środa, 18 maja 2022

Zaskakujący punkt absurdu - Gwiazda Północy

Hello!

Chciałabym napisać, że Korea Północna jako kraj odizolowany pobudza wyobraźnię autorów i daje im możliwość, aby wymyślić najbardziej szalone rzeczy na świecie, które mogą się tam dziać. Tylko że książka Gwiazda Północy udowadnia, że nie ma nic bardziej szalonego, niż absurdalne pomysły samych autorów niepotrzebujące zachęt z zewnątrz, aby się ujawnić. 

Gwiazda Północy

Tytuł: Gwiazda Północy
Autor: D.B. John
Tłumacz: Tomasz Bieroń
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Troje obcych ludzi poświęca wszystko, aby stawić opór reżimowi Korei Północnej.
W tym świetnie przemyślanym thrillerze autor ujawnia nieznane sekrety kraju, do którego wstęp ma niewielu – a jeszcze mniej może się z niego wydostać.

W 1988 roku nastolatka o koreańsko-amerykańskim pochodzeniu zostaje porwana z plaży w Korei Południowej przez służby Korei Północnej. Dwadzieścia dwa lata później jej siostra bliźniaczka wciąż szuka zaginionej i staje się obiektem zainteresowania CIA. Wkrótce odnajduje dowody, że porwana może nadal żyć w Korei Północnej i wyrusza do samego centrum okrutnego reżimu.
(opis wydawnictwa)

Do lektury Gwiazdy Północy podchodziłam bardzo sceptycznie, fabularyzowanie opowieści związanych z Koreą Północną to nie jest mój ulubiony koncept w literaturze i filmach. Okazało się, że książka nie jest tak zła - a dokładnie okazała się zła w miejscach, w których się nie spodziewałam. Ale zacznijmy od początku.

Gwiazda Północy jest zdecydowanie za długą i przegadaną książką, jest w niej zwyczajnie za dużo słów, całe akapity do wycięcia. Wydaje się, że pierwotny redaktor nie sprawdził się w roli wyciskacza z tekstu tego, co najlepsze i zostało wiele opisów, które niczego do książki nie wnoszą, za to spowalniają akcję. Ponadto to niesamowicie nierówna książka. I to nie tylko w obszarze rozdziałów, ale samych akapitów. Jeden czyta się dobrze, następny to gąszcz słów stojących obok siebie w pozornym ładzie.  

Kolejną rzeczą, która bardzo rzuciła mi się w oczy jest podobieństwo historii przedstawionych w książce, do tych które można znaleźć w innych opowieściach o Korei Północnej. Na czele z faktem, że historia życia pani Moon jest bardzo inspirowana historią Pani Song przedstawioną w książce Barbary Demick Światu nie mamy czego zazdrościć. I to nie tylko sama historia, bo nawet niektóre koncepty opisywania KRLD były bardzo podobne do stylu Demick. Inna wyraźna inspiracja to książka Drogi Przywódca. Autor w wyjaśnianiach na końcu książki podaje także kolejne utwory, które miały na niego wpływ: Tajemnice Korei PółnocnejUrodzony w obozie nr 14 i inne. Autor nie wspomina o Łzach mojej duszy, ale warto i ten tytuł tutaj dodać. Wypisuję to wszystko, aby podkreślić, że Gwiazda Północy to taka rozrywka intertekstualna - tylko słaba i lepiej przeczytać każdą jedną z wymienionych książek zamiast niej. 

- Czy nie działamy w jedyny możliwy sposób, po koreańsku, z koreańską szybkością? (s. 222)

Miałam nawet pomysł, aby zrobić koreańskie bingo, ale to jednak książka fabularna. Nie mogłam jednak przejść obojętnie, obok tak wyraźnego stwierdzenia o koreańskiej szybkości.

Podobno Gwiazda Północy to thriller. Nie wiem, jak podejść do tego stwierdzenia. Może jeśli ktoś zupełnie nie ma pojęcia o KRLD, to wydarzenia opisane w książce będą dla niego trzymające w napięciu i zaskakujące. Dla mnie zupełnie nie były. Autorowi najlepiej za to wyszedł wątek obyczajowy (z braku lepszego określenia) dotyczący bohaterów właśnie w Korei Północnej, co wydało mi się całkiem zaskakujące.

Bohaterka ze Stanów Zjednoczonych, która kreowana jest na główną, jest wyjątkowo papierową i powierzchowną postacią, mającą więcej szczęścia niż rozumu i przy okazji udowadniającą, że CIA jako organizacja jest durnowane i niekompetentne. Jenna nie nadawała się na szpiega i ktokolwiek twierdził inaczej, podważał swoje kompetencje. Wątek Jenny prowadzi w końcu do takiego absurdu, że można się tylko śmiać i przestać traktować całą książkę poważnie. 

Podsumowując: nie polecam. Co prawda książka nie okazała się tak słaba, jak się spodziewałam, ale jest zdecydowanie za długa, aby poświęcać na nią czas. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagrama!   

Pozdrawiam, M

11 komentarzy:

  1. Skoro nie polecasz tej książki, to nie będę poświęcała jej swojej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie szkoda czasu na czytanie. Szkoda, bo z opisu może się wydawać ciekawa. Nie lubie przegadanych książek, bo to wygląda jakby brakło pomysłu ma to - co dalej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że bohaterka została wykreowana w sposób tak powierzchowny. Nie przepadam za czymś takim. Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znoszę przegadanych książek, dlatego będę omijać powyższy tytuł z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa recenzja :) Książka nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. No skoro nie polecasz, to na pewno po nią nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A zatem będę omijać ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam serdecznie ♡
    Szkoda, naprawdę, że książka nie spełniła oczekiwań. Jeżeli jej nie polecasz to i ja będę ją omijać. Jeżeli jest zbyt długa i przegadana to nie chce na nią tracić czasu. Świetna recenzja!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Często książki uznane przez innych za przegadane przypadają mi do gustu, ale w tej nic mnie nie zaciekawiło. Szkoda, ale co poradzić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że książka nie porywa...

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3