania dla siebie (w końcu to książka o powieściopisarzu), ale jestem pewna, że przy bardziej wnikliwej lekturze być może odkryję coś, czego wcześniej nie zauważyłam. Jednocześnie mam ochotę napisać wpis o tym, jak ja piszę - czy to prace na studia, czy na bloga, bo o to, jak udaje mi się tyle publikować, czasami dostaję pytania.
PS Słowa "skromność i stanowczość" pojawiają się w tekście Piotra Kofty na okładce książki i ogromnie ujęło mnie to jak doskonale oddają wiele myśli w niej zawartych.
PPS Ostatnio zauważyłam, że jest Was, drodzy Czytelnicy, trochę więcej, a nie wszyscy wiedzą, że blogaska można obserwować także na Facebooku - Mirabell - Między innymi kulturalnie!
Pozdrawiam, M