niedziela, 26 lipca 2015

Zagadka godna Arthura Conan Doyle'a ("Sherlockista")

Hello!
Odkąd zaczęłam Wakacje z Sherlockiem Holmesem mój wzrok wyostrzył się na wszystko co z tą postacią związane. Takim sposobem w księgarni wypatrzyłam książkę Grahama Moora "Sherlockista".

Książka podzielona jest na dwie części- współczesną, której bohaterem jest Harold White oraz historyczną, z 1893 i 1900, gdzie występuje sam Arthur Conan Doyle. Rozdziały opowiadające ich historie są naprzemienne i bardzo krótkie, co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko, a jednocześnie wcale nie ma się poczucia, że pomiędzy jedną a drugą coś ze wcześniejszej zdąży umknąć. Do tego każdy rozdział opatrzony jest numerem, tytułem, cytatem, najczęściej oczywiście z dzieł Conan Doyla, jego listów czy przemówień, ale pojawiają się także cytaty z "Drakuli", a nawet z "Boskiej Komedii", oraz data wydarzeń.

Czytając część współczesną bardzo szybko można się domyślić czym jest, czy też czego dotyczy część historyczna. A to pobudza ciekawość. I to nawet nie samych wydarzeń, tylko ewentualnej reakcji Harolda na przeszłość.

Harold i Arthur "jednocześnie" prowadzą swoje śledztwa. Oba są dość skomplikowane i obaj korzystają z metod dedukcji Sherlocka Holmesa. Dużo ciekawsza jest jednak zagadka Conan Doyla. Książka zaczyna się w momencie, gdy autor postanawia uśmiercić detektywa. Jest zły na swoich czytelników, wręcz zazdrosny o popularność postaci, którą stworzył. Śledztwo, w którym bierze udział jest zmierzeniem się ze swoim własnym geniuszem i wyścigiem z Sherlockiem Holmesem. A jako ofiary mordercy, którego ściga Conan Doyle, Graham Moore wybrał sufrażystki. Jednak nawet odkrycie tego faktu przysporzyło Arthurowi i jego Watsonowi w postaci Brama Stokera. I to chyba było największe zaskoczenie w tej książce- odkrycie, że autor "Drakuli" i twórca postaci Holmesa byli przyjaciółmi.

Śledztwo Harolda było natomiast przesiąknięte Sherlockiem. Poczynając od słów pisanych krwią, poprzez siedzenie w fotelu i myślenie, aż do muzeum. Nie jest mniej emocjonujące jak opisane powyżej, ale to trochę niepokojące czytać o ludziach bardziej niż zakręconych na punkcie Holmesa i dowiadywać się do czego mogą się posunąć. Sam Harold jest względnie normalny. A do tego akurat na tyle bystry i jednocześnie niepewny swoich ocen, by nie tylko go polubić, ale wręcz mu zaufać. Za to jego Watson, czyli Sarah zaufania zdecydowanie nie wzbudza. Przez większość książki ignorowałam jej osobę, ale zupełnie nie wiem co myśleć o tym, co na końcu książki zafundował nam autor.

Poprowadzenie dwóch śledztw, z tak charakterystycznymi postaciami i skomplikowanymi wydarzeniami, tak aby czytelnik miał jasność i wszystko rozumiał to nie lada wyzwanie. Grahamowi Moorowi udało się skonstruować niezwykłą i zawiłą intrygę, a "Sherlockista" to jego debit powieściowy.... Postanowiłam dowiedzieć się, czy autor napisał coś jeszcze. Napisał. Scenariusz"Gry tajemnic", za który dostał Oscara. Świat to jest chyba jednak mały.

Pozdrawiam, M

4 komentarze:

  1. Wydaje się być bardzo bardzo ciekawe więc myślę,że będę musiała tego poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po książkę bardzo chętnie bym kiedyś sięgnęła :D
    Na razie czekam na jakieś duże promocje w empiku :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesująca forma książki, trochę zawiła, ale uwielbiam takie rzeczy z rysem historycznym. Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3