Gdy ostatnio przeszukiwałam foldery z materiałami ze studiów wpadłam do takiego z pierwszego semestru zarządzania i znalazłam plik podpisany tumblr. Wiedziałam, że kryje się za nim moja praca zaliczeniowa na teorie mediów. I pamiętałam, że miałam ten tekst opublikować na blogu po tym jak otrzymamy oceny. Niestety ocena nie była taka jaka chciałabym, aby była i o pomyśle publikacji zapomniałam. Aż do dziś, gdy przeczytacie, jaka mądra chciałam być prawie dwa lata temu. Muszę przyznać, że byłam w tamtym czasie całkiem dumna z tego tekstu. Oraz muszę przyznać, że nie przeczytałam go jeszcze raz przed publikacją, co jest błędem, ale skoro w takiej formie wysłałam go profesorowi to za późno żeby się wstydzić. I jeszcze jedną rzecz pamiętam: jak siedziałam po nocy i liczyłam średnie polubień i reblogowań.
Według
Wikipedii Tumblr to „platforma mikroblogowa. Pozwala
użytkownikom tworzyć wpisy w kategoriach: tekst, obrazek, klip
wideo, plik dźwiękowy, link, cytat, dialog. Serwis powstał w 2007
roku”.
W
praktyce Tumblr stał się siedliskiem i głównym miejscem
aktywności fanów i fandomu, najgłębszą studnią w internecie, w
której można znaleźć dosłownie wszystko. Korzystanie z serwisu
polega głównie na reblogowaniu i lubieniu materiałów
zamieszczonych na blogach. Ludzie najczęściej w obrazkach,
zdjęciach, gifach komentują bieżące wydarzenia głównie z
popkultury. Już 5 minut po premierze odcinka serialu, a nawet filmu,
blogi zalewane są różnego rodzaju materiałami, które kolejne
osoby podają dalej i obiegają one platformę w niesamowicie szybkim
tempie.
Potencjał
dotarcia do ogromnej liczby osób odkryły mądre i sprytne, acz póki
co nieliczne, stacje telewizyjne (np.: BBC America- Tumblr
zdecydowanie bardziej doceniany jest za oceanem), autorzy i inni
twórcy wykorzystując portal do promocji i dystrybucji własnych
produktów. Na takich oficjalnych stronach pojawią się niekiedy
materiały przedpremierowe, a po premierze: autoryzowane i
najczęściej doskonałej jakości zdjęcia i gify. Czasami oficjalne
strony reblogują także twórczość fanowską pojawiającą się na
platformie. W poniższych akapitach liczby w nawiasach to dokładne
bądź średnie ilości polubień i reblogowań poszczególnych
materiałów.
Stacja
NBC była chyba jedną z pierwszych, która założyła swojemu
serialowi oficjalnego Tumblra, a serialem tym był „Hannibal”.
Początkowo pojawiały się tam zdjęcia z planu, a zainteresowanie
stroną było znikome. Po premierze okazało się, że serial
zaskarbił sobie sympatię widzów, którzy z coraz większym
zainteresowaniem obserwowali co pojawia się na platformie. Pierwszym
materiałem, który wzbudził ogromne zainteresowanie był
udostępniony fragment scenariusza, który polubiono lub reblogowano
970 razy. W tym momencie zadziałała moc tej strony- ogromna liczba
osób dowiedziała się o serialu- koleje materiały podawane były
dalej ponad 2000 razy. A sama stacja widząc jak ogromną siłę
przekazu ma ta platforma zaczęła pokazywać na niej coraz więcej
materiałów, a sama strona prowadzona była nad wyraz profesjonalnie
i w klimacie serialu. Dodatkowym atutem było widoczne z jej strony
przyjazne podejście do fanów i fandomu serialu- udostępniali
twórczość i odnosili się do fanowskich teorii i pomysłów.
Ostatecznie dzięki połączeniu tych wszystkich czynników
„Hannibal” zyskał ogromną popularność w internecie oraz jeden
z najbardziej zżytych z twórcami serialu fandom.
