Hello!
Wyszywanie krzyżykami to nie jest hobby dla ludzi spieszących się i niecierpliwych, a już szczególnie nie wtedy, gdy w grę wchodzi wyszywanie dużych połaci materiału jednym kolorem. Ostatnie dwa dni spędziłam, wyszywając niebieskie części tygrysa i była to praca na pełny etat. Do tego stopnia, że gdybym w piątek nie miała wolnego z rzeczywistej pracy, nie skończyłabym tej wyszywanki. Ten post miał zostać opublikowany normalnie o 8:30, ale piszę go dobrze po 9, bo tygrysa kończyłam jeszcze dziś rano. A wczoraj wieczorem pierwszy raz w życiu doświadczyłam bólu nadgarstka związanego z tym, jak długo wyszywałam.
Koty na obrazie to nie jest dokładnie ten sam rodzaj malunku, z którego wywodzi się derpy tiger, bo tygrys z założenia nie był zbyt poważny. Aby zerknąć na inspirację stojącą za niebieskim tygrysem, wyszukajcie minhwa artwork.
Oczywiście mogłam opublikować dziś coś innego, ale niestety jak coś sobie zaplanuję i wymyślę, to trudno mi zmienić postanowienie i uparłam się, że post z tygrysem musi być dzisiaj. Całość wyszywania zajęła mi ponad dwa tygodnie. A w sumie nie wyglądało - ale naprawdę dużo szybciej wyszywa się jakieś konkretne elementy - oczy udało mi się zrobić względnie szybko, uszy błyskawicznie, nawet rozkminienie ust i zębów poszło mi całkiem sprawnie - że będzie to aż tak czasochłonny projekt. Ale może gdy napiszę, że zużyłam dwa moteczki, czyli na metry około 30 jednego odcienia niebieskiej muliny (jeden moteczek ma 8 metrów, ale 6 nitek, które rozdziela się do wyszywania po 3, co daje 16 metrów muliny gotowej do wyszywania), i po około jednym na dwa kolejne odcienie niebieskiego na brzuszku, będzie jaśniejsze, dlaczego zajęło to tyle czasu. A ja cały czas wyszywając, myślałam tylko „Niech hype na KPop Demon Hunters, nie umrze do końca zanim nie skończę”.
Jestem bardzo zadowolona z kolorów, które udało mi się dobrać do tego projektu - szczególnie z różowego i głównego odcienia niebieskiego. A nie byłam go pewna, bo gdy zaczęłam wyszywać przy brwiach tygrysa, wydawało się, że odcienie nie różnią się od siebie wystarczająco i będą się zlewać - na szczęście okazało się, że nie.
Bo tygrys jest jedną z bardziej zwracających uwagę postaci pojawiających się w tym filmie, która z miejsca (i z założenia Netflixa, który od razu zapowiedział pluszaki) zdobyła serca fanów. Zgodnie ze słowami producentów filmu tygrys ma na imię Derpy i wywodzi się z koreańskiej kultury - a dokładnie ze specyficznego malarstwa. Nie będę się nad tym rozwodziła, podobnie jak nie napiszę recenzji K-popowych łowczyń demonów, bo chyba zdołano powiedzieć i napisać na temat tego filmu już wszystko - od dokładnego zbadania inspiracji płynących z kultury tradycyjnej po odniesienia do współczesnego przemysłu k-popowego. Film szczerze polecam (i kto wie, może jeszcze zmienię zdanie o pisaniu na jego temat).
Teraz muszę iść i obrazek wyprać, licząc na to, że linie z kalki się spiorą, bo wyszywałam z przekalkowanego wzoru - co dodatkowo zwiększało czasochłonność projektu - wiele elementów musiałam rozkminiać na bieżąco, gdy wyszywałam. Na przykład kwestię zębów. Myślę, że wyszły w porządku, bo osiągnięcie ostrych kłów, wyszywając je kwadratami, nie jest proste. Rozważałam też zrobienie linii na gotowym obrazku, ale gdybym zrobiła je na zębach, musiałabym zrobić je także na kwadratach, które powinny być okręgami, na czole stwora, i na nosie - i tak dalej, a ja bardzo, bardzo, bardzo nie lubię robić tych linii konturowych.
A poza tym, gdy kończyłam wyszywanie niebieskiego na głowie tygrysa, doszłam do wniosku, że wygląda on jak naprawdę psychopatyczny Stitch - Stitch ma czarne oczy i większe uszy, ale no właśnie, dzięki tym żółtym stwór wygląda niepokojąco (i przyznaję, że początkowo w K-popowych łowczyniach demonów sądziłam, że tygrys będzie miał złośliwą naturę).
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz moje Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!
LOVE, M
Podziwiam cierpliwość :) Bardzo fajny tygrys!
OdpowiedzUsuńŚwietna praca, jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń