piątek, 28 czerwca 2024

Filmy, które znam tylko z recenzji

Hello!

O pomyśle na ten wpis przypomniałam sobie po obejrzeniu Florence Pugh w Don’t Worry Darling i trochę z powodu teledysku do najnowszej piosenki Red Velvet Cosmic, który wyraźnie nawiązuje do pierwszego filmu na tej liście. Którego - jak założenie wpisu informuje - nie widziałam, ale prawdopodobnie obejrzałam dużą cześć tych bardziej popuarnych recenzji na Youtube. 

Midsommar

Midsommar nie widziałam, bo nie oglądam horrorów - nawet jeśli dzieją się w biały dzień - i chociaż po tych recenzjach wiem już prawdopodobnie wszystko, co można wiedzieć o tym filmie, nie mam zamiaru zmieniać statusu mojego oglądania.  

Co natomiast jest ciekawe i raczej nie będzie występowało w recenzjach innych filmów, to fakt, że chociaż Midsommar jako film jest powszechnie uważany za bardzo dobry, a koncept za momentami genialnie błyskotliwy, tak w wielu recenzjach na czynniki pierwsze rozkładana jest motywacja i zachowanie głównej bohaterki, a wiele osób zastanawia się, czy jest ona bohaterką pozytywną, czy jako widzowie jesteśmy zobowiązani jej kibicować i cieszyć się z jej wyborów. Które ją jako bohaterkę wyzwalają (ale czy aby na pewno?), ale z punktu siedzenia widza obserwującego wszystko – i bohaterów, i społeczność do której trafili – z boku uogólniając, fabuła może wywoływać wiele dylematów moralnych.  

Podsumowując, Midsommar to film z recenzjami, które podkreślają niejednoznaczność filmu i jego bohaterów oraz mnogość potencjalnych interpretacji tego, co widzimy na ekranie. 

Ready Player One

Recenzje filmu Ready Player One można podsumować jako obraz zażenowania recenzentów. Nie oglądałam wielu recenzji tego filmu, ale te, które widziałam, zasadniczo nie pozostawiły na filmie suchej nitki, przedstawiając go jako obraz niedostosowany do wieku widzów, a stanowiący laurkę dla czasów, które lubili twórcy filmu, będący koncertem nawiązań do popkultury, które mogły być nieczytelne dla młodszych odbiorców, podsypany komentarzami nie na miejscu skierowanymi wobec postaci kobiecych pojawiających się w filmie.

I uwaga, akurat ten film nawet zaczęłam oglądać, bo chyba mignął mi na jakiejś platformie strimingowej, ale był on tak niesamowicie nieprzyjemny w odbiorze, że wyłączyłam go po kilku minutach. 

The Last Airbender (2010)

Nie widziałam ani serialu animowanego, ani tego filmu, ani niczego innego powiązanego z tą serią, ale gdy Netflix jeszcze nie ogłosił oficjalnie, ale nosił się ze stworzeniem serialu aktorskiego na powierzchnię youtubowych rekomendacji wypłynęły recenzje filmu z 2010 roku i pojawiły się nowe. I co to są za recenzje! Trzygodzinne eseje o czymś, co można uznać za jeden z najgorszych filmów w historii kina. A na pewno jedną z najgorszych, jeśli nie najgorszą, filmową adaptację czegokolwiek.  

Wiele punktów w tych recenzjach się powtarza i niewiele osób jest w stanie do krytyki dodać coś nowego, ale jest coś fascynującego w tym, jaki obraz niesamowitego, wręcz niemożliwego do opisania, bo ile słów by się na ten temat powiedziało, ma się poczucie, że to będzie za mało, rozczarowania tworzą te wszystkie filmiki i opinie.  

Tak jak w przypadku Midsmommar nie widziałam tego filmu, bo to nie gatunek, który oglądam, tak The Last Airbender naprawdę zdaje się filmem, na który nie warto marnować czasu. Naprawdę dowiecie się o nim wszystkiego, czego trzeba z recenzji.

Poza tym sprawdzając daty do tego wpisu, bardzo się zdziwiłam, że netflixowy serial wyszedł w tym roku (!), bo mam wrażenie, że po samej premierze było o nim bardzo cicho (chociaż kojarzę, że ludzie bardzo go krytykowali, że to tylko 8 odcinków i to zdecydowanie za mało, ale nic więcej), w porównaniu z szumem medialnym, który wywoływał wcześniej, czy to samym ogłoszeniem, że powstaje, czy później obsady aktorskiej.

Tall Girl i Tall Girl 2

Zarówno w recenzjach pierwszego, jak i drugiego filmu przewijają się głównie opinie o tym, że ten film to zmarnowany potencjał, bo sam koncept - choć nie najbardziej błyskotliwy, ba wiele osób wprost twierdziło, że naciągany, jeśli nie wprost w przedstawiony sposób nieprawdopodobny – czy punkt wyjścia nie jest najgorszy. W takim znaczeniu, że każdy - bez względu na wzrost – ma swoje obiektywne lub mniej problemy, z którymi musi mierzyć się na co dzień. Natomiast twórcom filmów zarzuca się głównie, że skupili się zupełnie nie na tych elementach historii, które rezonowałyby z widownią, do której te filmy miały trafić.

Seria After i 356 dni

Seria After (bardziej) i 365 dni (zdecydowanie mniej) to filmy, których recenzje stały się osobnym gatunkiem filmów rozrywkowych na Youtube i doczekały się własnej bazy fanów. I dokładnie to rozumiem, bo rozkładanie na czynniki pierwsze niedorzeczności scenariuszowych i szukanie oznak tego, że chociaż aktorzy dobrze bawili się na planie, w przypadku tych filmów jest dla oglądającego recenzję naprawdę zaskakująco wciągającą rozrywką. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz moje Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

Trzymajcie się, M

6 komentarzy:

  1. Znam tylko serię After, ale to nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też mam masę filmów, o których wiele słyszałam ale nie oglądałam

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie znam tych filmów i chyba nie słyszałam o nich :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Midsommar mam zamiar kiedyś obejrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mam sporo takich filmów, których nie oglądałam, ale już po recenzjach wiem o nich całkiem sporo. :D

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3