Chciałabym napisać, że Korea Północna jako kraj odizolowany pobudza wyobraźnię autorów i daje im możliwość, aby wymyślić najbardziej szalone rzeczy na świecie, które mogą się tam dziać. Tylko że książka Gwiazda Północy udowadnia, że nie ma nic bardziej szalonego, niż absurdalne pomysły samych autorów niepotrzebujące zachęt z zewnątrz, aby się ujawnić.
Tytuł: Gwiazda Północy
Autor: D.B. John
Tłumacz: Tomasz Bieroń
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Troje obcych ludzi poświęca wszystko, aby stawić opór reżimowi Korei Północnej.
W tym świetnie przemyślanym thrillerze autor ujawnia nieznane sekrety
kraju, do którego wstęp ma niewielu – a jeszcze mniej może się z niego
wydostać.
W 1988 roku nastolatka o koreańsko-amerykańskim
pochodzeniu zostaje porwana z plaży w Korei Południowej przez służby
Korei Północnej. Dwadzieścia dwa lata później jej siostra bliźniaczka
wciąż szuka zaginionej i staje się obiektem zainteresowania CIA. Wkrótce
odnajduje dowody, że porwana może nadal żyć w Korei Północnej i wyrusza
do samego centrum okrutnego reżimu. (opis wydawnictwa)
Do lektury Gwiazdy Północy podchodziłam bardzo sceptycznie, fabularyzowanie opowieści związanych z Koreą Północną to nie jest mój ulubiony koncept w literaturze i filmach. Okazało się, że książka nie jest tak zła - a dokładnie okazała się zła w miejscach, w których się nie spodziewałam. Ale zacznijmy od początku.
Gwiazda Północy jest zdecydowanie za długą i przegadaną książką, jest w niej zwyczajnie za dużo słów, całe akapity do wycięcia. Wydaje się, że pierwotny redaktor nie sprawdził się w roli wyciskacza z tekstu tego, co najlepsze i zostało wiele opisów, które niczego do książki nie wnoszą, za to spowalniają akcję. Ponadto to niesamowicie nierówna książka. I to nie tylko w obszarze rozdziałów, ale samych akapitów. Jeden czyta się dobrze, następny to gąszcz słów stojących obok siebie w pozornym ładzie.
Kolejną rzeczą, która bardzo rzuciła mi się w oczy jest podobieństwo historii przedstawionych w książce, do tych które można znaleźć w innych opowieściach o Korei Północnej. Na czele z faktem, że historia życia pani Moon jest bardzo inspirowana historią Pani Song przedstawioną w książce Barbary Demick Światu nie mamy czego zazdrościć. I to nie tylko sama historia, bo nawet niektóre koncepty opisywania KRLD były bardzo podobne do stylu Demick. Inna wyraźna inspiracja to książka Drogi Przywódca. Autor w wyjaśnianiach na końcu książki podaje także kolejne utwory, które miały na niego wpływ: Tajemnice Korei Północnej, Urodzony w obozie nr 14 i inne. Autor nie wspomina o Łzach mojej duszy, ale warto i ten tytuł tutaj dodać. Wypisuję to wszystko, aby podkreślić, że Gwiazda Północy to taka rozrywka intertekstualna - tylko słaba i lepiej przeczytać każdą jedną z wymienionych książek zamiast niej.
- Czy nie działamy w jedyny możliwy sposób, po koreańsku, z koreańską szybkością? (s. 222)
Miałam nawet pomysł, aby zrobić koreańskie bingo, ale to jednak książka fabularna. Nie mogłam jednak przejść obojętnie, obok tak wyraźnego stwierdzenia o koreańskiej szybkości.
Podobno Gwiazda Północy to thriller. Nie wiem, jak podejść do tego stwierdzenia. Może jeśli ktoś zupełnie nie ma pojęcia o KRLD, to wydarzenia opisane w książce będą dla niego trzymające w napięciu i zaskakujące. Dla mnie zupełnie nie były. Autorowi najlepiej za to wyszedł wątek obyczajowy (z braku lepszego określenia) dotyczący bohaterów właśnie w Korei Północnej, co wydało mi się całkiem zaskakujące.
Bohaterka ze Stanów Zjednoczonych, która kreowana jest na główną, jest wyjątkowo papierową i powierzchowną postacią, mającą więcej szczęścia niż rozumu i przy okazji udowadniającą, że CIA jako organizacja jest durnowane i niekompetentne. Jenna nie nadawała się na szpiega i ktokolwiek twierdził inaczej, podważał swoje kompetencje. Wątek Jenny prowadzi w końcu do takiego absurdu, że można się tylko śmiać i przestać traktować całą książkę poważnie.
Podsumowując: nie polecam. Co prawda książka nie okazała się tak słaba, jak się spodziewałam, ale jest zdecydowanie za długa, aby poświęcać na nią czas.
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagrama!
Pozdrawiam, M
Skoro nie polecasz tej książki, to nie będę poświęcała jej swojej uwagi.
OdpowiedzUsuńW takim razie szkoda czasu na czytanie. Szkoda, bo z opisu może się wydawać ciekawa. Nie lubie przegadanych książek, bo to wygląda jakby brakło pomysłu ma to - co dalej?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bohaterka została wykreowana w sposób tak powierzchowny. Nie przepadam za czymś takim. Dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńNie znoszę przegadanych książek, dlatego będę omijać powyższy tytuł z daleka.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :) Książka nie dla mnie
OdpowiedzUsuńNo skoro nie polecasz, to na pewno po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA zatem będę omijać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńSzkoda, naprawdę, że książka nie spełniła oczekiwań. Jeżeli jej nie polecasz to i ja będę ją omijać. Jeżeli jest zbyt długa i przegadana to nie chce na nią tracić czasu. Świetna recenzja!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Często książki uznane przez innych za przegadane przypadają mi do gustu, ale w tej nic mnie nie zaciekawiło. Szkoda, ale co poradzić :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie porywa...
OdpowiedzUsuń