środa, 19 czerwca 2024

Trzy filary - Wielki skok Grupy Lazarus

 Hello!

 I jest! Recenzja książki Wielki skok Grupy Lazarus!

Tytuł: Wielki skok Grupy Lazarus. Od Hollywood do wielkich instytucji finansowych: za kulisami cyberwojny Korei Północnej
Autor: Geoff White
Tłumaczenie: Hanna Jankowska
Wydawnictwo: Szczeliny

To się nieczęsto zdarza, abym miała poczucie, że ja i autor nadajemy na tych samych falach, ale w przypadku Wielkiego skoku miałam dobre przeczucia od początku lektury - słyszałam też wiele dobrego o książce wcześniej, ale to jeszcze może niewiele znaczyć - a później przeczytałam fragment o gospodarce, o którym pisałam w koreańskim bingo, i wiedziałam, że Geoff White to swój człowiek. A poza tym autor nie ma też dziwnej awersji do przypisów - i chociaż dla własnej wygody jestem fanką przypisów dolnych, szczególnie, że w tej książce są numerowane od początku w ramach rozdziałów i szukanie ich bywa lekko irytujące, bo tutaj mamy przypisy końcowe i jest ich sporo, to bardzo się cieszę, że są i jest ich dużo.

Gdyby kogoś do książki zniechęcał fakt, że dotyczy w jakimś stopniu Korei Północnej, to nie ma powodów do obaw. Chociaż sama nie miałabym nic przeciwko, gdyby o samym KRLD  w książce było napisane dużo więcej, należy uczciwie powiedzieć, że północnokoreańskiego kontekstu jest w Wielkim skoku idealnie tyle, ile być powinno. Można mieć niedosyt w odniesieniu do tego, że to jednak w ogromnej mierze spojrzenie z zewnątrz – niewiele jest rozmów z Koreańczykami z Północy (oczywiście takimi, którzy uciekli), a autor książki w KRLD nie był (choć zapewne w kontekście tematu – rządowych cyberprzestępców – wycieczka w niczym za bardzo by mu nie pomogła) – ale z drugiej strony północnokoreańscy hakerzy nie hakują KRLD, tylko atakują USA czy Bangladesz. Więc jeśli udaje się spotkać z ekspertami - czy to od Korei Północnej, czy informatykami, czy ludźmi badających pranie pieniędzy - i jasno wyjaśnić zakres tematyczny i kontekst czytelnikom, to jest świetna lektura.

A pranie brudnych pieniędzy odbywa się w jeszcze liczniejszych i zaskakujących zakątkach świata. I tak jak nie lubię twierdzenia, że jakieś książki non-fiction czyta się jak powieści sensacyjne, tak Wielki skok jest najbliższej przekonania mnie, że jednak coś w tym stwierdzeniu jest. Książka ma bardzo jasną i przemyślaną strukturę narracyjną, co nie znaczy, że nie buduje napięcia – czytelnik naprawdę zastanawia się, co będzie dalej. Co uda się przestępcom, na jakie pomysły wpadną i jak bardzo dookoła będą chcieli wyprać pieniądz, a co sprawi, że ktoś wpadnie na ich trop – albo po prostu okoliczności sprawią, że coś im nie wyjdzie. Przy czym Wielki skok bardzo wyraźnie – i autor wypowiada się o tym bezpośrednio – obrazuje, że nawet z oglądając oczywiste obrazki z najprawdopodobniej coraz lepszymi rakietami balistycznymi i rozwojem militarnym KRLD, nie mamy zielonego pojęcia jaką technologią dysponuje KRLD, a tempo z jakim absorbują oni wiedzę i zdolności, aby potem je zaadaptować i wykorzystać przeciwko reszcie świata, jest – eufemistycznie rzecz ujmując – niepokojące.  

Wrócę do kwestii ułożenia narracji i tego, że kontekst KRLD jest idealnie dopasowany do opisywanych działań hakerskich. Prawdopodobnie słyszeliście o tym, że gdy Sony miało wypuszczać do kin film Wywiad ze Słońcem Narodu, ktoś włamał się do firmowych komputerów i między innymi udostępnił prywatną korespondencję mailową wysoko postawionych osób (później przelała się przez Hollywood fala dyskusji i niezadowolenia, bo jedną z rzeczy ujawnionych w tych mailach była ogromna skala nierówności płacowych aktorów i aktorek). A czy słyszeliście o porwaniu południowokoreańskiego reżysera i aktorki na zlecenie Kim Dzong Ila? To jeden z punktów koreańskiego bingo, więc być może owszem. Autor wykorzystał sprawę ataku hakerskiego na Hollywood, aby przybliżyć czytelnikom fakt, że Kim Dzong Il był fanem kina i odpowiadał za propagandę. Autor nawet odwołuje się do książki wydanej też po polsku Kim Dzong Il. Przemysł propagandy (którą nawet polecam, z zastrzeżeniem, że w tekście jest wiele usterek i nie wiem, czy jest ona gdzieś do dostania). A to tylko jeden przykład. Kolejne bywają bardziej współczesne i dotyczą polityki (powiedzmy chwilowego i nieco dziwnego ocieplenia stosunków KRLD-USA, gdy prezydentem był Donald Trump), ale są też takie dotyczące biografii przywódców KRLD oraz ideologii, która panuje w tym kraju. Zarysowanie historii Korei Półocnej jest ważne dla zobrazowania, dlaczego w tym momencie - a w zasadzie z każdym rokiem będzie potrzebował ich coraz bardziej - tak desperacko przywódcy KRLD zależy na pozyskaniu jakichkolwiek pieniędzy bądź środków płatności.

