wtorek, 6 października 2015

500!

Hello!
Niedawno świętowaliśmy trzecie urodziny bloga, a dziś wypada kolejna okazja do radości, oto bowiem post, który czytacie jest pięćsetny. Naprawdę nie wiem, jakim cudem udało mi się tyle napisać. Przecież mogłam robić to raz w tygodniu, a trzy lata i tak by minęły.


Powinnam z tej okazji przygotować coś specjalnego i miałam plany, aby przedstawić Wam moje 500 ulubionych notek, ale obecnie minimalizm jest w cenie i porzuciłam ten pomysł.
Chyba już sobie nie wyobrażam życia bez pisania. Jak człowiek robi coś wystarczająco długo to po prostu wchodzi mu to w nawyk i nawet o tym nie myśli. Piszę co dwa dni, mam to zanotowane w kalendarzu wraz z tytułem czy tematem jaki poruszę. Czasami zdarzało się, że miałam zaplanowane nawet dwa tygodnie do przodu, a na przykład w zeszłym roku przygotowałam zawczasu 5 czy 6 notek, które publikowały się automatycznie, podczas, gdy ja odpoczywałam w górach.
W kalendarzu zbieram też pomysły, niektóre czekają na realizację już ponad rok, a ciągle wypada coś innego, nowego o czym chcę wspomnieć.
Miałam także sporo kartek, na których zapisywałam wrażenia po poszczególnych odcinkach seriali, albo pisałam je w czasie oglądania filmu, czytania książki. Od pewnego czasu mam na to notatnik i zeszyt. Czasami jak do nich zaglądam to sama mam problem z rozczytaniem tego co zapisałam. Niekiedy zastanawiam się też co by pomyślała obca osoba, gdyby do nich przypadkiem zajrzała. Te zapiski wyglądają naprawdę dziwnie i jak by nie było dotyczą rzeczy na temat, których normalni ludzie nie robią notatek. Trochę się obawiam o moje zdolności pisarskie, bo czasami mam wrażenie, że jeśli sobie czegoś nie zapiszę to, nawet nie tyle, że zapomnę, co nie będę w stanie w ogóle cokolwiek napisać. A potem pochłaniam książkę czy idę do kina i okazuje się, że jednak można. Najczęściej tworzę zapiski w czasie oglądania seriali. Biorąc pod uwagę, że często mają po 24 odcinki więc łatwo może umknąć coś ważnego z początku sezonu. Tym bardziej gdy ogląda się je na bieżąco co tydzień, o ile się tego pilnuje.
Niechcący robi się z tego przydługi post o procesie twórczym. Ale temat pasuje wręcz idealnie więc będzie kontynuowany.
Wydawać by się mogło, że posty np: o aktorach/aktorkach w teledyskach to takie bezwysiłkowe zapchaj dziury. Nic bardziej mylnego. Czasami stworzenie takiego posta z 6-8 klipami video zajmuje nawet 3 godziny. Trzeba znaleźć aktora/aktorkę, sprawdzić, czy ma na koncie tak prestiżową rolę, obejrzeć teledysk i podjąć decyzję czy można go zamieścić, bo nie wszystkie się do tego nadają. Dla ciekawskich Michael Fassbender występował w bardzo dziwnym teledysku, po nim nauczyłam się, aby oglądać wszystkie dokładnie i do końca. A kolejna odsłona tego cyklu już w środę.

Trochę się obawiam, że przez studia częstotliwość wpisów może ulec zmianie. Zniknąć raczej nie zniknę, ale wiele blogerek, które poszły w zeszłym roku na studia, a które czytałam, rozpłynęło się w powietrzu. 

Przypominam także, że blog od nieco ponad miesiąca ma stronę na fb i byłoby mi bardzo miło, gdybyście ją polubili.

LOVE, M

13 komentarzy:

  1. Serdeczne gratulacje! :)
    Początki mojego pisania były naprawdę ciężkie i nie byłam w stanie napisać kilku sensownych zdań. Jednak z czasem jakoś bardziej się z tym oswoiłam i nadal pracuje nad tym, aby było lepiej. Teraz jestem w maturalnej klasie i niestety cierpię na brak wolnego czasu. Z utęsknieniem czekam na święta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję tego, że tak długi czas prowadzisz bloga, oby tak dalej :) Ja planuję założyć notes w którym mogłabym zapisywać wiele rzeczy, czasami coś siedzi mi w głowie i zapisuję byle gdzie, albo w notatkach w telefonie, przez co mam ogromny bałagan :) A stworzenie niektórych wpisów jest naprawdę pracochłonne, fajnie jak ktoś to docenia :) Trzymam kciuki za pogodzenie studiów z blogiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje i życzę sukcesów na studiach. I wytrwałości w blogowaniu, to najważniejsze ! Nie możesz nas opuścić ! :o
    http://world-by-ous.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję i życzę kolejnych lat owocnego blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy ja swego czasu studiowałam, miałam bardzo dużo czasu na pisanie bloga :) to był chyba jeden z najlepszych okresów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wkładasz wiele pracy w swojego bloga i to widać - jest tu przytulnie, lubię tu wracać i czytać to, co napisałaś :) zaraziłaś mnie miłością do Holmesa i pokochałam go już z samych Twoich postów :) mam nadzieję, że będę razem z Tobą przez kolejne 500 notek

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję kolejnego jubileuszu! Wielokrotności tej liczby Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję, naprawdę długo już piszesz i chyba sporo co? Można ci doprawdy, zazdrościć wytrwałości:) I fakt że zmiany sprawiają, że na inne rzeczy mamy mniej czasu albo mamy do nich mniej serca ale...nie znikaj, no:)

    OdpowiedzUsuń
  9. z blogowaniem to jest tak, że nawet jak czasem nie masz tego czasu czy ochoty nawet to zajrzysz mimo wszystko raz na jakiś czas do tego Twojego wirtualnego domu, bo za nim tęsknisz:) się nie obawiaj zatem, bo na napisanie posta zawsze znajdzie się choć chwilka.. z potrzeby serca :)

    OdpowiedzUsuń
  10. 500 postów w trzy lata? Wow, nieźle. ;)
    Ja nie umiem sobie zaplanować, o czym będę pisała. Piszę, kiedy chcę coś z siebie wyrzucić. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję wytrwałości, już lecę polubić stronę na fb i oczywiście obserwuję! :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3