Nieco
inaczej wygląda promocja brytyjskiego serialu „Doctor Who” na
stronie Tumblr. Strona prowadzona jest przez fanów, ale „opiekuje
się” nią BBC America. W związku z tym pojawia się na niej
więcej materiałów reblogowanych niż oryginalnych i mają one
bardzo różny charakter- od zdjęć i gifów z poszczególnych
odcinków do twórczości fanowskiej różnego rodzaju. Dzięki temu
strona cieszy się dużą popularnością wśród innych fanów. Ale
pojawiają się także oficjalne komunikaty, na przykład o
dostępności nowych figurek Pop!(1449) , informacje na jakich
stronach można legalnie obejrzeć odcinki serialu w różnych
krajach (średnia z ostatniego sezonu 399) czy wywiady z twórcami
serialu (500).
Autorka
popularnych książek młodzieżowych Cassandra Clare także posiada
swoją stronę na platformie i wykorzystuje ją na wiele sposobów.
Zaczynając od odpowiadania na pytania fanów (578), poprzez
zamieszczania informacji na temat swoich książek (1650), a ostatnio
także serialu(600) , który powstaje na ich podstawie (między
innymi pojawiły się zdjęcia z obsadą), aż do reblogowania rzeczy
z jej twórczością związanych, czyli różnego rodzaju twórczości
fanowskiej.
Co
ciekawe nie tylko wytwory i twórcy kultury popularnej korzystają z
Tumblr'a. Swoją stronę ma także National Theatre Live (inicjatywa
polegająca na przekazywaniu przedstawień teatralnych z najlepszych
brytyjskich teatrów w kinach). Można tam znaleźć zdjęcia z prób
i przedstawień, wywiady i oczywiście zapowiedzi nadchodzących
przedstawień. (159)
Rzeczą,
która łączy wszystkie powyższe przykłady jest fakt, że strony
te powstały z oddolnej potrzeby widzów i fanów do kontaktu i
zbliżenia się do lubionych przez siebie seriali, książek czy
inicjatyw, a zrozumianej przez ich twórców.
Przykład
„Hannibala” może sugerować, że popularność na Tumblr
przekłada się na popularność w rzeczywistości i odwrotnie.
Rzadko działa to jednak w ten sposób, choć na pewno bardziej w
przypadku rzeczy popularnych „i tak”, poza tym serwisem. Próby
„wybicia się” na przykład fotografa, który publikuje na
stronie swoje zdjęcia i podpisuje je odnośnikiem do własnej strony
internetowej, najprawdopodobniej, o ile przyjmiemy, że zdjęcie w
ogóle się spodoba, zakończy się kilkoma reblogowaniami, zapewne
większą ilością polubień i znikomą albo wręcz zerową liczbą
wejść na stronę własną. Z tego punktu widzenia Tumblr jest
niesamowicie zamkniętą strukturą, do której co prawda łatwo się
dostać, ale z popularności tam niewiele wynika poza serwisem.
Póki
co jednak marketingowcy i osoby odpowiedzialne za promocję gubią
się na stronie i nie rozumieją jak ona działa. Z drugiej strony,
aby oficjalny, profesjonalny miniblog zdobył popularność musi się
dostosować do nieco śmieciowych i wręcz bezwartościowych
materiałów i treści tam prezentowanych, a nie wszyscy twórcy czy
inne odpowiedzialne osoby podjęły takie ryzyko w związku z
przedstawieniem swojego produktu z dystansem koniecznym w tak luźnej
strukturze jaką jest Tumblr. Jeśli jednak się na to zdecydują
mogą osiągnąć porozumienie z fanami jak twórcy „Hannibala”.
LOVE, M
Trudno mi coś napisać, ale ciekawi mnie dlaczego teraz tak zmieniło się Twoje nastawienie do tej pracy? Co obecnie byś w niej zmieniła i co Ci się w niej nie podoba?
OdpowiedzUsuńMoje nastawienie w sumie się nie zmieniło, prawdopodobnie by się zmieniło dopiero, gdybym się zdecydowała ją przeczytać przed publikacją albo nawet teraz, ale nie mam zupełnie ochoty tego robić ^^ A czy bym w niej coś zmieniła, prawdopodobnie powinnam zaktualizować dane 'statystyczne' i może zmieniłabym niektóre przykłady.
Usuń