Książki czytamy z różnych powodów i naprawdę tych przyczyn jest wiele. Niektóre odnoszą się tylko do konkretnych tytułów, inne są nieco bardziej ogólne. I te bardziej ogólne rozważania zostawimy na inny raz, a zajmiemy się książką "Wieżowiec" J.G. Ballarda.
Nie będę ukrywała, że postanowiłam ją przeczytać, bo dowiedziałam się, że Tom Hiddleston zagra w filmie na jej podstawie. Być może to nie najlepszy powód, ale tak naprawdę każdy jest dobry aby poznać kolejny tytuł. Problem był taki, że nigdzie w moim mieście tej książki nie było, ani w bibliotekach ani w księgarniach. Zażyczyłam więc ją sobie na Boże Narodzenie. Takim sposobem przestała na półce 10 miesięcy, bo przeczytałam ją dopiero na początku tego miesiąca. Bo film ma premierę. Z tym, że nie w Polsce, ale to szczegół.
Ten dość przydługi wywód jest po to, że gdyby Tom nie grał w tym filmie o ja nie przeczytałabym fascynującej i nieco niepokojącej książki.
Komfortowy czterdziestopiętrowy wieżowiec na przedmieściach Londynu zbudowano by zaspokoić wszystkie potrzeby i zachcianki bogatych, wykształconych mieszkańców. Nie brakowało w nim szkół, banków, basenów i supermarketów. Ledwie jednak budynek został zasiedlony nieustanne drobne awarie i niewygody zaczęły budzić nerwowość i agresję jego lokatorów. Bardzo szybko jednolita grupa dobrze zarabiających ludzi rozpadła się na wrogie obozy. Dawne podziały społeczne oparte na władzy, pieniądzach i interesie osobistym odtworzyły się tutaj ze zwielokrotnioną siłą. Przerażeni postępującą anarchią i jednocześnie jakby zahipnotyzowani narastającą nienawiścią sąsiedzi dali się wciągnąć w morderczą konfrontację. A to był dopiero początek chaosu!
Autor powoli i stopniowo, ale skutecznie buduje napięcie. Nawet jeśli już na początku wydarzenia są dość dramatyczne, czytelnik wie, że dalej może być ich już tylko więcej i będą bardziej tragiczne.
To brutalna i przesycona przemocą wizja przyszłości. Autor ujawnia wszystkie najgorsze i najbardziej prymitywne ludzkie instynkty. Cały przekrój ludzkich cech i zachowań niegodnych człowieka, od chuligaństwa i rozbojów, poprzez różnego rodzaju zboczenia, na morderstwach i bezczeszczeniu zwłok kończąc.
Historię poznajemy najpierw z perspektywy Roberta Lainga, później z pracującego w telewizji Wildera. Następnie narracja przechodzi do Royala- architekta budynku. W trakcie trwania akcji te punkty zmieniają się kilka razy. Każdy z bohaterów jest przedstawicielem swojej grupy w wieżowcu, gdzie pozycja człowieka zależy od piętra, na którym mieszka: Wilder- niższych, Laing- średnich, Royal- wyższych. Jednocześnie, tak naprawdę, żaden z nich nie pasuje do swojej grupy i wyróżnia się na jej tle indywidualizmem i innym sposobem myślenia niż reszta. Co nie znaczy, że od innych osób jest lepszy lub gorszy.
W dużej mierze narracja poprowadzona jest w taki sposób, iż przedstawienie zewnętrznego zepsucia wieżowca przekłada się na wewnętrzną degradację jego mieszkańców. Ta korelacja jest fascynująca, a obserwowanie tego postępującego procesu niepokojące. Nie wiadomo dokąd może to zaprowadzić, ale wiadomo, że nic dobrego z tego nie wyniknie.
Książka zawiera liczne opisy, ale zupełnie się tego nie odczuwa. Natomiast naprawdę niewiele jest dialogów. To wszystko jest napisane jednak tak naturalnie, że przyjmuje się to za rzecz oczywistą i nie zastanawia dlaczego tak jest.
Fascynujące jest także śledzenie losów bohaterów. Tak naprawdę zupełnie nie wiemy o co im chodzi. A raczej dlaczego robią to co robią. Wydaje się, że oni sami tego nie wiedzą, a po prostu przystosowują się do jakiejś narzuconej z góry sytuacji, nawet nie zauważywszy jej początku.
Książka kończy się w zaskakujący i dziwny sposób. Szczególnie wątek Wildera jest absolutnie niemożliwy do przewidzenia. Wręcz szokujący, z tym, że w przypadku tej książki, gdzieś w połowie, cokolwiek by się nie działo szokujące już nie będzie. Zdecydowanie książka zostaje gdzieś z tyłu głowy i zmusza do refleksji. Takie studium ludzkiej natury na każdym zrobi mniejsze lub raczej większe wrażenie.
Uzupełnieniem wpisu będzie post z cytatami, bo wybrałam nieco dłuższe fragmenty i nie pasowałby tutaj.
Pozdrawiam, M
Kolejna książka, która wygląda na ciekawą. I właśnie, każdy powód dobry, żeby poznać kolejną pozycję XD I widzę, że nieważne jaki aktor, też hołdujesz zasadzie "najpierw książka, potem film"?XD
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie ;) Wolę wiedzieć na co się piszę ^^
UsuńA ja przeczytałam "Wielki Gatsby", bo grał tam DiCaprio, więc chyba nie ma się czego wstydzić, to chyba normalne u dziewczyn lecących na aktorów :D Swoją drogą bardzo zachęciłaś mnie do tej książki, więc poszukam jej w bibliotece. Nawet zapisałam sobie jej nazwę, więc nie rzucam niczego na wiatr :D
OdpowiedzUsuńyou-always-be.blogspot.com
Ile ja już dzisiaj przeczytałam recenzji ... i każda książka tak bardzo mi się podoba <3 chyba tęsknię za czytaniem
OdpowiedzUsuńI gdyby ten aktor nie grał w ekranizacji, to Ty być tego nie przeczytała i nie zrecenzowała i ja bym tego nie przeczytała i ominęłaby mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam w książkach zaskakujące zaskoczenia oraz szokujące rozwiązania, dlatego ta pozycja na pewno niedługo zawita na moim regale. Już nie mogę się doczekać postu z cytatami :)
OdpowiedzUsuńAch tyle książek e całym mieście...A ta chyba podbiła moje psychicznie rozwalić serce :P
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę kiedyś, naprawdę świetna, uwielbiam takie postapokaliptyczne pozycje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńczytnica.blogspot.com
O, książka wydaje się mega intrygująca! Ciekawa tematyka!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, że trochę zaniedbałem nasze spotkanie, ale byłem taki zalatany, że kompletnie nie miałem do niczego głowy. Wysłałem Ci maila! :D
Zaintrygowałaś mnie tą książką -nie powiem, na pewno jej poszukam :)
OdpowiedzUsuń