Hello!
Przed obejrzeniem koreańskiej wersji Money Heist moja wiedza dotycząca tej serii ograniczała się do 1. napadu na mennicę, 2. Bella ciao, 3. ogólnej popularności Domu z papieru. Po obejrzeniu koreańskiej wersji zastanawiam się, czy oryginał też był taki powierzchowny i przegadany. Wydaje mi się, że nie, bo chyba nie mógłby być taki popularny.
Okoliczności geopolityczne Korei stanowią ciekawą scenografię dla serialu - gdyż Koree nie są już w stanie wojny, a nawet w pewien sposób są połączone. Szczególnie wspólną strefą ekonomiczną, gdzie jest mennica produkująca nową walutę. Na którą napadają nasi bohaterowie: biorą zakładników i produkują pieniądze. Z zewnątrz z kryzysem mają walczyć negocjatorka z Południa i generał z Północy.
Fabularnie dzieje się mniej więcej to, czego można się spodziewać - zakładnicy próbują coś zrobić, bohaterowie próbują działać zgodnie z planem, ale ich osobiste ambicje albo wchodzą im w drogę, albo w drogę wchodzą im inne postaci. W grupie włamywaczy oczywiście dochodzi do jakiś konfliktów i jest to nawet ważniejsze, niż to, co dzieje się z zakładnikami.
Mój największy problem z tym serialem jest taki, że jest on niesamowicie przegadany. Bohaterowie gadają, gadają, gadają - nic z tego nie wynika, a potem jest jakaś akcja cała na wysokim C, ale zupełnie nie czuje się tego całego dramatyzmu, bo pomimo gadania, nic nie czuje się wobec tych bohaterów i nie za bardzo wiadomo, czemu widzowie mieliby im na przykład kibicować. A bez poczucia, że chciałoby się, aby plan bohaterów wypalił, ten serial jest... nudny. Walka o władzę czy przewagę pomiędzy Profesorem a Berlinem jakoś mnie nie porwała.
Pół roku później - bo serial wychodził w dwóch częściach: w lipcu i grudniu.
Nie wiem, gdzie minęły mi te odcinki z drugiej części. Po prostu oglądałam je jak film - jeden za drugim. Trudno mi nawet coś konkretnego napisać - wyjaśniają się stare wątki, pojawiają się nowe wątki, jest mniej gadania - ale akurat tutaj by się to przydało, bo nie do końca przekonał mnie masterplan i to, jak próbowano przekazać społeczeństwu pewne rzeczy. Ponadto zastanawiałam się, czy zabrakło im statystów, bo jak na początek rewolucji to widoczny w serialu zatłoczony plac był bardzo, bardzo pusty. Dowiadujemy się nieco więcej o bohaterach i to bardzo na plus - nawet w końcu można poczuć wobec nich jakieś emocje!
Ale chyba największym zaskoczeniem całego tego serialu jest to, gdzie on się kończy w aspekcie geograficznym - musicie to sami sprawdzić, bo nie mam pojęcia, jak ktoś w Korei mógł wpaść na to miasto.
Pozdrawiam, M
Tym razem, to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZaczęłam oglądać ten serial, ale nie przebrnęłam do końca. Dla mnie "inspiracja" Domem z Papieru była za duża i nudziło mnie oglądanie wiedząc co będzie dalej
OdpowiedzUsuńHmm, niezbyt zachęcająca recenzja. Chyba sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, ale wiem, że serial ma wiele fanów 😉
OdpowiedzUsuńOj, nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń