W sobotę oficjalnie zapalono iluminacje w Parku Oliwskim. Wszyscy nie mogą wyjść z zachwytu, sypią się ochy i achy, ilość zdjęć przytłacza internet, więc trzeba było jechać i zobaczyć na własne oczy. To nic, że Oliwa jest dokładnie po drugiej stronie Gdańska.
Największą furorę robiły świetlne ściany z pierwszych dwóch zdjęć, praktycznie nie dało się tamtędy przejść. Z resztą, poruszanie się po całym oświetlonym Parku, było bardzo utrudnione. Przeciskanie się pomiędzy ludźmi nie służyło dobrze oglądaniu i zachwycaniu się iluminacją. Prawdę powiedziawszy, po tym co słyszałam, byłam pewna, że będzie to coś niesamowitego, a byłam lekko rozczarowana tym co zobaczyłam. Być może w nieco spokojniejszych okolicznościach, spacer wśród tych światełek byłby większym doznaniem estetycznym, ale w tłumie - nieszczególnym.
Natomiast poniższe światełka już chyba nie pochodzą z samego Parku Oliwskiego, ale nie jestem pewna jego dokładnych granic. W każdym razie tuż obok także była zorganizowana iluminacja i jeśli będziecie w Parku polecam zajrzeć też tam.
Pozdrawiam, M
O kurde, wygląda to rzeczywiście imponująco. Ale masz rację, że najlepiej oglądałoby się to samemu, a nie w tłumie błyskających fleszami gapiów... ;]
OdpowiedzUsuńMusiało być pięknie! Ja w tym roku miałam okazję zobaczyć Królewski Ogród Światła w Wilanowie, coś magicznego!
OdpowiedzUsuńPróbowałam nagrać kawałek pokazu, ale taki chłopiec obok cały czas sobie nucił pod nosem :p
Tłum ma swoje zalety, np. kiedy wszyscy zamierają z zachwytu ;)