Długi weekend to coś czego zdecydowanie potrzebuję, po prostu nie mógł być w lepszym momencie. Myślałam, że ciśnienie na maturę chociaż trochę utrzyma się na podobnym poziomie jak miesiąc temu, ale teraz jestem pewna, że z każdym kolejnym będzie gorzej, a co będzie w styczniu to wolę się nie zastanawiać.
Postanowiłam obejrzeć "na żywo" finał ósmego sezonu Doctora Who i piszę ten wpis trochę żeby się pozbierać. W tygodniu można się spodziewać recenzji. Ale obawiam się, że zostanie całkowicie poświęcona dzisiejszemu odcinkowi.
Dzień 65: Piosenka, która ma być grana na Twoim pogrzebie.
Dzień 66: Piosenka z filmu Disney'a.
Którą wybrać, jest ich tak dużo, a ja ich tyle uwielbiam. Ale wydaje mi się, że moja ulubiona z Herkulesa już się pojawiała więc niech będzie ta.
Dzień 67: Piosenka która nigdy nie powinna powstać.
Chyba nie ma opcji żebym zdecydowała się na jedną więc decyduję się na żadną.
Dzień 68: Piosenka zespołu Queen.
Dzień 69: Piosenka z seksownym teledyskiem.
W sumie to co drugi obecnie produkowany teledysk taki jest, ale pierwszy o jakim pomyślałam to zdecydowanie ten.
Tu problem jest natury technicznej- ja nie piję.
Dzień 71: Piosenka artysty o tym samym imieniu/nazwisku, jak Twoje.
Znów problem, kto by się spodziewał. Nie znalazłam nic co pasowałoby do kategorii. A jak znalazłam to uznałam, że na pewno tu tego nie zamieszczę.
Dzień 72: Piosenka kogoś, kto stał się sławny choć nikt mu tego nie wróżył.
Nie wiem, czy nikt jej nie wróżył, ale ja miałam 11 lat jak ta piosenka była popularna a Rihanna dalej utrzymuje się rynku muzycznym.
Miłego leniuchowania, M
zrobię mężczyzn z was <3
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsza piosenka z Disney'a to ta z 'Anastazji' :) bajki nigdy nie oglądałam, ale piosenkę znam na pamięć :)
OdpowiedzUsuńa maturą się nie stresuj - mówię w własnego doświadczenia, że to nic strasznego :)