niedziela, 26 marca 2017

"Fuuka" & "Ao no Exorcist" S2

Hello!
W tym sezonie tak naprawdę nie planowałam oglądać niczego poza drugim sezonem Niebieskiego Egzorcysty, a i nad tym się długo zastanawiałam. "Fuukę" nadrobiłam po 7 odcinkach i całkiem mi się spodobała, po szczegóły zapraszam poniżej.


"Ao no Exorcist: Kyoto Fujouou-hen" sezon drugi
Obejrzane, bo widziałam pierwszy sezon, a chociaż miałam do niego dość neutralne podejście, to postanowiłam zerknąć na kontynuację.  Ale drugi ucina fillerowe odcinki poprzednika (nawet nie miałam pojęcia, że one taki były) i obrazuje wątek o Impure King. Do 6 odcinka nic się nie dzieje. Teoretycznie powinniśmy się przejmować tym, że tak zwani przyjaciele naszego głównego bohatera się od niego odwrócili, a on jest pod stałą obserwacją, ale nic z tych rzeczy kompletnie nas nie obchodzi. Bo jak ma, skoro i Rina nieszczególnie ta sytuacja rusza. Po 6 odcinku jest nieco lepiej, ale niestety sama historia jest nudna. Nawet te próby intryg wypadają blado. Ubyło też z anime dużo humoru, chociaż ostatni odcinek jest całkiem uroczy.


Nie pamiętam co sądziłam o postaciach w pierwszej serii, ale w tej są irytujące. A już szczególnie Shiemi. Wiem, że zawsze była panną do ratowania, ale tutaj ją jeszcze bardziej skrzywdzili. Takiej nieporadnej postaci ze świecą szukać. Brata głównego bohatera w porównaniu z poprzednim sezonem otrzymujemy dużo mniej na ekranie i na dodatek wydaje się, że jego wątek rozgrywa się gdzieś zupełnie poza główną fabułą. A dotyczy relacji Rina i Yukio i zostaje potraktowany po macoszemu. Niestety, bo miał potencjał i mógł sprawić, że całe anime zacznie chociaż trochę widza obchodzić.



"Fuuka"
Naczytałam się dużo dobrego o mandze i gdy nagle wpadł mi wolny dzień, postanowiłam poświęcić go na nadrobienie odcinków. I wpadłam totalnie, nawet nie wiem kiedy epizody zleciały. Takie ładne, takie naturalne. Byłam zachwycona jak delikatnie i jak uroczo rozwija się fabuła. Ale najbardziej ujmująca była właśnie ta naturalność i prawdopodobieństwo (pomijając momentami irytujące zbliżenia i ujęcia, ale można się nauczyć to ignorować). I bardzo dobrze się na to patrzyło. Nawet chciałam wierzyć, że jest tam coś więcej - w końcu nasi bohaterowie (Yuu i Fuuka) zakładają zespół, więc wiadomo, że będą musieli pokonać jakieś trudności. Tę sprawę załatwiają z drugoplanowe postaci i gdyby tak rozwinąć ich życiowe historie, a nie wątek romansowy, byłby dużo ciekawsze od głównych bohaterów. Niestety okazuje się, że anime jest tak płytkie, jak wszystkie podobne. 

 Ją lubimy

Jeszcze przed obejrzeniem pierwszego odcinka przeczytałam pewien spoiler i byłam ciekawa, co pokażą w anime. W czasie oglądania któregoś z kolejnych odcinków, domyśliłam się, że to tego momentu spoiler dotyczył i zdziwiłam się, że stało się coś innego niż było zapowiedziane. Potem przeczytałam wywiad z autorem mangi, który mówił, że zależało mu na pokazaniu w animacji czegoś innego. Fani zdenerwowali się w tym momencie, ja dopiero po emisji całego sezonu. Otóż ta zmiana spowodowała spłycenie wymowy całego anime, dodatnie do niego mojego ukochanego motywu 'koleżanki z klasy' i wściekłość widzów. W skrócie: nie wyszła animacji na dobre. Nie byłam tak rozczarowana zakończeniem od czasu finału "Kiznaivera" (chociaż on i tak ma pierwsze miejsce, wątpię, aby szybko jakieś anime go pokonało). Chociaż w tym wypadku lepszym określeniem było by zniesmaczona. Bo manga wydaje się dość poważna, a komuś zabrakło odwagi, aby pokazać to w telewizji.
A jej nie. Po prawej główny bohater. 

Trzymajcie się, M

2 komentarze:

  1. Podoba mi się nazwa Niebieski Egzorcysta :D
    W sprawie anime jestem raczej całkowicie zielona, ale zawsze z ogromnym zaciekawieniem czytam o nich u Ciebie :)
    Sama powoli przymierzam się do tego, żeby się przełamać i w końcu coś z tego obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuję oglądnąć "Fuukę" :D Urocza grafika bardzo zwróciła moją uwagę.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3