środa, 2 września 2015

Najdziwniejszy serial świata ("Hannibal" S3)

Hello!
Gdy zaczynałam oglądać "Hannibala", a było to rok temu, nie tylko nie wiedziałam czego się po nim spodziewać, ale także nie przypuszczałam, że po dwóch pierwszych sezonach będę z niecierpliwością oczekiwała trzeciego. Wątpię także czy ktokolwiek przypuszczał do czego ostatecznie doprowadzi nas ta historia.
Spoilery są mniejsze i większe, bezpośrednio przed większymi ostrzegam, ale uprzedzam, że gify także mogą być spoilerami (oczywiście z tumblra).
















"Hannibal" przez wszystkie sezony jest serialem niezwykle nierównym, ale w trzecim pobija wszelkie rekordy w odchyleniach- od nudy nie do uwierzenia, poprzez lekkie zaskoczenia, aż do opadającej szczęki w finale. Podobnie układa się to przez cały sezon, który wyraźnie podzielony jest na dwie części, przy czym pierwsza jest wyraźnie słabsza od drugiej. Chociaż pierwszy odcinek, w którym występuje praktycznie tylko Hannibal i zmusza do obejrzenia kolejnego, aby dowiedzieć się kto koniec końców przeżył, bardzo, bardzo mi się podobał.


Pierwszej części sezonu nie pomaga ani piękna sceneria Florencji, ani główny motyw poszukiwania Hannibala. Przypomina to bardziej jego odnajdywanie, różnica subtelna, ale znacząca. Naprawdę ciężko się to oglądało, pojawiały się postaci nie wiadomo skąd, nie wiadomo po co, a wiele rzeczy, które się działy były po prostu kompletnie niezrozumiałe. W pewnym momencie byłam z trzema odcinkami do tyłu, bo nie mogłam wewnętrznie zabrać się za oglądanie czegoś, czego przekaz do mnie nie docierał. Jednocześnie miałam ogromne poczucie, że wątki, które pojawiały się w tej części są ogromnym niewykorzystanym potencjałem. Szkoda to pisać, ale w pewnym momencie po prostu wiało nudą, a w przypadku tego serialu to wręcz nieprawdopodobne. Poza tym rozczarowałam się, że Alana nie zginęła jednak w finale drugiego sezonu, po prostu nie znoszę tej postaci.

Ożywienie pojawia się wraz z "Zębową Wróżką" i napisem "Trzy lata później". Jest to równocześnie powiew świeżości i powrót do korzeni zarówno serialu- pod względem działań Willa, jak i książki- teraz czerpano bezpośrednio z "Czerwonego Smoka". Na tych zmianach wszyscy bardzo dobrze wyszli, a najlepiej chyba widzowie.


Richard Armitage jest naprawdę świetnym Smokiem. I to w serialu specjalizującym się w różnego rodzaju dodatkowych efektach. Niekiedy jest Smokiem bardzo dosłownie, a nie tylko prezentuje tatuaż na plecach. Dolarhyde to postać, z którą w książce miałam problem, a z jej kreacją w serialu chyba jeszcze większy. Nie zaczęłam mu współczuć, ale Richard gra naprawdę smutnego Smoka. Scena zjadania obrazu zawsze robi na mnie wrażenie. Z resztą patrząc na reakcję internetu po odcinku, w którym miała miejsce, nie tylko na mnie.

Drugą postacią, która stała się wyjątkowo ciekawa jest Bedelia. Dokładne zrozumienie jej motywów, wyjaśnienie zachowań i ogarnięcie całokształtu tej postaci jest chyba niemożliwe, ale obserwowanie jej na ekranie to zajęcie niesamowicie fascynujące. Dodajmy to tego relację z Hannibalem, a na pewno już nic nie zrozumiemy. A ostatnia scena Bedeli jeszcze bardziej mąci nam w głowach. 

Bryan Fuller to chyba największy fan swojego serialu i dlatego tak dobrze rozumie innych fanów, albo przynajmniej mu się tak wydaje. "Hannibal" to nie tylko najdziwniejszy serial świata, ale także napisany w sposób w jaki to nieco stuknięci fani chcieli by na niego patrzeć. Po prostu fanfic przeniesiony na ekrany. Jak inaczej wyjaśnić padające pytania "Czy Hannibal mnie kocha?" i generalnie całą relację łączącą Hannibala i Willa, przypominającą dość okrutny i brutalny ale jednak nieustanny flirt? Przy czym mam wrażenie, że widzom/fanom wcale się to tak bardzo nie podoba jak scenarzyście. Jednak nie umiem jednoznacznie stwierdzić czy to dobrze czy źle.


Finałowy pojedynek jest fenomenalny. Majstersztyk. Chyba najlepszy fragment z całego serialu, albo zaraz obok finału drugiego sezonu. Chociaż nie jednak był lepszy. Monumentalny i stanowiący doskonałe zakończenie serialu. Szczęka mi opadła, czegoś takiego w co prawda dość krótkim życiu, jeszcze nie widziałam. Uwaga większy spoiler dla domyślnych. Finał "Hannibala" miał wiele wspólnego z Sherlockiem Holmesem. Czuję, że ten serial został zakończony w jedyny słuszny dla niego sposób.

Świetnie na temat serialu wypowiedział się Zwierz popkulturalny, który dokładnie wyjaśnia zagadnienia fanfikcji i relacji Will-Hannibal.
Zapraszam także do polubienia bloga na facebook'u oraz na tumblra. Odpowiednie ikonki już pojawiły się na górze z prawej strony.
Pozdrawiam, M


 

6 komentarzy:

  1. Moja Ty kopalnio seriali, przez którą nie mam czasu na nic, bo oglądam wszystko co polecasz! Ten serial też obejrzę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O serialu nie słyszałam, ale przyciągnął moją uwagę. Sama teraz rozpoczęłam "Orphan black" i póki co postaram się go dokończyć. Natomiast "Hannibal" jest tuż za nim w kolejce :D
    Uwielbiam Twoje posty o serialach, ponieważ zawsze znajduję sobie nowy :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ Ty dużo tych seriali oglądasz! O tym nie słyszałem, ale gify mi się podobają :D Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o serialu od koleżanki, ale jeszcze nie oglądałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zatrzymałam się przy końcówce drugiego sezonu, nie mogę przez nią przebrnąć :/ Racje jednak masz to jeden z najdziwniejszych seriali, nie zawsze wiadomo co dokładnie się stało lub dzieje i dodajmy do tego urojenia Willa to po prostu mamy cały dzień na rozmyślanie o jednym odcinku xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie ten serial, to dzieło sztuki. Podchodziłam sceptycznie, bo film podbił moje serce, ale dali radę.
    Choć szkoda, że to już koniec, to może i dobrze - skończyli całość ze smakiem.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3