A może kojarzycie historię o tak dobrze podrobionych dolarach, że ich jakość była nawet lepsza niż prawdziwych? Ona także jest opisana w tej książce! Narracja w książce ułożona została w zasadzie chronologicznie i zgodnie z postępem technologii. Zaczynamy od wypłacania gotówki z bankomatów, ale dowiadujemy się o także o koniecznościach technicznych podrabiania pieniędzy, poprzez hakowanie banków, Hollywood, paraliż brytyjskiej ochrony zdrowia aż do kryptowalut - i w zasadzie całej nowej dziedziny kreatywności i szybkości w radzeniu sobie z pieniędzmi. Śledzimy drogę i sposoby prania pieniędzy pochodzących z przestępstw. Dowiadujemy się trochę, jak takie rzeczy się odbywają i jak zrobić to z największą korzyścią. Warto jeszcze wspomnieć, że autor - choć wyraźnie obecny w książce - nie odkrywa się w niej za bardzo, do tego stopnia, że czasami czytelnik może mieć wręcz wątpliwość, czy to on sam rozmawiał z ekspertami, których przedstawia (ale jeśli powołuje się na rozmowy przeprowadzone przez kogoś innego bardzo jasno o tym informuje). Wiemy także, że podróżował on po świecie, śledząc pieniądze, ale to także są bardzo subtelne wzmianki, o których w trakcie lektury bardzo łatwo zapomnieć i można zacząć się zastanawiać, czy on nie napisał całej tej książki z Wielkiej Brytanii (nie).

Książka w zasadzie mogłaby nosić tytuł „Wielkie skoki”, bo autor opisuje kilka wielkich akcji przypisywanym hakerom z KRLD (wyjaśnia też jak służbom bezpieczeństwa różnych państw lepiej lub gorzej szło łączenie kropek i odkrywanie, kto stoi za tymi różnymi wydarzeniami), ale przestępczą akcją numer jeden, którą śledzimy i obserwujemy jej skutki, jest ogromy skok na Bank Bangladeszu. Co do samego działania hakerów - z jednej strony autorowi udaje się oddać skalę i skomplikowanie problemu, nawet w książce wykłada linijka po linijce, jak działa zmiana w kodzie programu, ale czasami miałam wrażenie, że niektóre aspekty techniczne są przedstawione nieco zbyt prosto. Przy czym nie wiem, czemu je odnosiłam - bo jak wspominam, autor pisze nie tylko o technice, ale także na przykład o tym, w jakich warunkach ci hakerzy żyją poza KRLD i pod jaką są presją. A jednak trudno jest przekazać coś tak ulotnego i efemerycznego jak hakowanie jako trudną robotę na kartach książki (gdy zaczęłam się nad tym zastanawiać, to równie trudno przekonać ludzi, że na przykład praca naukowców - szczególnie w naukach humanistycznych czy ogólniej takich, gdzie raczej nie przeprowadza się eksperymentów - jest skomplikowana i męcząca). 

Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie wspomniałam, a która przyczynia się do tego, jak tę książkę fantastycznie się czyta - a są to jej bohaterowie. Rozpoczynając od - wydających się nieco przypadkowymi postaciami - wybieraczy gotówki z bankomatów, poprzez pracowników banków, którzy muszą radzić sobie z kryzysem, pracowniczki Sony pojawiające się w pracy tylko po kawę po zablokowaniu komputerów przez hakerów, bardzo chorego człowieka, którego ratująca życie operacja musiała być przełożona, bo zaszyfrowano serwery z danymi medycznymi, poprzez osoby organizujące - i wciągające w to innych ludzi - przerzucanie pieniędzy pomiędzy kontami bankowymi i wywożenie gotówki. Mamy też hakerów - ale to po pierwsze efemerydy, ukrywające się pod piętrami fałszywych tożsamości, a po drugie rozpatrujemy ich jednak w kategorii grupy. W kontekście ludzi Geoff White skupia się na tym, jak bardzo ich życia zostały zniszczone w związku z kontaktami z Grupą Lazarus, czy to w odniesieniu do osób piorących brudne pieniądze, czy to do osób z banków i instytucji, które hakerzy zaatakowali. To nie są pozytywne historie i są one niepokojące, bo czasami w wiry cyberwojny KRDL zostawały wplątane osoby po pierwsze niemające pojęcia o skali przedsięwzięcie, a po drugie - prawdziwie przypadkowe.

Książka Geoffa White'a znakomicie łączy trzy filary opowieści: hakersko-technologiczny z odniesieniami do bezpieczeństwa, północnokoreański - zarówno w kontekście biograficznym oraz życia w i funkcjonowania tego kraju, jak i dyplomatycznym - oraz ludzki z wątkiem międzynarodowych, tworząc niezwykle wciągającą, ale jeszcze bardziej niepokojącą opowieść, o sile KRLD naprawdę mogącej wpłynąć na życie ludzi na całym świecie.  

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz moje Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

 

1 komentarz:

  1. Lubię sięgać po książki, które dotyczą którejkolwiek Korei, więc chętnie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3