Na horyzoncie gwiazda jaśnieje
Złotem i miedzią. Anioł spiżowy
Konno i zbrojno pędzi po niebie
A rdzawe pukle lśnią wokół głowy.
Archanioł Gniewu, mąż nieugięty,
W barwy przybrany słońca i szlochu,
Rusza, by zniszczyć pomiot przeklęty,
Po miecz ognisty sięga przy boku.
I oto staje w blasku swej chwały
Wojownik Światła, źrenice płoną,
Pierś wzniosłą kryje puklerz wspaniały,
Ognisty oręż dzierżą ramiona.
Dzielnie naciera żołnierz, co w walce
W całym wszechświecie nie ma równego,
Aby powalić podłego zdrajcę,
Co przyjaciela grał fałszywego.
Znaszli oblicze tego mocarza,
Który bez lęku śmiało napiera,
By z bluźnierczego strącić ołtarza
Wroga Jasności, nieprzyjaciela?
Ten otulony słońcem i łzami
To Pan Zastępów, rycerz Światłości.
Zaś w czerń spowity, szpetny bliznami
Zwie się Abbadon, książę podłości.
Walczą. Szczęk mieczy grom przypomina,
Iskry błyskawic ostrza ze stali
Toczą, mrok nocy oręż przecina,
Gdy się mocarze w boju spotkali.
Chmura skrzydlata, płomień wcielony,
Tak bije Michał, Światła Prawica.
Cios, i Abbadon w ramię trafiony
Sztychy odpiera jak błyskawica.
Zwarli się. Charczą bojowe konie,
Cofa się anioł w czernie spowity.
Żołnierz Światłości już laur na skronie
Niemalże wdziewa, sił niespożyty.
Okrzyk się wielki z ust mu wyrywa
I z lwim tym tykiem śmiało uderza,
Wraży Abaddon walkę przegrywa,
Zmiażdżony dłonią cnego rycerza.
Lecz nagle cóż to? Płaczcie, Niebiosa!
Skrzydlaty heros w siodle się chwieje,
Blednie i słania pod strasznym ciosem.
Którzy ufacie, zbądźcie nadzieję!
We krwi i pocie skąpany Abaddon
Miecz triumfalnie w górę unosi.
Michał, skrzydlatych chluba i radość,
Wali się z konia, o łaskę nie prosi.
Maja Lidia Kossakowska "Zbieracz burzy"
To fragmenty z książki, którą ostatnio czytałam i która nie była lekturą. Nie mam przygotowanego nic konkretnego, a to miałam już zapisane od dłuższego czasu, myślę, że teraz jest dobry moment by to wykorzystać. Wydaje mi się, że tekst jest warty pomyślenia nad nim chwilę i odniesienia go do swojego życia, pomimo tego, że książka poetycka za bardzo nie była. I tekst też się nie wydaje zbyt głęboki. Chyba, że to mi już padło na głowę od 8 polskich w tygodniu i wszędzie doszukuję się możliwości interpretacji. Myślę, że w piątek lub sobotę bardziej się postaram napisać coś spójnego i treściwego, dziś się wyręczam gotowcem.
LOVE, M <3
Muszę to przeczytać!
OdpowiedzUsuń