Nie oglądam filmów o zombie, nie oglądam horrorów ani w ogóle nic, co stało obok czegoś strasznego. A jednak znudzona przewijaniem Netflixa, a z koniecznością znalezienia filmu, który mógłby towarzyszyć mi przy robieniu notatek z wykładów, włączyłam Zombie express. I po pierwsze to nie mam pojęcia, czemu ten film ma ten tytuł, skoro jest powszechnie znany jako Train to Busan i mam tu na myśli bardzo znany - to jeden z, albo i, najbardziej popularny koreański film z 2016 roku, który dostał całkiem sporo nagród... Zombie express brzmi kiczowato.
Po drugie zdziwiłam się, bo film ma i polskie napisy, i polskiego lektora, ale nie ma ani jednego, ani drugiego po angielsku. W większości filmów/seriali z Chin, Korei czy Japonii, na które się natknęłam raczej na pewno były napisy angielskie i polskie, czasami też angielski głos. I ten polski lektor chyba w tym wszystkim przekonał mnie najbardziej. Oprócz tego, że film dzieje się w pociągu, a ja mam chyba naturalną słabość do tego typu produkcji (Snowpiercer:Arka przyszłości się kłania). Po jakimś czasie doczytałam, że ten film był w polskich kinach.
Po drugie zdziwiłam się, bo film ma i polskie napisy, i polskiego lektora, ale nie ma ani jednego, ani drugiego po angielsku. W większości filmów/seriali z Chin, Korei czy Japonii, na które się natknęłam raczej na pewno były napisy angielskie i polskie, czasami też angielski głos. I ten polski lektor chyba w tym wszystkim przekonał mnie najbardziej. Oprócz tego, że film dzieje się w pociągu, a ja mam chyba naturalną słabość do tego typu produkcji (Snowpiercer:Arka przyszłości się kłania). Po jakimś czasie doczytałam, że ten film był w polskich kinach.
Co zaś się tyczy samego filmu - odkryłam, że dość szybko się w niego zaangażowałam i bardzo chciałam wiedzieć, co będzie się działo z naszymi bohaterami. Czy uda im się dobiec do pociągu, jak sobie poradzą z całą falą niespodziewanych zombie w miejscu, w którym myśleli, że jest bezpieczne. I ogólnie zaskakująco dobrze śledzi się ich przygody. ALE. Ten film próbuje mieć drugie dno i ważne przesłanie i zupełnie mu to nie wychodzi. Podam Wam przykład: bohater mówi swojej córce, że w obliczu takiego nieznanego zagrożenia, nie musi być grzeczną dziewczynką i powinna martwić się tylko o siebie (co jest w tej sytuacji w pełni uzasadnione). Na co ona mu odpowiada: przez to, że ty zajmowałeś się tylko sobą, mama odeszła. Pauza, dramatyzm, przekaz moralny. I z jednej strony dziewczynkę można zrozumieć, bo mama jest dla niej bardzo ważna, ale z drugiej takich "lekcji" jest w filmie zdecydowanie za dużo, a część z nich jest toporna i rzucona widzowi prosto w twarz (można z tego wywnioskować, że jest jak rzucony topór prosto w twarz - w każdym razie to nic przyjemnego).
To się nazywa gwiazdorska obsada: Ma Dong-seok (na środku) będzie grał Gilgamesza w Ethernals od Marvela, na prawo - Gong Yoo z Goblina, na lewo - Choi Woo-sik, którego możecie kojarzyć z takiego niepozornego filmu jak Parasite.
Mamy 3 pary w filmie: głównego bohatera egoistę z córką, parę licealistów oraz faceta z żoną w ciąży i to są równocześnie ich role w filmie oraz cechy charakteru, bo innych bohaterowie nie mają. Podobnie jak imion, bo nie wiem, czy oprócz córki głównego bohatera oraz pary licealistów dowiadujemy się, jak podróżni się nazywają. A teraz zgadniecie, kto będzie uczył głównego bohatera nie być egoistą.
Bohaterem na drugim planie jest także dyrektor wielkiej korporacji, którego rola, charakter i wątek fabularny w tym filmie zamyka się w tych trzech słowach. Tak od linijki schematycznego wątku, jak jego dawno nie widziałam w żadnym filmie, jest żywcem wyciągnięty z jakiegoś wzornika bohaterów.
Ogólnie to spędzajcie czas ze swoimi dziećmi i interesujcie się ich życiem, bo jak nie to los was ukaże.
Zombie były obrzydliwe, ale do zniesienia, nie było wyskakujących straszaków, także nie dostałam zawału w trakcie oglądania. W sumie to jest naprawdę dobry film do oglądania i samemu, i świetnie by się sprawdził na jakieś grupowe seanse, ale cała warstwa przekazu moralnego, pokazania drogi głównego bohatera (to słabe, ale przecież ten film dosłownie pokazuje jego drogę) jest taka, że raz - widzieliśmy taki przekaz już milion razy w podobnych produkcjach, dwa - jest łopatologiczna. To będzie kolejny słaby żart, ale łopatą to można pokonać zombie, ale niekoniecznie można widzowi łopatą pakować do głowy przesłanie filmu.
Podsumowując, bawiłam się zaskakująco dobrze w czasie oglądania, a jednocześnie, jak można przeczytać powyżej, nie za bardzo da się o tym filmie napisać coś lepszego.
Podsumowując, bawiłam się zaskakująco dobrze w czasie oglądania, a jednocześnie, jak można przeczytać powyżej, nie za bardzo da się o tym filmie napisać coś lepszego.
Pozdrawiam, M
Chyba kiedyś widziałam jego trailer, albo podobnego filmu. Jednak nie zaciekawił mnie na tyle, bym obejrzała film. Ważne, że tobie się dobrze oglądało.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo lubię serie o zombie, jednak w ostatnim czasie trudno trafić na coś dobrego w tym temacie. Wyjątkiem są właśnie ostatnie koreańskie produkcje :) Train to Busan jest dość standardowy, ma tak jak piszesz strasznie słaby wątek moralizatorski jednak oglądało się go wyjątkowo świetnie
OdpowiedzUsuńCoś mi się kiedyś obiło o uszy że szykują drugą część... oby nie skopali tego dobrego wrażenia...
Całym sercem polecam ci (też koreański) serial Kingdom. Zombie w czasach średniowiecznych wypadły genialnie. Do tego jeszcze intrygi polityczne. Za tydzień ma wyjść drugi sezon :D
Szykują, już nawet pokazali pierwsze plakaty!
UsuńO Kingdom słyszałam, ale nie wiem, czy jestem aż taka odważna ^^
Wydaje mi się że nie jest szczególnie straszny (chyba że już nie umiem tego obiektywnie ocenić) więc warto przynajmniej spróbować ;)
UsuńTematyka tego filmu nigdy mnie nie zaciekawiła ale fakt że jest polski rektor chyba tak ;)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja moze jak będę mieć trochę czasu to sięgnę :D
Patrząc na pierwsze zdanie Twojego wpisu - mam dokładnie tak samo :p
OdpowiedzUsuń