środa, 27 grudnia 2017

Doctor Who Christmas Special 2017: Twice Upon A Time

Hello!
Nową świecką tradycją oto już po świętach relacja z oglądania świątecznego, specjalnego odcinka Doctora Who. W tym roku wyjątkowego, bo o odcinek kończący pewną erę. Nie tylko Capaldiego jako Dwunastego, ale i zmian na innych stołkach. No i tej najważniejszej - regeneracji w kobietę-Doctora.

Dawno, dawno temu..
Tak, to przejście w nowego aktora było zaiste takie, że spokojnie można uwierzyć, że to ta sama osoba.
Oho, dwóch Doctorów, co się nie chcą zregenerować.
Dwóch Doctorów - dwa razy bardziej super.
Doctor (i jeden, i drugi) musi się zregenerować, bo będzie źle.
Ej, ja się zaśmiałam.



O I wojna światowa.
Czas stanął. Dlaczego?
Kosmita!!! Jest trochę.. Jest trochę BARDZO straszny. Straszna w sumie.
Tak w sumie to rozumiem Pierwszego, też bym była zła, gdyby mi ktoś tak poprzestawiał na statku. 
SPOILERS! Powiedział biednemu żołnierzowi, że będzie II wojna.
Oczywiście, że myślał, że będzie młodszy.
Ja jestem doktorem, więc to jest moja pielęgniarka. Pan pielęgniarka. Pielęgniarz. 


Kosmici porywają kosmitów. Niezbyt to grzeczne.
Śmierci! No, jasne.
Koś tu mówi o wojennym wcieleniu.
O Bill. Ale coś tu jest nie tak. Niemożliwe. Możliwe? 
Monokl <3
Oczywiście, że jakiś koniec.
Straszni ci kosmici.
Fajny ten Pierwszy, jeśli faktycznie dobrze oddano jego charakter to rozważę obejrzenie klasycznych serii. 
Co za dużo Doctorów to nie zdrowo, źle, źle, źle. Pierwszy nie będzie zachwycony.


Ale Doctor to Doctor, a biała Tardis jest taka ładna. 
To nie wygląda jak przyjazna planeta. To zdecydowanie nie jest przyjazna planeta. 
Język! 
Szklani kosmici są straszni.
Taka poważna rozmowa, a strzelają. Zero manier w tym kosmosie, zero.
Ten oficer, trochę niepotrzebny..? (NOTE po obejrzeniu: głuptas ze mnie bardzo i dowodzi to, że jednak nie załapałam chyba jednej z najważniejszych myśli serialu, że każdy jest ważny)

Dalek. Serio. Rusty. Serio O.O 
Pierwszy mówi całkiem niezły wykładzik, podoba mi się.
Ale Bill jako nie-do-końca-Bill-choć-twierdzi-że-Bill jest irytująca.


Everybody is important to somebody somwhere.  
Żołnierz ma sens. 

To jeden z najładniejszych odcinków Doctora, jaki powstał. Jeśli można lepiej zobrazować magię świąt niż pokazać, jak dwie walczące strony przerywają strzelanie i śpiewają razem kolędy i grają w piłkę, to proszę mi pokazać. Plus, zawsze się interesowałam tymi różnymi aktami przerwania i współpracy wojsk w czasie pierwszej wojny światowej, ale w święta to zdecydowanie coś więcej. 

Ohh Nardole. 


Ładne pożegnanie Dwunasty, ładne.
(Ale o co chodzi z imieniem i dziećmi?)

Będzie nowy wystrój Tardis, bo pogubiła trochę rzeczy w tym nową Doctor. Czyżby Tardis była zazdrosna lub zła? 

To nie był najbardziej błyskotliwy ani widowiskowy odcinek Doctora, ale cudnie pasujący do świąt, do tych Doctorów i do okazji, znaczy regeneracji.

Trzymajcie się, M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3