Hello!
Miałam fenomenalny plan i tydzień na jego wykonanie i oczywiście z planu nic nie wyszło, bo tylko jeden z moich trzech braci postanowił współpracować. Otóż wymyśliłam sobie, że poproszę wszystkich trzech o przeczytanie tej samej książki i napisanie, co o niej sądzą. Ta książka to Śrubek i tajemnice Maszynerii, którą redagowałam w związku z czym mi samej trochę głupio o niej pisać. Aczkolwiek uważam, że o jedna z lepszych książek nad którymi pracowałam (zaraz po Evereście) - jest wciągająca (miałam ją redagować, a czasami po prostu ją czytałam) i zaskakująca (ja nie powiem Wam jak, ale brat trochę zdradza poniżej). W każdym razie recenzję napisał M2 (lat 15), jego styl charakteryzuje się dużo większą zwięzłością niż sposób w jaki ja piszę.
Tytuł: Śrubek i tajemnice Maszynerii
Autor: Jan Bliźniak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Adamada
Zacznę od tego, że książka dla dzieci to raczej nie jest. Według wydawnictwa 8+, ale ja dałbym co najmniej 12+. Pierwszy rozdział to dosłownie opis tego, jak główny bohater, Śrubek, ucieka przed policją po tym, jak włamał się i okradł budynek rządu. Zresztą jest to później wytłumaczone tym, że panuje epidemia tajemniczego, niewyleczalnego wirusa, przez który roboty szaleją, a "Władze próbują zatuszować problem". Motywacją bohatera jest jego chory ojciec zamknięty w Warsztacie, czyli szpitalu, z którego jednak nikt z zarażonych nie wrócił. Mimo że na początku jest to często wspominana postać, jego wątek zanika mniej więcej w połowie książki, bo Śrubek rozkręcił się do tego stopnia, że nie próbuje on znaleźć antywirusa dla własnych celów, lecz aby ujawnić "prawdę" skrywaną przez "zły rząd".
Ostatecznie ojca nie poznajemy, tak samo jak matki, o której wiadomo jeszcze mniej.
Pod koniec książki jest nawet spis zarzutów wobec protagonisty, mianowicie: działanie na szkodę miasta, podżeganie do buntu, włamania i kradzieże. Niezbyt dobry przykład dla dziecka. Co do bohaterów, to poza głównym nie są oni zbyt rozbudowani. Tytułowy Śrubek, optymista marzyciel, który zrobił z siebie bohatera, jednak kilka razy miał wątpliwości, czy jest jakiś sens dalszego działania. W takich sytuacjach musieli mu pomóc przyjaciele: Wkrętek, zimny pesymista, robiący za "tego mądrego", Miedzia, która jest dziewczyną Śrubka oraz Scalona.
Przesłanie książki jest mocno filozoficzne i sporo mówi o społeczeństwie: nastolatkowie szukający w sobie wyjątkowości, politycy nadużywający władzy, przekupieni prawnicy, szukanie wspólnego kozła ofiarnego, masy, które "w przykre rzeczy wierzą łatwiej", rozterki bohaterów, czy aby na pewno postępują słusznie, a nawet motyw przemijania i - to chyba najważniejsze - ludzie. A właściwie ich brak. Ostatnim śladem działalności człowieka są nieświadome tego maszyny, wyglądające jak blacha niebo, sterty najróżniejszych urządzeń czy nawet wielki potwór. Chyba nie trzeba tłumaczyć, co się stało. Ogólnie książka jest całkiem ciekawa, jedynym problemem jest przedział wiekowy. Zakładam, że sugerowany wiek 8 lat to trochę za mało, żeby czytelnik dobrze zrozumiał czynności jak sądzenie głównego za to, że chciał dla świata dobrze etc.
Koniec pisania M2 teraz ja, bo muszę jeszcze dodać, że gdy pierwszy raz zobaczyłam, okładkę to trochę się przestraszyłam, bo jest no... straszna (te linie wyglądają niemalże jak kraty, a sam bohater, jakby trzymał kartkę z danymi do zdjęcia policyjnego), ale ilustracje w środku są łagodniejsze.
PS Tytuł wpisu to cytat z książki.
Pozdrawiamy, M i M2
Przynajmniej jeden z trzech braci spełnił twoją prośbę. Ja mam tylko jednego i często jakakolwiek prośba kończy się nie powodzeniem. Wygląda na to, że jest to dobra książka dla dzieci, choć okładka rzeczywiście kojarzy się trochę z więzieniem.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk