Miałam dylemat o czym napisać dzisiejszą notkę, tyle rzeczy mi chodzi po głowie. Ale zdecydowałam się, że będzie o dążeniu do spełniania marzeń, tak generalnie, ale ze szczególnym uwzględnieniem muzyki.
W tamtym roku przed ślubem chrześniaczki mojej mamy wymyśliłam, że zaśpiewam "Ave Maria" i poprosiłam kolegę wybitnie uzdolnionego muzycznie o pomoc. Myślałam, że zrobię to bez problemu, dobrze znam tą pieśń, przecież śpiewam ją od trzech lat na chórze. Nie wyszło. Nie dałam rady zaśpiewać, była to moja osobista porażka. I myślałam, żeby już nie śpiewać w chórze w liceum. Nie miałam pojęcia jak zareagowałabym na "Ave" na chórze. Ale dobrze wiecie, że śpiewam dalej. Nie wytrzymałabym bez chóru i muzyki. A to, że poszłam na pierwszą próbę po wakacjach było dla mnie sukcesem. A teraz, a konkretniej wczoraj, śpiewałyśmy "Ave" na bierzmowaniu. To nic, że pobiłyśmy nasz chóralny rekord i dla zaśpiewania 3 pieśni poświęciłyśmy 3 i pół godziny, ważne, że miałyśmy dla kogo i gdzie śpiewać. Ja normalnie "Ave" śpiewam bez żadnych fobii. A teraz kilka słów o wspomnianym wyżej koledze-grajku. Ten to dopiero ma aspiracje. Jak wiadomo dzisiaj jest uroczystość Bożego Ciała. Więc poszłam na 10.30 do Kościoła i przeżyłam szok podczas rozpoczęcia Mszy. Zaczęła grać orkiestra, a kto nią dyrygował- mój kolega. Fakt wspominał mi o tym wcześniej, ale zupełnie wyleciało mi to z głowy. Całą mszę stałam i się uśmiechałam, oprawa była przygotowana przepięknie. Wzruszyłam się, a nie spodziewałam się po sobie takiej reakcji. Na procesji też była zorganizowana orkiestra. W życiu nie brałam udziału w piękniejszym Bożym Ciele. Po tym wszystkim kolegę znalazłam i mu serdecznie pogratulowałam. Jego marzeniem jest zostać dyrygentem i proszę ile on robi żeby spełnić swoje marzenie. Tyle mu się udało zorganizować ludzi, próby i to wszystko, a jeszcze nam akompaniował na Ostrołęckich Spotkaniach Chóralnych.
Dużo z siebie wyrzuciłam w tym poście, także ruszmy się sprzed komputerów i idźmy spełniać swoje marzenie.
LOVE, M <3
Ja słyszałam, że jeśli fałszuje, to modli się 5 razy. Ale zapewne jaki człowiek taka liczba.
OdpowiedzUsuńTo przykre, że nie umiałaś tego wtedy zaśpiewać, zapewne zjadła cię trema. W sumie chciałabym, żeby ktoś mi kiedyś tak chóralnie zaśpiewał. No i gratulacje dla chłopaka, że spełnił swoje marzenie. To może być dla nas przykład, że chceć to móc ^.^
Szkoda że ci sie nie udało :(
OdpowiedzUsuńAle najważniejsze że sie podnisłaś z dołku i dalej śpiewsz ;)
Kurczę, jak fajnie! Jak się ma talent i marzenia to trzeba siebie realizować :)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńZademonstrujesz nam kiedyś swój talent? :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest, aby zawsze mieć podniesioną głowę :))
Świetny cytat <3.
OdpowiedzUsuńpowodzenia;)
OdpowiedzUsuń