Ja mam Doctora, a Koleżanka z ławki ma Sherlocka. I urodziny w poniedziałek. Dlatego ja od ponad tygodnia szukałam odpowiedniego prezentu. Znalazłam śliczne kubeczki a'la Irene Adler i przeszukiwałam internet w poszukiwaniu bardziej sherlockowego gadżetu. Było tego bardzo dużo i ciężko by mi było na coś się zdecydować. Aż wpadłam na bloga pewnej pani i znalazłam to <klik> . Drąc się wniebogłosy zmusiłam mamę, żeby przyszła do mojego pokoju i stwierdziłam, że koniecznie musi mi to zrobić. A, że moja mama jest bardzo zdolna to w trzy dni Sherlock było gotowy. I takim oto sposobem K. ma tylko swojego własnego i prywatnego Sherlocka Holmesa.
Pozdrawiam, M <3
Boskie kubeczki (:
OdpowiedzUsuńJaki uroczy! :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie to wyszło! Gdybym tylko miała taki talent, albo znała kogoś kto potrafi zrobić takie cuda, z pewnością bym to wykorzystała, na prezent idealne. :)
OdpowiedzUsuńCudeńko :)
OdpowiedzUsuńPrzecudny! :)
OdpowiedzUsuńTaki trochę... nieokrzesany (i nieuczesany, ale tak pewnie miało być) :D Chociaż muszę przyznać, że pełen uroku osobistego. Na pewno sprawy mnóstwo frajdy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
śliczny :) uwielbiam ten serial!
OdpowiedzUsuń