sobota, 20 września 2025

Nigdzie albo wszędzie dopiero będzie - 1670 sezon 2

 Hello!

Jest szansa, że gdy Wy to czytacie, ja jestem w drodze do Adamczychy. Miejsce, któremu swoją nazwę zawdzięcza wieś z serialu, leży nieco ponad 20 kilometrów od miasta, w którym mieszkam, i z okazji premiery serialu i publikacji recenzji, postanowiłam zrobić sobie tam wycieczkę rowerową. (Tak wiem, że serial kręcony jest głównie w skansenie w Kolbuszowej).

Może nie pamiętacie, ale pierwszy sezon 1670 wcale mnie nie zachwycił. Z czasem udzielił mi się trochę zbiorowy entuzjazm, a w wielu recenzjach spotkałam się z opinią, że drugi sezon jest po prostu lepszy niż pierwszy. Biorąc pod uwagę moje doświadczenie z oglądania - nie mogę się nie zgodzić. Oglądało mi się ten sezon lepiej i nie odczuwałam tyle zażenowania, co w przypadku pierwszego. Odcinki mi się nie dłużyły (a momentami odczuwałam nudę w pierwszym sezonie), chociaż trzeba napisać, że każdy z odcinków różni się poziomem.

W recenzji pierwszego sezonu narzekałam, że narracja jest porwana - tutaj mamy wątki, które spajają cały sezon, prowadzą do punktu kulminacyjnego i pozwalają bohaterom na eksplorację ich charakterów i osobistych linii fabularnych rozpoczętych w poprzedniej odsłonie serialu. Śledzenie losów bohaterów w takim układzie podobało mi się zdecydowanie bardziej, niż nieprzystające do siebie odcinki sezonu pierwszego. Chociaż i tutaj każdy odcinek to nowa i osobna przygoda… niosąca jednak konsekwencje przez kolejne epizody.

Ten sezon jest bardziej wyważony niż poprzedni, a jeśli przechyla szalę, na którąś ze stron spektrum nastroju, to kieruje się w strony smutniejsze i poważniejsze, bardziej uderzające naszych bohaterów. O ile w poprzednim sezonie wybuchałam miejscami prawdziwym, nieopanowanym śmiechem, tak tutaj nie było takich momentów (oczywiście serial był, jest i pozostaje naprawdę zabawny, także w bardzo prosty sposób, ale odniosłam wrażenie, że nie jest aż tak łopatologiczny, jak był sezon pierwszy - chociaż dalej jest do pewnego stopnia), tak w tym bardziej się wzruszałam. 

Nie można nie docenić serialu, który pozwala w swojej recenzji użyć słowa defenestracja. Ach, i wspominane przy okazji pierwszego sezonu inspiracje trylogią Sienkiewicza czy też jej ekranizacjami w tym sezonie zyskują bardzo namacalne kształty. Pojawia się postać nowego przystojnego szlachcica Marcina - nie wiem, czemu twórcy serialu nie poszli po prostu na całość i nie nazwali go Michał, bo i tak widać, że to Wołodyjowski, a w ostatnim odcinku pojawia się Kmicic i Tereska i Stanisław śpiewają „Dumkę na dwa serca”. A w ogóle to „Ubu Król, czyli Polacy” oraz „W Polsce, czyli nigdzie”. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz moje Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3