środa, 7 września 2022

Wszystko, o co chciałam zapytać instagramerkę [wywiad z Plan with Panda]

 Hello!

Oto kolejny wywiad! Dzisiaj z autorką profilu na Instagramie - Plan with Panda! Ponieważ moja rozmówczyni zajmuje się wieloma rzeczami - najlepiej przedstawi się sama w pierwszym pytaniu!

Napis Wszytsko, o co chciałam zapytać [wywia z Plan with Panda] na białym tle z pogniecionej kartki z bambusami po lewej i prawej stronie

Ponieważ seria wywiadów nazywa się „Wszystko, o co chciałam zapytać….” – chciałabym zapytać, kim Ty czujesz się najbardziej? Tłumaczką, instagramerką, planerką, recenzentką? Wszystkim po trochu, a może zupełnie inaczej?

Ciężko określić się jednym słowem. Kiedy przedstawiam się nowym osobom, to zawsze jako tłumaczka języka chińskiego, chociaż w życiu zawodowym mam szczęście zajmować się również moją drugą największą miłością, czyli organizacją. Poza biurem czuję się filologiem, miłośnikiem literatury i dobrej kawy, kocią mamą i rośliniarą ;)

Jaki jest idealny kalendarz/planer?

Myślę, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Co innego zaspokoi potrzeby studenta, a co innego osoby pracującej. Są osoby, którym wystarczy apka w telefonie, inni będą potrzebowali bardziej złożonego systemu. Idealny planer powinien dać użytkownikowi poczucie kontroli nad swoją listą zadań, pomóc uniknąć przytłoczenia obowiązkami.

 

Czy planowanie, prowadzenie dziennika/kalendarza zawsze było dla Ciebie bardzo ważne, czy na przykład pojawiło się dopiero na studiach?

Mój pierwszy dziennik zaczęłam prowadzić, mając 6/7 lat, mogę więc powiedzieć, że pisanie jest ze mną właściwie od zawsze. Pierwszy kalendarz książkowy w życiu dostałam od mamy, był to kalendarz nauczyciela. Mama dostawała je z wydawnictw i zazwyczaj dysponowała jakimś zbędnym. Do dzisiaj mam planery z podstawówki, w których notowałam prace domowe i daty sprawdzianów. Do końca liceum kupowanie nowego kalendarza szkolnego było jednym z najbardziej wyczekiwanych i ekscytujących wydarzeń związanych z nowym rokiem szkolnym.

Jaki jest dla Ciebie najważniejszy element prowadzenia planerów/kalendarzy i co w tym procesie sprawia Ci największą radość?

Najważniejsze dla mnie jest odciążenie głowy z natłoku myśli. Bardzo nie lubię jak coś nade mną wisi i nie pozwala się zrelaksować. Możliwość przelania zadań na papier to dla mnie najlepszy sposób na odstresowanie się. No i nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż odhaczanie zrealizowanych obowiązków 😉 Od kilku lat ozdabiam kalendarze naklejkami, co wprowadza do procesu dodatkową frajdę i pozwala się wyżyć artystycznie.

Nie jest Ci ciężko? Bardzo dosłownie – ważyłaś kiedyś swoje torby?

Oj, bywa ciężko. Chociaż teraz naprawdę się pilnuję  – pękaty organizer zostawiam na biurku i noszę ze sobą tylko tablet, a papierowe książki staram się zastępować czytnikiem, ale nie zawsze się udaje. Pozwalam sobie na więcej, kiedy mam podwózkę, jeżdżąc rowerem, muszę się mocno ograniczać – koszyk ma udźwig 5 kg 🤭 Torby nigdy nie ważyłam, ale podejrzewam, że w najgorszych momentach mogła zbliżać się do tego limitu. 

Gdybyś miała wybierać: możesz robić wszystko w swoich planerach, masz dostęp do każdej naklejki, długopisu i wszystkiego, czego potrzebujesz do prowadzenia kalendarza, ale nie przeczytasz żadnej książki do końca życia (albo przynajmniej przez najbliższe 30 lat), czy masz czas na czytanie (czy słuchanie audiobooków) i dostęp do każdej książki, którą chcesz przeczytać, ale Twoje kalendarze to najprostsze, najbardziej generyczne planery na świecie – co byś wybrała?

Zestresowałam się, rozważając obydwie opcje. Chyba zdecydowałabym się na drugą z nich, życie bez literatury to bardzo przygnębiająca perspektywa. A minimalizm w planowaniu czasem jest najlepszą opcją.

Czy Twoja doba na pewno ma 24 godziny – nie na przykład 25?

Niestety, czasem żałuję, że moja doba nie jest z gumy, bo chciałabym zrobić w ciągu dnia tyle różnych rzeczy – nauka języków, czytanie, seriale, wyjścia z przyjaciółmi. A tu jeszcze trzeba mieć czas na pracę, sen i posiłki. Dlatego zawsze wykorzystuję wolne chwile na czytanie – chociażby czekając w kolejce, czy na zagotowanie się wody w czajniku. Te kilkadziesiąt sekund zsumowane dają dodatkowe cenne minuty na cieszenie się dobrą książką 😁

Nie masz czasami wrażenia, że czas w social mediach płynie inaczej? I nie mam na myśli czasu spędzanego na ich przeglądaniu, a raczej zaburzone postrzeganie czasu w życiu osób, które obserwujemy.

