Na początek trzy sprawy: pisałam wcześniej, że jetem chora, nieprawda, dopiero teraz mam gorączkę, cudownie; mój powrót spod Warszawy przeniesiony na jutro, to chyba nawet lepiej; kończą mi się ferie i nie mogę sobie uświadomić, że jak zaraz nie zacznę powtarzać historii i uczyć się Bogurodzicy to zostanę ze wszystkim na niedzielę. Cudownie.
Kwestia tego, czy ludzie się zmieniają chodzi mi po głowie od dłuższego czasu.Chyba gdzieś na początku ferii też o tym wspominałam. A że akurat jeszcze mam ferie to miałam czas o tym pomyśleć. I otóż udało mi się dojść do paru wniosków.
Po pierwsze odpowiedź jednoznacznie brzmi tak, chociaż szczerze nie chcę się godzić z takim stanem rzeczy, głównie z takich tam moich nierówności pod sufitem.
Po drugie część "zmian" wynika z dorastania, dojrzewania i można je zamknąć w stwierdzeniu "poważnie". Ale z obserwacji wynika, że ludzie tak samo z wiekiem poważnieją jak i dziecinnieją. Co tez nie napawa optymizmem.
Po trzecie moim zdaniem poziom danej cechy w człowieku jest poziomy. Ja sobie to wyobrażam w ten sposób:
Tchórzostwo ---------------------I------------ Odwaga
Nieśmiałość ---------I------------------------Bycie duszą towarzystwa
I - oznacza poziom danej cechy.
I to mi się podoba. Można zmienić się przesuwając "I" w jedna i drugą stronę, co nie wyklucza zmian na gorsze.
Czwarte zainspirowane geografią. Według mnie może istnieć coś takiego jak nadzmiana (coś jak nadurbanizacja), czyli poziom danej cechu u kogoś jest w innym miejscu, niż wynika to z jego zachowania. Bardzo mi się podobają moje poziomy.
Piąte, człowiek może się zmienić żeby dostosować się do otoczenia i tylko od niego zależy czy ta zmiana będzie prawdziwa czy pozorna.
Szóste. Można się zmienić by osiągnąć jakiś cel, przymilić, wtedy jest to zmiana fałszywa. Albo pozorna.
Pamiętajcie, że to tylko moje przemyślenia i że aktualnie mam gorączkę.
I piosenka, która ostatnio zawładnęła moim sercem.
Trzymajcie się, M <3
ŹRÓDŁO |
Lepiłam dziś z ciocią bałwana, bo przez noc napadało dobre 7 cm śniegu.
Tak ludzie się zmieniają. Z różnych powodów. Jednym na pewno jest wiek, gdyż ludzie z wiekiem zmieniają podejście do życia i inne wartości są do nich ważne. Ważne jest też towarzystwo w jakim się obraca, bo tu działa przysłowie "z kim przystajesz takim się stajesz" Ale uważam, ze zmienne jakie wymieniłaś mają sens, ponieważ od tego, jak ludzie się zmieniają wpływa wiele rzeczy. Ale gdybyśmy się nie zmianiali, to byśmy sie nie rozwijali taka jest prawda.
OdpowiedzUsuńLudzie się zmieniają, często na gorsze ;/
OdpowiedzUsuńDo łóżka się grzać! :) Ja ferie na szczęście dopiero dziś zaczynam <3
OdpowiedzUsuńKażdy się zmienia pod wpływem różnych wydarzeń i życia ;)
taka-se-nazwa.blog.onet.pl
ja tez dziś bałwana lepiłam. ;DD
OdpowiedzUsuńjesteś chora i lepisz bałwana ;)
OdpowiedzUsuńA u mnie nie ma nawet 1 cm śniegu ;c
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że ludzie się zmieniają. Kiedy wyszłam z gimnazjum, byłam całkiem innym człowiekiem, niż wtedy, kiedy zaczęłam w nim naukę.
OdpowiedzUsuńZ tą historią to Ci życzę powodzenia, bo to twardy orzech do zgryzienia, ale Bogurodzica to tam pal licho! ;p
świetnie napisany post :)
OdpowiedzUsuńCzasem żałuję , że niektórzy ludzie się zmienili... c:
OdpowiedzUsuń