Hello!
Wygląda na to, że powracam na dobre tory oglądania dram (albo wybieram tylko dobre dramy do oglądania) i dziś będę chwaliła It's Okay to Not Be Okay za to, jak w przeciwieństwie do swoich bohaterów, jest to zrównoważona drama.
Do tego mamy całą gamę postaci drugoplanowych: pracowników Szpitala Psychiatrycznego OK, na czele z koleżanką Mun-young i Kang-tae z dzieciństwa, która podkochuje się w opiekunie, dyrektora tego szpitala, który jest niezłym agentem i zaskakująco pełną postacią. Mamy oczywiście pacjentów szpitala, którzy nie są tylko tłem i typowymi postaciami drugoplanowymi, ale którzy dostają swoje własne wątki. Mamy Jae-su - najlepszego przyjaciela Kang-tae, który przeprowadza się razem z braćmi i zawsze im towarzyszy. Jest jednocześnie postacią karygodnie niewykorzystaną, prawie niczego się o nim nie dowiadujemy. Ze strony Mun-young mamy szefa wydawnictwa Lee Sang-ina, którego pisarka nieustannie wpędzała w kłopoty oraz Yoo Seung-jae, udającą młodszą dyrektor artystyczną, która praktycznie była asystentką szefa.
Jak widać - dużo tego. A mam wrażenie, że było więcej, bo są w serialu tropy sugerujące na przykład, że Jae-su i Yoo Seung-jae mogli mieć swój wątek romantyczny, ale zostało on wycięty. Jakiś czas temu zauważyłam też, że dramy ostatnio lubują się w zaznaczaniu, że bohaterowie poznali się w dzieciństwie nawet jeśli nie mieli świadomości tego spotkania lub zwyczajnie go nie pamiętają. Ale w tej dramie fakt, że Mun-young i Kang-tae znali się w dzieciństwie jest jednocześnie ważny, ale powoduje także w bohaterach przełamanie, które uświadamia im, że odpowiedzialni są za swoją teraźniejszość i za siebie. Sama Mun-young mówi, że ona i Kang-tae są sobie przeznaczeni i może głupio powtarzać za nią taką stwierdzoną wprost w dramie oczywistość, ale to sama prawda.
Jeśli lubicie się utożsamiać z bohaterami to w tej dramie może być to trudne. Główne postacie zdecydowanie nie odczuwają świata tak jak przeciętni ludzie. Historia braci kojarzyła mi się bardzo podczas oglądania z książką i filmem Bez mojej zgody (wiem, że książka i film inaczej się kończą, ale nie pamiętam co jak) i tym, jak czuje się to drugie dziecko urodzone po chorym.
Ponadto It's Okay to Not Be Okay jest jednocześnie smutniejsze niż mogłoby się wydawać, właśnie z powodu tego, że bohaterowie mają takie problemy ze swoimi uczuciami. Czy jednak w widzu wywołuje bardzo silne emocje ponad smutek? Nie powiedziałabym. Mam wrażenie, że to z powodu tego, jak bardzo z założenia ta drama jest przepełniona nieszczęściami i problemami. Ale jednocześnie nie powiedziałabym, że to coś złego. Wpasowuje się w zrównoważony (choć, aby było jasne - są w tej dramie bardzo przejmujące sceny) rozwój fabuły. Nawet zaskakujące zwroty akcji można przewidzieć, bo jeden jest dość łatwy do wywnioskowania, drugi - trochę trudniejszy, ale jeśli ma się trochę wyczucie to powinno się zauważyć pewne dziwne szczegóły. Podsumowując, oglądanie It's Okay to Not Be Okay jest naprawdę satysfakcjonujące.
I jeszcze szybki przegląd estetyczny. Ko Mun-young została okrzyknięta obok Man-wol z Hotel del Luna najbardziej stylową bohaterką dramy od lat. Jej zamek (znaczy dom) także robi wrażenie. Ale większe robią animacje - szczególnie ta rozpoczynająca całą dramę oraz czołówka. Animacje towarzyszą zwykle bajkom opowiadanym przez bohaterkę, a pisała ona bajki straszne, oskarżane o groteskowość - Dziewczyna z zapałkami to przy jej bajkach urocza opowieść. Innym ciekawym zabiegiem wizualnym, czy może zabawą widoczną szczególnie w pierwszej połowie serialu, jest pewna skłonność do pokazywania naszych głównych bohaterów na ekranie jako swoich lustrzanych odbić albo w lustrzanych odbiciach - jest tego tak dużo, że musiało być celowe i chyba miało podkreślać, że Mun-young i Kang-tae byli dla siebie stworzeni. Z piosenek ze ścieżki dźwiękowej podobają mi się najbardziej My Tale Park Wona i śpiewana przez Lee Su-hyun In Your Time.
LOVE, M
Wydaje się bardzo ciekawe, ale ostatnio staram się oglądać lżejsze filmy.
OdpowiedzUsuńNie miałam tej dramy w planach ale może ją kiedyś obejrzę ^^ choć ostatnio oglądam zbyt dużo smutnych produkcji :)
OdpowiedzUsuńO! Akurat zastanawiałam się nad obejrzeniem tej dramy (a ogólnie dram prawie nie oglądam) i utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że warto byłoby dać jej szansę. ^^
OdpowiedzUsuń