Można ulec wrażeniu, że niektórzy jakimś cudem są w stanie wycisnąć ze swoich dni wszystko do ostatniej minuty. Ale trzeba pamiętać, że to tylko starannie wybrany ułamek czyjegoś życia i nigdy tak naprawdę nie wiemy, jak to jest u takiej osoby w realu. Dla przykładu – u mnie posty publikowane są w okolicach 9 i ktoś mógłby uznać, że o tej godzinie mam czas na kawkę z książką w łóżku. Tymczasem ja zdjęcie wykonałam o 7 rano i publikuję je w przerwie na kawę w biurze. W social mediach na wszystko trzeba patrzeć bardzo sceptycznie.

Ilu w sumie języków próbowałaś się uczyć? I czy te, których naukę kontynuowałaś albo lubisz najbardziej, mają ze sobą coś wspólnego?

W całym swoim życiu? Było ich dwanaście: angielski, hiszpański, niemiecki, rosyjski, ukraiński, francuski, chiński, koreański, japoński, włoski, esperanto i łacina. Przy czym nie wszystkich uczyłam się z własnej woli, w moim liceum języki były przypisane do profili i nie można ich było wybierać. Z częścią języków romansowałam, ale zakończyliśmy relacje. Język, który kocham najbardziej i zawsze będzie dla niego miejsce w moim sercu to hiszpański. Zaczęłam jego naukę na własną rękę jeszcze w podstawówce. Przy czym, chociaż bardzo dużo rozumiem, nie mówię dobrze w tym języku, ponieważ bardzo rzadko mam okazję go używać. Język chiński to moje narzędzie pracy, więc czy chcę czy nie chcę – jest ze mną na co dzień. Niedawno zaczęłam uczyć się włoskiego, który pod wieloma względami przypomina mi hiszpański. Między mną a językiem musi kliknąć. Jeżeli czuję motyle w brzuchu, kiedy słyszę dany język – wiem, że zostaniemy razem na długo.

Mam wrażenie, że są dwie główne grupy osób, które lubią się uczyć języków obcych. Jedna to ludzie, którzy po prostu lubią się uczyć języków, druga ludzie – którzy blisko łączą naukę języków, poznawanie kultury i podróżowanie – gdzie Tobie jest bliżej i jakie są Twoje początki naukowi języków?

Myślę, że bliżej mi do drugiej grupy. Co prawda zdarzało mi się uczyć języka na zasadzie sztuka dla sztuki, ale zazwyczaj szybko się wypalam. Potrzebuję czegoś, co mnie będzie motywować i rozkochiwać w języku wciąż od nowa. Jak już pisałam wcześniej, pierwszym językiem, którego zaczęłam się uczyć samodzielnie był hiszpański a powodem tej decyzji było zwycięstwo hiszpańskiej piosenkarki w dziecięcej Eurowizji. Do dzisiaj mam tak, że chęć do nauki danego języka zaczyna się od muzyki – słyszę świetną piosenkę i myślę sobie, że chcę rozumieć każde słowo.

Muszę przyznać, że mnie do nauki języków zniechęca fonetyka – nawet pomimo osobnych zajęć na studiach wciąż mam problem nawet z tą angielską. A co dla Ciebie jest najtrudniejsze w nauce?

To już zależy od języka. Nie przepadam za gramatyką. Mówiąc po angielsku, nie zastanawiam się nad nią zbytnio, używam formy, która moim zdaniem brzmi dobrze w danym kontekście i zazwyczaj jakoś idzie. Ale z odmianami hiszpańskimi nadal czuję się niepewnie. W chińskim problem gramatyki odpada, ale za to mamy tony. Wypowiedzenie słowa na błędnym tonie całkowicie zmienia jego znaczenie. Chińczycy, którzy mają dużo do czynienia z obcokrajowcami, zazwyczaj są przyzwyczajeni do tego, że nasza wymowa może bardzo odbiegać od ideału i rozumieją wszystko z kontekstu, niemniej jednak nie przestaję się stresować, że mówię jakieś niedorzeczności.

Dotknęłyśmy wielu tematów – planowania czasu i czasu jako takiego, odrobinę aktywności w social mediach i oczywiście nauki języków obcych – trochę wyszła przebieżka po tych zagadnieniach. Ale może chciałabyś dodać od siebie coś jeszcze lub zagłębić się bardziej w któreś pytanie?

Lepiej mi nie pozwalać zagłębiać się w żaden z tych tematów, bo ja bym mogła o niczym innym nie mówić 😂

Bardzo dziękuję za rozmowę!

To ja dziękuję za zaproszenie ☺️

 Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki

LOVE, M


5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa rozmowa, którą przeczytałam z ogromną przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  2. 12 języków obcych?! Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super interesujaca rozmowa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super wpis! Tłumaczenia są dla mnie bardzo interesującą dziedziną i sama chciałabym się tym zajmować zawodowo. :)
    https://redamancyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy wywiad, przyjemnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3