Jestem już w cioci i miałam pisać już wczoraj, ale ani nie było czasu, ani nie było siły. Podróż trwała w sumie prawie 20 godzin i choć nie była to najdłuższa podróż, jaką odbyłam, to zdecydowanie była najbardziej męcząca. Szczególnie etap do przesiadki w Poznaniu to była masakra. Później, zważywszy na to, że zmieniałyśmy autobusy o 23, w tym drugim prawie mogłyśmy spać. Piszę w liczbie mnogiej, bo jestem tu razem z siostrą, którą na jej specjalne życzenie będę nazywała Ara. Miałyśmy przy okazji możliwość zwiedzić Berlin o 3 w nocy, ale ja przespałam. Koniec końców do Frankfurtu, jak by ktoś miał jakieś wątpliwości to do tego nad Menem, dojechałyśmy, z godzinnym opóźnieniem, o 11.30. Pomimo zmęczenia dosyć ambitnie, zwiedzałyśmy okolicę i ogarniałyśmy jak funkcjonuje komunikacja miejska i sklepy. Na tyle ambitnie, że dzisiaj same poszłyśmy na małe zakupy. Niestety pogoda nam się zepsuła, dziś raczej już nie będziemy mogły wychodzić. Bo, o ile rano trochę kropiło, to teraz regularnie leje. Na jutro mamy zaplanowane trochę większe zwiedzanie i postaram się dodać tu jakieś zdjęcia.
LOVE, M <3
Czekam na zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl
ale super :) chciałabym na dłużej pojechać do Niemiec :) bo na razie mam tylko w planach na 1 dzień do Berlina :)
OdpowiedzUsuńUdanego pobytu :)
OdpowiedzUsuńOoo, rób zdjęcia i pokazuj, byle dużo! :)
OdpowiedzUsuńJuż nie umiem się doczekać zdjęć <3 Baw się dobrze!
OdpowiedzUsuńStrasznie zazdroszczę i życzę udanego pobyty ;p
OdpowiedzUsuńO ile się nie mylę to jechałaś autokarem Sindbad?
OdpowiedzUsuńNie, jechałyśmy autokarem coś na bio coś tam, ale nie wracałam uwagi ;)
Usuń