niedziela, 16 marca 2014

"Że niby film na podstawie książki"

Hello!
W tygodniu wybrałam się z mamą do kina na "Kamienie na szaniec". Nie wiem czy tylko u mnie w szkole to taka legendarna lektura, ale na jej podstawie pisało się wszystkie możliwe wypracowania. Poza tym książka jest naprawdę dobra. Co do filmu: wyszło mi 10 punktów, w których opisuję to co mi się nie podobało i podobało. Uwaga, bo mogę zdradzić jakieś szczegóły także jak ktoś woli nie wiedzieć co się działo to może niech nie czyta. Chociaż ja sama przed pójściem do kina przeczytałam kilka opinii, różnych, od skrajności w skrajność. 
1. Zośka ... długo nic ... Rudy ... długo, długo nic... długo nic.... Alek. Został on postacią epizodyczną. Nie wiem jak można było tak okaleczyć ten film, szkoda pisać, bo nie da się wyrazić słowami ile stracił przez pominięcie Alka. 
2. Teleportacje. Było tak: są w Warszawie, latają, robią jakieś akcje, bez ładu i składu, potem są na szkoleniu czy czymś takim, gdzieś w lesie, potem wracają do Wawy i puf ups mają Alka. No i akcja pod Arsenałem.
3. W związku z drugim punktem. To mało prawdopodobne, aby ktoś w Polsce nie znał książki, ale gdyby się ktoś taki znalazł, to mógłby mieć problem ze zrozumieniem fabuły. Gratuluję też osobom, które postanowią obejrzeć film zamiast przeczytać książkę, to nie jest dobry pomysł. 
4. O książce jak już wspominałam można by pisać i pisać, a film był po prostu dość powierzchowny. A przynajmniej takie jest moje odczucie.
5. Podobno film miał pokazywać przyjaźń pomiędzy bohaterami. I wszystko było by pięknie, bo Rudy i Zośka w porządku, ale ich było 3! To nie aż taka trudna matematyka. 
6. Jeśli jednak nie patrzeć na film przez pryzmat książki to był dość ładny. Dość dynamiczny. Doczytałam też, że coś w nim kolory były jakoś poprawiane, ja się na tym nie znam, ale krew była czerwona, aż do przesady czasami, liście zielone, takie wszystko wyraziste bardzo.
7. W filmie były dwie sceny "nagości", których wszyscy się czepiają. Jak dla mnie to były dość normalne, nie żadne wyzywające, ani nic, ale chyba po prostu zupełnie nie potrzebne. Podobnie z resztą jak większość ról kobiecych w tym filmie. Było bardzo stereotypowo. 
8. Podobała mi się rola Orszy. Nie potrafię jakoś konkretnie tego uzasadnić, ale aktor ma bardzo ładny głos. 
9. Jeszcze mi się podobało przedstawienie relacji pomiędzy bohaterami a ich rodzicami. Tu akurat się ktoś postarał
10. I ostatnia rzecz. Gdzie w tym filmie jest wojna? Oprócz pierwszych scen wziętych chyba z jakiegoś dokumentu, albo na takie stylizowanych, ja nie odczułam wojny. A że się uczyłam o tym w tamtym roku, no i interesuje się tym to wydaje mi się, że powinno być to trochę inaczej przedstawione. 

Nie przepadam za pisaniem recenzji filmów, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać. Chociaż można to nazwać recenzją? Chyba tak. Nie wiem tylko czy to kogoś zachęci, żeby iść na film czy nie, ale każdy powinien wyrobić sobie swoją opinię. 
LOVE, M <3

4 komentarze:

  1. 8 punkt jest najlepszy <3 Osobiście filmu nie widziałam i raczej nie zobaczę, bo mam jedno zdanie na temat większości filmów zrobionych na podstawie książki. Zazwyczaj po prostu film książce może buty pucować, że tak to ujmę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym bardzo chętnie się na ten film wybrała... Oj tak!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jutro idę na to do kina, zobaczymy jak to będzie :D
    obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3